Witam, dziękuję za odwiedziny w moim wątku
Basiu, Wiesiu jeśli chodzi o lawendy- u mnie rosną w miejscu, że tak powiem trzykrotnie osłoniętym- z jednej strony ściana domu, po przeciwnej stronie ściana budynku gospodarczego, a z trzeciej strony łączy te dwa budynki mur graniczny ( podobnie jak w Zemście:lol:
![Laughing :lol:](./images/smiles/icon_lol.gif)
)
Miejsce jest więc zaciszne....Rośliny rosną w miejscu, gdzie kiedyś był skład obornika- więc podłoże jest bogate w związki organiczne
![Wink :wink:](./images/smiles/icon_wink.gif)
Na zimę okrywam lawendy francuskie liśćmi z buka i gałązkami jodły i świerka, ot mają taką pierzynkę..... Pierwszej zimy w ogóle nie przykryłam i wtedy 1/4 krzaczka wymarzła, ale reszta pięknie się rozrosła przez lato i zimowałam całkiem już pokaźny krzak.
W naszych warunkach atmosferycznych( wg specjalistycznych pism ogrodniczych) lawenda francuska nie ma szans na przeżycie zimy pozostawiona w gruncie,ale u mnie już 3 krotnie przezimowała, więc widać jest to możliwe.....
![Smile :)](./images/smiles/icon_smile.gif)
Zapewne duże znaczenie ma zaciszność miejsca uprawy
Ewa też zauważyła, że motylkowa lawenda nie lubi wiatru.
Jolu, ja też lubię koty rudzielce-mają charakterki, oj mają
e-ryba- jak ukorzenią się sadzonki- są już Twoje
Joluś- jak są warunki ku temu zakładaj busz- takie miejsca mają swój urok i czar, świetnie sie w takich miejscach również wypoczywa
Aniu -to Róża multiflora
Miłego wieczoru