Pierwsze koty za płoty cz.lll
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42279
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko zainspirowałaś mnie pierogami z makiem smażonymi w tłuszczu ...to takie pączki z makiem
My zjadamy takie z wody polane masłem, ale w tym roku muszę oddzielnie zrobić dla siebie z mąki PP i znowu mi pewnie zjedzą
Motyl świetny, a zdobywca zasługuje na pochwały i oklaski Ciekawa jestem jak go przyjmą ogrodowe motyle...motyla, a nie M zdobywcę
My zjadamy takie z wody polane masłem, ale w tym roku muszę oddzielnie zrobić dla siebie z mąki PP i znowu mi pewnie zjedzą
Motyl świetny, a zdobywca zasługuje na pochwały i oklaski Ciekawa jestem jak go przyjmą ogrodowe motyle...motyla, a nie M zdobywcę
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Cieszę się, że wszystkim motyl się spodobał. Jest cudny i ciągle patrzę na niego z zachwytem
EM wychwalony, w pełni zasłużył na oklaski i słowa uznania. Jestem z niego dumna
Ewa, niby i ja mogłabym popatrzeć na to z tej strony. Ale uwierz mi, że jak widzę u Was kwitnące już krokusy, a u mnie dopiero z ziemi wychodzą szczypiorki, to raczej mnie skręca niż cieszy, że wiosna dłuższa Gdyby chociaż cały sezon był przesunięty, to pal sześć. Uzbroiłabym się w cierpliwość i czekała. Jednak zazwyczaj spóźnia się tylko wiosna, jesień i zima przychodzi w terminie, a bywa, że i długo przed terminem Często u Was jeszcze są piękne jesienne kwitnienia, a u mnie już wszystko zmrożone wczesnymi przymrozkami. Miniony sezon był inny pod tym względem, ale to tylko potwierdza regułę.
Danusiu, Ty to się umiesz urządzić
W sanatorium jeszcze nigdy nie byłam, to i tych masaży Ci troszkę zazdroszczę. Jeszcze mnie tam nie chcą i może lepiej, żeby tak zostało.
Maryniu, torty uwielbiam, ale rzeczywiście robię je tylko od święta I to nie od takiego, jakie będą teraz. Każde święta mają swoje ciasta, których nie może zabraknąć. Na Wigilię są to oczywiście keksy i makowce. Keksa piekę sama, a makowca w tym roku upiecze teściowa. Coś jeszcze muszę upiec dla synów, którzy nie gustują w wyżej wymienionych wypiekach, ale jeszcze nie mam pomysłu co to będzie. Chodzi za mną tarta żurawinowa, ale muszę z nimi ustalić czy i im to będzie pasowało.
Lucynko, ano aż tyle I zapewniam Cię, że po świętach zbyt dużo ich nie pozostanie. Największymi smakoszami są młode chłopaki, moje i syn siostry, chociaż i inni chętnie po nie sięgają. Ja najczęściej zjadam je dopiero po świętach, bo w wigilię najchętniej wciągam różnego rodzaju śledziki i rybki. Barszczyk musi być koniecznie i ryba w galarecie. Moja mama jest mistrzynią dekoracji i jej karp w galarecie, to zazwyczaj małe dzieło sztuki. Są kwiatki z marchewki i groszku, winogrona i mandarynki. Dopiero od niedawna nie klaruje galarety, nie mogąc pogodzić się z tym, że w takiej, jej dekoracje są mniej widoczne. Ale za to smak jest doskonały
Ciągle mam wątpliwości, czy to są szafirki. Dzisiaj byłam na działce i takich kiełków znalazłam aż trzy kępki, a tylu szafirków na pewno nie kupiłam
Dorotko, motyl był jeden jedyny. Poza tym w moim małym ogródku większa ilość byłaby już tłokiem
Jakbym tak dobrze policzyła, to traw znajdę chyba z pięć, ale w większości to mikrusy mało widoczne. Najstarszy jest miskant Zebrinus. Ten jest ze mną od kilkunastu przynajmniej lat, a może i więcej. Kilka lat temu porządnie wymarzł i eM z największym trudem wykopał ogromną kępę. Została go może z jedna trzecia, a teraz znowu jest ogromny. Chyba znowu trzeba by go zmniejszyć, ale aż się boję co eM na to powie
Soniu, odkąd pierogi lepią ze mną obaj synowie, to jest to pikuś. Nie mam córki, to musiałam ich nauczyć i nawet jeden i drugi zawija na nich śliczne falbanki
Za życzenia dziękuję W większości spędzam je w tym roku w pracy, ale i na spotkanie z rodziną też znajdzie się czas. Tobie również życzę Wesołych Świąt
Jadziu, pełny ciemiernik jest u mnie dopiero od roku, ale już odrobinę się rozrósł. Liści miał tylko kilka ale za to kwiatów całkiem sporo.No tak, dla Was wiosna się przeciąga a ja przestępuję z nogi na nogę ze zniecierpliwienia. Wolałabym aby i do mnie przyszła wcześniej. Niestety nie mam na to wpływu
Święta będą na pewno radosne, tym bardziej, że na dłuższy urlop przyjechało moje holenderskie dziecko Takich również i Tobie życzę
Kasiu, motyl nie będzie rdzewiał, a przynajmniej nie odbędzie się to jakoś bardzo szybko Będzie fruwał nad rabatkami tylko podczas mojej obecności. Nie mogę zostawić go na zewnątrz jak mnie nie będzie, bo migusiem zmieni właściciela A tego zdecydowanie bym nie chciała.
Marysiu, pierogi z makiem zupełnie nie przypominają pączków. Ciasto jest prawie tak samo cienkie jak na zwykłe pierogi. To zwykły pieróg, tylko pieczony. Pychota. Teraz są zamrożone, ale po świętach pokażę jak wyglądają
Mam nadzieję, że mój motyl nie będzie się wywyższał i bez trudu znajdzie akceptację, a może i rodzinę
Dzisiaj pojechaliśmy na chwilkę na działkę. A przynajmniej takie mieliśmy zamiary, ale jak to zwykle bywa, troszkę nam się przeciągnęło. Opatuliłam hortensję ogrodową i lawendę Platinum Blond o dwubarwnych liściach. Przy wiązaniu zapachniało mi jak latem, tylko kwiatów zabrakło. Za to jeszcze dwie różyczki nic nie robią sobie z zimy i pokazują kwiatki, a większość nie zgubiła jeszcze liści
Całe lato mówiłam eMowi, że trzeba poprawić dachówki, bo w końcu zlecą mi na głowę. No dobra, mówiłam trochę inaczej Na dodatek mam tam jednego sąsiada, który bez przerwy zwracał mi na nią uwagę i szczerze mówiąc teraz będę mogła zamknąć mu usta. EM stwierdził, że dzisiaj jest idealny dzień na takie prace Niech mu będzie....... Najważniejsze, że w końcu dach wygląda przyzwoicie.
Prace na wysokościach:
Przy okazji eM spod dachówek wyciągał takie kwiatki:
Dalej jest mokro, chociaż teraz nie padało już z dobry tydzień. Ale mrozu właściwie nie ma, czasami jakiś maleńki minusik się trafi i tylko wierzchnia warstwa ziemi jest lekko zmarznięta. Róże wciąż stoją gołe i bose, ale nie wygląda, żeby im to przeszkadzało. Siano dalej się kruszy i puszy w domku, bałagan jest jak nigdy jeszcze dotąd. Jak tak dalej pójdzie, to moje po raz pierwszy zdobyte siano, nie ruszane skończy w kominku, bo zimy dalej ani widu, ani słychu Jest chłodno, ale to jeszcze nie zima. Chociaż musiał być już odrobinę większy przymrozek, bo kobea jest cała zmrożona. Na szczęście nasienniki z niej zebrałam wcześniej, to teraz może sobie marznąć.
O, a to są kiełki, które wzbudzają mój niepokój. Na szafirki nie wyglądają, raczej są to krokusy. Tym bardziej, że wszystkie trzy takie placyki są pod świerkiem, a tam bym chyba czosnków nie sadziła?
Po powrocie z działki upiekłam dwa keksy i razem z eMem ukręciliśmy białą kiełbasę. Mięso do wędzenia też już się obsusza i jutro pojedzie do wędzarni. Przygotowania do świąt idą pełną parą, został już tylko tydzień i będziemy jak co roku mówić: Święta, święta i po świętach....
Do poczytania
EM wychwalony, w pełni zasłużył na oklaski i słowa uznania. Jestem z niego dumna
Ewa, niby i ja mogłabym popatrzeć na to z tej strony. Ale uwierz mi, że jak widzę u Was kwitnące już krokusy, a u mnie dopiero z ziemi wychodzą szczypiorki, to raczej mnie skręca niż cieszy, że wiosna dłuższa Gdyby chociaż cały sezon był przesunięty, to pal sześć. Uzbroiłabym się w cierpliwość i czekała. Jednak zazwyczaj spóźnia się tylko wiosna, jesień i zima przychodzi w terminie, a bywa, że i długo przed terminem Często u Was jeszcze są piękne jesienne kwitnienia, a u mnie już wszystko zmrożone wczesnymi przymrozkami. Miniony sezon był inny pod tym względem, ale to tylko potwierdza regułę.
Danusiu, Ty to się umiesz urządzić
W sanatorium jeszcze nigdy nie byłam, to i tych masaży Ci troszkę zazdroszczę. Jeszcze mnie tam nie chcą i może lepiej, żeby tak zostało.
Maryniu, torty uwielbiam, ale rzeczywiście robię je tylko od święta I to nie od takiego, jakie będą teraz. Każde święta mają swoje ciasta, których nie może zabraknąć. Na Wigilię są to oczywiście keksy i makowce. Keksa piekę sama, a makowca w tym roku upiecze teściowa. Coś jeszcze muszę upiec dla synów, którzy nie gustują w wyżej wymienionych wypiekach, ale jeszcze nie mam pomysłu co to będzie. Chodzi za mną tarta żurawinowa, ale muszę z nimi ustalić czy i im to będzie pasowało.
Lucynko, ano aż tyle I zapewniam Cię, że po świętach zbyt dużo ich nie pozostanie. Największymi smakoszami są młode chłopaki, moje i syn siostry, chociaż i inni chętnie po nie sięgają. Ja najczęściej zjadam je dopiero po świętach, bo w wigilię najchętniej wciągam różnego rodzaju śledziki i rybki. Barszczyk musi być koniecznie i ryba w galarecie. Moja mama jest mistrzynią dekoracji i jej karp w galarecie, to zazwyczaj małe dzieło sztuki. Są kwiatki z marchewki i groszku, winogrona i mandarynki. Dopiero od niedawna nie klaruje galarety, nie mogąc pogodzić się z tym, że w takiej, jej dekoracje są mniej widoczne. Ale za to smak jest doskonały
Ciągle mam wątpliwości, czy to są szafirki. Dzisiaj byłam na działce i takich kiełków znalazłam aż trzy kępki, a tylu szafirków na pewno nie kupiłam
Dorotko, motyl był jeden jedyny. Poza tym w moim małym ogródku większa ilość byłaby już tłokiem
Jakbym tak dobrze policzyła, to traw znajdę chyba z pięć, ale w większości to mikrusy mało widoczne. Najstarszy jest miskant Zebrinus. Ten jest ze mną od kilkunastu przynajmniej lat, a może i więcej. Kilka lat temu porządnie wymarzł i eM z największym trudem wykopał ogromną kępę. Została go może z jedna trzecia, a teraz znowu jest ogromny. Chyba znowu trzeba by go zmniejszyć, ale aż się boję co eM na to powie
Soniu, odkąd pierogi lepią ze mną obaj synowie, to jest to pikuś. Nie mam córki, to musiałam ich nauczyć i nawet jeden i drugi zawija na nich śliczne falbanki
Za życzenia dziękuję W większości spędzam je w tym roku w pracy, ale i na spotkanie z rodziną też znajdzie się czas. Tobie również życzę Wesołych Świąt
Jadziu, pełny ciemiernik jest u mnie dopiero od roku, ale już odrobinę się rozrósł. Liści miał tylko kilka ale za to kwiatów całkiem sporo.No tak, dla Was wiosna się przeciąga a ja przestępuję z nogi na nogę ze zniecierpliwienia. Wolałabym aby i do mnie przyszła wcześniej. Niestety nie mam na to wpływu
Święta będą na pewno radosne, tym bardziej, że na dłuższy urlop przyjechało moje holenderskie dziecko Takich również i Tobie życzę
Kasiu, motyl nie będzie rdzewiał, a przynajmniej nie odbędzie się to jakoś bardzo szybko Będzie fruwał nad rabatkami tylko podczas mojej obecności. Nie mogę zostawić go na zewnątrz jak mnie nie będzie, bo migusiem zmieni właściciela A tego zdecydowanie bym nie chciała.
Marysiu, pierogi z makiem zupełnie nie przypominają pączków. Ciasto jest prawie tak samo cienkie jak na zwykłe pierogi. To zwykły pieróg, tylko pieczony. Pychota. Teraz są zamrożone, ale po świętach pokażę jak wyglądają
Mam nadzieję, że mój motyl nie będzie się wywyższał i bez trudu znajdzie akceptację, a może i rodzinę
Dzisiaj pojechaliśmy na chwilkę na działkę. A przynajmniej takie mieliśmy zamiary, ale jak to zwykle bywa, troszkę nam się przeciągnęło. Opatuliłam hortensję ogrodową i lawendę Platinum Blond o dwubarwnych liściach. Przy wiązaniu zapachniało mi jak latem, tylko kwiatów zabrakło. Za to jeszcze dwie różyczki nic nie robią sobie z zimy i pokazują kwiatki, a większość nie zgubiła jeszcze liści
Całe lato mówiłam eMowi, że trzeba poprawić dachówki, bo w końcu zlecą mi na głowę. No dobra, mówiłam trochę inaczej Na dodatek mam tam jednego sąsiada, który bez przerwy zwracał mi na nią uwagę i szczerze mówiąc teraz będę mogła zamknąć mu usta. EM stwierdził, że dzisiaj jest idealny dzień na takie prace Niech mu będzie....... Najważniejsze, że w końcu dach wygląda przyzwoicie.
Prace na wysokościach:
Przy okazji eM spod dachówek wyciągał takie kwiatki:
Dalej jest mokro, chociaż teraz nie padało już z dobry tydzień. Ale mrozu właściwie nie ma, czasami jakiś maleńki minusik się trafi i tylko wierzchnia warstwa ziemi jest lekko zmarznięta. Róże wciąż stoją gołe i bose, ale nie wygląda, żeby im to przeszkadzało. Siano dalej się kruszy i puszy w domku, bałagan jest jak nigdy jeszcze dotąd. Jak tak dalej pójdzie, to moje po raz pierwszy zdobyte siano, nie ruszane skończy w kominku, bo zimy dalej ani widu, ani słychu Jest chłodno, ale to jeszcze nie zima. Chociaż musiał być już odrobinę większy przymrozek, bo kobea jest cała zmrożona. Na szczęście nasienniki z niej zebrałam wcześniej, to teraz może sobie marznąć.
O, a to są kiełki, które wzbudzają mój niepokój. Na szafirki nie wyglądają, raczej są to krokusy. Tym bardziej, że wszystkie trzy takie placyki są pod świerkiem, a tam bym chyba czosnków nie sadziła?
Po powrocie z działki upiekłam dwa keksy i razem z eMem ukręciliśmy białą kiełbasę. Mięso do wędzenia też już się obsusza i jutro pojedzie do wędzarni. Przygotowania do świąt idą pełną parą, został już tylko tydzień i będziemy jak co roku mówić: Święta, święta i po świętach....
Do poczytania
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25186
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Ja od jakiegoś czasu zaczyna bardziej zwracać uwagę na swoje zdrowie. Nie mam zamiaru paść na twarz, żeby tylko mieć własne dania. Ale daję zarobić innym i kupuję domowej roboty pierogi
Inne rzeczy robię sama, ale nie tylko. Święta są u teściów i drugie u mojej siostry. Podzieliliśmy się pracami, żeby jedna osoba nie padła. Oczywiście do domu też coś robię, bo nie zawsze idziemy w gości, więc musimy coś jeść
Więcej pracy będę miała po świętach, bo robię 18-stkę synowi.
Inne rzeczy robię sama, ale nie tylko. Święta są u teściów i drugie u mojej siostry. Podzieliliśmy się pracami, żeby jedna osoba nie padła. Oczywiście do domu też coś robię, bo nie zawsze idziemy w gości, więc musimy coś jeść
Więcej pracy będę miała po świętach, bo robię 18-stkę synowi.
- ewarost
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3367
- Od: 14 gru 2010, o 18:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Świętokrzyskie/Ponidzie
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko piękne gniazdo os, jest już bezużyteczne nawet gdyby tam zostało Ale masz różane terminatorki ,,, moje też maja liście , ale zdrowe to im nie obrywam, a sianko możesz wykorzystać do ściółkowania dobrze się rozkłada i użyźnia ziemię
Będziesz miała Święta w rodzinnym komplecie... więc mimo pracy niech będą ciepłe i rodzinne, no i oczywiście zdrowe
Będziesz miała Święta w rodzinnym komplecie... więc mimo pracy niech będą ciepłe i rodzinne, no i oczywiście zdrowe
Rajsko,wiejsko,sielsko...II
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
Rajsko, wiejsko, sielsko...
Chwytaj chwilę, bo tak naprawdę to istnieje tylko ona. Ewa
- nena08
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2648
- Od: 8 lut 2012, o 10:06
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko, to wyłażą krokusy. Ja takich ścigantów posypuję kompostem. Zostawiam tylko szafirki.
Liście różom sukcesywnie usuwam i po woli kopczykuję. W tym roku po raz pierwszy częściowo je przycinam. Wiosną będzie mniej roboty. Powinno to uchronić pędy przed wyłamywaniem, no chyba, że śniegu nie będzie
Liście różom sukcesywnie usuwam i po woli kopczykuję. W tym roku po raz pierwszy częściowo je przycinam. Wiosną będzie mniej roboty. Powinno to uchronić pędy przed wyłamywaniem, no chyba, że śniegu nie będzie
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
W sanatorium jest fajnie i wesoło.Można zwiedzać,spacerować,chodzić na tańce co kto woli.Najgorszy jest dojazd i powrót.
Jeżeli te róże kwitną jeszcze na działce to chyba im ciepło.U mnie na balkonie kwitnie kwiatek na żółto.Zebrałam trochę nasion.Może coś
z tego będzie.Widzę,że przygotowania do świąt idą pełną parą.Ja prawie nic nie szykuję,wyjeżdżam,wracam po Nowym Roku.
Jeżeli te róże kwitną jeszcze na działce to chyba im ciepło.U mnie na balkonie kwitnie kwiatek na żółto.Zebrałam trochę nasion.Może coś
z tego będzie.Widzę,że przygotowania do świąt idą pełną parą.Ja prawie nic nie szykuję,wyjeżdżam,wracam po Nowym Roku.
- Aguss85
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4956
- Od: 21 lut 2016, o 18:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia, gmina Długołęka
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Właśnie u innej koleżanki na forum widziałam, jak sprawnie o tej porze poszła im naprawa dachu i chyba muszę zrewidować swój pogląd, że grudzień nie jest dobry na takie prace
Moje krokusy też już nosy wychyliły i ja nic z nimi nie robię, jak przetrwały zeszłoroczne mrozy, to w tym roku zakładam, że też sobie poradzą ;) Jak już mają szczypiorki na wierzchu, to i zakwitną wcześniej Róże wytrawne zawodniczki Moje w tym roku w ogóle zakwitły tylko raz, a potem zleciały z pergoli i musiałam je ściąć. Od tamtej pory, jak już mi zeszły blizny z rąk przestałam się nimi interesować Ale jedna też ma ciągle listki.
Wesołych, spokojnych Świąt
Moje krokusy też już nosy wychyliły i ja nic z nimi nie robię, jak przetrwały zeszłoroczne mrozy, to w tym roku zakładam, że też sobie poradzą ;) Jak już mają szczypiorki na wierzchu, to i zakwitną wcześniej Róże wytrawne zawodniczki Moje w tym roku w ogóle zakwitły tylko raz, a potem zleciały z pergoli i musiałam je ściąć. Od tamtej pory, jak już mi zeszły blizny z rąk przestałam się nimi interesować Ale jedna też ma ciągle listki.
Wesołych, spokojnych Świąt
"Przymierzyłam szczęście. Pasuje mi, będę nosić."
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
Zapraszam do mojego ogrodu Warzywnik we fiolecie
Agnieszka
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Gosiu, w mojej rodzinie też się dzielimy pracami nad świątecznym menu, chociaż rodzina u której wypadają święta ma zazwyczaj najwięcej do zrobienia. U mnie odbywają się one chyba najrzadziej, ale to z powodu zmianowości pracy. Nie sposób przyjmować gości i potem iść na noc do pracy, albo przyjmować ich po nocnym dyżurze. Nie wiem czy moja rodzina to akceptuje, tak jednak było od zawsze i już się do tego przyzwyczaili Na mnie w tym roku padły śledzie, jedne właśnie zrobiłam i się "gryzą" w lodówce.
Ewuś, pod dachówkami na pewno jest dużo osich gniazd. Obserwowałam je latem, miałam nawet zamiar kupić jakiś preparat do ich wybicia. W końcu jednak poszłam po rozum do głowy i stwierdziłam, że skoro one mi nic nie robią, to i ja nie muszę. Żyjemy póki co, zgodnie obok siebie. Różane kwiaty to już zupełne ostatki, tylko I am grateful rozkwitła jeszcze pękami kwiatów Życzenia odwzajemniam i Wam również życzę zdrowych i spokojnych świąt
Aniu, tak mi się właśnie wydawało, że to będą krokusy. Kiełków jest zbyt dużo, żeby to miały być czosnki lub szafirki. Nigdy tak wcześnie nie wystawiały nosów z ziemi. I tak samo jak w przypadku czosnków, wszystkie kiełki, to tegoroczne nasadzenia. Nie pomyślałam jednak, żeby je przykryć. Miejmy nadzieję, że zima nie będzie straszna i wiosna będę mogła cieszyć się ich kwiatami. Krokusów miałam do tej pory tylko kilka kępek w trzech kolorach, teraz dokupiłam trochę cebulek. Chyba pięć czy sześć gatunków po 10-15 cebulek. Ale innych nie widziałam, tylko w tych trzech miejscach. Co nie znaczy, że też nie rosną, tylko nie wiem gdzie
Danusiu, też nie szykuję zbyt dużo, bo wigilię spędzamy u moich rodziców, a pierwszy dzień świąt u rodziców eMa. Wszędzie wpadamy na krótko, ponieważ w oba dni pracuję i na święta zbyt dużo czasu nie pozostaje. Ale i w domu musi być coś do połasuchowania Na balkonie jeszcze niedawno miałam kobeę, ale już jest w fatalnej kondycji i muszę ją usunąć.
Agnieszko, jak widać każda pora jest dobra Bałam się tylko, że zleci. Na moje pytanie, co wtedy? Powiedział, że w razie czego, to kluczyki od samochodu ma w spodniach na piętrze I co ja niby miałabym z nimi zrobić? Prawo jazdy co prawda mam, ale nie za bardzo wiem, do czego służy Na szczęście nie musiałam robić z nich użytku i eM zawiózł mnie do domu jak królową
Skoro tak mówisz, to ja już się cieszę , że krokusy są na wierzchu. przekonałaś mnie tymi szczypiorkami. Zawsze wychodzą u mnie bardzo późno, to może chociaż raz będzie jak u innych? I mówisz, że nie zmarzną?
Agnieszko, jakie blizny? Masz do nich żal za te drobne dowody miłości? Może i to miłość ciernista, ale ile daje radości Jedni mają ślady po kocich pazurkach, a inni po różanych kolcach. Tobie również życzę spokojnych świąt
Wracając z pracy:
Pozdrawiam
PS. Mam już choinkę na balkonie, moczy nóżki, a właściwie jedną porządną nogę w wiadrze z wodą
Ewuś, pod dachówkami na pewno jest dużo osich gniazd. Obserwowałam je latem, miałam nawet zamiar kupić jakiś preparat do ich wybicia. W końcu jednak poszłam po rozum do głowy i stwierdziłam, że skoro one mi nic nie robią, to i ja nie muszę. Żyjemy póki co, zgodnie obok siebie. Różane kwiaty to już zupełne ostatki, tylko I am grateful rozkwitła jeszcze pękami kwiatów Życzenia odwzajemniam i Wam również życzę zdrowych i spokojnych świąt
Aniu, tak mi się właśnie wydawało, że to będą krokusy. Kiełków jest zbyt dużo, żeby to miały być czosnki lub szafirki. Nigdy tak wcześnie nie wystawiały nosów z ziemi. I tak samo jak w przypadku czosnków, wszystkie kiełki, to tegoroczne nasadzenia. Nie pomyślałam jednak, żeby je przykryć. Miejmy nadzieję, że zima nie będzie straszna i wiosna będę mogła cieszyć się ich kwiatami. Krokusów miałam do tej pory tylko kilka kępek w trzech kolorach, teraz dokupiłam trochę cebulek. Chyba pięć czy sześć gatunków po 10-15 cebulek. Ale innych nie widziałam, tylko w tych trzech miejscach. Co nie znaczy, że też nie rosną, tylko nie wiem gdzie
Danusiu, też nie szykuję zbyt dużo, bo wigilię spędzamy u moich rodziców, a pierwszy dzień świąt u rodziców eMa. Wszędzie wpadamy na krótko, ponieważ w oba dni pracuję i na święta zbyt dużo czasu nie pozostaje. Ale i w domu musi być coś do połasuchowania Na balkonie jeszcze niedawno miałam kobeę, ale już jest w fatalnej kondycji i muszę ją usunąć.
Agnieszko, jak widać każda pora jest dobra Bałam się tylko, że zleci. Na moje pytanie, co wtedy? Powiedział, że w razie czego, to kluczyki od samochodu ma w spodniach na piętrze I co ja niby miałabym z nimi zrobić? Prawo jazdy co prawda mam, ale nie za bardzo wiem, do czego służy Na szczęście nie musiałam robić z nich użytku i eM zawiózł mnie do domu jak królową
Skoro tak mówisz, to ja już się cieszę , że krokusy są na wierzchu. przekonałaś mnie tymi szczypiorkami. Zawsze wychodzą u mnie bardzo późno, to może chociaż raz będzie jak u innych? I mówisz, że nie zmarzną?
Agnieszko, jakie blizny? Masz do nich żal za te drobne dowody miłości? Może i to miłość ciernista, ale ile daje radości Jedni mają ślady po kocich pazurkach, a inni po różanych kolcach. Tobie również życzę spokojnych świąt
Wracając z pracy:
Pozdrawiam
PS. Mam już choinkę na balkonie, moczy nóżki, a właściwie jedną porządną nogę w wiadrze z wodą
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko mój Zerbinus zimą 2008 roku bardzo ucierpiał został mu dosłownie jeden kiełek, dziś pięknie się rozrósł, nawet już drugi sezon zakwita. Lubię tę pasiastą trawę, tak fajnie odznacza się na tle innych.
U mojego męża wszystkie prace muszą nabrać mocy urzędowej, śmieję się jak rozpoczyna działać, że podanie zostało zaakceptowane pozytywnie. Dobrze, że są i potrafią zrobić, znam takich dla których młotek jest narzędziem nieznanym, lewusy totalne
U mojego męża wszystkie prace muszą nabrać mocy urzędowej, śmieję się jak rozpoczyna działać, że podanie zostało zaakceptowane pozytywnie. Dobrze, że są i potrafią zrobić, znam takich dla których młotek jest narzędziem nieznanym, lewusy totalne
- karolacha
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8142
- Od: 1 cze 2014, o 15:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Wrocławia
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko , to trochę zwlekał twój M z dachem , ale jak to mówią -lepiej późno niż wcale Dobrze,że nie zawaliło śniegiem No, krokusy Ci masowo wychodzą , mnie też ale trochę
Kiedyś takie gniazdko os polakierowałam lakierem do włosów i było ozdobą , do czasu aż wnuk zaczęły oglądać domki os
W ub. r. lekko okryłam mahonię , ale widać za słabo bo zmarzły kwiatki doszczętnie. Zobaczę- może faktycznie czymś okryję ? ciekawe czy to coś da, skoro kwiatki prawie kwitną
Zazdroszczę Ci tej swojskiej kiełbasy, wędzarni...tak powinno być , zwłaszcza ze mieszkamy na wsi. Ale mojemu M już się nic nie chce, widoczne starość Go dopadła przedwcześnie
Kiedyś takie gniazdko os polakierowałam lakierem do włosów i było ozdobą , do czasu aż wnuk zaczęły oglądać domki os
W ub. r. lekko okryłam mahonię , ale widać za słabo bo zmarzły kwiatki doszczętnie. Zobaczę- może faktycznie czymś okryję ? ciekawe czy to coś da, skoro kwiatki prawie kwitną
Zazdroszczę Ci tej swojskiej kiełbasy, wędzarni...tak powinno być , zwłaszcza ze mieszkamy na wsi. Ale mojemu M już się nic nie chce, widoczne starość Go dopadła przedwcześnie
- kasia100780
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3148
- Od: 31 lip 2014, o 16:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko dzisiaj też zauważyłam u siebie kiełki czegoś, jeszcze nie wiem co to
Na clematisie są pączki, a hortensja wypuściła dwa zielone kwiaty. Co za anomalie.
My też dach robiliśmy w grudniu, bo była taka sama ładna pogoda
Na clematisie są pączki, a hortensja wypuściła dwa zielone kwiaty. Co za anomalie.
My też dach robiliśmy w grudniu, bo była taka sama ładna pogoda
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 17270
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Ja ostatnio za wszystkim jestem do tyłu. Nie mam czasu patrzeć czy mam jakieś anomalie.
Ciemierniki masz piękne. I ten motyl
A oszronione zdjatka bardzo lubię
Ciemierniki masz piękne. I ten motyl
A oszronione zdjatka bardzo lubię
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko, aleś mi zrobiła niespodziankę!
Przepięknie i bardzo gorąco dziękuję Ci za piękne i słodziutkie życzenia.
Te słodziutkie już skonsumowane. Pyszne były.
Pozdrawiam cieplutko.
Niech Ci Bozia w dzieciach - mogą być wnuki - wynagrodzi.
Przepięknie i bardzo gorąco dziękuję Ci za piękne i słodziutkie życzenia.
Te słodziutkie już skonsumowane. Pyszne były.
Pozdrawiam cieplutko.
Niech Ci Bozia w dzieciach - mogą być wnuki - wynagrodzi.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42279
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko na proszę jeszcze jedna rzecz nas łączy! to prawo jazdy zrobione, ale nie używane Druga to miłość do ogrodowania oczywiście. Pytasz czy rodzice zaakceptowali to że u nich wigilie ??? ależ na pewno i ja mam dzieci, które pracują w różnych godzinach i zawsze z radością witam je na wigilii nawet bez własnego wkładu. Przecież to moje dzieci! Zdrowych, spokojnych Świąt dla Ciebie i Rodziny, ucałuj Mamę, ale nie mów że to od innej mamy
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Dorotko, u mnie niestety chyba zbyt zimno i Zebrinius nigdy nie zdążył jeszcze zakwitnąć. Bywało, że łodygi grubiały i jak je rozchyliłam, to w środku były kłosy, ale nie wykłosiły się ani razu. Najbliżej były chyba w ubiegłym roku, pokazały się mocno pogniecione czuprynki. Ale takie tyci, tyci.
U mojego eMa procedura nabierania mocy jest baaardzo długa
Karolinko, muszę mu przyznać, że jak już coś robi, to robi to solidnie, żadne niedoróbki nie wchodzą w grę. Śniegu jak na razie ani widu, ani słychu Dzisiaj było wręcz wiosennie. Słońce świeciło od samego rana i było ciepło, oczywiście jak na koniec grudnia
Może to i lepiej, że Twój eM nie garnie się do wędzenia? Swojskie wędzonki nie służą figurze, zawsze zje się więcej, niż się chciało. Ręka sama wyciąga się po kolejny plasterek
Kasiu, pogoda była taka sobie. Zimno, ale przynajmniej nic na głowę nie padało Najważniejsze, że już jest zrobione i mogą odhaczyć kolejną pozycję na liście: "do zrobienia" A lista długa,oj długa
Pąk powojnika w grudniu, to rzeczywiście anomalia Ciekawe czy zdąży zakwitnąć? Chociaż pamiętam taką zimę, że kobea kwitła w najlepsze w połowie stycznia. Zabrzmiało jakbym miała przynajmniej ze 100 lat A to tymczasem było zupełnie niedawno, trzy-cztery lata temu.
Aniu, w grudniu mało godzin do przepracowania i tylko dlatego mam trochę więcej czasu. Na dodatek święta szykuję fragmentarycznie, to nie mam tak dużo pracy. W tym roku się "goszczę" po rodzinie. Szykuję tyle, co na wkład do świąt i dla nas na drugi dzień. Wszystko rozłożyłam w czasie, prace mi się nie skumulowały, jestem wyrobiona jak nigdy. Najbardziej mnie zadziwia, że zdążyłam zrobić i popakować prezenty dużo wcześniej niż zwykle Zawsze latam do ostatniego dnia, a w tym roku jakieś czary się zadziały. Szronu u mnie jak na lekarstwo, albo pada deszcz, albo zanosi się na wiosnę. Dzisiaj było słonecznie i ciepło, nie tylko przez okienną szybę. Był bardzo przyjemny dzień.
Lucynko, to ja poproszę już o te wnuki. Mam tyle miłości do przekazania, a nie mam komu. Pies niedługo zacznie uciekać na mój widok
Miało być słodko i radośnie i cieszę się, że tak było
Marysiu, jakoś nigdy nie ciągnęło mnie za kierownicę, zawsze wolałam być wożona Gdybym musiałam, to pewnie zaczęłabym jeździć, ale skoro nie muszę, to wybrałam rower
Mamę ucałuję, dziękuję I Tobie samych świątecznych przyjemności
Dzisiaj był zupełnie niespodziewanie piękny dzień. Zgodnie z zapowiedziami, nastawiłam się na "dżdżysto, mglisto i ponuro". A tymczasem od samego rana niebo było niebieskie i cudnie świeciło słońce Nie będę się czepiać, że błękit był trochę blady i rozmyty. Po prostu był i dzięki temu było mi przyjemnie przez cały dzień.
Zrobiłam ostanie zakupy, polukrowałam pierniczki, zrobiłam jedne śledzie, przygotowałam mięso do pieczenia na jutro, ugotowałam lukier i polukrowałam keksy i ubraliśmy z Filipem i jego Magdą choinkę. Niby niewiele, a jestem zmęczona Teraz rozsiadłam się w fotelu i nie zamierzam już nic robić Lukier wysycha, lampki migoczą na choince, tak lubię Za rok lampki na choince będą kolorowe, bo takie lubię najbardziej. Te są zimne, a święta mają być ciepłe
Świeciła gwiazda na niebie,
Srebrna i staroświecka,
Świeciła wigilijnie,
Każdy zna ją od dziecka.
Zwisały z niej z wysoka
Długie, błyszczące promienie,
A każdy promień to było
Jedno świąteczne życzenie.
I przyszli ? nie magowie
Już trochę postarzali ?
Lecz wiejscy kolędnicy,
Zwyczajni chłopcy mali.
Chwycili za promienie
Jak w dzwonnicy za sznury,
Ażeby śliczna gwiazda
Nie uciekła do góry.
Chwycili w garść promienie,
Trzymają z całej siły,
I teraz w tym rzecz cała,
By się życzenia spełniły.
Leopold Staff, Gwiazda
Kochani, zdrowych i wesołych świąt
U mojego eMa procedura nabierania mocy jest baaardzo długa
Karolinko, muszę mu przyznać, że jak już coś robi, to robi to solidnie, żadne niedoróbki nie wchodzą w grę. Śniegu jak na razie ani widu, ani słychu Dzisiaj było wręcz wiosennie. Słońce świeciło od samego rana i było ciepło, oczywiście jak na koniec grudnia
Może to i lepiej, że Twój eM nie garnie się do wędzenia? Swojskie wędzonki nie służą figurze, zawsze zje się więcej, niż się chciało. Ręka sama wyciąga się po kolejny plasterek
Kasiu, pogoda była taka sobie. Zimno, ale przynajmniej nic na głowę nie padało Najważniejsze, że już jest zrobione i mogą odhaczyć kolejną pozycję na liście: "do zrobienia" A lista długa,oj długa
Pąk powojnika w grudniu, to rzeczywiście anomalia Ciekawe czy zdąży zakwitnąć? Chociaż pamiętam taką zimę, że kobea kwitła w najlepsze w połowie stycznia. Zabrzmiało jakbym miała przynajmniej ze 100 lat A to tymczasem było zupełnie niedawno, trzy-cztery lata temu.
Aniu, w grudniu mało godzin do przepracowania i tylko dlatego mam trochę więcej czasu. Na dodatek święta szykuję fragmentarycznie, to nie mam tak dużo pracy. W tym roku się "goszczę" po rodzinie. Szykuję tyle, co na wkład do świąt i dla nas na drugi dzień. Wszystko rozłożyłam w czasie, prace mi się nie skumulowały, jestem wyrobiona jak nigdy. Najbardziej mnie zadziwia, że zdążyłam zrobić i popakować prezenty dużo wcześniej niż zwykle Zawsze latam do ostatniego dnia, a w tym roku jakieś czary się zadziały. Szronu u mnie jak na lekarstwo, albo pada deszcz, albo zanosi się na wiosnę. Dzisiaj było słonecznie i ciepło, nie tylko przez okienną szybę. Był bardzo przyjemny dzień.
Lucynko, to ja poproszę już o te wnuki. Mam tyle miłości do przekazania, a nie mam komu. Pies niedługo zacznie uciekać na mój widok
Miało być słodko i radośnie i cieszę się, że tak było
Marysiu, jakoś nigdy nie ciągnęło mnie za kierownicę, zawsze wolałam być wożona Gdybym musiałam, to pewnie zaczęłabym jeździć, ale skoro nie muszę, to wybrałam rower
Mamę ucałuję, dziękuję I Tobie samych świątecznych przyjemności
Dzisiaj był zupełnie niespodziewanie piękny dzień. Zgodnie z zapowiedziami, nastawiłam się na "dżdżysto, mglisto i ponuro". A tymczasem od samego rana niebo było niebieskie i cudnie świeciło słońce Nie będę się czepiać, że błękit był trochę blady i rozmyty. Po prostu był i dzięki temu było mi przyjemnie przez cały dzień.
Zrobiłam ostanie zakupy, polukrowałam pierniczki, zrobiłam jedne śledzie, przygotowałam mięso do pieczenia na jutro, ugotowałam lukier i polukrowałam keksy i ubraliśmy z Filipem i jego Magdą choinkę. Niby niewiele, a jestem zmęczona Teraz rozsiadłam się w fotelu i nie zamierzam już nic robić Lukier wysycha, lampki migoczą na choince, tak lubię Za rok lampki na choince będą kolorowe, bo takie lubię najbardziej. Te są zimne, a święta mają być ciepłe
Świeciła gwiazda na niebie,
Srebrna i staroświecka,
Świeciła wigilijnie,
Każdy zna ją od dziecka.
Zwisały z niej z wysoka
Długie, błyszczące promienie,
A każdy promień to było
Jedno świąteczne życzenie.
I przyszli ? nie magowie
Już trochę postarzali ?
Lecz wiejscy kolędnicy,
Zwyczajni chłopcy mali.
Chwycili za promienie
Jak w dzwonnicy za sznury,
Ażeby śliczna gwiazda
Nie uciekła do góry.
Chwycili w garść promienie,
Trzymają z całej siły,
I teraz w tym rzecz cała,
By się życzenia spełniły.
Leopold Staff, Gwiazda
Kochani, zdrowych i wesołych świąt