Te liście spokojnie można wyciąć i tak trzeba będzie zrobić to wiosną. Pączki natomiast podczas większych mrozów jeżeli nie będzie pokrywy śnieżnej należało by okryć korą lub innym podobnym materiałem bo mogą przemarznąć.
Kora chyba nie najlepsza, bo jak ją potem wybrać, a pozostawiona może być u ciemiernika przyczyną chorób grzybowych.Nie jestem pewna czy to ma jakiś związek, ale gdy miałam wokół ciemiernika (szczególnie H. niger) korę liście i pąki często miały brzydkie plamy grzybowe.Po usunięciu nie mam żadnych ściółek i jest lepiej.Najlepiej mi się sprawdza okrycie z gałązek iglastych.Sztywne liście czasem ścinam, albo załamuję i dopiero daję gałązki.I tak wiosną trzeba je obciąć.
A ja w zeszłym roku pąki kwiatowe okopczykowałam ziemią, tak jak i cebulowe , które tak jak w tym roku wzeszły za szybko. Ciemierniki, odkopane w marcu doskonale kwitły.
Ja takie ciemierniki kupowane w jakimś markecie przesadzam do trochę większej doniczki i trzymam najpierw w chłodnym i jasnym pomieszczeniu, a potem wynoszę do ogrodu i uprawiam w tej donicy prawie do sierpnia.Jeśli widzę, że 'ruszyły' są przyrosty, nowe liście przesadzam dopiero do gruntu.
Jeszcze mi się nie zdarzyło by nie przeżyły, jeśli były w dobrej kondycji w czasie zakupu.Zdarza się, że już w sklepie są osłabione niewłaściwymi warunkami wciśnięte gdzieś w regał gdzie nie ma odpowiedniego światła.To są rośliny gruntowe i trudno znoszą warunki 'sklepowe' w zimie, a jeśli już to przez krótki okres.
Ja takiego ciemiernika na działce mam już 4 lata,teraz dokupiłam 5 sztuk w Biedronce i odrazu wystawiłam na balkon.Z roślinami nic się nie dzieje.Trzeba tylko podlewać i przetrzymać do momentu sadzenia do gruntu- ciemierniki lubią wapienną glebę,trzeba dodać dolomitu.Aha- jeśli dostaną plam nie wolno pryskać żadną chemią bo tego nie znoszą.
Świeżo posadzone do gruntu ciemierniki do czasu ukorzenienia nie znoszą suszy, trzeba je latem regularnie podlewać.Wielu o nich wtedy zapomina, bo przecież przekwitły i nie więdną