Kobea i jej uprawa cz.5
- Shalina
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1132
- Od: 3 paź 2017, o 17:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Roztocze
Re: Kobea i jej uprawa cz.5
Po raz pierwszy wysiałam nasionka kobei zobaczę czy się uda?
Pozdrawiam Halina
Przydomowy ogród emerytki
Przydomowy ogród emerytki
- Shalina
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1132
- Od: 3 paź 2017, o 17:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Roztocze
Re: Kobea i jej uprawa cz.5
Pozdrawiam Halina
Przydomowy ogród emerytki
Przydomowy ogród emerytki
- Andzia1967
- 200p
- Posty: 305
- Od: 1 kwie 2013, o 12:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk
Re: Kobea i jej uprawa cz.5
- anida
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2021
- Od: 26 sie 2015, o 21:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Augustów, strefa 5b
Re: Kobea i jej uprawa cz.5
Super wynik! U mnie na 3 opakowania - 18 nasion wyszły 4 sztuki. Spróbuję ukorzenić sadzonki wierzchołkowe.
Pozdrawiam Anida
Nie należy mylić prawdy z opinią większości.
Nie należy mylić prawdy z opinią większości.
- Świnka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 443
- Od: 8 mar 2009, o 17:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków Nowa Huta
Kobea, różne sposoby na wysiew
Witam
Na FO i poza nim spotkałam się z różnymi sposobami wysiewu tego pnącza. Właściwie tylko dwie informacje powtarzają się dla każdej wersji:
1) że należy siać nie później niż w lutym (żeby zdążyła zakwitnąć pod koniec lata;
2) że biała zakwita szybciej niż fioletowa.
A poza tym... Są tacy, którzy krótko moczą przed wysiewem, inni nie. Jedni wykładają nasionka płasko na powierzchni ziemi i nie przykrywają, drudzy wbijają wgłąb ziemi na sztorc. Robiłam tak i tak, nie widzę różnicy.
W tym roku dałam się namówić na eksperyment z pędzeniem nasion na wilgotnej bibule w woreczku strunowym. Po dwóch tygodniach kilka nasion mi zgniło, a pozostałe nie rosną.
A jakie są wasze doświadczenia z wysiewem kobei?
Na FO i poza nim spotkałam się z różnymi sposobami wysiewu tego pnącza. Właściwie tylko dwie informacje powtarzają się dla każdej wersji:
1) że należy siać nie później niż w lutym (żeby zdążyła zakwitnąć pod koniec lata;
2) że biała zakwita szybciej niż fioletowa.
A poza tym... Są tacy, którzy krótko moczą przed wysiewem, inni nie. Jedni wykładają nasionka płasko na powierzchni ziemi i nie przykrywają, drudzy wbijają wgłąb ziemi na sztorc. Robiłam tak i tak, nie widzę różnicy.
W tym roku dałam się namówić na eksperyment z pędzeniem nasion na wilgotnej bibule w woreczku strunowym. Po dwóch tygodniach kilka nasion mi zgniło, a pozostałe nie rosną.
A jakie są wasze doświadczenia z wysiewem kobei?
Pozdrawiam, Ilona
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7109
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: Kobea i jej uprawa cz.5
Moczę, ale na tyle długo, żeby zobaczyć czy wszystkie nasionka są pełne. Potem do doniczki, przykrywam ziemią i czekam aż się pokażą. Nie ma co cudować
- Rzepka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2729
- Od: 30 mar 2014, o 14:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Kobea i jej uprawa cz.5
Ja też moczę przez kilka godzin, potem do podłoża i czekam.
W tym roku nasionka wsadziłam pionowo, nie wiem, czy to miało znaczenie, bo nasionka bardzo szybko wykiełkowały z niezłym wynikiem.
Mogły też być nasionka dobrej jakości i stąd taki power, nieraz czekałam na kiełkowanie kilka tygodni.
Pozdrawiam Irena
W tym roku nasionka wsadziłam pionowo, nie wiem, czy to miało znaczenie, bo nasionka bardzo szybko wykiełkowały z niezłym wynikiem.
Mogły też być nasionka dobrej jakości i stąd taki power, nieraz czekałam na kiełkowanie kilka tygodni.
Pozdrawiam Irena
- Świnka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 443
- Od: 8 mar 2009, o 17:39
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków Nowa Huta
Re: Kobea i jej uprawa cz.5
No cóż... Moje ośluzowane po moczeniu nasiona (te które przeżyły) trafiły już do doniczek z ziemią. Późno, ale zawsze.
A żebym mogła jeszcze trochę "pocudować" jedno zostawiłam na wilgotnym waciku w świeżym woreczku strunowym. Tak dla kontynuacji eksperymentu.
A żebym mogła jeszcze trochę "pocudować" jedno zostawiłam na wilgotnym waciku w świeżym woreczku strunowym. Tak dla kontynuacji eksperymentu.
Pozdrawiam, Ilona
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12457
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Kobea i jej uprawa cz.5
Ja też sieję bez cudowania ? do doniczki, przykrywam ziemią i tyle. Jak w tej ziemi się ułożą, tak będą (część jest pewnie na płasko, część bokiem na sztorc)? Aczkolwiek ja sieję zawsze w pierwszej połowie marca. Jeśli chodzi o rok bieżący ? to zamierzam to zrobić dziś.
Pozdrawiam!
LOKI
Pozdrawiam!
LOKI
- Rzepka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2729
- Od: 30 mar 2014, o 14:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Sosnowiec
Re: Kobea i jej uprawa cz.5
Uszczykujecie sadzonki?
Nie pamiętam, po trzeciej, czy czwartej parze listków?
Pozdrawiam Irena
Nie pamiętam, po trzeciej, czy czwartej parze listków?
Pozdrawiam Irena
- Locutus
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12457
- Od: 17 kwie 2010, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Romilly-sur-Seine
- Kontakt:
Re: Kobea i jej uprawa cz.5
Nie. Kobea sama z siebie pięknie się rozgałęzia.
Pozdrawiam!
LOKI
Pozdrawiam!
LOKI
- sauromatum
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1707
- Od: 18 maja 2010, o 08:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Re: Kobea i jej uprawa cz.5
Jeśli ktoś ma warunki do przetrzymania kobei w domu przez zimę to można spróbować wysiewu latem rok wcześniej. Kobea u mnie nie ma żadnych problemów z zimowaniem, ani nie zrzuca liści, ani nic jej się nie dzieje. Wysiałem ją rok temu, ze starych, przeterminowanych nasion, wykiełkowały 2 nasiona, oba nie potrafiły wyjść z wysuszonej łupiny nasiennej. Obie ratowałem rozcinając łupinę igłą. Jedna siewka miała spleśniały stożek wzrostu, druga przeżyła. Późną wiosną wsadziłem ją na ogrodzie - prawie w całości została zjedzona przez coś. Zaczęła odbijać bardzo późno, przyszły nocne temperatury około 0 stopni, a ona była dość mała. Wykopałem ją, wsadziłem do doniczki, zostawiłem w tunelu foliowym, przed nadejściem mrozów wziąłem ją do domu.
W tym momencie kobea próbuje pokazać roślinom wokół kto tu rządzi owija się o wszystkie rośliny, dawno przerosła swoja podporę.
Ogólnie obawiałem się, że zimowanie kobei będzie problematyczne. Ona na początku prawie nie rosła, podlewałem ją na tyle by nie więdła. Gdy wzrost był mocno widoczny podlewałem trochę więcej. Nie zrzuciła liści, nie chorowała, w tym momencie rośnie już bardzo szybko. Na zdjęciu nie widać całości ponieważ jej gałęzie mocno rozeszły się na boki, nie mieszczą się w kadrze
Co do uszczykiwania - rzeczywiście nie jest konieczne ale jeśli ktoś czuje taką potrzebę to może uszczykiwać, kobea bardzo szybko odrasta.
W tym momencie kobea próbuje pokazać roślinom wokół kto tu rządzi owija się o wszystkie rośliny, dawno przerosła swoja podporę.
Ogólnie obawiałem się, że zimowanie kobei będzie problematyczne. Ona na początku prawie nie rosła, podlewałem ją na tyle by nie więdła. Gdy wzrost był mocno widoczny podlewałem trochę więcej. Nie zrzuciła liści, nie chorowała, w tym momencie rośnie już bardzo szybko. Na zdjęciu nie widać całości ponieważ jej gałęzie mocno rozeszły się na boki, nie mieszczą się w kadrze
Co do uszczykiwania - rzeczywiście nie jest konieczne ale jeśli ktoś czuje taką potrzebę to może uszczykiwać, kobea bardzo szybko odrasta.