Dziś trochę więcej czasu, to mogę opisać to czego nie nadążałem wciągu tygodnia.
W tamtym tygodniu rozpocząłem wybieranie nasion.
Na pierwszy rzut(no nie do końca, bo już wybrałem tych nasion troszkę wcześniej) poszedł rodzynek brazylijski niski. Tym sposobem zakończyłem jego egzystencje u mnie na włościach.
Nasionka wybieram, wrzucając owocki do pojemnika, zalewając po wysokość owocków wodą, a następnie rozduszam je widelcem. Nalana woda nie pozwala na wystrzeliwanie nasion poza pojemnik, co mi się wcześniej zdarzało.
![Very Happy :D](./images/smiles/icon_biggrin.gif)
Gdy już rozdusze owoce, yo dolewam wody prawie do pełna i wybieram pozostałości owoców widelcem(odkładam je do drugiego pojemnika). Gdy przerzucę wszystkie, to odlewam wodę wraz z resztą miąższu(nasionka grzecznie leżą na dnie.
![Smile :)](./images/smiles/icon_smile.gif)
Znów dolewam wodę do obu pojemników. Z pierwszego z nasionkami zlewam aż do samych nasionek i w ten sposób pozostają same z odrobiną wody, a te pozostałości w drugim pojemniku mieszam widelcem i znów wybieram, tyle że tym razem skórki i miąższ wyrzucam. Pozostają znów drobinki miąższu i nasionka, które nie wyleciały wcześniej. Dolewam wode i zlewam aż pozostaną nasionka. Nasionka wsypuje na sitko z obu pudełek i czekam chwile aż woda ścieknie. Później nasionka wrzucam do pudełka i na słońce. Chwila moment i suchutkie.
Na nastepny rzut poszły Cucamelony:
Zebrałem też nasiona i papryczki na nasiona z kilku papryk. Na zdjęciu brązowa Chilhuacle negro oraz czarna Hungarian black:
![Obrazek](http://zmniejszacz.pl/zdjecie/301/3156568_CAM03730.jpg)