Witajcie po krótkiej przerwie.
U mnie sporo nowości-zarówno radości

jak i smutków
Te pierwsze to takie, że Zamioculcas wreszcie coś wypuścił, jest więc szansa, że nie wyślę go na tamten świat tak jak poprzedniego
Druga miła niespodzianka, to listek fiołka, który wreszcie zaczął pracować. Choć jakoś fiołkoza jest mi obca, to postanowiłam spróbować z listkiem, jednego, jedynego, którego posiadam. Po dłuuuugim czasie wreszcie wypuścił. Fajne uczucie, jak coś tam z ziemi wyłazi
Kolejne dobre wieśći, czyli moje nowośći /z listy "chciejstw"/ już wkrótce
Niestety jest i zła wiadomość. Jak dla mnie to właściwie masakryczna. Nie dość, że nie nawidzę robali i brzydzę się nimi jak mało kto to... na kwietniku mam plagę
Na kilku roślinkach pojawiły się Mączliki-przynajmniej taką diagnozę postawiłam po porównaniu paskudztw z fotkami w książce. Zaatakowały jedną Pachirę, trochę Skrzydłokwiata i trochę bluszcz.

To jeszcze nie koniec makabry! Difenbachię obsiaadło coś czarnego-mikro robaczki-mała główka, duży "odwłok" i tycie, ledwo widoczne nóżki. Wszystko umyte i spryskane. Ale co to jest to czarne? Czy mieliście z tym do czynienia? Na fotkach słabo widać, ale pokzuję to, co udało się pstryknąć bo paskudy są naprawdę małe. Dla mnie wszystko, co rusza się na moich zielonych jest obrzydliwe
Oto nieszczęsna Difenbachia-co po niej łazi???
