Pierwsze koty za płoty cz.lll
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Piękne wiosenne zdjęcia.
U nas dziś pogoda.Nareszcie nie pada.Od razu weselej na duszy.
U nas dziś pogoda.Nareszcie nie pada.Od razu weselej na duszy.
- Zuzia111
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2090
- Od: 13 paź 2016, o 16:43
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Wielkopolska
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Potwierdzam..piękne zdjęcia , tulipanki na żywo pewnie jeszcze ładniejsze. . Sporo ich jesienią nawsadzałam a tu codziennie choć troszkę musi pokropić, na polach woda stoi nie daje już wsiąkać. Boję się o swoje cebule aby nie pogniły, nie wspominając o reszcie. . Pozdrawiam życząc albo szybkiej zimy albo wiosny.
- maniolek
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2784
- Od: 21 gru 2016, o 17:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp.
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonka piękne tulipanki no ale teraz już wiem skąd pewnie bierzesz cebulki jak dziecko w Holandii
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Bea, cieszę się moje fotki przypadły Ci do gustu Zawsze to miło, gdy ktoś docenia nawet amatorskie prace. U mnie do końca sezonu jeszcze jest szmat czau, bo wiosna przychodzi do mnie bardzo późno. Ale czegoś muszę się trzymać, czekam więc przynajmniej na Waszą
Danusiu i u mnie od rana przyświeca słonko, od razu człowiekowi humor się poprawia Ostatnio zupełnie nie mogę narzekać na pogodę. Oczywiście deszcz również pada. W końcu wiadomo, że dzień bez deszczu, to dzień stracony, ale i pogodnych dni jest całkiem sporo. Nie wiem nawet czy teraz nie ma więcej dni słonecznych niż latem
Zuziu, to ja już wolę wiosnę Za zimą specjalnie nie przepadam, tym bardziej, że zima w tej chwili mogłaby już wyrządzić więcej szkody, niż pożytku. A może tylko tak mi się wydaje? Może mimo wszystko rośliny sobie poradzą?
Bardzo jestem ciekawa ile z tych tulipanów zakwitnie ponownie. Nowych kupiłam niewiele, ale po kwitnieniu wykopałam prawie wszystkie i na jesieni ponownie wsadzałam. O ile w ogóle zakwitną, bo wszędzie stoi woda
Mariusz, jak na razie wszystkie moje cebulki kupowałam w miejscowym ogrodniczym. Ale nie przeczę, że i mi już ten pomysł przyszedł do głowy Tylko nie wiem na ile mój synalek okaże się pożyteczny, bo raz: się nie zna, a dwa: przyjeżdża do domu w czasie niekorzystnym dla cebulek. Teraz co prawda ma wyjątkowo być pod koniec marca, to może wtedy się uda? Ale chyba jednak poproszę o pomoc jego dziewczynę. Nie wiadomo tylko czy te cebulki nie okażą się jednoroczne Ale spróbować mogę. Zadam im temat wcześniej, aby mogli się przygotować
Dzisiaj, korzystając z całkiem ładnej pogody, wybrałam się z synem na działkę. Planowałam jechać we wtorek, ale zapowiadają pogorszenie pogody, więc dzisiaj, nie bacząc na to, że jestem po nocy spędzonej w pracy, zabrałam co miałam zabrać i pojechaliśmy. Oczywiście nie obyło się bez: Kochana mamusiu zatankuj autko , ale skoro korzystam z jego pomocy, to jak na razie nie oponuję. A na działce "wiosna panie sierżancie". Większość róż rośnie sobie jak rosła i o pójściu spać ani myślą. Nie tylko mają zielone listki, ale wręcz powypuszczały nowe, a te które zrzuciły liście, mają nabrzmiałe nosy Chyba to źle dla nich rokuje w razie ataku zimy. Co prawda na razie na horyzoncie zupełnie jej nie widać, ale nie wiadomo, czy sobie o nas jeszcze nie przypomni. Razem porobiliśmy różom chochoły zużywając na nie półtorej kostki słomy. Na koniec sama wyglądałam jak chochoł tyle miałam na sobie różnorakich źdźbeł Nie powiem, że wyszły nam zgrabne i że jestem zadowolona z efektu, ale staraliśmy się jak mogliśmy i jakoś są zabezpieczone. Trochę koślawe, ale są. Jeśli mówimy o jakiś staraniach, to chyba jednak tylko z mojej strony, bo Filip, żeby tylko przyspieszyć powrót do domu, za każdym razem mówił: Mamo, ale super nam to wyszło To co? Już jedziemy ?
Zawinęłam również jedną azalię( bo przypomniałam sobie, że takową posiadam ), a Filip usypał jeden kopczyk dla Rosomane Janon. Reszta róż musi sobie poradzić sama, najwyżej wymienię je na lepszy model Oczywiście kopce mają również wszystkie młodziutkie różyczki, ale tym sypaliśmy tuż po posadzeniu. Wydawałoby się, że tak niewiele zrobiliśmy, a zajęło nam to w sumie ponad trzy godziny. Trochę przemarzłam, więc po powrocie do domu zawinęłam się w kołderkę i teraz się wygrzewam. Ciągła wilgoć spowodowała, że większość moich rabatek kwiatowych pokryła się mchem. Aż się boję pomyśleć, jak sobie dam z nim radę na wiosnę. Preparaty na mech niby działają, ale spalone resztki i tak trzeba usunąć ręcznie. Będzie roboty, a roboty
Na działce rosną nie tylko róże i wszelkiej maści cebulowe, ale również swoje kapustki pokazał rozchodnik okazały
Przebiśniegi troszkę niewyraźne, ale wierzcie mi, że to one
Przywiozłam sobie jeszcze kilka garści piasku, bo mam do wysiania nasiona powojnika, a gdzieś czytałam, że w ich przypadku, bez piasku ani rusz
Pozdrawiam
Danusiu i u mnie od rana przyświeca słonko, od razu człowiekowi humor się poprawia Ostatnio zupełnie nie mogę narzekać na pogodę. Oczywiście deszcz również pada. W końcu wiadomo, że dzień bez deszczu, to dzień stracony, ale i pogodnych dni jest całkiem sporo. Nie wiem nawet czy teraz nie ma więcej dni słonecznych niż latem
Zuziu, to ja już wolę wiosnę Za zimą specjalnie nie przepadam, tym bardziej, że zima w tej chwili mogłaby już wyrządzić więcej szkody, niż pożytku. A może tylko tak mi się wydaje? Może mimo wszystko rośliny sobie poradzą?
Bardzo jestem ciekawa ile z tych tulipanów zakwitnie ponownie. Nowych kupiłam niewiele, ale po kwitnieniu wykopałam prawie wszystkie i na jesieni ponownie wsadzałam. O ile w ogóle zakwitną, bo wszędzie stoi woda
Mariusz, jak na razie wszystkie moje cebulki kupowałam w miejscowym ogrodniczym. Ale nie przeczę, że i mi już ten pomysł przyszedł do głowy Tylko nie wiem na ile mój synalek okaże się pożyteczny, bo raz: się nie zna, a dwa: przyjeżdża do domu w czasie niekorzystnym dla cebulek. Teraz co prawda ma wyjątkowo być pod koniec marca, to może wtedy się uda? Ale chyba jednak poproszę o pomoc jego dziewczynę. Nie wiadomo tylko czy te cebulki nie okażą się jednoroczne Ale spróbować mogę. Zadam im temat wcześniej, aby mogli się przygotować
Dzisiaj, korzystając z całkiem ładnej pogody, wybrałam się z synem na działkę. Planowałam jechać we wtorek, ale zapowiadają pogorszenie pogody, więc dzisiaj, nie bacząc na to, że jestem po nocy spędzonej w pracy, zabrałam co miałam zabrać i pojechaliśmy. Oczywiście nie obyło się bez: Kochana mamusiu zatankuj autko , ale skoro korzystam z jego pomocy, to jak na razie nie oponuję. A na działce "wiosna panie sierżancie". Większość róż rośnie sobie jak rosła i o pójściu spać ani myślą. Nie tylko mają zielone listki, ale wręcz powypuszczały nowe, a te które zrzuciły liście, mają nabrzmiałe nosy Chyba to źle dla nich rokuje w razie ataku zimy. Co prawda na razie na horyzoncie zupełnie jej nie widać, ale nie wiadomo, czy sobie o nas jeszcze nie przypomni. Razem porobiliśmy różom chochoły zużywając na nie półtorej kostki słomy. Na koniec sama wyglądałam jak chochoł tyle miałam na sobie różnorakich źdźbeł Nie powiem, że wyszły nam zgrabne i że jestem zadowolona z efektu, ale staraliśmy się jak mogliśmy i jakoś są zabezpieczone. Trochę koślawe, ale są. Jeśli mówimy o jakiś staraniach, to chyba jednak tylko z mojej strony, bo Filip, żeby tylko przyspieszyć powrót do domu, za każdym razem mówił: Mamo, ale super nam to wyszło To co? Już jedziemy ?
Zawinęłam również jedną azalię( bo przypomniałam sobie, że takową posiadam ), a Filip usypał jeden kopczyk dla Rosomane Janon. Reszta róż musi sobie poradzić sama, najwyżej wymienię je na lepszy model Oczywiście kopce mają również wszystkie młodziutkie różyczki, ale tym sypaliśmy tuż po posadzeniu. Wydawałoby się, że tak niewiele zrobiliśmy, a zajęło nam to w sumie ponad trzy godziny. Trochę przemarzłam, więc po powrocie do domu zawinęłam się w kołderkę i teraz się wygrzewam. Ciągła wilgoć spowodowała, że większość moich rabatek kwiatowych pokryła się mchem. Aż się boję pomyśleć, jak sobie dam z nim radę na wiosnę. Preparaty na mech niby działają, ale spalone resztki i tak trzeba usunąć ręcznie. Będzie roboty, a roboty
Na działce rosną nie tylko róże i wszelkiej maści cebulowe, ale również swoje kapustki pokazał rozchodnik okazały
Przebiśniegi troszkę niewyraźne, ale wierzcie mi, że to one
Przywiozłam sobie jeszcze kilka garści piasku, bo mam do wysiania nasiona powojnika, a gdzieś czytałam, że w ich przypadku, bez piasku ani rusz
Pozdrawiam
- Maska
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 42276
- Od: 19 lut 2012, o 19:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
- Kontakt:
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
No to będziesz miała na wiosnę niespodziankę jak rozwiniesz chochoły a tam kwitnące różyczki Śmieję się, ale i niepokoję tym co w powietrzu i co widzę w ogrodzie, chociaż u mnie i tak chłodniej.
Iwonko strasznie mi przykro w tym roku, bo tyle osób pyta mnie na pw z lekką czasem pretensją dostałaś.....a ja nic nie dostaję od tylu tygodni, oprócz jednej paczki poczteksowej....żadnego listu czy kartki, to jakieś czary!
Rozchodniki to u mnie wszystkie takie są już od miesiąca, bo one tak mają Dobrego tygodnia
Iwonko strasznie mi przykro w tym roku, bo tyle osób pyta mnie na pw z lekką czasem pretensją dostałaś.....a ja nic nie dostaję od tylu tygodni, oprócz jednej paczki poczteksowej....żadnego listu czy kartki, to jakieś czary!
Rozchodniki to u mnie wszystkie takie są już od miesiąca, bo one tak mają Dobrego tygodnia
- Margo2
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 25180
- Od: 8 lut 2010, o 12:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Jak czytam o Twoim Kaprysie, to od razu widzę Flesza. On też na działce prawie nie śpi. Ale nie to, że go wszystko interesuje, ale raczej denerwuje
Nie cierpi wszelkich owadów. Ciągle obserwuje, który to z kolei chce go zaatakować i wściekle broni się przed nimi
I jak tu spać, jak w koło tyle wrogów?
Niestety to niedługo się skończy
Nie cierpi wszelkich owadów. Ciągle obserwuje, który to z kolei chce go zaatakować i wściekle broni się przed nimi
I jak tu spać, jak w koło tyle wrogów?
Niestety to niedługo się skończy
- pela11
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2312
- Od: 24 sty 2015, o 00:21
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: okolice Warszawy
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko , przypomniałaś mi , że trzeba zajrzeć do nasionek , jakoś wyleciało mi to z głowy a przecież niektóre wysiewa się już w lutym .Muszę przemyśleć co będę w tym roku siała bo miejsca na parapecie niewiele . Pozdrawiam
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko, chyba chłody nadchodzą, jak dobrze że roślinki zabezpieczone.
Jak czytam o Twoim Filipie, to tak jakbym czytała o moim synku, on się zawsze niecierpliwie mnie pyta czy to już wszystko co mieliśmy zrobić
Co to za piękność fioletowa z rurkami jest na pierwszym zdjęciu.
Jak czytam o Twoim Filipie, to tak jakbym czytała o moim synku, on się zawsze niecierpliwie mnie pyta czy to już wszystko co mieliśmy zrobić
Co to za piękność fioletowa z rurkami jest na pierwszym zdjęciu.
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Iwonko!
Czytam i coraz bardziej Cię podziwiam.
A to za ranne wstawanie i pieczenie chleba , a to za fachową opiekę nad murarkami , a to za zimową pracę na działeczce , a to za piękne zdjęcia (nie tylko wspominkowe) , wreszcie za nieopuszczający Cię nigdy dobry humor!
Niech nic się nie zmieni, byś zawsze nas bawiła swoimi ciekawymi narracjami i cieszyła oczy fantastycznymi fotkami.
Czytam i coraz bardziej Cię podziwiam.
A to za ranne wstawanie i pieczenie chleba , a to za fachową opiekę nad murarkami , a to za zimową pracę na działeczce , a to za piękne zdjęcia (nie tylko wspominkowe) , wreszcie za nieopuszczający Cię nigdy dobry humor!
Niech nic się nie zmieni, byś zawsze nas bawiła swoimi ciekawymi narracjami i cieszyła oczy fantastycznymi fotkami.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5523
- Od: 10 wrz 2015, o 20:35
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Kraina Tysiąca Jezior
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Po zupełnie bezchmurnej nocy, wstał równie bezchmurny poranek. W nocy znowu troszkę ścisnęło mrozem i rośliny obsypały się klejnotami. W sumie nie powinno mnie to zupełnie dziwić, w końcu mamy czas karnawału Kiedy więc, jak nie teraz miały wyciągnąć brylantowe kolie i diademy? Wczoraj nie udało mi się wyskoczyć z aparatem, bo niestety musiałam zarabiać na życie, za to dzisiaj szykowałam się od rana. Jednak nieźle musiałam się powstrzymywać, bo słońce ciągle nie chciało wyleźć zza domów. A przecież wiadomo, że wszelkie świecidełka dopiero w jego blasku w pełni pokazują swoją urodę. Kaprysa musiałam przekonać, że jeszcze naprawdę nie chce mu się siku, że kilkanaście minut spokojnie wytrzyma I w końcu się pokazało Cały spacer podążaliśmy za jego promieniami , a ono kawałek po kawałku rozświetlało świat
Marysiu, mimo iż zima nie jest moim żywiołem, to jednak przyjmuję, że taki mamy klimat Wolałabym, żeby jednak wszystko szło swoim torem tak jak powinno być. Takie temperatury nie są normalne w grudniu czy styczniu Obawiam się, co zastaniemy w ogrodach, jeśli teraz ściśnie porządnie mrozem. Część roślin na pewno odpoczywa i tym raczej nic nie grozi, ale róże? Z niedowierzaniem patrzyłam na młode listki lub na czerwone, nabrzmiałe nosy na swoich panienkach. One aż rwą się do życia, więc te kwiaty pod chochołami to całkiem możliwy scenariusz
Miło mi, że w końcu wszystko się wyjaśniło i nasionka do Ciebie dotarły
Gosiu, czytałam u Ciebie co się dzieje z Fleszem, ale może jeszcze się to wszystko odwlecze? Piszesz, że jest w dobrej formie, w tym cała nadzieja Nasze psy są w podobnym wieku, więc też już niestety o tym myślę.
Kaprys tak śmiesznie kłapie zębami jak chce upolować komara lub jakąś inną uciążliwą muchę. Oczywiście jeszcze nigdy mu się to nie udało
Elu, co roku mam ten sam dylemat Ale u mnie nie tylko na parapetach brakuje miejsca, ale i na działce robi się już coraz większy tłok. Na razie jednak nie chcę zmniejszać trawnika, najzwyczajniej w świecie nie będę miała kiedy tego obrobić. A ja lubię nie tylko tam pracować, ale i odpoczywać Leżaczek, dobra książka, kawa a czasami piwko Hmmm......rozmarzyłam się
Dorotko, przepowiednie pogody trochę się zmieniły Jednak ciągle ta zima taka byle jaka i bez śniegu. Ostatnio w nocy mrozi, ale za to w ciągu dnia jest tak cudownie słonecznie, że wszystko we mnie się cieszy. Chochoły powychodziły trochę koślawe, ale mam nadzieję, że nie wpłynie to ujemnie na ich funkcję. Pnącym panienkom ma być ciepło i w końcu może będą pnące
A na zdjęciu jest Osteospermum czyli stokrotka afrykańska. Teraz pojawiło się tyle nowych odmian, że jest w czym wybierać. Kupiłam trzy różne i ta kwitła najlepiej
Lucynko, jak miło takich słodkości posłuchać . Aż się zaczerwieniłam z przyjemności Chleb piekę już od ponad dwudziestu lat. Początkowo niewiele, bo nie bardzo było skąd wziąć mąkę żytnią, teraz właściwie już nie jemy kupnego Każdy z nas robi coś wyjątkowego dla innych, a co dla nas jest czymś normalnym. Małe pszczółki mnie urzekły, nie tylko są pożyteczne, ale i do tego śliczne. Pokazują się bardzo wcześnie i od razu robi się gwarno w ogrodzie Ogromną przyjemność daje mi ich obserwowanie.
Za pochwały dziękuję
Miłego wieczoru
Marysiu, mimo iż zima nie jest moim żywiołem, to jednak przyjmuję, że taki mamy klimat Wolałabym, żeby jednak wszystko szło swoim torem tak jak powinno być. Takie temperatury nie są normalne w grudniu czy styczniu Obawiam się, co zastaniemy w ogrodach, jeśli teraz ściśnie porządnie mrozem. Część roślin na pewno odpoczywa i tym raczej nic nie grozi, ale róże? Z niedowierzaniem patrzyłam na młode listki lub na czerwone, nabrzmiałe nosy na swoich panienkach. One aż rwą się do życia, więc te kwiaty pod chochołami to całkiem możliwy scenariusz
Miło mi, że w końcu wszystko się wyjaśniło i nasionka do Ciebie dotarły
Gosiu, czytałam u Ciebie co się dzieje z Fleszem, ale może jeszcze się to wszystko odwlecze? Piszesz, że jest w dobrej formie, w tym cała nadzieja Nasze psy są w podobnym wieku, więc też już niestety o tym myślę.
Kaprys tak śmiesznie kłapie zębami jak chce upolować komara lub jakąś inną uciążliwą muchę. Oczywiście jeszcze nigdy mu się to nie udało
Elu, co roku mam ten sam dylemat Ale u mnie nie tylko na parapetach brakuje miejsca, ale i na działce robi się już coraz większy tłok. Na razie jednak nie chcę zmniejszać trawnika, najzwyczajniej w świecie nie będę miała kiedy tego obrobić. A ja lubię nie tylko tam pracować, ale i odpoczywać Leżaczek, dobra książka, kawa a czasami piwko Hmmm......rozmarzyłam się
Dorotko, przepowiednie pogody trochę się zmieniły Jednak ciągle ta zima taka byle jaka i bez śniegu. Ostatnio w nocy mrozi, ale za to w ciągu dnia jest tak cudownie słonecznie, że wszystko we mnie się cieszy. Chochoły powychodziły trochę koślawe, ale mam nadzieję, że nie wpłynie to ujemnie na ich funkcję. Pnącym panienkom ma być ciepło i w końcu może będą pnące
A na zdjęciu jest Osteospermum czyli stokrotka afrykańska. Teraz pojawiło się tyle nowych odmian, że jest w czym wybierać. Kupiłam trzy różne i ta kwitła najlepiej
Lucynko, jak miło takich słodkości posłuchać . Aż się zaczerwieniłam z przyjemności Chleb piekę już od ponad dwudziestu lat. Początkowo niewiele, bo nie bardzo było skąd wziąć mąkę żytnią, teraz właściwie już nie jemy kupnego Każdy z nas robi coś wyjątkowego dla innych, a co dla nas jest czymś normalnym. Małe pszczółki mnie urzekły, nie tylko są pożyteczne, ale i do tego śliczne. Pokazują się bardzo wcześnie i od razu robi się gwarno w ogrodzie Ogromną przyjemność daje mi ich obserwowanie.
Za pochwały dziękuję
Miłego wieczoru
- dorcia7
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12465
- Od: 13 lip 2011, o 13:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: wielkopolska
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Dla mnie zima jest ładna tylko na zdjęciach ,jestem zdecydowanie słoneczno-ciepłolubna,mówię oczywiście o normalnym rodzimym cieple ,nie o tropikach upałów nie znoszę ,a jak już są szukam cienia,u mnie też przymrozek,niewielki bo rano było -2,ale jednak....
- marpa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11478
- Od: 2 sty 2009, o 13:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: płd.wsch.
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
I u mnie dzisiaj przyszroniło ,o 7 rano było na I p.-5st. Niestety dzień dla foto dla mnie stracony był bo inne plany na dzisiaj miałam choć ze , które raźnie przyświecało skorzystałam spacerując w mieście... To był bardzo przyjemny dzień... Tobie się udało Iwonko dzisiejsze fotografowanie! Ja z aparatem wyszłam wczoraj mimo padającego delikatnie śniegu..i też kilka fotek strzeliłam...no czymś trzeba się zająć zanim Pani Wiosna nas nawiedzi...
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: Pierwsze koty za płoty cz.lll
Jak pięknie wszystko oszronione, może w końcu zima nadejdzie.
Chleba nie piekę, dwa razy mi super wyszedł, a później nigdy mi się nie udał zawsze w środku miałam zakalec Nieraz mam ochotę spróbować jeszcze raz, ale nie mam odwagi kolejny raz ponosić porażki.
Chleba nie piekę, dwa razy mi super wyszedł, a później nigdy mi się nie udał zawsze w środku miałam zakalec Nieraz mam ochotę spróbować jeszcze raz, ale nie mam odwagi kolejny raz ponosić porażki.