Jagódko, z prywatą i intymnością nie jest aż tak różowo, ogródki tu małe, więc sąsiedzi z każdej strony mają blisko domy i z piętra mogą zaglądać do nas tak jak i my do nich. Mur od ulicy zasłania przed ciekawskimi spojrzeniami niskich przechodniów, wysocy zaglądają ponad murem. Ale i tak zdarzało mi się wybiec na chwilę w szlafroku, po szczypiorek lub sałatę do śniadania
Papryczki będą rosły w doniczkach na tarasie, dlatego wysiałam wcześniej, w chwili kiedy będzie je można wystawić na zewnątrz powinny już kwitnąć. Zrobiłam tak w zeszłym roku i świetnie sobie radziły. Pod koniec lutego wysieję pomidory Maskotkę i Vilmę, również z przeznaczeniem do doniczek, a pomidory do gruntu będę wysiewać dopiero w połowie marca.
Elu, z siewkami na parapecie jakoś łatwiej mi się czeka na wiosnę, czas się tak bardzo nie dłuży.
Gosiu, ja też czekam z większością siewów do marca, z kwiatków jeszcze nic nie siałam, choć bardzo mnie już korci lobelia. W tym roku spróbuję wysiać trochę ozdobnych w doniczkach, ale na zewnątrz pod inspektem. Tylko aksamitki wysieję w domu, bo siewki w ogródku zżerały mi zawsze ślimaki. Parapety rezerwuję na pomidory i ogórki.
Ewa, uwielbiam patrzeć jak coś kiełkuje i rośnie, uśmiałabyś się gdybyś widziała jak niecierpliwie zaglądam do doniczek już po kilku godzinach od wysiewu...
Gosiaczku, z majerankiem eksperymentuję, bo wysiałam pierwszy raz, część nasion przyprószyłam lekko ziemią a część na powierzchni, nie wiem które wykiełkowały. Postępuję tak jak z bazylią, która w zeszłym roku się udała. Nasion nie dawałam do doniczki dużo, żeby siewki nie rosły za gęsto i żeby potem nie pikować, w miarę jak się wyciągają, podsypuję je delikatnie ziemią pod liścienie za pomocą małej łyżeczki. Specjalnie nie uszczykiwałam bazylii, ale kiedy roślinki miały już po kilka liści właściwych, obrywałam do zjedzenia i wtedy rozkrzewiały się. Z majerankiem zamierzam podobnie, a jak się nie uda to wysieję w kwietniu lub maju do doniczki stojącej na zewnątrz i niech sobie sam radzi.