1. Sosna chińska (rok temu wszystkie igły były zieloniutkie, a po zimie...)



2. Jodła szlachetna (igły brązowieją i opadają)



3. Jałowiec? (brązowienie igieł)


4. Thuja? (brązowienie igieł)

5. Iglak (nie wiem jak się nazywa) (brązowienie igieł)

MirekL pisze:Usuń te jałowce czym prędzej. I tak padną uduszone przez tuje. A w dodatku spowodują ogołocenie tui w miejscu gdzie się stykają z nimi.
Jałowiec potrzebuje 1.słońca 2. słońca 3. .....tego samego
rispetto pisze:Co może dolegać mojemu Tomaszkowi? Nadmiar wody?
--------------------------------------------pamelka pisze:Mój wyglądal dzisiaj tak
Rhizosphaera kalkhoffii wywołuje jeden z rodzajów osutki sosen. Objawami są faktycznie opadanie igieł i zamieranie pędów, ale opryski należy zacząć wiosną, gdy młode igły osiągną połowę docelowej długości.Mutari pisze:Pawle, moim zdaniem jest to "Opadzina igieł" i "zamieranie pędów" to choroba powodowana przez grzyba, która prowadzi do zahamowania wzrostu i opadania igieł (szczególnie u gatunków dwuigielnych). Przebarwienia pojawiają się już zimą, tworząc liczne żółte plamy i z czasem brązowieją. Zwykle chore igły przedwcześnie opadają.
Zwalczanie: usuwać i palić chore pędy, latem po opadach deszczu należy opryskiwać rośliny fungicydem np. Topsin M 500 SC lub Sarfun 500 SC.
Nie wiedziałam i spryskałam czym prędzej (wczesną wiosną)...ooasia pisze: Rhizosphaera kalkhoffii wywołuje jeden z rodzajów osutki sosen. Objawami są faktycznie opadanie igieł i zamieranie pędów, ale opryski należy zacząć wiosną, gdy młode igły osiągną połowę docelowej długości.
Hm... To chyba dobrze, a nie źle? Nadal nie rozumiem co jest złego w oprysku wczesną wiosną, gdy widać że drzewka nie mają się dobrze (to był ostatni możliwy książkowy termin oprysku na przędziorka, wtedy od razu spryskałam wszystkie iglaki właśnie na grzyba, bo o tym oprysku rozmawiamy). Może masz na myśli to, że przeciwko grzybowi wywołującemu osutkę pryska się teraz (bo wcześniej jest oprysk nieskuteczny), a przeciwko innym grzybom można wcześniej?ooasia pisze:Nie jestem specjalistą, ale wydaje mi się, że wczesny oprysk mógł ci ewentualnie wytłuc inne grzyby siedzące na iglaku (jeśli tam rzeczywiście siedziały i były wrażliwe na środek, który zastosowałaś).
Ale po co skoro był już pryskany 2 razy w odstępie 10-14 dni? Wszystkie iglaki spryskałam w takim odstępie czasowym, a oprysk powtórzyłam tylko kilka dni temu na chorującym NADAL cyprysie (który wyjątkowo dostał po dupie przez zimę, jak to cyprys. Poobrywałam brązowe tkanki, spryskałam, ale teraz znowu zaczął brązowieć, więc spryskałam jeszcze raz. Od kilku dni bacznie cyprysa obserwuję i nie widzę, by nadal brązowiał) i żywotniku wschodnim (przesadzonym jako dość duży okaz z gołym korzeniem w wakacje zeszłego roku - darowany zza płotu (więc termin tego zabiegu nie zależał ode mnie), więc też osłabiony dostał po dupie.ooasia pisze: Opryskaj nie tylko chorego iglaka, ale i inne w pobliżu.
Niektóre świerki (więc nie dotyczy osutki) już mają młode zieloniutkie przyrosty, na inne trzeba jeszcze poczekać. Dodam, że schły od środka (śladów przędziorka nie było, były podlane przed zimą i w czasie odwilży..., brak magnezu też raczej nie. Po prostu ciężka skorupa śnieżna wbiła je w podłoże oraz - o czym już napisałam kiedyś na forum - popełniłam błąd w nawożeniu. Pod iglaki z gołym korzeniem nasypałam granulat długo działający, a nie powinnam nawozić wcale albo tylko doigielnie). Natomiast sosny też już mają pąki. Tuje wyglądają dobrze. Wprawdzie oberwałam kilka białawych gałązek (uważam, że to zimowe uszkodzenie mechaniczne, które dało o sobie znać dopiero teraz podczas fali wiosennych upałów.ooasia pisze:A jak wyglądają zaatakowane pędy dzisiaj? Zaschły i się wykruszają? Tak z ciekawości pytam... ;)