![Smile :)](./images/smiles/icon_smile.gif)
Pozdrawiam
Adam
Ja od siebie (mimo wszystko wciąż początkującego ogrodnika) mogę dodać tyle, że w zeszłym roku, gdy pierwszy raz sadziłam mieczyki, zaprawiałam bulwy tylko w środku grzybobójczym, bo już nie chiałam opóźniać sadzenia do momentu wizyty w ogrodniczym. Gdy urosły przyglądałam się im, ale nie zauważyłam śladów robali. Możliwe, że przy pierwszym roku uprawy nie zdążyły dokonać inwazji, co nie zmienia faktu, że wiecej ryzykować nie będę i w tym roku je wymoczę.ziemia_120 pisze:Czy mam rozumieć, że jeśli nie zrobię tego, o czym piszecie, to moje mieczyki zostaną "pożarte" przez tych wszystkich "napastników"?
Czy te "cebule" są aż tak wrażliwe?
Małgosiu! Ja do tej pory nawet w grzybobójczym nie moczyłam i rosły super, ale zmieniałam miejsce sadzenia. Jeśli masz środek i czas warto zrobić. Jeśli dobrze pamiętam unikasz chemicznych środków, a może zastosuj Citrosept? Ja planuję w tym roku zastosować, bo ma trzy atuty:1. nturalny (jak dzieci to piją to na pewno bezpieczny), 2.grzybobójczy i 3. gorzki więc jest szansa, że robalom nie będzie smakował. Ale to tylko moja teoria.ziemia_120 pisze: Czy mam rozumieć, że jeśli nie zrobię tego, o czym piszecie, to moje mieczyki zostaną "pożarte" przez tych wszystkich "napastników"?
ziemia_120