Parapecik na zielono
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Ja lubię takie eksperymenty. A do tego jest całkiem smaczna
Powiem Wam że jestem wykonczona. Mieszkanie na parterze ma jednak znacznie więcej 'zalet' prócz tego że pcha się do domu całe robactwo i jest się punktem końcowym dla wszystkich śmieci lecących od sasiadów z góry. Kolejna atrakcja.
W sobotę nie spałam. Ledwie zasnełam a koło północy obudził mnie dźwięk przypominający dziecko pędzące na plastikowym rowerku. Potem otwarło się okno u sąsiadki i zaczęła uderzać o pręty balkonu. Myślałam,że coś strzepuje jak zwykle. Od razu uaktywnił się jej pies i zrywał się kilkanaście razy ujadać, przeszczekał pół nocy... Nie miałam siły wstać,ale co chwila się budziłam przez dziwny hałas i ujadanie tamtego psa.
Wczoraj w nocy zerwał sie mój pies i... uciekł do łazienki. Mój pies w ostatnim czasie przewrażliwiony i wszelkie dźwięki go niepokoją. I znowu to samo - hałas plastiku ocieranego o beton i uderzanie w kraty. Już myślałam, że się może do mnie przykleiła jakaś zabłąkana dusza i nie daje mi nocami spać,ale otwarłam balkon i spatrolowałam teren. Żywych dusz brak. Wstawałam tak kilka razy i wreszcie zlokalizowałam hałas - tuż pod moim oknem postawili stację deratyzacyjną ( jak kiedyś pisałam - pod naszymi oknami jest nieużywany ogródek i tam są gniazda szczurów, które sie chętnie żywią resztkami zrzucanymi przez bogobojnych nie marnujacych nawet zgniłej żywności) . Nocami przychodzi tam duże zwierze ( może jeż) i rąbie tym po ścianach. Także od kilku nocy mam dodatkową atrakcje, mam tylko nadzieję, że jak któregoś pięknego ranka otworzę okna żeby spojrzeć na moje kwiaty to nie zostanę uraczona widokiem martwego szczura...
Powiem Wam że jestem wykonczona. Mieszkanie na parterze ma jednak znacznie więcej 'zalet' prócz tego że pcha się do domu całe robactwo i jest się punktem końcowym dla wszystkich śmieci lecących od sasiadów z góry. Kolejna atrakcja.
W sobotę nie spałam. Ledwie zasnełam a koło północy obudził mnie dźwięk przypominający dziecko pędzące na plastikowym rowerku. Potem otwarło się okno u sąsiadki i zaczęła uderzać o pręty balkonu. Myślałam,że coś strzepuje jak zwykle. Od razu uaktywnił się jej pies i zrywał się kilkanaście razy ujadać, przeszczekał pół nocy... Nie miałam siły wstać,ale co chwila się budziłam przez dziwny hałas i ujadanie tamtego psa.
Wczoraj w nocy zerwał sie mój pies i... uciekł do łazienki. Mój pies w ostatnim czasie przewrażliwiony i wszelkie dźwięki go niepokoją. I znowu to samo - hałas plastiku ocieranego o beton i uderzanie w kraty. Już myślałam, że się może do mnie przykleiła jakaś zabłąkana dusza i nie daje mi nocami spać,ale otwarłam balkon i spatrolowałam teren. Żywych dusz brak. Wstawałam tak kilka razy i wreszcie zlokalizowałam hałas - tuż pod moim oknem postawili stację deratyzacyjną ( jak kiedyś pisałam - pod naszymi oknami jest nieużywany ogródek i tam są gniazda szczurów, które sie chętnie żywią resztkami zrzucanymi przez bogobojnych nie marnujacych nawet zgniłej żywności) . Nocami przychodzi tam duże zwierze ( może jeż) i rąbie tym po ścianach. Także od kilku nocy mam dodatkową atrakcje, mam tylko nadzieję, że jak któregoś pięknego ranka otworzę okna żeby spojrzeć na moje kwiaty to nie zostanę uraczona widokiem martwego szczura...
Re: Parapecik na zielono
Ale Ci się trafiło, ta sprzedawczyni to jakiś relikt z zamierzchłych czasów.Sprzedawczyni nie gryzła ale była tak chamska i antypatyczna że odeszłam od zakupu.
Czy lantana już doszła do siebie? To dziwne, co się, nią stało, bo to odporna roślina.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Z reguły mało co obchodzą mnie sprzedawcy,ale ta akurat mnie uderzyła swoim stosunkiem. Najbardziej to chyba to spoglądanie czy nic nie kradnę... Druga pani na dziale nasion za to była mega miła i pomocna. Także taki kontrast.
Lantana cała opadła z liści,kwiaty zbrązowiały i opadły. Uratował się w zasadzie jeden kwiatek. Nie mam pojęcia dlaczego się tak stało...
Za to dwie pozostałe kwitną cudownie.
Myślałam,że one są bardzo podobne, a tu się okazuje że jednak nie. Jedna jest bardziej na różowo,a druga pomarańczowo.Cieszę się, że tak trafiłam.
Jakiś maluszek zakwktł w " łące kwietnej". Facelia zdaje się.
Cieszę sie, że coś zakwitło, bo ta doniczka nam się nie do końca udała a młoda ma w szkole pokazywać postęp. No to jest postęp, jest kwiatek ;)
Ogólnie to nam balkon kwitnie. Nawet ta pelargonia się zrobiła dość gęsta.
Dopatrzyłam też kwiatów na papryczce.
Miały być czarne a jest zielona, bo omyłkowo wyniosłam czarne sadzonki na działkę .
Koleusy te nowe mi się ładnie zagęszczają.
Lantana cała opadła z liści,kwiaty zbrązowiały i opadły. Uratował się w zasadzie jeden kwiatek. Nie mam pojęcia dlaczego się tak stało...
Za to dwie pozostałe kwitną cudownie.
Myślałam,że one są bardzo podobne, a tu się okazuje że jednak nie. Jedna jest bardziej na różowo,a druga pomarańczowo.Cieszę się, że tak trafiłam.
Jakiś maluszek zakwktł w " łące kwietnej". Facelia zdaje się.
Cieszę sie, że coś zakwitło, bo ta doniczka nam się nie do końca udała a młoda ma w szkole pokazywać postęp. No to jest postęp, jest kwiatek ;)
Ogólnie to nam balkon kwitnie. Nawet ta pelargonia się zrobiła dość gęsta.
Dopatrzyłam też kwiatów na papryczce.
Miały być czarne a jest zielona, bo omyłkowo wyniosłam czarne sadzonki na działkę .
Koleusy te nowe mi się ładnie zagęszczają.
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Taki miły gąszczyk.
Dopiero je wysiałam a już tak fajnie rosną. A jak pachną! Nie spodziewalam się tego że takie ledwo odrośnięte od ziemi mogą mieć aż taki aromat!
Przepikowałam sobie 4 malutkie koleusy. Jestem coraz bardziej ciekawa kolorów.
Przeliczyłam sobie przy okazji moje wszystkie rosliny i wyszło mi... 147 sztuk..
W związku z tym pozbyłam się kilkunastu koleusów powtarzających sie odmian i zaniosłam na działkę i dałam trochę znajomemu W zamian za to przyniosłam od niego sobie siewki akebii
Dopiero je wysiałam a już tak fajnie rosną. A jak pachną! Nie spodziewalam się tego że takie ledwo odrośnięte od ziemi mogą mieć aż taki aromat!
Przepikowałam sobie 4 malutkie koleusy. Jestem coraz bardziej ciekawa kolorów.
Przeliczyłam sobie przy okazji moje wszystkie rosliny i wyszło mi... 147 sztuk..
W związku z tym pozbyłam się kilkunastu koleusów powtarzających sie odmian i zaniosłam na działkę i dałam trochę znajomemu W zamian za to przyniosłam od niego sobie siewki akebii
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Ojejku! Czyżby jednak ?
ale się cieszę. Tyle czasu liczi było martwe, a tu dziś zauważyłam listki.
Do siebie wracają też trzykrtoki
Tylko fioletowa jeszcze nie w formie ( ta co najbarzizej lubię... ).
Muszę się mieć na baczności,bo ostatnie dni sa przesadnie słoneczne. Wczoraj jak wrócilam z pracy to wszystko było w stanie krytycznym.
Za duże słońce.
A to jest chyba drzewo truskawskowe, które wysiewałam jakoś w marcu. Teraz dopiero wyrosło a ja już dawno spisałam je na straty i zasadziłam tam 10 razy co innego. A tu proszę.
Salak nadal milczy.
ale się cieszę. Tyle czasu liczi było martwe, a tu dziś zauważyłam listki.
Do siebie wracają też trzykrtoki
Tylko fioletowa jeszcze nie w formie ( ta co najbarzizej lubię... ).
Muszę się mieć na baczności,bo ostatnie dni sa przesadnie słoneczne. Wczoraj jak wrócilam z pracy to wszystko było w stanie krytycznym.
Za duże słońce.
A to jest chyba drzewo truskawskowe, które wysiewałam jakoś w marcu. Teraz dopiero wyrosło a ja już dawno spisałam je na straty i zasadziłam tam 10 razy co innego. A tu proszę.
Salak nadal milczy.
-
- 200p
- Posty: 424
- Od: 26 cze 2020, o 19:03
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Dolnośląskie
Re: Parapecik na zielono
Cieszę się, że liczi odbiło. Rośliny potrafią zaskoczyć
Te upały dają popalić roślinom i nie tylko, trzeba bardzo uważać. Ja u siebie przekładam w ciągu dnia niektóre rośliny, bo niestety nie wytrzymują, ale cieszmy się z tego, że jest słonecznie, choć nie powiem, trochę deszczu by się przydało.
Te upały dają popalić roślinom i nie tylko, trzeba bardzo uważać. Ja u siebie przekładam w ciągu dnia niektóre rośliny, bo niestety nie wytrzymują, ale cieszmy się z tego, że jest słonecznie, choć nie powiem, trochę deszczu by się przydało.
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16182
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: Parapecik na zielono
Sporo masz trzykrotek. Czy na każdym zdjęciu jest inna odmiana?
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Trzykrotki mam różne,brałam od dziewczyny która miała bardzo dużą i różnorodną kolekcję ale wtedy nie zastanawiało mnie co jest jaka odmiana tylko najważniejszym kryterium było żeby nie były chemiowane i nadawały się od razu do spożycia dla patyczaków.
Te szczepki co mam są wszystkie razem w doniczce, ciężko mi się w nich połapać ale rzeczywiście widać różnice w paskach i kolorach. Mam jeszcze kilka innych, nie wszystkie pokazuję. Np te
I oczywiście zielone ktorych znowu mam kilka donic spływających falami.
Jak widzicie mam je w zabawnej konstrukcji.
Sprawdziłam coś o czym czytałam dawno temu czyli metodą nawadniania przez sznurek. To jest ciekawe i myślę, że może mi to pomóc,bo u mnie przeważnie rośliny padają przez zasszuszenie.
Włożylam więc w doniczkę sznurek wystajacy przez dziurki i postawiłam ją na puszce wypełnionej wodą tak żeby ziemia nie miała kontaktu z wodą a jedynie sznurek ją transportował. Miały tak przetrwać 2 tygodnie, tym czasem musiały przetrwać od początku kwietnia do teraz bo mama trafiła do szpitala i nie przyjechaliśmy na wieś i przetrwały. Dla porównaniu druga doniczka która nie miała sznurka nie przeżyła. Czyli jednak coś ten sznurek daje. Podoba mi się i jeszcze tego spróbuję.
W dodatku fajnie te roślinki wyglądają pomimo że je spisałam totalnie na straty,bo to były odpady.
Niestety gorzej się spisała figa,ale było bardzo ostre słońce i miala prawo. Liście zaschły więc je oberwałam żeby się nie męczyła. Mam nadzieję że odbije.
Granat niestety już nie istnieje... ogromna szkoda, bo go lubiłam. Podobnie mi poszły duże cytrusy ale ich akurat mi nie szkoda.
Natomiast ten granat nie mogę odżałować. Odbuduję nowe drzewko choćny nie wiem co.
Co do liczi to też się bardzo cieszę, że odbiło. Słonce zabija mi nieskończoną ilość roślin niestety, a teraz czas jest bardzo ciężki. Szczególnie jednak mi przykro koedy zabija mi takie własnie rosliny ktore hoduję od pestek.
Te szczepki co mam są wszystkie razem w doniczce, ciężko mi się w nich połapać ale rzeczywiście widać różnice w paskach i kolorach. Mam jeszcze kilka innych, nie wszystkie pokazuję. Np te
I oczywiście zielone ktorych znowu mam kilka donic spływających falami.
Jak widzicie mam je w zabawnej konstrukcji.
Sprawdziłam coś o czym czytałam dawno temu czyli metodą nawadniania przez sznurek. To jest ciekawe i myślę, że może mi to pomóc,bo u mnie przeważnie rośliny padają przez zasszuszenie.
Włożylam więc w doniczkę sznurek wystajacy przez dziurki i postawiłam ją na puszce wypełnionej wodą tak żeby ziemia nie miała kontaktu z wodą a jedynie sznurek ją transportował. Miały tak przetrwać 2 tygodnie, tym czasem musiały przetrwać od początku kwietnia do teraz bo mama trafiła do szpitala i nie przyjechaliśmy na wieś i przetrwały. Dla porównaniu druga doniczka która nie miała sznurka nie przeżyła. Czyli jednak coś ten sznurek daje. Podoba mi się i jeszcze tego spróbuję.
W dodatku fajnie te roślinki wyglądają pomimo że je spisałam totalnie na straty,bo to były odpady.
Niestety gorzej się spisała figa,ale było bardzo ostre słońce i miala prawo. Liście zaschły więc je oberwałam żeby się nie męczyła. Mam nadzieję że odbije.
Granat niestety już nie istnieje... ogromna szkoda, bo go lubiłam. Podobnie mi poszły duże cytrusy ale ich akurat mi nie szkoda.
Natomiast ten granat nie mogę odżałować. Odbuduję nowe drzewko choćny nie wiem co.
Co do liczi to też się bardzo cieszę, że odbiło. Słonce zabija mi nieskończoną ilość roślin niestety, a teraz czas jest bardzo ciężki. Szczególnie jednak mi przykro koedy zabija mi takie własnie rosliny ktore hoduję od pestek.
- zielonajagoda
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2902
- Od: 4 lut 2011, o 10:12
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: opolskie
- Kontakt:
Re: Parapecik na zielono
Wiedziałam że trzykrotki dadzą radę to żelazne rośliny.
Lantany są piękne, miałam, ale już nie mam, uschła.
Tak jak Ty z liczi to ja miałam z kaki, rok temu kupiłam u Starkla, suchy badyl, gdy w czerwcu był nadal suchy chciałam go już wyrzucić, ale zobaczyłam że dopiero tworzy pączki liściowe, teraz jest już większe ode mnie
Oj, 'uwielbiam' sprzedawców którzy pracują za karę ;), omijam wielkim łukiem.
Miłej soboty
Lantany są piękne, miałam, ale już nie mam, uschła.
Tak jak Ty z liczi to ja miałam z kaki, rok temu kupiłam u Starkla, suchy badyl, gdy w czerwcu był nadal suchy chciałam go już wyrzucić, ale zobaczyłam że dopiero tworzy pączki liściowe, teraz jest już większe ode mnie
Oj, 'uwielbiam' sprzedawców którzy pracują za karę ;), omijam wielkim łukiem.
Miłej soboty
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
Na chwilę opuściłam miasto i przyjechałam na urlop. Większość kwiatów pochowałam do mieszkania i zabezpieczyłam. Po raz kolejny załatwiłam sobie podlewacza. Już nie wierzę w sukces ale co mi tam.
Sporą część kwiatów zabrałam ze sobą, m.in lantany które planuję zimować.
Niestety przed wyjazdem znowu mi coś skapnęło na kwiaty. Nie wiem co to było, wyglądało jak jakiś ocet albo inny środek. Błyskawicznie wypaliło w liściach dziury.
Skasowało mi całą bazylię, czubek papryki zawiązującej owoce, rozsadę bakłażanów i kilka siewek w tym koleusów...
Sporą część kwiatów zabrałam ze sobą, m.in lantany które planuję zimować.
Niestety przed wyjazdem znowu mi coś skapnęło na kwiaty. Nie wiem co to było, wyglądało jak jakiś ocet albo inny środek. Błyskawicznie wypaliło w liściach dziury.
Skasowało mi całą bazylię, czubek papryki zawiązującej owoce, rozsadę bakłażanów i kilka siewek w tym koleusów...
-
- 100p
- Posty: 177
- Od: 18 lis 2015, o 18:03
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Czestochowa
Re: Parapecik na zielono
Podłość sąsiadki nie ma granic. Współczuję kolejny raz. Takie akcje potrafią zniechęcić. Człowiek się stara, pielęgnuje żeby coś urosło, cieszy się z efektów, a tu taka ---- w jednym momencie wszystko zniszczy.
Serdecznie pozdrawiam wszystkich forumowiczów
- Foxowa
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4803
- Od: 11 kwie 2017, o 06:55
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Krk/BB
Re: Parapecik na zielono
A tak się ma moja figa z nasionka
Jest fajna. Rozkrzewia się. Na wiosnę miała moment krytyczny bo opadła z liści po tym jak ją raptownie wystawiłam na zewnątrz,ale już jest super. Miałam ją wkopać do ziemi ale boję się że mi zginie. Już strata granatu to dla mnie za wiele.
A tak się mają moje roślinki na sznureczku. Niesamowite ale rosną bardzo dobrze pomimo maleńkiej doniczki i słonecznego stanowiska bez podlewania przez dłuższy czas. Ten sznureczek daje im mega dużo.
Jest fajna. Rozkrzewia się. Na wiosnę miała moment krytyczny bo opadła z liści po tym jak ją raptownie wystawiłam na zewnątrz,ale już jest super. Miałam ją wkopać do ziemi ale boję się że mi zginie. Już strata granatu to dla mnie za wiele.
A tak się mają moje roślinki na sznureczku. Niesamowite ale rosną bardzo dobrze pomimo maleńkiej doniczki i słonecznego stanowiska bez podlewania przez dłuższy czas. Ten sznureczek daje im mega dużo.