AgaNet, dzięki za wsparcie. Pomogło
Reniusia20, witam nowego gościa i zapraszam, postaram się Ciebie nie zawieść
Annes77, dorcia7, prognozy się sprawdziły. Mamy po prostu lato
Robaczku, no wiem, że to musi boleć, gdy czlowiek w pracy, a za oknem cudna pogoda i roślinki rosną bez nas. Ale cóż poradzić. Pewnie w weekend zasuwałaś jak wół, żeby nadrobić tygodniowe prace, dobrze, że pogoda sprzyjała
Steasi, na ścieżce nie mam podkładów kolejowych, tylko płyty chodnikowe, a pomiędzy nimi kamyki.
Margo, już i u ciebie pewnie pogoda cudna, prawda? Ja całą sobotę od rana do wieczora spędziłam w ogródku, oczywiście z przerwą na obiad, którego strasznie mi się nie chciało robić, więc opędziłam się parówkami z czymś tam
Effka, odpowiadam dopiero sobotnio, bo zarobiona jestem. Grzebania w ziemi miałam dzisiaj co niemiara. Dobrze, że nie szykuje mi się żadna impreza, bo paznokcie mam tragiczne. Ale co pogrzebałam to moje
Bogulenka, mój nastrój już na szczęście zwyżkuje. Dzisiaj już przycięłam połowę róż, nie czekam, bo niepotrzebnie się wysilają na wszystkie pędy. Cięłam solidnie, nie żałowałam.
Krysad, jakim cudem znikają posty? Mnie chyba się nie zdarzyło, o ile wiem. Ale może nie zawsze sprawdzam, czy są, więc nie wiem tak na pewno. W każdym razie cieszę się z twojej wizyty, Krysiu i serdecznie pozdrawiam.
Koziorożec, wiatr zniknął Martusiu na dobre. Jest cudnie po prostu. Zaczynam dzielić byliny, nie czekam do kwietnia.
Jola1, ja hortensje obcięłam już chyba z miesiąc temu jako jedną z pierwszych prac ogrodowych w tym roku. Ukorzeniem patyczki, ale na razie bez powodzenia. Zresztą aż tak bardzo mi nie zależy, bo i tak nie mam miejsca na sadzenie. Ale gdyby się ukorzeniły, to byłoby może dla kogoś. Hortensje już podsypałam nawozem, niech rosną.
Monika-Sz. Chyba po prostu w tym roku wszyscy za krótko odpoczęli w zimowym okresie i dlatego tak dużo osób albo choruje, albo zmęczeni, albo zdołowani. Weekend jest jednak wspaniały i emocje już uspokojone. Kawal roboty dzisiaj odwaliłam i jestem przeszczęśliwa.
Tajeczko, kiedy założysz wątek? Ja ci bardzo współczuję, że nie masz ogrodu przy domu. Ja to bym nie wytrzymała z tęsknoty za tymi początkami wiosny na rabatach. U ciebie jest tak pięknie i tyle masz roślin. Widok pewnie cudny
JLG, kochana Asiu, wystarczyło, że jest słonecznie i ciepło, a nastrój odwrócił się diametralnie. Prognozy w końcu sprawdziły się co do joty. Ja już w końcu cięłam dziś róże, bo moja forsycja zaczyna kwitnąć. Przycięłam dość mocno, a kilka długich pędów "zakulkowałam" w celach eksperymentalnych. Ciekawa jestem, co z tego wyniknie.
Kogro-Grażynko, akurat Czesław należy u mnie do ostatnich, którzy (które) wypuszczają liście. No oprócz akacji. Wszystko już bywa zielone, a te drzewa nadal stoją łyse. Śmiesznie to wygląda.
Pacynko, cóż by tu powiedzieć o dmuchawie-odkurzaczu? Trochę to jednak ciężkie dla mnie ustrojstwo. Jestem niewysoka, średniosilna, więc szybko odpadamł. Szczególnie przy odkurzaczu, bo z dmuchawą to spokojnie. Ale swoją robotę wykonał. Przemielił część liści, które wyłożyłam jako ściółkę pod kwasoluby.
Ogrodu jeszcze w tym roku nie podlewałam. Zamierzam położyć linię kroplującą, ale na razie czeka na swoją kolejkę, bo zawsze jest coś pilniejszego.
Mufko, wyobrażam sobie, jaką tam robotę wykonałaś w Wilkowyjach. Jak już się pojedzie, to człowiek chce zdziałać jak najwięcej. A jeszcze jak pogoda sprzyja... Ja dzisiaj też od rana na nogach.
Jode22, oj tak, Jolu, niebywałe jest to, co się dzieje. Czuję się, jakby nam podarowano dodatkowy miesiąc, i codziennie nie mogę uwierzyć, że to już naprawdę wiosna i że tak już zostanie. Zielonego coraz więcej i serce rośnie na ten widok
