Osobiście do kompostownika (bo mam kompostownik) nie wrzucam resztek z obiadu, ani pieczywa, bo to zaproszenie dla szczurów i myszy. Takie rzeczy lądują w odpadach zmieszanych.adam_k27 pisze:Zasadniczo masz rację, ale my np do kompostu rzucamy niedojedzone resztki z obiadu, ziemniaki, kluski, resztki starego chleba, ogryzki, obierki z ziemniaków, fusy z kawy, zaparzone torebki herbaty, skorupki z jajek itp. nie wyobrażam sobie wywalanie tego bezpośrednio pod krzaczki borówek. Estetyka ogrodu ucierpi drastycznie jak i przyjemność delektowania się borówkami zrywanymi prosto z krzaka. Poza tym takie resztki przyciągałyby okoliczne gryzonie, muchy, koty a nawet psy czy lisy . Moim zdaniem kompostownik jednak ma sens.Andrzej997 pisze:Dlaczego u mnie borówki rosną i owocują, skoro ściółkuję pod borówkami nie przekompostowanymi odpadami? Ściółkowanie to przecież naturalny proces - kompostowanie na miejscu. Nie jest prawdą, że brakuje azotu - zresztą i tak się go dodaje w nawozach i w siarczanie amonu. Naprawdę już tak robię kilka lat i jest ok. Kompostownik to dodatkowy kłopot moim zdaniem.
Ja pisałem wyłącznie o kompostowniku do kwaśnego kompostu - pod borówki ściółkuję ścinkami z tuji i jałowców a do tego wszystko z cytrusów. Dolewam zwykle trochę wody z kranu, ale przy połowie pojemnika z cytrynami pozostałymi po herbacie, woda z kranu na pewno robi się kwaśna. Cytryny z herbaty zbieram ok. tydzień. Inne cytrusy jak pomarańcze, grejpfruty czy mandarynki dają więcej odpadów i wtedy od razu pod borówki lecą. Robię tak już trzeci rok i jest super.
Nie zastanawiam się jakie jest pH, nie mam kompostownika z kwaśnymi odpadami. Borówki są zadowolone i ja też. Wizualnie też jest ok.