Moja kolekcja kaktusów - blabla cz.2

[moritius]

Zastanawiam się jeszcze, czy nie są za młode. U mnie są jakieś dwa lata. Czyli amblayensis v. albispina ma jakieś 3-4 lata, natomiast dobeana to nie siewka, a odrost. Także chyba szybciej powinna zakwitnąć.

[Rejden]

Tomek, co słychać w Twojej kolekcji?
Cieniowanie zapewne już zakończone i pojawiają się pierwsze kwiaty.
Może jakieś fotki pokażesz?

[blabla]

Na razie wiele kwiatów u mnie nie ma. Zaczynają się kwitnienia L.famatimensis i pierwszych rebucji. Zdaje się kwiaty dziś miała R.leucanthema. Rebucje siekną kwiatami gdzieś w ciągu tygodnia, dwóch. U lobiwek kolorki posypią się za 3-4 tygodnie. Wypatruję pąków na roślinkach, które do tej pory mi nie kwitły. Kilka ciekawych stanowisk obsypie się w tym roku kwiatami. Może uda się je zapylić.
Na razie skupiam się na podlewaniu z nawozem. Dziś przez jakieś 2h udało mi się nawodnić 4 z 9 stołów. Jutro ciąg dalszy harców z konewką.

[Rejden]

Też wczoraj podlewałem, doskonała pogoda na to. Pięknie się roślinki opiją.
Podlewasz z nawozem wszystko jak leci, czy tylko te nie przesadzane w tym roku?

[blabla]

Daję nawóz wszystkim roślinkom niezależnie od wieku i tego jak dawno były przesadzane.

W ubiegły weekend mieliśmy małe kaktusowe spotkanie w Ostrzycach. Przygotowałem na nie prelekcję z Argentyny. Wrzucam ją na ten weekend pod poniższy adres: http://www.lobivia.pl/Argentina_2013_TB.pps Uwaga: plik ma 100M.

Zaznaczone na czerwono trasy to nasze plany wyprawowe. To, co udało się zrealizować widać w postaci naniesionych stanowisk.

Miłego oglądania.

[hen_s]

Długo i z zasługującą na to uwagą oglądałem Twoją nową prelekcję z Argentyny. Wspaniała.

Zachwycające plenery, śliczne i zupełnie inne niż w naszych kolekcjach kaktusy.
Oprócz Twoich ulubionych a rzeczywiście pięknych lobivii moją uwagę przyciągały rewelacyjne rośliny z mojego ulubionego rodzaju Parodia. Tu zobaczyłem kilka swoich marzeń...
I kilka nieznanych mi roślin, min. P. spec. TB750.1 - taka... nie pasująca mi do niczego.

Rebucje i im podobne zachwycjające.

No i gymnokalicja... Super...
Wśród nich spostrzegłem przyznam mi nie znane G. kainradliae TB631.3. Sprawdziłem w necie: ślicznie kwitnie! Nooo, to jest roślina... I za nią zaczynam się rozglądać.

Tylko pozazdrościć wrażeń i widoków. A jeśli już akurat się tam nie pojedzie to dobrze, że chociaż obejrzeć na doskonałych fotkach można.
Doskonała robota, Tomku!

[ROBERTOBORO]

Mnie też się podoba taki gotowiec Zmarnowałeś trochę czasu ale ile osób teraz będzie zadowolonych oglądając ten efekt

[Rejden]

Ten czas to chyba właśnie niezmarnowany.

Dobra robota, dzięki.

[ROBERTOBORO]

chodzi mi o czas zmarnowany na obróbkę zdjęć a nie czas zmarnowany na podróż

[truskafka85]

Iluletnie L. famatimensis i L. arachnacantha u Ciebie kwitną po raz pierwszy? Mam po jednej z nich i zastanawiam się jak długo jeszcze przyjdzie mi czekać na pierwszy kwiatek, bo po oglądnięciu roślin dochodzę do wniosku, że jeszcze nie kwitły, a przynajmniej śladów po tm nie ma. Ani jedna ani druga. U mnie są odpowiednio rok i dwa lata.

Prezentacja super

[blabla]

Kwitnienie nie zależy od wieku roślinki tylko od jej rozmiarów. L.famatimensis i L.arachnacantha kwitną, gdy osiągną średnicę około 2,5-3,0cm.

[chromat]

Tomku jeśli coś nie pomieszałem, to pamiętam jak u nas w Lublinie mówiłeś o Chamaelobivia na jakimś cmentarzu, widziałem taką fotę. Możesz mi przypomnieć o co tu chodziło, bo nie zasnę

[blabla]

Jednym z celów naszej podróży był Chamaecereus silvestrii. Spodziewaliśmy się go znaleźć na zachód od Tolombon, w paśmie o nazwie Cumbres Calchaquies. Info na temat potencjalnej lokalizacji kochanego kurdupla miałem między innymi z artykułów Eberharda Scholza, który znalazł te roślinki właśnie na cmentarzu w Colalao del Valle, numerek polowy poniżej
Field number: ES 73
Collector: Eberhard Scholz
Species: Chamaecereus silvestrii
Locality: Colalao del Valle, Cementerio, Tucuman, Argentina
Altitude: 1700m
Date:
Notes: cultivated plants

Eberhard twierdził, że na cmentarzu rosły roślinki, które musiały być przyniesione z pobliskich gór ponieważ były bardziej zmienne niż znany z Europy oryginalny chamecereus.

Niestety nie udało się nam w górach znaleźć chamecereusa, była wyjątkowo paskudna pogoda i nie dało się szukać roślin. Na pocieszenie przejeżdżając przez Colalao del Valle wpadliśmy na cmentarz, by chociaż zobaczyć zobaczyć to samo, co widział Eberhard.

Co ciekawe chamecereusy widzieliśmy w Argentynie jeszcze w dwóch miejscach: było to Cafayate i Sanagasta, więc widać, że roślinka w Argentynie u ludzi jest dość rozpowszechniona i wcale nie ma pewności, że na cmentarzu rosną oryginalnie przyniesione z natury egzemplarze.

Po powrocie z Argentyny doszliśmy razem z Eberhardem do wniosku, że oryginalnego stanowiska Chmaecereus silvestrii trzeba szukać w tym samym łańcuchu górskim, ale nieco dalej na północ. Mam już upatrzoną dolinkę do której dotrzeć można jedynie pokonując około 40km korytem rzeki. Teraz kombinuję jak tego dokonać. Chodzą mi po głowie motocykl, koń lub rower.
Cumbres Calchaquies Do tych gór