Echeveria

[norbert76]

Żeby rozwiać Wasze wątpliwości
Eszeveria lilacina jest bardziej niebiesko-szara,
A Perle von Nuernberg bardziej fioletowo-różowa.

Obie poniżej do porównania, po lewej lilacina po prawej Perle von Nurnberg:

[Fabian2]

Czyli ja mam lilacina, dobrze sobie wyszukałem

[Aiivilis]

Ja już zglupiałam, hahahahaha

[Aiivilis]

Też przystaję jednak do Fabianowej wersjii.. kształt, sposób rozkładania sie liści wskazuje, że to lilacina...

[norbert76]

Wg mnie macie dwie różne odmiany. Możesz jeszcze raz wkleić zdjęcie swojej ale już całej rozety? Jak widzisz na moim zdjęciu powyżej, obie odmiany mają taki sam układ liści. Różnią się tylko kolorem.

[Aiivilis]

Norbercie jak dla mnie to one różnią sie znacząco. Lilacina jest mniej okrągła kształtem liści niż jej koleżanka po prawej, czubki tez sa ostrzejsze i dłuższe moim zdaniem.
No i wygląda identycznie jak ta moja. Kształt lisci jest no kurcze brakuje mi slowa zeby to określić, przepraszam.
Juz wstawiam zdjecie

[norbert76]

Tylko, że kształt liści może nieco się różnić w zależności od innych warunków uprawy. Wystarczy, że słońca będzie miała za mało, a już kształt liści i forma rozety będzie inna.

Zobacz pod tym linkiem - tu masz Perle von Nuernberg:
https://m.flickr.com/#/photos/9841369@N04/2646223267/ .

Czy nie jest podobna do Twojej?

Edit: Natomiast jeśli chodzi o 'lilacina', to po dokładniejszym przejrzeniu zdjęć w necie, to faktycznie można wyłowić delikatne różnice między nią, a 'von Nuernberg'. Niemniej, nawet weryfikując zdjęcia nawet tej samej odmiany też widać różnice. Jedne mają mniej, a inne bardziej zwartą rozetę. Kluczem pozostaje jednak kolor, który ewidentnie odróżnia obydwie odmiany.

[Aiivilis]

No właśnie nie jest, oglądałam te zdjecia godzinami i naprawdę z dnia na dzień lilacina wydaje mi się słuszniejszą. No i miałam [przez niedouczenie zabiłam] Perle von Nuernberg, była zupełnie inna niż ta którą mam aktualnie.
Ja może dodam jutro zdjecie które lepiej odda jej kolory, postaram sie dobrac takie ustawienia telefonu by było to jak najbardziej rzeczywiste.
Może to zdjecie które dałam myli chociaż wydaje mi się dobrze oddawać naturalne kolory.

[norbert76]

Nie, na 100% Twoja to nie jest 'lilacina'. Zobacz tutaj: https://www.google.pl/search?q=echeveri ... =199&dpr=2 .
One mają zupełnie inny kształt liści, niż Twoja.

Co do kształtu liści, moja 'Perle' w dniu zakupu, wyglądała nieco inaczej, niż teraz. Kształt liści nieco się zmienił. Jedynie kolor pozostał ten sam.

[Aiivilis]

Nie ma co sie spierać bo to marketowe cudo może okazać sie jakimś dziwny mieszańcem. Zobaczymy za kilka tygodni jak 'ubierze się' w pełne wybarwienie na najlepszym stanowisku jakie będę mogła mu zapewnić.
Póki co jest to Księżna ; ) zobaczymy za jaiś czas jak faktycznie ją trzeba będzie przechrzcić

[norbert76]

To samo miałem napisać. Trzeba poczekać do późnej wiosny - początku lata, kiedy pod wpływem większej ilości słońca, eszewerie nabiorą prawidłowego pokroju. Niestety, większość odmian nie najlepiej przechodzi okres zimowy, szczególnie gdy zimowane są w temperaturze pokojowej.

[Fabian2]

Macie rację, ja czekam aż moja "Black Prince" zrobi się w końcu "Black". na razie tylko rośnie sobie, o kolorze nie ma mowy, ale wiem, że podstawą do tego jest dużo słońca którego na razie nie jestem w stanie za wiele zapewnić. Tak w ogóle jak w okresie letnim, można z nimi na taras wyskoczyć?

[norbert76]

Tak, moje tak na balkonie spędzają lato. Swoje wystawiam już po zimnych ogrodnikach. Ważne, jeśli taras masz słoneczny, żeby stopniowo je do słońca przyzwyczaić. W godzinach południowych trzeba je z początku osłaniać i przez tydzień do dwóch tygodni zwiększając dawkę słońca.

[Ondine]

Niedawno kupiłam eszewerie i mam pytanie - skoro źle znoszą zimę, to co robić, żeby przeżyły? Piszecie, że rzadko podlewać, ale skoro kwiaty stoją na parapecie, czyli koło kaloryferów to przecież nie jest zimną chłodniej, a dodatkowo powietrze bardziej suche. Przydałby się ogród zimowy, ale to jeszcze przede mną.

[norbert76]

Z eszeweriami jest tak, że są gatunki mniej lub bardziej podatne na zimowanie przy niedostatku światła i w pokojowej temperaturze. Jedne będą się wyciągać, a u innych ten proces nie będzie aż tak wyraźny. Jeśli nie masz ogrodu zimowego, to jedynym rozwiązaniem, który nieco zminimalizuje problem z ich zimowaniem jest tylko południowe stanowisko i podlewanie ich jak najrzadziej - dopiero wtedy, gdy zaczynają się delikatnie marszczyć liście. Ja tak robiłem, gdy zimowałem w cieple. Teraz zimuje nie w ogrodzie zimowym, a na zabudowanym na zimę balkonie - problem zniknął.
Suche powietrze im nie szkodzi - przecież to sukulenty - wodę gromadzą w sobie i rosną głównie na półpustyniach.