Ogród w cieniu sosen cz. 7
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42207
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród w cieniu sosen cz. 7
Nie frasuj się Frasobliwy idzie poprawa pogody, a ogród w deszczu też ma swój urok
- majowa
- 1000p
- Posty: 2338
- Od: 20 kwie 2010, o 11:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: k/Radom
Re: Ogród w cieniu sosen cz. 7
Witaj Ewelinko,
a jak się miewa zielony krasnal Nie widzę go u ciebie od dawna (no chyba, że przeoczyłam ). Lubię zaglądać do ciebie o każdej porze roku, ale wiosna jest wyjątkowa; te różaneczniki.....
a jak się miewa zielony krasnal Nie widzę go u ciebie od dawna (no chyba, że przeoczyłam ). Lubię zaglądać do ciebie o każdej porze roku, ale wiosna jest wyjątkowa; te różaneczniki.....
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Ogród w cieniu sosen cz. 7
He, he, Ewelino, kłopotliwe pytania Ci dziewczyny zadają.
Sama też jestem ciekawa.
A swoją drogą jaki uważny i pamiętliwy ludek z tych forumowiczów, co .
Pozdrawiam - Jagoda
Sama też jestem ciekawa.
A swoją drogą jaki uważny i pamiętliwy ludek z tych forumowiczów, co .
Pozdrawiam - Jagoda
- Ewelina
- Przyjaciel Forum
- Posty: 7484
- Od: 4 lut 2007, o 16:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Ogród w cieniu sosen cz. 7
Pytania wcale kłopotliwe nie są , toteż chętnie odpowiadam : SOSNA HIMALAJSKA była rzeczywiście piękna, okazała i rosła u nas ... z 10 lat chyba, ale ... zaczęła chorować dwa sezony temu. Dopadła ją rdza wejmutkowo -porzeczkowa i mimo kilku zabiegów (oprysk i podlewanie ), wycięciu porażonych gałęzi i wierzchołka, nie udało się drzewa uratować.Wycięliśmy ją w marcu tego roku i powstało miejsce dla sporego CISA i rabatki kwiatowej wokół niego. Kilka sezonów wcześniej ta sama sosna zachorowała i "padła" w ogrodzie sąsiadów . Sadze,że wtedy nasza złapała te chorobę.
Co do zielonego krasnala - jest z nami nadal , ale chwilowo mieszka w kartonie w piwnicy. Ja nie jestem specjalną entuzjastka tego typu ozdób ( krasnal to był taki "prezent -żart" ze strony moich dzieci). Zapowiedziałam ,że przeniosę go do ogrodu dopiero , gdy pojawią się wuczęta.
W sumie to mogę się tylko cieszyć ,że obserwujecie mój ogród tak wnikliwie i nawet pamiętacie ( przynajmniej niektóre osoby) co gdzie rosło czy stało...
Co do zielonego krasnala - jest z nami nadal , ale chwilowo mieszka w kartonie w piwnicy. Ja nie jestem specjalną entuzjastka tego typu ozdób ( krasnal to był taki "prezent -żart" ze strony moich dzieci). Zapowiedziałam ,że przeniosę go do ogrodu dopiero , gdy pojawią się wuczęta.
W sumie to mogę się tylko cieszyć ,że obserwujecie mój ogród tak wnikliwie i nawet pamiętacie ( przynajmniej niektóre osoby) co gdzie rosło czy stało...
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2417
- Od: 24 kwie 2008, o 10:57
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: BRZESKO
Re: Ogród w cieniu sosen cz. 7
Elegancki , piękny ogród
- Ewelina
- Przyjaciel Forum
- Posty: 7484
- Od: 4 lut 2007, o 16:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Ogród w cieniu sosen cz. 7
Dziękuję Wam za miłe słowa i wizyty w ogrodzie pod sosnami. Teraz jednak zaprząta mnie inna sprawa - od 10 dni walczymy o życie i powrót do zdrowia naszej suni... Przeszła już operację i niby najgorsze minęło , ale nadal jest bardzo słaba i nie odzyskuje formy...
Dziś kolejna wizyta u weterynarza, USG, pobieranie krwi, kroplówka leki, leki, leki ..."To tylko pies" , ale przecież nasz , a po 14 wspólnych latach raczej nie zwierzak lecz członek rodziny. Nie mogę znaleźć sobie miejsca, a łzy same kapią ...
Dziś kolejna wizyta u weterynarza, USG, pobieranie krwi, kroplówka leki, leki, leki ..."To tylko pies" , ale przecież nasz , a po 14 wspólnych latach raczej nie zwierzak lecz członek rodziny. Nie mogę znaleźć sobie miejsca, a łzy same kapią ...
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Ogród w cieniu sosen cz. 7
Nawet nie wiesz, Ewelino, jak bardzo Cię rozumiem
Ten piesek jest w Waszym ogrodzie od kiedy pamiętam I taki piękny
Trzymam kciuki, żeby było dobrze, bo wierzę, że robicie wszystko, żeby tak było.
Serdecznie Cię pozdrawiam i psiunię też - Jagoda
Ten piesek jest w Waszym ogrodzie od kiedy pamiętam I taki piękny
Trzymam kciuki, żeby było dobrze, bo wierzę, że robicie wszystko, żeby tak było.
Serdecznie Cię pozdrawiam i psiunię też - Jagoda
- majowa
- 1000p
- Posty: 2338
- Od: 20 kwie 2010, o 11:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: k/Radom
Re: Ogród w cieniu sosen cz. 7
Ewelinko, czytając te smutne wieści siedzę z moją Werą (owczarką) u stóp. Obie mocno Was pozdrawiamy, ściskam mocno kciuki, musi być dobrze!
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42207
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Ogród w cieniu sosen cz. 7
Ewelinko piękna sunia - mam nadzieję, że naprawdę będzie dobrze
Re: Ogród w cieniu sosen cz. 7
Ewelino - ja też niedawno bardzo martwiłam się moim psiakiem, budził sie w środku nocy i strasznie piszczał, coś go bardzo bolało. Weterynarz nie mógł zdiagnozować co mu tak naprawdę dolega. Eksperymentowaliśmy z lekami i na szczęście psiak wrócił do formy, ale do dziś nie wiemy co było tak naprawdę powodem jego boleści. Bałam się, że to może jakiś rak. Ale badania krwi i prześwietlenia na szczęście ma super i tryska znów energią. Mam nadzieję, że z Twoją sunią będzie tak samo.
- asma
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7810
- Od: 19 wrz 2011, o 12:16
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdynia
Re: Ogród w cieniu sosen cz. 7
Ogród piękny,ale psiunia przesłoniła mi cały wątek...mogę spytać jaka to operacja?
- Ewelina
- Przyjaciel Forum
- Posty: 7484
- Od: 4 lut 2007, o 16:26
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
- Kontakt:
Re: Ogród w cieniu sosen cz. 7
Dziękuję Wam za "dobre słowo" i trzymanie kciuków za sunię
Nasza psina ma 14 lat , jest więc prawdziwą seniorką ( przedstawiciele tej rasy żyją 14-16 lat , a ona , jeśli dożyje to właśnie 14 lat skończy 11.czerwca ...). Słabsza i bardziej nieporadna stawała się stopniowo; prawie już nie słyszy , ale jakoś sobie dotychczas radziła. Jednak wiosną przyplątały się niepokojące zmiany - nieustanne picie wody, apatia, brak apetytu ( a był z niej niezły żarłok!) , które po zdiagnozowaniu (dwukrotne USG jamy brzusznej, badana krwi, wymazy ...) dały rozpoznanie - ropomacicze i natychmiastową operację. Zdecydowaliśmy się z ciężkim sercem , bowiem lekarz dawał dużą szansę na dobry wynik, stwierdził też ,że pies po tej operacji i przeleczeniu ma szansę jeszcze pożyć... No i operacja w zasadzie się udała, usunięto co trzeba, po 10 dniach zdjęto szwy, tyle że pies jest nadal apatyczny, prawie nie je, niemal cały czas śpi, wychodzi tylko na króciutkie spacery ( 50-100metrów !!!) bo jest bardzo słaby. Odnoszę wrażenie,że ona choć nie cierpi to po prostu ... umiera.
"To tylko pies, tak mówisz, tylko pies...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek.
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz -
Psia dusza większa jest od psa !
My mamy dusze kieszonkowe:
Maleńka dusza, wielki człowiek;
Psia dusza się nie mieści w psie !
Więc kiedy się uśmiechasz do niej,
Ona się huśta na ogonie(...) "
I wiecie ,że coś w tym jest ? Mimo ,że sunia jest słabiutka to na każdą pieszczotę , czy pojawienie się nowego domownika reaguje tą "huśtającą się na ogonie duszą".
Poniżej na zdjęciach nasza pupilka :
gdy była maleńką , 10tygodniową dziewczynką
i już jako całkiem dorosła suczka.
Wiem ,że macie ręce zajęte łopatkami , sekatorami i grabiami,sadzeniem , plewieniem i podlewaniem , ale jeśli jednak dacie jakoś radę - trzymajcie proszę kciuki, żeby się jej poprawiło...
Nasza psina ma 14 lat , jest więc prawdziwą seniorką ( przedstawiciele tej rasy żyją 14-16 lat , a ona , jeśli dożyje to właśnie 14 lat skończy 11.czerwca ...). Słabsza i bardziej nieporadna stawała się stopniowo; prawie już nie słyszy , ale jakoś sobie dotychczas radziła. Jednak wiosną przyplątały się niepokojące zmiany - nieustanne picie wody, apatia, brak apetytu ( a był z niej niezły żarłok!) , które po zdiagnozowaniu (dwukrotne USG jamy brzusznej, badana krwi, wymazy ...) dały rozpoznanie - ropomacicze i natychmiastową operację. Zdecydowaliśmy się z ciężkim sercem , bowiem lekarz dawał dużą szansę na dobry wynik, stwierdził też ,że pies po tej operacji i przeleczeniu ma szansę jeszcze pożyć... No i operacja w zasadzie się udała, usunięto co trzeba, po 10 dniach zdjęto szwy, tyle że pies jest nadal apatyczny, prawie nie je, niemal cały czas śpi, wychodzi tylko na króciutkie spacery ( 50-100metrów !!!) bo jest bardzo słaby. Odnoszę wrażenie,że ona choć nie cierpi to po prostu ... umiera.
"To tylko pies, tak mówisz, tylko pies...
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek.
On nie ma duszy, mówisz...
Popatrz jeszcze raz -
Psia dusza większa jest od psa !
My mamy dusze kieszonkowe:
Maleńka dusza, wielki człowiek;
Psia dusza się nie mieści w psie !
Więc kiedy się uśmiechasz do niej,
Ona się huśta na ogonie(...) "
I wiecie ,że coś w tym jest ? Mimo ,że sunia jest słabiutka to na każdą pieszczotę , czy pojawienie się nowego domownika reaguje tą "huśtającą się na ogonie duszą".
Poniżej na zdjęciach nasza pupilka :
gdy była maleńką , 10tygodniową dziewczynką
i już jako całkiem dorosła suczka.
Wiem ,że macie ręce zajęte łopatkami , sekatorami i grabiami,sadzeniem , plewieniem i podlewaniem , ale jeśli jednak dacie jakoś radę - trzymajcie proszę kciuki, żeby się jej poprawiło...