Może rzeczywiście moja kobea była niedożywiona i miała na balkonie za małą doniczkę...
Teraz zorganizuję jej większy pojemnik i będę ją dokarmiać
![vic :uszy](./images/smiles/uszy.gif)
Moja kobea we wrześniu w gruncie na działce wyglądała tak...kwiatów nie doczekałam
![gwizdanie ;:224](./images/smiles/whistling.gif)
![Obrazek](http://images54.fotosik.pl/257/574bb2248b8a0047.jpg)
Ja w tym roku zasiałam nasiona pozyskane z moich ubiegłorocznych kobei. "Owocniki" zawiązały tylko białe, było ich trzy sztuki, ale nasion ponad 30. A teraz uwaga! Wszystkie wzeszły! Tak więc mam w tej chwili lasek z kobei. Wszystkie już popikowałam, mimo że nie wszystkie mają jeszcze liście właściwe.Agrestowa pisze:Kwestia źródła nasion też mnie zastanawia. Między innymi dlatego chciałam w ramach zabezpieczenia mieć sadzonki z nasion kupnych. Czy ktoś wie, jak zachowują się rośliny z własnych nasion?
I jeszcze jedno: macie jakiś sprawdzony sposób na usuwanie łupin nasiennych z liścieni? Bo w tym roku żadna z sadzonek nie potrafi sama zrzucić i musze sama zdejmować. Jeśli naderwę trochę liścienie, to pół biedy, ale jedną ułamałam
notabene, postawiona do pionu nie zwiędła. Myślicie, że można ją "opatrzyć" jakoś? Podkleić czymś?