Pytam, bo w zeszłym roku miałam podobnie z Bonkretą Williamsa a dwa lata wcześniej z Berą Bosca. Berę wyrzuciłam. Była szczepiona na pigwie i drzewko "stało w miejscu" i ledwie egzystowało zamiast rosnąć. Podkładki pigwy nie zawsze są zgodne z odmianą szlachetną na nich zaszczepioną. Można poszukać grusz zaszczepionych na podkładce z gruszy kaukaskiej, ale takie drzewka wyrosną większe niż szczepione na pigwie.
Z Bonkretą zaczynało być podobnie, tzn. nie wypuszczała żadnych gałązek, liście mizerne. Nie wiem na czym była szczepiona, ale ponieważ nie zależy mi na małych drzewkach, popełniłam "grzech ogrodniczy" i zasypałam dół drzewka, tak, że miejsce szczepienia znalazło się pod ziemią. Grusza ruszyła z kopyta. W tym roku ma już nowe przyrosty i póki co nadrabia stracony w zeszłym sezonie czas

Zasypanie miejsca szczepienia powoduje, że odmiana zaszczepiona zaczyna wypuszczać własne korzenie. Drzewa odmian silnie rosnących zaczną rosnąć tak jak są genetycznie zaprogramowane, czyli mogą być ogromne. Druga rzecz, taki zabieg podobno zwiększa ryzyko zachorowania drzewka na zgniliznę pierścieniową podstawy pnia.
Rozważ wszelkie za i przeciw. Jeśli nie przeszkadza Ci duże drzewo, to zaryzykowałabym dosypać kilka łopat ziemi pod pień
