Ślimaków w tym roku jest mniej, ale jednak są. Zbieram je i wynoszę do śmietnika, zbieram, wynoszę i tak bez końca.

Solą nie będę posypywać, bo zniszczę kwiaty, warzywnik ma być jak najbardziej ekologiczny, więc preparaty odpadają. Wczoraj widziałem zabitego jeża, kreta, szczura na samej alejce, więc nie wiem ile jeszcze jeży padło (ciekawe dlaczego?Może jakaś trucizna?).

Co teraz będzie zjadało mi ślimaki na działce?
PS: Za największy pożytek z tej zimy uznaję, to, że w jednym miejscu wymarzł podagrycznik (niczym nie był pryskany, konwalie i korzenie świerków skutecznie uniemożliwiają usuwanie podagrycznika, więc co innego jak nie mróz?).
