Permakultura cz.1

Ogólne tematy działkowe, nowości w ogrodnictwie
Zablokowany
Awatar użytkownika
Aiss
200p
200p
Posty: 299
Od: 20 sty 2012, o 21:16
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: Podlaskie strefa 5b

Re: Permakultura

Post »

Andrzeju, w moim ogrodzie stosuję solarne odstraszacze dźwiękowe, ale efekty są takie sobie. Wkładam w świeżo zrobione dziury, kret się przenosi, sprzęt wędruje za nim. Ściółkowanie ściąga dżdżownice, ziemia jest wilgotna pod spodem i miękka, to raj dla kretów i nornic, najlepiej zostawić im jakieś miejsca w których będą mogły buszować, i wypłaszać z innych sukcesywnie. Stanowczo nie zabijajcie kretów, czasem łapię je by pogłaskać i puścić z powrotem, to niesamowite, siedzą w ziemi, a mają takie czyste aksamitne futerka : )
Andrzej997
500p
500p
Posty: 532
Od: 21 lut 2020, o 14:41
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Permakultura

Post »

Etap polowania na krety i nornice mam za sobą. No jeszcze mam wilczomlecz groszkowy zasadzony ale póki co nie działa, bo właśnie nornica rozkopała (podniosła) dosłownie przy nim ziemię.

Aktualnie uczę się cierpliwości do tych stworzeń. Codziennie parę kopców rozgrabić to no problem, podniesiona ziemia, ok. Najgorzej, że gdy takie coś wlezie na coś niskiego, np. wschodzące rośliny, macierzanka piaskowa, to jest problem, bo już ukorzenione coś musi się ukorzeniać od nowa niemal, a niskie rośliny jak macierzanka, trzeba wyjąć z ziemi i wsadzić od nowa.
Uczę się akceptacji, bo wiem, że z nimi nie wygram.

Mam za sobą odstraszacze, pułapki, trucizny, smrodki, włosy i co tylko zna internet.
Wszystko to nie działa, chyba że ktoś nie ma pól uprawnych w okolicy i ubił ostatnie stworzenie.
Odradzam kupowanie czegokolwiek bo to tylko strata pieniędzy. Oni zarabiają bo sprzedają nadzieję.
Nornicy siatka na krety nie powstrzyma, bo wlezie górą. Kreta zabijecie, to przyjdzie inny. To samo z nornicą. Siatka to drogie i pracochłonne rozwiązanie na kreta. A ja już wiem, że kret broni mnie przed różnymi szkodnikami, więc nie mam zamiaru instalować siatki.
Ten kret co go mam jest mój własny i pilnuje żeby inny nie przylazł. Nornice też moje. Czekam na zaskrońce i łasice, żeby kontrolowały populację i tyle :)
gienia1230
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 7854
Od: 17 kwie 2008, o 11:49
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Okolice Dębicy

Re: Permakultura

Post »

To, że wilczomlecz rośnie nornicom nic a nic nie wadzi, to nasiona wilczomleczu są dla nich trujące (brązowe ziarenka do pieprzu podobne). Sporo musiałoby ich być i gdyby je zjadły, może wtedy by zadziałały. Ja to już przerabiałam daaaawno. :roll:
Pozdrawiam! Gienia.
Andrzej997
500p
500p
Posty: 532
Od: 21 lut 2020, o 14:41
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Permakultura

Post »

Wilczomlecz groszkowy ponoć jest cały trujący. Nawet nie należy sadzić w pobliżu oczka, bo wytruje ryby. Czyli jak coś wydziela się z korzeni, to i powinno na nornice czy krety działać. Jeszcze nie przycinałem bo to pierwsze sadzonki z nasion wyhodowane, ale ponoć po uszkodzeniu wypływa sok trujący jak np. z fikusa. Więc teoretycznie, nornica powinna się zatruć lub zniechęcić.
Być może pośpieszyłem się z opinią - może po prostu nornica przyszła, ugryzła korzeń i padła? może tam leży pod tą podniesioną ziemią? A może tylko pyszczek jej spaliło i więcej nie przyjdzie?
Awatar użytkownika
Jolek
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 2850
Od: 12 maja 2013, o 21:24
Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
Lokalizacja: śląskie

Re: Permakultura

Post »

Andrzej997 też to przerobiłam mieszkając przy lesie i ugorach. Najlepszym rozwiązaniem jest dla mnie parę kotów. Nawet sobie radzą z ryjówkami. Jeśli chodzi o krety to mam inną technikę, trochę nie eko ale prawie skuteczna.
Utrzymując glebę w permakulturze musimy liczyć się z tym , że jest ona atrakcyjna dla wielu stworzeń które wręcz ,,zapraszają " niechcianych gości. Niestety, albo godzimy się z tym albo zmieniamy sposób uprawy ziemi. Tam gdzie mogę sobie pozwolić na permakulturę nie ingeruję choć widzę dziurki w ziemi. Nie wiem czy są wykorzystane przez ryjówki czy trzmiele. Kiedyś sprawdzałam, parę takich dziur delikatnie wykopałam a w jednej była żabka. Ryjówka natomiast jest ,,mięsożerna" i nieźle przekopie nam uprawę za swoim przysmakiem.
Awatar użytkownika
kuneg
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1819
Od: 29 sty 2021, o 08:11
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Wrocław / okolice Trzebnicy

Re: Permakultura

Post »

Zostawiam link do opracowań naukowych dot. zdrowia gleby https://www.best4soil.eu/factsheets/1/pl

I są tacy obszarnicy, którzy dostrzegają korzyści z permanentnego przykrycia gleby ściółką i/lub zielonymi nawozami w okresach między uprawami głównymi. Więc to nie tak, że obszarnikom się nie opłaca. Przez dekady wmawiano im, że jedynie nawozy sztuczne zapewnią im zysk. Teraz trzeba kolejnych dekad, aby następne pokolenie spuściło zasłonę zapomnienia na poprzedni stan wiedzy. Zaczynają wreszcie rozumieć rolę próchnicy w glebie, a niektórzy nawet rozumieją, że łatwiej ją zniszczyć, niż odbudować. Jest więc światełko w tunelu.
Promilus
200p
200p
Posty: 456
Od: 23 mar 2012, o 16:42
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Permakultura

Post »

Zastanawiam się gdzie tam opracowania naukowe... aaa, no są, ale jako dość luźno traktowane źródła - z reguły obcojęzyczne, a także nie zawsze ogólnodostępne ;)
Więc to nie tak, że obszarnikom się nie opłaca. Przez dekady wmawiano im, że jedynie nawozy sztuczne zapewnią im zysk
Zysk jak zysk, może być większy bądź mniejszy. Może być większy/mniejszy plon, więcej/mniej zabiegów, większe/mniejsze wydatki na nawozy. Jeśli wskażesz jakąkolwiek publikację, która potwierdzi, że nawozami zielonymi można podobnym kosztem włożyć w glebę podobną ilość przyswajalnego azotu co w przypadku nawozów mineralnych to byłoby już całkiem fajnie. Rzecz w tym, że nie znajdziesz, bo akurat uzupełnianie azotu nawozami mineralnymi (czy to mocznik, czy saletra potasowa, czy amonowa, czy siarczan amonu - w zależności od potrzeb) - jest najwygodniejsze, najefektywniejsze i najtańsze. A wcale też nie oznacza automatycznie niszczenia próchnicy. To, że zdecydowana większość upraw towarowych jest właśnie taka jest wynikiem konsumpcjonizmu społeczeństwa i kapitalizmu instytucji pośredniczących w sprzedaży płodów rolnych. Innymi słowy my wszyscy zbudowaliśmy taki, a nie inny system, który rolnicy MUSZĄ utrzymywać. A skutek jest taki, że od 30 lat widzę postępujące, baaa, galopujące MARNOTRAWSTWO produktów żywnościowych.
Awatar użytkownika
kuneg
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1819
Od: 29 sty 2021, o 08:11
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Wrocław / okolice Trzebnicy

Re: Permakultura

Post »

Promilus pisze:Zastanawiam się gdzie tam opracowania naukowe... aaa, no są, ale jako dość luźno traktowane źródła - z reguły obcojęzyczne, a także nie zawsze ogólnodostępne ;)
To jest projekt międzynarodowy pilotowany przez uczelnie rolnicze.
Odnośnie azotu, to faktycznie, najefektywniejsze jest dołożenia go w postaci sypkiej, bo on najszybciej się ulatnia. Jednak buforującego działania próchnicy to nie zastąpi. Głębokie korzenienie się rzodkwi oleistej, czy łubinu daje efekt pogłębionej orki, bez niszczenia warstw gleby i chyba jest tańsze w zastosowaniu, niż orka z pogłębiaczem. Widzisz, są zalety i wady każdej metody i trzeba trochę pomyślunku, żeby je odpowiednio dobrać. Skoro uczelnie zmieniają sposób kształcenia, to jest nadzieja.
Promilus
200p
200p
Posty: 456
Od: 23 mar 2012, o 16:42
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Permakultura

Post »

No to może ciut inaczej, próchnica ma wpływać na strukturę i tworzyć dodatkową przestrzeń sorpcyjną. Dodatkową - względem cząstek pylastych i ilastych, bo powierzchnia cząstek piaszczystych jest do tego celu słaba. Stąd konieczność utrzymywania >2% próchnicy w glebie. I to jest do zrealizowania zarówno przy nawożeniu organicznym, jak i mineralnym - samo nawożenie mineralne nie stanowi tu przeszkody jeśli się np. zostawi i zaora słomę czy też wysieje coś na nawóz zielony. Teraz druga sprawa - rośliny głęboko korzeniące się. Na ciężkich glinach to jest złudne, bo ona nigdy tego do zbitej struktury gliny tak głęboko nie wprowadzi. Nie ma ku temu warunków. Braknie tlenu, albo korzeń się zawinie napotykając skrajnie zbitą glinę. Musi przynajmniej do czasu wytworzenia odpowiednio głębokiego profilu z domieszką organiczną (o nieco lepszej strukturze, mniejszej zlewności) być orka, tego się nie da obejść i nie da przeskoczyć. Nawet dżdżownice się nie zapuszczą w warstwę ciężkiej, zbitej gliny. Jedyna inna opcja to wymienić wierzchnią warstwę gruntu (albo zwyczajnie przykryć glinę) i udawać, że to tak miało być. Docelowo no-till jak najbardziej jest świetnym rozwiązaniem, ale albo na glebach lekkich i średnich gdzie organizmy glebowe same zadbają o wciąganie materii organicznej wgłąb i mieszanie warstw, albo na ciężkich, ale zadbanych gdzie są sprzyjające ku temu warunki. W niesprzyjających warunkach to tylko proszenie się o kłopoty.
Awatar użytkownika
kuneg
Przyjaciel Forum - gold
Przyjaciel Forum - gold
Posty: 1819
Od: 29 sty 2021, o 08:11
Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
Lokalizacja: Wrocław / okolice Trzebnicy

Re: Permakultura

Post »

Ja się bardzo cieszę, że podejmujesz dyskusję w tym temacie.

Każda metoda ma zalety i wady.
Przed założeniem upraw wieloletnich, to O.K., należy głęboko przeorać na glebach ciężkich. Po posadzeniu drzew/krzewów nie da się już tego naprawić. Jednak warto utrzymać efekt pogłębionej orki wysiewając w międzyrzędzia rośliny głęboko korzeniące się. Na glebach lekkich powinny wystarczyć same nawozy zielone głęboko korzeniące się + oczywiście w każdym przypadku uzupełnienie niedoborów pierwiastków (chociaż do minimalnego poziomu), żeby te nawozy zielone urosły, jak trzeba i dały efekt, którego oczekujemy.

Dla mnie najważniejsze jest to, że zmienia się świadomość rolników w kwestii dbania o glebę, o warstwę próchnicy i o jej zdrowotność (ograniczenie patogenów przez wysiew roślin fitosanitarnych - tzw. biofumigację). Na efekty poczekamy wiele lat i może do tego czasu Wielkopolska nie zdąży nam zamienić się w pustynię. Może unikniemy burz pyłowych w okresach suszy, jak gleba będzie przykryta słomą lub nawozami zielonymi. Próchcy w glebie ubywa w zastraszającym tempie i bardzo długo się ją odbudowuje.

Jeśli oderwiemy od kontekstu (uwarunkowania geologiczne, klimatyczne, i.t.d. danego mejsca), zastosowanie jakiejkolwiek metody będzie bez sensu. Zawsze trzeba dostosować metody do warunków.

Jeśli weźmiemy gleby lekkie, z przewagą piasku, to na dużych obszarach łatwiej jest zastosować zielony nawóz i nie zostawiać gleby odkrytej, niż nawieźć gliny. Bo jak sam zauważyłeś, muszą być jakieś cząstki sorpcyjne, żeby utrzymać retencję.
Promilus
200p
200p
Posty: 456
Od: 23 mar 2012, o 16:42
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Permakultura

Post »

Warto w aspekcie permakultury przypomnieć sobie jak ewoluowały zabiegi agrotechniczne w różnych częściach świata, dla różnych gleb i różnych upraw... Z wyjątkiem początkowej gospodarki de facto rabunkowej (spalić las, zasiać zboże, zebrać, zasiać, zebrać... iść spalic kolejny las) jednak człowiek odkrywał wiele zależności. Np. konieczność płodozmianu, konieczność wprowadzania obornika... zależności między różnymi organizmami (synergia, antagonizm, symbioza) etc. W okresie komunistycznym był powrót do bardzo krótkowzrocznej uprawy zintensyfikowanej, ale przecież i wtedy nie brakowało publikacji opisujących płynące z tego zagrożenia. Obecny stan gleb jest w mniejszym stopniu winą rolników indywidualnych z małym areałem ale z własną trzodą czy drobiem... a większym dużych wyspecjalizowanych gospodarstw. A i tu przecież od lat się sytuacja poprawia dzięki nowym,lepszym maszynom i nowym technikom upraw. W ubiegłym stuleciu wiele wysiłku włożono w sieć melioracyjną pól. I co? I pstro, bo jedyne co zostało to rowy, do tego w różny sposób utrzymane. A reszta infrastruktury albo jest zniszczona, albo niekontrolowana. I potem z jednej strony susza i erozja gleby, a z drugiej stojąca woda wiosną/jesienią. Jak to w PL bywa każdy oczekuje, że to ktoś inny powinien zrobić, albo jak już się robi to z ostro ciętymi kosztami, niedbale. Z wiadomym efektem. Jest to dość przykre, bo z jednej strony bardziej uzależnia plon od warunków pogodowych, a z drugiej jeszcze bardziej wpycha w stosowanie - interwencyjnie - szybkodziałających nawozów oraz śor. Ale jest się z czego cieszyć, bo nawet rolnicy kpiący z no-till zdają sobie sprawę z konieczności budowania warstwy próchniczej i dostosowują swoje techniki by to uzyskać.
Andrzej997
500p
500p
Posty: 532
Od: 21 lut 2020, o 14:41
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Permakultura

Post »

Ja się nie dziwię, że ludzie chcą pozabijać wszystkie "szkodniki" i "chwasty"
Ja staram się zwalczyć to pragnienie i zaakceptować wszystko póki mi do domu nie włazi. Nawet już mrówek nie pryskam na kostce - bo to nie ma sensu:
1. strata kasy,
2. trucie okolicznych stworzeń,
3. mrówki są głęboko pod ziemią, a jak wytrujesz jedne to przylezą drugie i to nawet bardziej wredne czy dokuczliwe,
4. mrówki są pożyteczne - ich odchody dostarczają roślinom pokarm, no i zabijają wiele stworzeń w tym szkodników

Nie twierdzę, że chcę mieszkać w ogrodzie - dom jest moją twierdzą i nie pozwalam żadnemu stworzeniu w nim żyć - może z wyjątkiem pająków kątników gdzieś pod podłogą i w dziurach różnych - one mnie chronią przed inwazją innych stworzeń mam nadzieję.

Aż się prosi zrobić akcję przeciw stosowaniu określeń szkodnik, chwast. Każda roślina ma jakieś zadanie - np. zmora trawników czyli "mlecz" po prostu wykorzystuje okazję związaną z modą na trawniki - a przecież jego kwiaty karmią owady, a wywary i gnojówki z mleczu to domowy środek na różne problemy ogrodowe. A jak mlecza zabraknie to przyjdzie inny "chwast" i skorzysta z okazji.
Miliardy stworzeń też są częścią przyrody i są niezbędne - taka nornica niby szkodzi, ale jak jej nie będzie to zdechnie zaskroniec czy łasica, a rośliny będą gorzej rosły - tak bo każde niemal stworzenie oddychające powietrzem, wydziela z odchodami azot. Można powiedzieć, że nornica to taka miniaturowa krowa. która nawozi własnym obornikiem 15-30 cm pod ziemią. Może i zniszczy daną roślinę, ale za to 10 innych lepiej urośnie? A może nie i się mylę :(

W zasadzie ludzie wzruszają się nad losem pieska czy kotka, a już nornicą nikt się nie przejmie? Albo jakimś robakiem? A przecież nawet najmniejsza bakteria ma znaczenie i jej brak może spowodować katastrofę w środowisku.

Mam wrażenie, że to ludzie są szkodnikami - przychodzą niszczą i zabijają. Podobnie jak np. wyginęli indianie, wszystkie zwierzęta i rośliny wyginą i taka jest smutna przyszłość ziemi. Dostaliśmy ziemię we władanie - tylko nie rozumiemy co oznacza to słowo... Ja uważam, że władać to znaczy być dobrym gospodarzem, ale większość uważa, że władać to znaczy brać co chcę nieważne jakim kosztem.

Permakultura to fajna mrzonka, ale przypomina raczej próby ratowania zwierzątek w schroniskach. tymczasem to kropla w morzu potrzeb. Nawet jeśli wszyscy zaczną stosować permakulturę i dbać o środowisko - to i tak wszystko zginie zalane masą ludzką i betonem.
Promilus
200p
200p
Posty: 456
Od: 23 mar 2012, o 16:42
Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.

Re: Permakultura

Post »

Mrówki są pożyteczne bo coś tam coś tam. Mrówki są szkodnikami, bo podgryzają korzenie młodych roślin budując swoje tunele (m.in. truskawki etc.), przenoszą i bronią mszyc. To nie tak, że wszystko trzeba przyjąć, że jest ok... idąc tym tokiem myślenia ślimaki wpierdzielające sałatę, kapustę etc. też są ok, bo przy okazji jakieś chwasty może też jedzą ;) Szkodnik jest szkodnikiem nie dlatego, że COŚ psuje. Jest szkodnikiem dlatego, że psuje COŚ CZEGO CHCEMY. I tak - człowiek jest aktualnie największym szkodnikiem natury - w znaczeniu zbioru mechanizmów mających zapewniać bioróżnorodność i najlepsze genetyczne dostosowanie do warunków siedliskowych. My się nie dostosowujemy, my dostosowujemy wszystko wokół POD SIEBIE.
Stąd też nasz ogród nie jest naturalnym siedliskiem, jest kontrolowany tak by NAM dostarczał tego co potrzebujemy. Jakbyśmy się nie starali zawsze będzie coś źle. W miarę naturalne ogrody to jak pradziadek coś wysiał, zasadził i umarł... potem nikt się nie zajmował by po 50 latach ktoś się obudził i przypomniał o dziadka działce... wchodzisz i masz dzicz + to co dziadkowi było potrzebne, ale zdziczałe - co było za słabe umarło, a reszta "wkomponowała się" w tło. Jest to jakaś metoda, tylko ta dzicz jednakowo obdarza wszystkie żyjące w niej stworzenia. A my jesteśmy zachłanni i chcemy więcej. Tego nie da się pogodzić, albo bioróżnorodność i wynikająca z niej odporność, albo mniejsze bądź większe monokultury i wynikająca z nich wrażliwość. Albo małe plony bardzo wielu roślin, albo duże plony niewielu. Można suwaczkiem przesuwać między dziczą i ładem, ale nie da się mieć zalet obu bez jakiejkolwiek z wad. Permakultura to właśnie przesuwanie suwaczka w stronę dziczy. Czy to same w sobie jest złe? No chyba nie?
Zablokowany

Wróć do „Pozostałe tematy działkowe i ogrodowe - Dyskusje OGÓLNE, NOWOŚCI”