Mecz wygraliśmy 2:0, na Zlatanka się pogapiłam (parę razy się do mnie uśmiechnął), mogę kontynuować .
Nie, nie,
Dario, mimo złudnego słonecznego ciepła zielone pokoje o tej porze roku atrakcyjne nie są. Ale piekielne upały też ani ogrodowi, ani mnie nie służą.
Wiem, że dziewanna pasuje do gleby w moim ogrodzie, ale jakoś mi nie pasuje do jego miejskiego charakteru. Niemniej, jeśli ocieplenie klimatu będzie postępować, kto wie, czy miejski nie stanie się wiejskim
. A wtedy: witajcie dziewanny, chabry, osty, mikołajki itd.
Okrucieństwo w literaturze na przestrzeni wieków to temat na pracę doktorską (może zresztą ktoś taką napisał...), a tu przecież forum ogrodnicze...
Dobrze napisałaś, niechciana czerwień sama podstępnie wkrada się do ogrodów
. A żółty z różowym zaraz stanie się normą, bo koleżanki zaczynają lansować połączenie ostrego różu z wściekłą pomarańczą
. Pastele już się nudzą...
Szczerze mówiąc, nie bardzo wiem jakie pnącze masz na myśli, pewnie bluszczowe drzewo...
A te rury, o które pytasz, poprzednim właścicielom służyły do zawieszana sznurków do suszenia prania. Zostawiłam je, naiwnie myśląc, że je wykorzystam jako podpory do pnączy. Niestety, pnącza na zimnym metalu wymarzały i wreszcie te rury zaczęły mi przeszkadzać. Żałuję, że nie zostały wycięte obie.
A tu jeszcze są obydwie.
Lisico, zima, a szczególnie ta po paskudnym lecie, potrafi skutecznie wyjałowić
um .
O dziewannach napisałam już
Darii, ale powtórzę: u Ciebie w wiejskim ogrodzie wyglądają świetnie, u siebie ich nie widzę (póki co). Chyba że wywalę 3/4
roz... Wtedy, proszę uprzejmie.
Zamiast dziewanny, bo te już masz -
Tuscany .
Muffinko , staram się trzymać, ale ciężko idzie
.
Roża
Young Lycidas właśnie tym mnie zauroczyła, dymnym kolorem i tymi falbankami, które tak lubię w różach. Wyczytałam jednak, że ma wiotkie gałązki i duże kwiaty. Czym to pachnie? Wiadomo. Będę się jej kłaniać nisko, tak jak
Rosenfee .
Z zimowaniem dalii w chłodnej piwnicy problemów nie mam. Przechowuję je w otwartych workach na śmieci od czasu do czasu podlewając, żeby "ogóreczki" się nie zeschły. Ale jako jednoroczne też mogą być. Tyle się innych kupuje z pełną świadomością, że na jeden sezon...
Dla Ciebie trochę błękitu.
Margo, czyżbyś miała dziewanny? Jakoś nie pamiętam. Ja ich nie mam
.
Ty pracujesz, masz rodzinę, psa, więc zajęć Ci nie brakuje, może nawet odczuwasz ich nadmiar.
Generalnie wolę rośliny kupować w szkółkach, a iglaki w szczególności. Internet zostaje na poszukiwanie roślin niedostępnych inaczej. Ale, niech się tylko ociepli, zaraz zacznę jazdy po ogrodnictwach
.
Ty masz cudny kwitnący tamaryszek, ja - oliwnik.
He, he,
Yoll, żeby się tylko obietnica nie zamieniła w obiecankę
.
Tak, fotografia, to największe szalbierstwo ogrodnika
. Można tak manewrować obiektywem, że co małe - wydaje się duże, co brzydkie - nagle jest ładniejsze niż w rzeczywistości, itd. No i pokazujesz tylko to, co chcesz...
Już nie będę biadolić, co u mnie wyschło lub zginęło. Trudno, natury nie pokonam.
A irysy mam, zaraz zobaczysz, być może na okoliczność suszy mogłabym mieć ich więcej...
Ach, te Świętokrzyskie Baby, człek by je łyżkami jadł
.
No popatrz,
Basiu, gdzie te nasze latorośle nosi
. Ja tu na tę Alaskę z desperacji, a Twoje dziecię z
dobrawoli? Czyli co, to, że zimno na Alasce to też propaganda?
A ogród piękny będziesz mieć, wierzę w to, jeśli nie zaczniesz wszystkich hektarów urządzać na raz... Tam u Was, w Świętokrzyskiem wszystko przecież samo rośnie
.
Rozy sobie posadź koło domu, a resztę zostaw naturze: brzozom, makom, chabrom i bocianom.
Elwi, Druhu mój różany, widzisz, jakie skuteczne okazało się Wasze stawianie mnie do pionu?
Zamówienie? Zamówiłam jedną
rozę, trochę roślin wysępię, resztę kupię "oczami".
Mecze są bardzo przydatne, tylko wyspać się nie dają (zobacz, która godzina
).
"Wszystko czerwone" świetne, ale zrzędzące baby w "Harpiach" też bardzo śmieszne.
No proszę, jeszcze się z Ciebie kibic zrobi... A czy Twój M przeczytał "Ja, Ibra"?
A tym, tam na górze, to trzeba by jakąś procedurę dyscyplinującą zastosować, nie sądzisz?
Za to stawianie do pionu -bukiecik róż i duża buźka
.
Dzięki serdeczne za obecność widzialną i niewidzialną. Słychać mnie tam w Żywcu ?
Wielkie buziaki i nostalgiczny kaszubski Rosołek.
Pa, pa - Jagi
Uwaga: jutro wizyta u królowej Elżbiety II!