Weekend miałam bardzo pracowity, szalałam w ogrodzie, nawet nie wiem kiedy strzaskałam się na raczka

Zrobiłam sporo fajnych zdjęć, musicie uwierzyć na słowo bo przez pomyłkę skasowałam
Zostało mi tylko kilka z niedzieli. Ale to za chwilkę.
Basiu, bardzo mnie zaskoczyła wytrzymałość wiewiórki. Bo gdyby spadła na ściółkę to bym się nie zastanawiała czy przeżyje, ale na beton....na szczęście jest ok. Bryka dalej. Pokazałabym ci zdjęcia jeża, którego odkryłam u siebie, znaczy, raczej u sąsiadki... Trudno stwierdzić, wejście ma od sąsiadki ale zabudowania pod moją rabatą...to czyj jest jeż??? Odpowiedź brzmi: Pani Jeżowej
Dobra, głupim dowcipem próbuję zasłonić fakt, że przez pomyłkę usunęłam zdjęcia właśnie z jeżem. Wcale się nie bał, norał pod liśćmi metr ode mnie.
Obiecuję innym razem go dorwać aparatem.
Aneczko, no i po tulipanach. Zostały niedobitki. Ale czosnki tuż, tuż. U ciebie pewnie też za moment pięknie zakwitną. Zazdrościłam ci czosnków w zeszłym roku to troszkę sobie dokupiłam. Oby nie zawiodły.
Alania, wiewiórki uwielbiam. Bardzo pasują do mojej rudej rodzinki
Soniu, oj szkoda by mi było pozbywać się Admiration. To chyba moja ulubiona odmiana. No może poza Bagatelle

Ale rozumiem, Karol najważniejszy.
Dobrze że mój syn się nie śpieszy ale może zawczasu powinnam myśleć o rodzaju nasadzeń?
W tulipankach botanicznych jestem zakochana. Obiecuję sobie że jesienią powiększę zasoby. Dzięki za komplement.
Lesiu, na starsze dziecko musiałam sobie zapracować

Całymi latami
Na rabatach dążę mniej lub bardziej konsekwentnie do ujednolicania i prostowania oraz ograniczania gatunków. Czy to się spodoba na żywo, nie wiem, czas pokaże. Ale przynajmniej mam zajęcie

No i bardzo lubię ten dreszczyk emocji przy planowaniu
Nena, tulipany to jak napisałaś, gratis z F. więc nazwy nie znam. Przyznam że nawet mi się podobają.
Brzóz do czerwca niestety nie będzie. Remont mnie wykańcza finansowo. Żeby na kiełbaski wystarczyło

No i cytrynówkę
Na razie dzielę przywrotnika na malutkie sadzonki, bo szkoda mi wydawać kasę. Oby się rozrósł do czerwca bo nowo tworzona rabata z rododendronami będzie łysa jak niemowlak.
Gorąco było w weekend bo i seslerię chciałam dzielić. Ale ona rośnie na patelni i pewnie by nie wytrzymała tego eksperymentu.
Kocimiętką koty nie są zainteresowane. Niestety, nawet byłam zawiedziona, bo bym wiedziała zawsze gdzie siedzą. A tak, to latam w koło domu ciągle któregoś szukając.
Margo, no właśnie, do mojej kocimiętki też koty nie lgną. Kocimiętkę mam od Mufki, nie pamiętam odmian... jakiś Walker coś tam...
Goś krytyki nie będzie? Obiecujesz? Kamień z serca, bo już nervosol szykowałam w ilościach hurtowych. Ale ja i tak lubię jak wypowiadacie swoje zdanie. Daje nowe spojrzenie. Potem to wszystko przetrawiam i robię coś pośredniego, uwzględniając rady ale nie stosując się do nich ściśle. Taki ze mnie ciężki przypadek
Witaj Emi, dziękuję. Mnóstwo pracy kosztowały żeby się kwiaty zadomowiły w lesie bo to zdecydowanie nie ich naturalne środowisko, ale było warto. Bardzo miło się potem czyta takie sympatyczne wpisy. Choć zdaję sobie sprawę że łączenie lasu i róż nie każdemu może przypaść do gustu.
Zuza

Dżem z wiewióra

no jak możesz

No ale skoro mamy szynkę z biedronki
Ja mam jeszcze dużo miejsca do wyrwania z lasu ale M mnie skutecznie ogranicza. Zresztą i tak nie ogarniam tego co już zaadoptowałam, ani czasowo ani siłowo. Ale wiesz, wyobraźnia pracuje

Ja z tego galimatiasu to chyba najbardziej lubię planować i robić zakupy
I kilka ocalałych przed moją głupotą fotek;

Czosnki w rządku, lada moment ruszą. Muszę popracować nad tyłem rabaty bo jakoś kiepsko zbierają się rośliny za czosnkami. Może to kwestia czasu bo przecież tam są kłosowce i naparstnice oraz miskant, tak to miskant daje ciała.

Zaczyna kwitnąć moja malutka magnolia Oriental Night

Uwaga, uwaga, zaczynam szykować nową rabatę

Czy ja mam dobrze w głowie?

a na niej malutkie Rh Calsap oraz Marcel Menard. Ale Marcela brakuje mi jeszcze dwóch sztuk...
I całej masy przywrotnika.
A teraz deser. Z powodu remontu, drapak wylądował na tarasie i się działo...
