
Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Dzięki! Z tym, że za ałyczę dziękuję, bo mam u siebie. 

Bea
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Nikt wiecej nie zagląda... Chyba Was przeraziłam tym gigantycznym postem
Darujcie mi, tak mi sie jakoś udzieliło od gigantycznej rabaty w planie, gigantycznego żywopłotu w sadzeniu... Człowiek idzie za ciosem i robi dziwne rzeczy 


Bea
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Nie mam problemów z czytaniem
dobrnęłam do końca i to bez wysiłku
Ciekawie piszesz o swoich dokonaniach. jest to mój jeden z ulubionych wątków
Co do sierści to masz faktycznie racje z naszego Karmela to się wręcz sypie i ta sierść się wbija. Tak jak pisałam z nim są wiecznie problemy jest bardzo chorowity alergik w dodatku najprawdopodobniej ma alergie na kurz i w domu mu nie odpowiadało. Przychodzi czasem do domu, ale z długo też nie chce w nim siedzieć. Beatko wszystkie warunki jeśli chodzi o budę mamy spełnione, jest porządna nowa, dodatkowo tata obił dach blachą i na zimę robi mu kotarę żeby nie wiało, w środku budy ma pościel którą mu zmieniamy
Co do porządku to u mnie bałagan nie wchodzi w grę wszyscy są bardzo pedantyczni oprócz mnie
znaczy się ja lubię porządek, ale nie lubię sprzątać
Nie zobaczysz u nas brudnych naczyń ani piasku na podłodze zaraz wkracza "ekipa sprzątająca" i działa.
Co do hałasowania przy pracy w niedziele to masz racje, ale zależy jakich ma się sąsiadów generalnie ja naszych mam w du... ponieważ są to prości i złośliwi ludzie w dodatku plociuchy niesamowite. Oni nie szanują innych więc ja nie mam zamiaru ich szanować. Sąsiad ma obok małe poletko wywiózł ostatnio tam gnój który zamiast od razu zaorać żeby nie śmierdziało zostawił to na kilka dni smród nie do opisania. Jakby tego było mało Karmel się w tym wytarzał
śmierdział jak cap w 3 osoby go myliśmy, wcześniej wlazł z tym gnojem do budy i trzeba mu było pościel zmienić.
Ogólnie sąsiadów mamy nieciekawych normalna jest jedynie sąsiadka obok i jeszcze dwie rodziny.
Co do ciężkiej pracy w ogrodzie to wczoraj tak się z tyrałyśmy z siostrą, że na wieczór czułam się jakby tir po mnie przejechał jak zaczęłyśmy o godzinie 11 to skończyłyśmy przed 21 i przerwy miałyśmy tylko 2 godziny
Opiszę tą dramatyczną historię
w swoim wątku.
Beatko a gdzie zdjęcia twojej harówki.


Co do sierści to masz faktycznie racje z naszego Karmela to się wręcz sypie i ta sierść się wbija. Tak jak pisałam z nim są wiecznie problemy jest bardzo chorowity alergik w dodatku najprawdopodobniej ma alergie na kurz i w domu mu nie odpowiadało. Przychodzi czasem do domu, ale z długo też nie chce w nim siedzieć. Beatko wszystkie warunki jeśli chodzi o budę mamy spełnione, jest porządna nowa, dodatkowo tata obił dach blachą i na zimę robi mu kotarę żeby nie wiało, w środku budy ma pościel którą mu zmieniamy

Co do porządku to u mnie bałagan nie wchodzi w grę wszyscy są bardzo pedantyczni oprócz mnie


Co do hałasowania przy pracy w niedziele to masz racje, ale zależy jakich ma się sąsiadów generalnie ja naszych mam w du... ponieważ są to prości i złośliwi ludzie w dodatku plociuchy niesamowite. Oni nie szanują innych więc ja nie mam zamiaru ich szanować. Sąsiad ma obok małe poletko wywiózł ostatnio tam gnój który zamiast od razu zaorać żeby nie śmierdziało zostawił to na kilka dni smród nie do opisania. Jakby tego było mało Karmel się w tym wytarzał

Ogólnie sąsiadów mamy nieciekawych normalna jest jedynie sąsiadka obok i jeszcze dwie rodziny.
Co do ciężkiej pracy w ogrodzie to wczoraj tak się z tyrałyśmy z siostrą, że na wieczór czułam się jakby tir po mnie przejechał jak zaczęłyśmy o godzinie 11 to skończyłyśmy przed 21 i przerwy miałyśmy tylko 2 godziny


Beatko a gdzie zdjęcia twojej harówki.

-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7167
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Bea, odwiedzam Twój wątek bardzo chętnie i z ogromną przyjemnością. Nie zawsze się wpisuję, bo....z różnych powodów, mało znaczących. Masz ciekawą wizję nasadzeń na żywopłocie. Sama jestem zagorzałą zwolenniczką nasadzeń naturalistycznych. Znajomi jeździli po szkółkach i przywozili tuje, iglaczki tak wymuskane, że ...och i ach.A ja wolałam sadzić jarzębiny, akacje, brzozy przetykane świerkami i sosnami. Ałycze też mam. Są cudnie rozrosniete i pięknie kwitną i owocują. Mam też buczka ( maleńki ale urośnie), i dąbka (też jeszcze maluszek). Lubię tak..naturalnie.
Moje psy mają swoje budy, do domu też przychodzą. A śpią w domku, jak są mrozy. One nie lubią być w domu za długo. A z sierścią radzi sobie odkurzacz, nie mam z tym problemów.Moi domownicy bardziej bałaganią....oj jak oni bałaganią. Szkoda słów, bo już wszystkie zostały na ten temat wypowiedziane.
Karmik z "groźnym"
podpisem jest boski. Muszę sobie go odgapić. 
Moje psy mają swoje budy, do domu też przychodzą. A śpią w domku, jak są mrozy. One nie lubią być w domu za długo. A z sierścią radzi sobie odkurzacz, nie mam z tym problemów.Moi domownicy bardziej bałaganią....oj jak oni bałaganią. Szkoda słów, bo już wszystkie zostały na ten temat wypowiedziane.
Karmik z "groźnym"


- zielonajagoda
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2909
- Od: 4 lut 2011, o 10:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
- Kontakt:
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Beatko daj znać jak przesyłka dojdzie, bardzo się martwię żeby rośliny przeżyły drogę
Co zaś do zwierząt i sierści, to mam podobne podejście, przy takiej ilości futer w domu nie mam szansy wysprzątać na czysto, chyba że cały dzień w gotowości z odkurzaczem i ścierkami warować, więc się nie przejmuję, w końcu żywe jest ważniejsze od martwego, a jak komuś to przeszkadza to trudno, mogę się z kimś takim spotkać w kawiarni
Miłego dnia, ja walczę na ogrodzie

Co zaś do zwierząt i sierści, to mam podobne podejście, przy takiej ilości futer w domu nie mam szansy wysprzątać na czysto, chyba że cały dzień w gotowości z odkurzaczem i ścierkami warować, więc się nie przejmuję, w końcu żywe jest ważniejsze od martwego, a jak komuś to przeszkadza to trudno, mogę się z kimś takim spotkać w kawiarni

Miłego dnia, ja walczę na ogrodzie

Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Beatko
jak to się stało ,ze przegapiłam otwarcie nowego wątku
nie odmówię sobie Twoich uroczych fotek
widzę ,że wziełaś się ostro do pracy 




- survivor26
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4397
- Od: 31 sty 2012, o 14:23
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ok. Lwówka Śl.
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
W weekend moze uda mi się zrobić przegląd moich krzewowych patyczków i dam Ci znać co mam dla Ciebie, ale na pewno sporo pęcherznic w różnych kolorach, bo dziś rzuciłam okiem i ładnie wygladają, chyba sę przyjęły. A nie chcesz na jakimś fragmencie mieć żywopłotu wierzbowego? Ja sobie z patyków z oglawiania zrobiłam taki kilkumetrowy odcinek, bedę stale ciąć tak, zeby nie poszły w drzewka tylko w krzewy - widziałam wierzbowe chaszcze nad Bobrem i nieźle się jako żywopłot nieformowany prezentują 
a nie wiem, czy u siebie zdążę coś napisać, to po uprzejmości sąsiedzkiej info dla Iwonki - paka doszła

a nie wiem, czy u siebie zdążę coś napisać, to po uprzejmości sąsiedzkiej info dla Iwonki - paka doszła

Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Własnie przed chwilą do mnie też doszla paka
Jeszcze nie otworzyłam, bo tak sie zmachałam niosąc ją spod bramy pod dom, że nie mialam siły pójść po nożyczki
Chodzę i powtarzam : Kopać dołki, kopać dołki, dużo dołków!


Chodzę i powtarzam : Kopać dołki, kopać dołki, dużo dołków!

Bea
- maliola
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 998
- Od: 26 cze 2012, o 16:01
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
No to jestem i wstawiam to co napisałam u Marysi na Wyspie ale wycięłam i piszę u Ciebie: Wierz mi, że nie mam czasu i koncepcji żeby dużo pisać, mam sporo ulubionych wątków i z pewnością Twój do nich należy bo bardzo Cię polubiłam i przede wszystkim podziwiam, głównie za Twoją walkę z chorobą, ale także jak się pojawiasz w różnych wątkach to masz takie fajne poczucie humoru, a przy tym prawdziwą mądrość życiową i dystans do świata i swoich problemów, choroby
I pamiętaj o swoim motto: nigdy, nigdy się nie poddawaj

I pamiętaj o swoim motto: nigdy, nigdy się nie poddawaj

- lora
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10606
- Od: 25 maja 2010, o 13:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2


.
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Dziękuje Wam, Dziewczyny! Naprawdę mi pomaga to, co piszecie, dziękuję! 

Bea
- survivor26
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4397
- Od: 31 sty 2012, o 14:23
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ok. Lwówka Śl.
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
A to sobie dopisz do motta...także w przenośni...jak Ci ktoś doje, to ....kopać pod nim dołki, poczekać aż wpadnie, przysypać, posadzić dorodną różę i zapomnieć o gadzieSyringa pisze: Chodzę i powtarzam : Kopać dołki, kopać dołki, dużo dołków!

- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42319
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Bea dzisiaj juz pewnie lepiej, bo noc załatwia wiele
, a Pati to będzie naczelną mottową
Dobrego dnia w ogrodzie. Pokaż co w nim się dzieje


Dobrego dnia w ogrodzie. Pokaż co w nim się dzieje

Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Tak, dzięki, dziś mi lepiej
Tylko zmęczona jestem, bo niewyspana. I to nie ze stresu wcale, bo u mnie stres raczej nie zaburza snu, wieczorem jestem zwykle tak padnięta, że żaden stres mnie od spania nie powstrzyma
ale wczoraj zasnęłam przed telewizorem
obudziłam się o 3-ciej połamana od dziwnej pozycji i zła na siebie, że do tego dopuściłam i pólprzytomna popełzłam umyć zęby. Na umycie reszty nie miałam siły, ale trzeba było sie zmobilizowac i jednak umyć, bo przez to, że położyłam sie bez prysznica czułam sie jakaś taka lepka, fuj
i nie mogłam zasnąć
W końcu oczywiście zasnęłam, ale nie dane mi było odespać, bo o 7.30 zadzwonił telefon i był koniec spania. Szkoda, że zasnęłam przed telewizorem i szkoda, że nie wyłączyłam telefonu
bo to był telefon od osoby, która nie ma nic do powiedzenia, tylko potrzebuje towarzystwa i nie ma zwyczaju pomysleć, że może byc troche za wcześnie lub za późno na oglaszanie swoich watpliwych rewelacji. A może po prostu ja nie jestem w nastroju do sluchania o drobiazgach, ktore ktos traktuje jak problemy, bo prawdziwych problemów nie ma...
Nie mogłam postąpić zgodnie z radą od Was i pójść potyrać w ogrodzie dla zapomnienia, bo niestety musiałam pojechać do miasta. Głowa mnie bolała od tego niewyspania i może też z powodu niedawnego wkurzenia do czerwoności (ja mam raczej niskie ciśnienie, no to jak mi sie gwałtownie podniosło, to organizm musiał to odczuć jako szok
) i siedziałam w aucie z kwaśną miną. Ja to staram sie być miłym kierowcą, przepuścić, poczekać, ułatwić włączenie sie do ruchu i uśmiechać się do ludzi... a dziś siedziałam za tą kierownica z taką miną, że chyba przypominałam tych wiecznie podkurzonych kierowców, ktorych wszystko denrwuje na drodze i tylko czekają, żeby komus zajechać drogę "za karę" i ze zlości na cały świat
Nie zajechałam nikomu drogi, ale minę raczej miałam taką, jakbym zamierzała
A z rzeczy ważnych - kupiłam pelargonie. To jest normalne dla większości, ale nie dla mnie, bo ja nie przepadam za pelargoniami. ...Ale kupiłam, bo ostatnio mam potrzebę zmian, także w sobie. Trzeba sie zmieniać, żeby sie rozwijać, no to teraz być może już lubię pelargonie
Idę do ogrodu i zrobię jakies zdjęcia, żeby sprostać oczekiwaniom

Tylko zmęczona jestem, bo niewyspana. I to nie ze stresu wcale, bo u mnie stres raczej nie zaburza snu, wieczorem jestem zwykle tak padnięta, że żaden stres mnie od spania nie powstrzyma




W końcu oczywiście zasnęłam, ale nie dane mi było odespać, bo o 7.30 zadzwonił telefon i był koniec spania. Szkoda, że zasnęłam przed telewizorem i szkoda, że nie wyłączyłam telefonu

Nie mogłam postąpić zgodnie z radą od Was i pójść potyrać w ogrodzie dla zapomnienia, bo niestety musiałam pojechać do miasta. Głowa mnie bolała od tego niewyspania i może też z powodu niedawnego wkurzenia do czerwoności (ja mam raczej niskie ciśnienie, no to jak mi sie gwałtownie podniosło, to organizm musiał to odczuć jako szok



A z rzeczy ważnych - kupiłam pelargonie. To jest normalne dla większości, ale nie dla mnie, bo ja nie przepadam za pelargoniami. ...Ale kupiłam, bo ostatnio mam potrzebę zmian, także w sobie. Trzeba sie zmieniać, żeby sie rozwijać, no to teraz być może już lubię pelargonie

Idę do ogrodu i zrobię jakies zdjęcia, żeby sprostać oczekiwaniom

Bea
Re: Orka na ugorze, czyli Syringa chce mieć ogród cz.2
Mam to samo z pelargoniami kiedyś ich w ogóle nie lubiłam teraz je toleruje, a nawet zaczynają mi się podobać
Na twoim miejscu bym nie odebrała tego telefonu i poszła dalej spać
po co odbierać i psuć sobie humor.

Na twoim miejscu bym nie odebrała tego telefonu i poszła dalej spać
