Dorfi dobrze że trafił się Wam chociaż jeden uczciwy dostawca. Mnie nie dość że trafiają się nieuczciwi to jeszcze leniwi. W dzisiejszych czasach zakupy przez internet są bardzo wygodne i często tańsze. Podczas ostatniego remontu sypialni zepsuł się nam odkurzacz. Wiedziałam, że nic z niego już nie będzie więc szybko zamówiłam następny. No i Pan kurier mówi "cooo? Nie chciało się iść do sklepu i kupić sobie odkurzacz?" Bezczelność. Gdyby mi się chciało, to on nie miałby pracy.
Ewelka ostatnio ciągle brakuje mi czasu. Z niczym się nie wyrabiam a bardzo nie lubię być nieterminowa, spóźniona. Po prostu mnie to strasznie irytuje. Wymagam od innych tego to nie mogę być inna. No i łapię przez to małą chandrę. Za dużo mam po prostu na głowie ostatnio.
Ptaki uwielbiam. Nawet zwykłe wróble. Mam "kuchnię" z oknem na ogród i rano jak wstaję to patrzę na te moje ptaszyska pałętające się po ogrodzie. Albo piję kawę na tarasie a one odważnie siadają na balustradach i się prezentują. Uwielbiam to.
Ewelinka wiem że mówiłaś, miałaś rację. Em mi mówił "miało padać" a ja mówię " nieee...Ewelinka zapewniała że ma nie padać

". Dzięki za dobrą wróżbę

. Ależ ja miałam dylemat gdzie tą rogownicę zaprosić. Chciałam ją tu i tu i jeszcze tam... W końcu zdecydowałam że wsadzę ją na skarpę. Mam nadzieję że się tam strasznie rozrośnie. Potraktowałam ją tak, jak polecałaś. Choć przyznam szczerze że zastanawiałam się czy nie być delikatniejsza wobec niej

.
Z tymi górami to masz rację. Jak patrzę gdzie mam wejść to sobie myślę że będzie ciężko, może nie dam rady... Ale jeśli nie dam to się wrócę. Ale potem zawsze spinam się bo wiem co jest przede mną. A gdy oglądam się już za siebie.... bajka.
To moje w międzyczasie było naprawdę straszne. Na wszystko wyznaczałam sobie ileś tam minut i biegałam jak pokręcona. Nie chodziłam. Biegałam.
Madziu ja wiem, że pewnych rzeczy się nie przeskoczy. Ale na działce jest inaczej. Tam nie mam kiedy przełożyć na inny termin. Nie przyjeżdżają w soboty kurierzy a w piątki jeśli już jestem to popołudniu. Mogłabym oczywiście kogoś poprosić o odbiór. Ale wiesz jak to jest, nie ma pewności czy wełnę ktoś by schował a przecież na deszczu nie może leżeć. Poza tym, wstrzymani byśmy byli znowu ze wszystkim. Jak tu "wprowadzić się" do domku, posprzątać a potem znowu wszystko wynosić, ocieplać i od nowa myć. Po prostu nie mam na to czasu.
Każdy kwiat magnolii bardzo mnie cieszy. Mam nadzieję, że z każdym rokiem będzie ich coraz więcej.
Grażynko ptaki zaskakują mnie coraz bardziej. Wyobraź sobie że zadomowiły się nawet w słupku przy furtce. Ale się wystraszyłam jak kluczem otwierałam a tam coś zaczęło intensywnie hałasować przy furtce. Ja patrzę a tam sikorka wylatuje.
Budki też są w ruchu, chyba w każdej coś się dzieje. Może jest ich za mało. Ale jeszcze dwie stoją w garażu i czekają na zawieszenie.
Aniu pracy mam tyle, że rocznego urlopu by mi brakło. Oczywiście płatnego, bo skąd brać na to wszystko pieniądze? Czasami mam wrażenie że za dużo sobie bierzemy na głowę. Ale co zrobić, jak głowa pęka od pomysłów. Wszystko by się chciało a czasu ciągle mało. Myślałam, że z każdym sezonem będzie lżej, że te największe prace zostały wykonane. A tu guzik prawda. Ciągle coś i ciągle brakuje chwili wytchnienia. Gdybym miała ROD w swoim mieście to bym chyba codziennie po pracy tam zasuwała i realizowała swoje plany. Czasami żałuję że tak właśnie nie jest.
Cieszy mnie to, że kojarzę Ci się z magnoliami. Choć moje roślinki to takie malutkie jeszcze są. Na Genie czekam niecierpliwie. Muszę zerknąć do zdjęć kiedy ona kwitła w zeszłym roku.
Z tymi dobrymi ludźmi to masz rację. I nie chodzi tu o wychwalanie samej siebie. Rozczulam się nad każdą krzywdą zwierzątka. Nawet tą która w sumie nie robi mu krzywdy. Przydarzyła mi się ostatnio amputacja nogi jaszczurce

. Siedziała w dołku przygotowanym wcześniej na róże. Przysypana ziemią. No i chciałam łopatą wybrać tą ziemię i ucięłam jej łapę. O jakie ja miałam wyrzuty sumienia. Nawet teraz mi bardzo ale to bardzo przykro.

W poprzedni weekend ktoś w nocy przejechał psa który jeszcze wieczorem błąkał się w okolicy mojej działki. Ależ to przeżywałam... poszłam na spacer z psami (Foxerem i Wtorkiem-psem brata) a tam leży ten biduś... Jeszcze miał oczka otwarte, no masakra.
Asia dziękuję. Tabliczka była już od zeszłego roku, tylko ciągle z drzwi spadała. Musiała dostać wstrętnego wkręta. Kuzynka jak przyjeżdża ze swoim facetem i do nas przychodzą w odwiedziny to też spacerują i mówią że czują się jak w ogrodzie botanicznym. Łechta to moje ego

.
Dorotko widać czymś to jest spowodowane. Czyżbyś tak ciągle po wsi biegała? Nie mogę jakoś w to uwierzyć, przecież Ty jesteś jeszcze większy terminator w pracach ogrodniczych niż my.
Osia super że mieliście ciepły weekend. A co miałaś za lokatora? Na magnolie Cię gorąco namawiam. Jakąś kolumnową żeby za dużo miejsca Ci nie zajmowała.
Marlenko staramy się żyć ze wszystkim w harmonii.. no może nie ze wszystkim bo ślimaki wypraszamy z ogrodu. Ale jaszczurki czy ptaki czy nawet żabska omijamy i staramy się nie burzyć im życia u nas. Najważniejsze to być sobą i żyć w zgodzie z samym sobą. A ja bym nie mogła gdybym tym małym stworzonkom robiła po złości.
Lucynko nieistotne czy pracujecie czy nie. Ważne że też musieliście się użerać. Nie powinno być takich sytuacji. Po takim długim czasie działania sklepów, powinni już wypracować sobie idealne warunki sprzedaży. Jak to mówią, klient nasz pan. I jeśli się na coś umawia to tak powinno być. Ja nie mówię tu o wymogach na zasadzie, ja chcę tu i teraz. Ale jak coś ustalamy i obie strony się zgadzają to starajmy się już utrzymać ustalone warunki. Bo gdy Ty nie odbierzesz paczki to masz problemy. A nie ma że dzwonią do Ciebie kiedy Pani przywieźć kabinkę bo dzisiaj Pani nie zastaliśmy.
Anetko Kochana, nie wiem jak mam Ci odpisać. Bo nic co napiszę nie będzie stosowne do tego co się stało. Ciągle miałam nadzieję, że to jakaś paskudna pomyłka. Przecież to niemożliwe. Taki młody człowiek. Boże, współczuję Ci całym sercem. Nie jesteś sama. Jesteś silna, dzielna. Musisz stanąć na nogi. Ja wiem, że to nie takie proste. Ale tak będzie. Musi tak być.
Zuzia kozy nie planuję. Mamy taki konwektor mały ale on jest nic nie wart. W zimę tam nie nocujemy. Do tej pory spałam w domku moich rodziców. On jest całoroczny. Jest w planach rozbudowa domku i wtedy pomyślimy o jakimś kominku. M.in. po to ocieplaliśmy domek żeby tak ciepło nie uciekało jak będziemy grzać. Wtedy cały dotychczasowy domek będzie kuchnią z jadalnią a dodatkowe pomieszczenie sypialnią z łazienką.
Załamałaś mnie tymi obskubanymi pąkami magnolii. Nie dość, że czekałaś na nią tyle czasu to teraz czysta złośliwość losu Ci odebrała piękne widoki. No inaczej się nie da tego określić.