Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
- ra_barbara
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2180
- Od: 15 sty 2010, o 10:51
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Już świętokrzyskie
- Kontakt:
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
EWA widzę masz nowe plany ja pod kilkoma sosnami posadziłam białe fiołki, stokrotki i bergenie, po prostu to co miałam wyrzucić, ale widzę że trza im dużo wody pod tymi drzewami, chyba nawiozę jakiejś ziemi
Abyście tylko potrafili położyć kwiaty pomiędzy smutnymi liśćmi życia! aktualny Co w trawie piszczy-2014-2017
Cz.1. cz.2. cz.3.Dziergam...bo lubię
Cz.1. cz.2. cz.3.Dziergam...bo lubię
- malgocha1960
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 15606
- Od: 8 lut 2010, o 18:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Polska
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
Ewuś,widzę,że miałaś spotkanko ogrodowe.Uwielbiam je,ja jadę w niedzielę z ogrodowiska.
- Edyta1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1926
- Od: 20 paź 2011, o 00:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
Ewo, z dużym opóźnieniem, ale Cię odnalazłam.
Ostatnio kupiłam różę szczepioną na pniu, bez nazwy. Mam podejrzenie, że może to być Stadt Rom. Jeśli tak, to cieszą mnie Twoje opinie .
Ostatnio kupiłam różę szczepioną na pniu, bez nazwy. Mam podejrzenie, że może to być Stadt Rom. Jeśli tak, to cieszą mnie Twoje opinie .
Pozdrawiam - Edyta
Zapraszam do mojego ogrodu
Zapraszam do mojego ogrodu
- stasia_ogrod
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5197
- Od: 13 mar 2011, o 16:48
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: andrychow
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
Witaj Ewuniu, taki rok, że choroby grzybowe atakują co się da, u nas nie dość, że gruszek prawie wcale niema a te co są służą tylko szpakom, to jeszcze wszędzie w okolicy dopadła je rdza gruszy, czego wcześniej nie było.
Na czarną plamistość u róż, zastosuj oprysk z szarego mydła, pomaga, sprawdzałam u siebie jak jeszcze róże miałam.
Na czarną plamistość u róż, zastosuj oprysk z szarego mydła, pomaga, sprawdzałam u siebie jak jeszcze róże miałam.
- gajowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3220
- Od: 11 maja 2011, o 07:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
No zaniedbuję forum, nie da się ukryć...
Zanim się trochę wytłumaczę, to odpowiem tym, którzy o mnie nie zapominają
Edyta - jeśli to Stadt Rom, to "będzie pani zadowolona"
Stasiu, no właśnie trochę się pocieszam, ze taki rok po prostu u nas na jednej gruszy też rdza...a szare mydło rzeczywiście muszę spróbować, jakoś tak ostatnio czas przecieka mi przez palce...zresztą setka róż, to trochę pryskania jest...
Małgosiu, ja też bardzo lubię spotkania forumowe; korzystam z każdej okazji, żeby się z kimś zobaczyć
Helenko - u mnie z czarna plamistością też nadal kiepsko, chociaż są i zaskoczenia - na przykład Chopin jej się oparł a to taka wrażliwa i podatna na choroby róża! I poskrzypkę też miałam w tym roku, po raz pierwszy
Dorotko - czytam, ze u Ciebie czarna plamistość dotknęła niektóre róże...u mnie niestety tylko niektórych nie dotknęła
Basiu, no właśnie, pod drzewami jest sucho, więc próbuję sadzić głównie takie mało wymagające rośliny...o dziwo, dobrze to wytrzymują irysy, doskonale też radzi sobie mozga, no ale to prawie chwast
A główne wytłumaczenie jest takie, że przed tygodniem przybłąkał się do nas pies, były akurat straszne upały, dawaliśmy mu więc pić, a potem jeść...no i został. Żeby nie wdawać się w szczegóły - nie możemy go zatrzymać, więc teraz szukamy kogoś, kto go weźmie. Jest spory, bardzo ładny - szczególnie gdy jest wykąpany poza tym bardzo łagodny i przyjazny. Byliśmy z nim u weterynarza, został zaszczepiony, odrobaczony i odpchlony; ma podobno około 4 lat.
Tak więc ostatnio zajmuję się głównie socjalizacją psa a także pisaniem i umieszczaniem w internecie ogłoszeń na jego temat...
A w ogrodzie - głównie komary
Dawno już nie było takich zjadliwych i w takich ilościach. Gryzą po prostu bezczelnie, siadają nawet na twarzy i średnio je odstraszają jakieś preparaty, którymi w desperacji próbuję się spryskiwać.
Róże zaczynają ponownie kwitnąć tzn. jedne już to robią, inne dopiero się szykują. Za to nie zawiodły hortensje, ba - właściwie dopiero w tym roku zaczynają pokazywać, na co je stać. Ja mam hortensje w większości młode (poza dwoma ogrodowymi), maja od 1 do 3 lat i dotąd się powoli zbierały, ale nareszcie załapały; nie jest to oczywiście tak spektakularne kwitnienie jak u Helenki - Helios...uwaga - tutaj reklama; jeśli ktoś jeszcze nie widział, to niech zobaczy ...ale jest zupełnie przyzwoicie.
Okazuje się niestety , że gdzieś mi wcięło wizytówki i nie do końca jestem pewna wszystkich odmian...Na przykład ta na pierwszym planie - czy ktoś wie?
Ładnie kwitnie młodziutka, roczna Silver Dollar, kupiłam dwie takie i bardzo się z tego cieszę.
...a najbardziej obficie również świeżynka - Magical Candle
Ładny krzak po 3 latach utworzyła Tardiva
Zanim się trochę wytłumaczę, to odpowiem tym, którzy o mnie nie zapominają
Edyta - jeśli to Stadt Rom, to "będzie pani zadowolona"
Stasiu, no właśnie trochę się pocieszam, ze taki rok po prostu u nas na jednej gruszy też rdza...a szare mydło rzeczywiście muszę spróbować, jakoś tak ostatnio czas przecieka mi przez palce...zresztą setka róż, to trochę pryskania jest...
Małgosiu, ja też bardzo lubię spotkania forumowe; korzystam z każdej okazji, żeby się z kimś zobaczyć
Helenko - u mnie z czarna plamistością też nadal kiepsko, chociaż są i zaskoczenia - na przykład Chopin jej się oparł a to taka wrażliwa i podatna na choroby róża! I poskrzypkę też miałam w tym roku, po raz pierwszy
Dorotko - czytam, ze u Ciebie czarna plamistość dotknęła niektóre róże...u mnie niestety tylko niektórych nie dotknęła
Basiu, no właśnie, pod drzewami jest sucho, więc próbuję sadzić głównie takie mało wymagające rośliny...o dziwo, dobrze to wytrzymują irysy, doskonale też radzi sobie mozga, no ale to prawie chwast
A główne wytłumaczenie jest takie, że przed tygodniem przybłąkał się do nas pies, były akurat straszne upały, dawaliśmy mu więc pić, a potem jeść...no i został. Żeby nie wdawać się w szczegóły - nie możemy go zatrzymać, więc teraz szukamy kogoś, kto go weźmie. Jest spory, bardzo ładny - szczególnie gdy jest wykąpany poza tym bardzo łagodny i przyjazny. Byliśmy z nim u weterynarza, został zaszczepiony, odrobaczony i odpchlony; ma podobno około 4 lat.
Tak więc ostatnio zajmuję się głównie socjalizacją psa a także pisaniem i umieszczaniem w internecie ogłoszeń na jego temat...
A w ogrodzie - głównie komary
Dawno już nie było takich zjadliwych i w takich ilościach. Gryzą po prostu bezczelnie, siadają nawet na twarzy i średnio je odstraszają jakieś preparaty, którymi w desperacji próbuję się spryskiwać.
Róże zaczynają ponownie kwitnąć tzn. jedne już to robią, inne dopiero się szykują. Za to nie zawiodły hortensje, ba - właściwie dopiero w tym roku zaczynają pokazywać, na co je stać. Ja mam hortensje w większości młode (poza dwoma ogrodowymi), maja od 1 do 3 lat i dotąd się powoli zbierały, ale nareszcie załapały; nie jest to oczywiście tak spektakularne kwitnienie jak u Helenki - Helios...uwaga - tutaj reklama; jeśli ktoś jeszcze nie widział, to niech zobaczy ...ale jest zupełnie przyzwoicie.
Okazuje się niestety , że gdzieś mi wcięło wizytówki i nie do końca jestem pewna wszystkich odmian...Na przykład ta na pierwszym planie - czy ktoś wie?
Ładnie kwitnie młodziutka, roczna Silver Dollar, kupiłam dwie takie i bardzo się z tego cieszę.
...a najbardziej obficie również świeżynka - Magical Candle
Ładny krzak po 3 latach utworzyła Tardiva
pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Moje wątki
- ada.kj
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5076
- Od: 2 gru 2008, o 12:03
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Wrocław
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
Ewuniu. Ta pierwsza hortensja to może być Pinky Winky. Pokrój, ciemne sztywne łodygi, ale tyle jest w tej chwili nowych odmian, że trudno jest się połapać.
Co my wiemy to tylko kropelka. Czego nie wiemy to cały ocean.
Pozdrawiam cieplutko Ada vel Krysia
Księżycowe rabatki u Adki adolinki
Pozdrawiam cieplutko Ada vel Krysia
Księżycowe rabatki u Adki adolinki
- gajowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3220
- Od: 11 maja 2011, o 07:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
Nie, Krysiu - Pinky Winky nie kupowałam, chyba bym pamiętała...
pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Moje wątki
- Helios
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3724
- Od: 15 cze 2010, o 18:56
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wyszków
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
Ewuniu - dzięki za reklamę. Zamierzam właśnie zlikwidować jedną rabatę (liliowo-jeżówkową) i posadzić szpaler hortensji.
Zgadzam się z Olą, że coraz większa ilość odmian, powoduje, że różnice pomiędzy nimi są minimalne. Też sądziłam, że to Pinky Winky.
Zrób bliższe ujęcie całego kwiatostanu, to może będzie łatwiej ją rozszyfrować. Może to również być Candlelight, bo chyba łodygi są czerwone?
Gdzie kwitnie kwiat - musi być wiosna, a gdzie jest wiosna - wszystko wkrótce zakwitnie (Friedrich Rückert)
Ogród Heleny Ogród Heleny cz.2
Ogród Heleny cz.3
Ogród Heleny Ogród Heleny cz.2
Ogród Heleny cz.3
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7672
- Od: 21 kwie 2009, o 21:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
a u mojej Pinky Winky też łodygi czerwone i kwiatostany podobne do kwiatostanów EWY....
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16182
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
Oj, właśnie, właśnie, Magical Candle. Muszę ją mieć koniecznie! Ponoć rewelacja. Pani u Szmitów bardzo ją zachwalała.
A Helenka-Helios jest bardzo niegrzeczna, bo nie ma wątku, a teraz to ja bym sobie bardzo chętnie pooglądała jej genialne hortensje w najświeższym wydaniu. Chyba że to ja jestem jakaś ciemna i nie mogę jej wątku odszukać?
Ewciu, ta hortensja to może Pink Diamond? Moja co prawda jeszcze się nie przebarwia, ale lada moment zacznie.
A Helenka-Helios jest bardzo niegrzeczna, bo nie ma wątku, a teraz to ja bym sobie bardzo chętnie pooglądała jej genialne hortensje w najświeższym wydaniu. Chyba że to ja jestem jakaś ciemna i nie mogę jej wątku odszukać?
Ewciu, ta hortensja to może Pink Diamond? Moja co prawda jeszcze się nie przebarwia, ale lada moment zacznie.
- malgocha1960
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 15606
- Od: 8 lut 2010, o 18:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Polska
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
A może kyusiu?Oj przydałoby się specjalistyczne oko Bożenki Babopielki.Moje hortensje w tym roku sa porażką,tylko z kilku jestem w nmiarę zadowolona.
- gajowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3220
- Od: 11 maja 2011, o 07:34
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: świętokrzyskie/Ponidzie
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
Dzięki, dziewczyny, za namysł nad moja hortensją Ja też się namyśliłam i wychodzi mi, że albo to będzie Candlelight, albo też jeszcze młoda Renhy Vanille Fraise.
Helenko - hortensje tak Ci rosną, że ta rabata to doskonały pomyśł
Krysiu - nie, Pinky Winky na pewno nie kupowałam, pamiętałabym...chyba
Małgosiu, popatrz - a znowu moje hortensje właśnie w tym roku jakoś dostały pary i nareszcie zaczyna je być widać.
Wandziu - zgadzam się co do tej żółtej kartki dla Helenki; rzeczywiście niestety nie ma aktualnego wątku, ale możesz zajrzeć do "Emerytek..." , czasami coś tam nam pokaże i jeszcze chyba w wątku o hortensjach.
Tak a propos wątpliwości co do odmian - staram się podpisywać rośliny, nabyłam nawet w zeszłym roku piękne tabliczki w dwóch rodzajach (jedne do wbijania w ziemię, inne do zawieszania na łodygach), ale...mam jakiegoś pecha do pisaków. Przerobiłam dotąd kilka i żaden nie okazał się wystarczająco wodo- i światłoodporny, w związku z tym po jakimś czasie zostają same tabliczki...
Dzisiaj w nocy było bardzo deszczowo i burzowo, teraz się wypogodziło, ale ciągle mokro, więc mam przymusowy urlop od pracy w ogrodzie. Wczoraj przed deszczem zdążyłam jeszcze uczynić dawno odkładane żniwa lawendowe (zostało jeszcze kilka krzaczków), zrobiłam wiązanki i suszę. Miałam ochotę zrobić, jak w zeszłym roku, takie pałeczki do zawieszania, ale nie wiem, czy znajdę czas...trochę z tym jest zabawy.
Helenko - hortensje tak Ci rosną, że ta rabata to doskonały pomyśł
Krysiu - nie, Pinky Winky na pewno nie kupowałam, pamiętałabym...chyba
Małgosiu, popatrz - a znowu moje hortensje właśnie w tym roku jakoś dostały pary i nareszcie zaczyna je być widać.
Wandziu - zgadzam się co do tej żółtej kartki dla Helenki; rzeczywiście niestety nie ma aktualnego wątku, ale możesz zajrzeć do "Emerytek..." , czasami coś tam nam pokaże i jeszcze chyba w wątku o hortensjach.
Tak a propos wątpliwości co do odmian - staram się podpisywać rośliny, nabyłam nawet w zeszłym roku piękne tabliczki w dwóch rodzajach (jedne do wbijania w ziemię, inne do zawieszania na łodygach), ale...mam jakiegoś pecha do pisaków. Przerobiłam dotąd kilka i żaden nie okazał się wystarczająco wodo- i światłoodporny, w związku z tym po jakimś czasie zostają same tabliczki...
Dzisiaj w nocy było bardzo deszczowo i burzowo, teraz się wypogodziło, ale ciągle mokro, więc mam przymusowy urlop od pracy w ogrodzie. Wczoraj przed deszczem zdążyłam jeszcze uczynić dawno odkładane żniwa lawendowe (zostało jeszcze kilka krzaczków), zrobiłam wiązanki i suszę. Miałam ochotę zrobić, jak w zeszłym roku, takie pałeczki do zawieszania, ale nie wiem, czy znajdę czas...trochę z tym jest zabawy.
pozdrawiam - Ewa
Moje wątki
Moje wątki
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5047
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: Różyczka i inne choroby ogrodowe - część 3
Cześć, Gajowa!
Jakoś przez to lato wszyscy po trosze zaniedbujemy forum.
Mnie nosiło po cudzych ogrodach, bo już po prostu nie mogłam patrzeć na swój, schnący na potęgę, mimo histerycznych wysiłków z podlewaniem.
Nareszcie w nocy popadało solidnie i mogę się na czas jakiś uspokoić.
A propos tabliczek z nazwami: u mnie sprawdza się bezbłędnie pisanie na nich miękkim ołówkiem.
Jest lepsze, niż jakikolwiek pisak i wytrzymuje nawet 10 lat bez zatarcia. Wypróbuj.
Miłego korzystania z lata - Jagoda
Jakoś przez to lato wszyscy po trosze zaniedbujemy forum.
Mnie nosiło po cudzych ogrodach, bo już po prostu nie mogłam patrzeć na swój, schnący na potęgę, mimo histerycznych wysiłków z podlewaniem.
Nareszcie w nocy popadało solidnie i mogę się na czas jakiś uspokoić.
A propos tabliczek z nazwami: u mnie sprawdza się bezbłędnie pisanie na nich miękkim ołówkiem.
Jest lepsze, niż jakikolwiek pisak i wytrzymuje nawet 10 lat bez zatarcia. Wypróbuj.
Miłego korzystania z lata - Jagoda