cantati pisze:W tym roku zwariowałam, wiem. Ale to nieuleczalne
Cantati. Ja też chyba mam tę chorobę. Znajomi i rodzina patrzą na mnie dziwnym wzrokiem, czy oby ze mną wszystko w porządku. Same mieszczuchy co to boją się pobrudzic pazurki.
A ja w środku miasta warzywnik sobie założyłam. A co?
Krystyna551 pisze:Pierwszy raz mam tak dużo pomidoów. Boje się, że sobie z nimi nie poradzę. Chodzę na ogród kilka razy dziennie i zaglądam i ogladam, chyba niedługo zacznę z nimi rozmawiać
dorkosa pisze:Cantati. Ja też chyba mam tę chorobę. Znajomi i rodzina patrzą na mnie dziwnym wzrokiem, czy oby ze mną wszystko w porządku. Same mieszczuchy co to boją się pobrudzic pazurki.
A ja w środku miasta warzywnik sobie założyłam. A co?
Dorociu ja też w środku miasta
Miny sąsiadów - bezcenne
W dzień się wstydzą, ale wieczorem co poniektórzy na płocie wiszą
W tym roku byłam zielona co do ilości istniejących odmian pomidorów i papryk. Większość najfajniejszych sklepów internetowych poznałam w kwietniu, jak już był ostatni dzwonek na sianie. O akcji wymiany na Forum też dowiedziałam się za późno, żeby wziąć udział. Ostatecznie mam ok. 40 odmian. A nasion nowych dla mnie odmian koktajlówek mam na oku tyle, że łoj... Zaczynam się bać co będzie w przyszłym roku, jak będę nasiona kompletować i wysiewać...
A o braku miejsca w ogrodzie nic nie powiem
Cantati, imienniczko. Aż się boję kolejnego sezonu.
Ja mam tylko dwie odmiany: Bawole i Koralika. Kupowałam nasiona gdy nie miałam fioletowego pojęcia o pomidorach. Wysiałam, a dopiero miesiąc później były warunki, żeby przygotowac ogródek. Totalna partyzantka.
Mam domek otoczony z dwóch stron blokami. Miny sąsiadów gdy wrzucam świeżo zerwaną cukinię na grilla, bezcenne.
forumowicz pisze: W ogóle co za pomysł ze ściólkowaniem nawet słomą pomidorów.
Ja ściółkuję czarną agrowłókniną. Duży błąd? Chyba nie. Gdybym nie ściółkował to bym miał duże chwasty, bo nie mam czasu plewić na bieżąco. A zachwaszczenie, to też proszenie się o choroby.
beza52 pisze:Tula, chcę się upewnić
"które ukorzeniałam z oberwanych wilków i za diabła nie pamiętam co to są. A już miałam nadzieję, że to koniec gmerania w ziemi."
czyli jak to zrobić, wystarczy oberwać wsadzić do- wody?, ziemi? i trochę poczekać i będzie nowa sadzonka pomidorowa..proszę o wyrozumiałość bo po raz pierwszy w życiu mam foliowy tunel i .doszkalam się czytając wypowiedzi forumowiczów, i jeszcze mam jedno pytanie które mnie nurtuje, obrywa się liście z krzaczka,? z dołu, czy wcale nie obrywać ?, są ładne zielone...
Bezo przepraszam, że nie odpowiedziałam. Umknęło mi to pytanie. Tak dokładnie, wstawić do wody i po kilku dniach masz małe korzonki, i do luźnej ziemi. Systematycznie podlewać i nie trzymać na ostrym słońcu. Jeśli wsadzisz w przeźroczysty kubek, to po kolejnych... nie pamiętam, około 2-3 tygodniach, zobaczysz przy ściankach ładne korzonki. I masz nowy krzaczorek.
PaulaPola pisze:Czy ktoś wie jaki to pomidor który nazywany jest pomidorem z żuromina? kupiłam takiego ostetnio, bardzo smaczny. Chciałabym za rok u siebie mieć.
O pomidorach z Żuromina moja babcia ciągle mówi, że ponoć to najlepsze pomidory. Nawet w tym roku chciałam kupić nasiona ale nie znalazłam. Także chętnie posiałabym w przyszłym roku u siebie.
Szczęście to nie to, co posiadasz, lecz to, czym potrafisz się cieszyć.
@forumowicz
Manipulacja, to za wielkie słowo. Z moją marną znajomością naszego pięknego języka odczytałem, że jesteś przeciwny ściółkowaniu pomidorów, nawet czymś co pozornie nie powinno zaszkodzić (jako przykład podana słoma).
A ja nie jestem tak bardzo przekonany do czarnej agrowłókniny, bo jak jest ostre słońce, 35 w powietrzu, 50 przy gruncie, brak wiatru i 80 na tapicerce od samochodu, to się boję że zagotuję korzenie.
Spotkałeś się z takim przypadkiem (niekoniecznie pomidory)? Bo nie wiem czy martwię się na wyrost, czy jest to realne zagrożenie.
Na przykład owoce truskawek kiedyś mi się udało zagotować na czarnej agro, korzeni jeszcze nie, ale całe życie przede mną i trochę cykora mam.
Zapomniałabym napisać, że te na zewnątrz i te w szklarni dopadło to samo. W szklarni nieco mniej, i nie przenosi się na ogórki, dotknęło tylko pomidory.