Pomidory - choroby i szkodniki - cz.1
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6980
- Od: 17 sie 2005, o 13:10
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: centrum
Wykonałem dziś o 5 rano oprysk preparatem AMISTAR 250 SC. Czyli dobrze. Co do zerwania liści z objawami to muszę robić to stopniowo. Na niektórych krzakach jest ich 70%. Stało się to w ciągu 12 godzin. Gdybym oberwał wszystkie liście z objawami to na 5 - 7 krzakach zostałoby po 3-4 liście u góry. Pomidor by nie wyżywił kilku gron pomidorów na takim krzaku.
Dziękuję. :P
Dziękuję. :P
Pozdrawiam Andrzej.
-
- 50p
- Posty: 82
- Od: 28 cze 2007, o 15:47
- Lokalizacja: Poznań
Byłam ciekawa Erazmie co z Twoimi pomidorami - ale już wiem, że zacząłeś działania "lecznicze".
Przyglądałam się na liście Twoich pomidorów bo u mnie też niektóre dostają jakieś plamy. na razie je obrywam. Będę na mieście to chyba też muszę zakupić jakiś środek do pryskania - przy tych pogodach nie obejdzie się bez oprysku(jak radzi wciornastek). Jak będę miała dostęp do aparatu, to pokażę moje plamy na liściach.
Przyglądałam się na liście Twoich pomidorów bo u mnie też niektóre dostają jakieś plamy. na razie je obrywam. Będę na mieście to chyba też muszę zakupić jakiś środek do pryskania - przy tych pogodach nie obejdzie się bez oprysku(jak radzi wciornastek). Jak będę miała dostęp do aparatu, to pokażę moje plamy na liściach.
Witam....
Pozwolę się przyłączyć do dyskusji, bowiem u mnie wystąpiła podobna sytuacja jak u P. Erazma. Też sądziłem, że jest to zaraza ziemniaczana. więc zastosowałem oprysk miedzianem. Czy dobrze to nie wiem. Sadzę jednak, że ten oprysk podziałał skutecznie bo nie ma już tak gwałtownego żółknięcia liści. Śmiem twierdzić, że proces nawet się zatrzymał.
Objawy były wręcz błyskawiczne z dnia na dzień na liściach powstawały żółte plamy prawie na całej roślinie. Dziwne wydaje się to, że choroba ta zaatakowała tylko niektóre odmiany jak. malinówki lub krakusy albo bawole serce (tu mam problemy z rozszyfrowaniem gatunku), natomiast odmiana corindo wcale nie ma objawów choroby.
Też partiami obrywałem zarażone liście bo wszystkich naraz by się nie dało.
Przypuszczam, że na tempo rozwoju choroby wpływ miała wysoka temperatura notowałem w tunelu w dniach 16 i 17 lipca aż 39 stopni C. Pomimo stosowania schładzania ziemi wokół cylindrów udało mi się zmniejszyć temp o około od 2 do 3 stopni. To chyba i tak sporo na te upały. Dzisiaj tj. 18 lipca, jest już stosunkowo dobrze wewnątrz temp. wynosi 27 stopni C. Nie występuje już dalszy rozwój choroby, ale co będzie dalej. No cóż zobaczymy. Chyba też zaopatrzę się w ten środek o którym wspominała P. Wciornastek.
pozdrawiam...Markwal
Pozwolę się przyłączyć do dyskusji, bowiem u mnie wystąpiła podobna sytuacja jak u P. Erazma. Też sądziłem, że jest to zaraza ziemniaczana. więc zastosowałem oprysk miedzianem. Czy dobrze to nie wiem. Sadzę jednak, że ten oprysk podziałał skutecznie bo nie ma już tak gwałtownego żółknięcia liści. Śmiem twierdzić, że proces nawet się zatrzymał.
Objawy były wręcz błyskawiczne z dnia na dzień na liściach powstawały żółte plamy prawie na całej roślinie. Dziwne wydaje się to, że choroba ta zaatakowała tylko niektóre odmiany jak. malinówki lub krakusy albo bawole serce (tu mam problemy z rozszyfrowaniem gatunku), natomiast odmiana corindo wcale nie ma objawów choroby.
Też partiami obrywałem zarażone liście bo wszystkich naraz by się nie dało.
Przypuszczam, że na tempo rozwoju choroby wpływ miała wysoka temperatura notowałem w tunelu w dniach 16 i 17 lipca aż 39 stopni C. Pomimo stosowania schładzania ziemi wokół cylindrów udało mi się zmniejszyć temp o około od 2 do 3 stopni. To chyba i tak sporo na te upały. Dzisiaj tj. 18 lipca, jest już stosunkowo dobrze wewnątrz temp. wynosi 27 stopni C. Nie występuje już dalszy rozwój choroby, ale co będzie dalej. No cóż zobaczymy. Chyba też zaopatrzę się w ten środek o którym wspominała P. Wciornastek.
pozdrawiam...Markwal
-
- 50p
- Posty: 82
- Od: 28 cze 2007, o 15:47
- Lokalizacja: Poznań
Markwal to się Tobie udało. Bo jeśli są już objawy to Miedzian już za dużo nie pomaga (kontaktowy). Zrobiłeś jednak bardzo istotną sprawę oberwałeś liście (usunięte żródła infekcji) i nie doszło do dalszych infekcji.
Tu na marginesie trochę o środkach typu fungicydy. Fungicydy zasadniczo (no i bardzo skrótowo)można podzielić na kontaktowe i systemiczne. O co w tym chodzi. Kontaktowe nie wnikają wgłąb tkanek roślin działają na ich powierzchni, systemiczne wnikają. Z tego powodu można dokonać (podział znowu bardzo ogólny) preparaty na prewencyjne (to zasadniczo prepraty kontaktowe) i interwencyjne lub kuracyjne to zasadniczo preparaty systemiczne (lub jak czasem jest to określane - wgłębne)
Jest też grupa środków zalicznych do fungicydów typu Grevit, Biochikol, Tervanol itp. które mają dodatkowo działanie "stymulujące" odporność rośliny na patogeny.
Tu na marginesie trochę o środkach typu fungicydy. Fungicydy zasadniczo (no i bardzo skrótowo)można podzielić na kontaktowe i systemiczne. O co w tym chodzi. Kontaktowe nie wnikają wgłąb tkanek roślin działają na ich powierzchni, systemiczne wnikają. Z tego powodu można dokonać (podział znowu bardzo ogólny) preparaty na prewencyjne (to zasadniczo prepraty kontaktowe) i interwencyjne lub kuracyjne to zasadniczo preparaty systemiczne (lub jak czasem jest to określane - wgłębne)
Jest też grupa środków zalicznych do fungicydów typu Grevit, Biochikol, Tervanol itp. które mają dodatkowo działanie "stymulujące" odporność rośliny na patogeny.
-
- 50p
- Posty: 82
- Od: 28 cze 2007, o 15:47
- Lokalizacja: Poznań
Teraz musisz zapobiec dalszym infekcją a więc preparat kontaktowy może być Miedzian, Bavo coś Dithano-podobnego. Zasadniczo po 7 do 10 dni.
Jeśli zrobiłeś zabieg Amistarem to efekty zabiegu przy bezdeszczowej pogodzie tj. gdy nie ma presji infekcyjnej utrzymują się do 6 tygodni. Dlatego trzeba śledzić pogodę i sygnalizację na ziemniakach. Bo można niepotrzebnie robić opryski. W tym roku wygląda na to że pogoda będzie sprzyyjać zarazie. Dlatego możesz zrobić 2 zabieg w/w prepratem.
PS W zeszłym roku nie zrobiłam ani jednego zabiegu bo zaraza pojawiła się dopiero na koncu sierpnia a ja mam pomidory gruntowe i zawsze się udają W tym roku już dwa.[/b]
Jeśli zrobiłeś zabieg Amistarem to efekty zabiegu przy bezdeszczowej pogodzie tj. gdy nie ma presji infekcyjnej utrzymują się do 6 tygodni. Dlatego trzeba śledzić pogodę i sygnalizację na ziemniakach. Bo można niepotrzebnie robić opryski. W tym roku wygląda na to że pogoda będzie sprzyyjać zarazie. Dlatego możesz zrobić 2 zabieg w/w prepratem.
PS W zeszłym roku nie zrobiłam ani jednego zabiegu bo zaraza pojawiła się dopiero na koncu sierpnia a ja mam pomidory gruntowe i zawsze się udają W tym roku już dwa.[/b]
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6980
- Od: 17 sie 2005, o 13:10
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: centrum
Ja w ubiegłym roku nie stosowałem chemi na pomidory w tunelu. Wystarczyły opryski mlekiem. W tym też gdybym wykonał oprysk w sobotę mlekiem to na pewno bym miał spokój. U mnie prawie wszyscy na działkach mają zaatakowane pomidory (czarne łodygi) i duża część usunęła już je z gruntu.
Drugi oprysk zrobię za 7 - 10 dni (pada i zapowiadają opady w najbliższych dniach) Amistarem (3 dni karencji) lub Curzate (4 dni karencji). Wolę na wszelki wypadek zastosować preparat systemiczny - interwencyjny.
Drugi oprysk zrobię za 7 - 10 dni (pada i zapowiadają opady w najbliższych dniach) Amistarem (3 dni karencji) lub Curzate (4 dni karencji). Wolę na wszelki wypadek zastosować preparat systemiczny - interwencyjny.
Pozdrawiam Andrzej.
Poszłam zrywać porażone liście i zrobić im zdjęcia, przyglądam się dokładnie i to co zobaczyłam to mnie załamało. Normalnie masakra. Oprócz liści, musiałam zerwać kilkanaście porażonych pomidorów. Opryskałam już Amistarem, no i ciekawe czy ta zaraza się zatrzyma. Wiem już, że na tym jednym oprysku się nie skończy
To bardzo przykre ,że zaraza ziemniaczana zaatakowała Twoje pomidory.Erazm pisze:Ja w ubiegłym roku nie stosowałem chemi na pomidory w tunelu. Wystarczyły opryski mlekiem. W tym też gdybym wykonał oprysk w sobotę mlekiem to na pewno bym miał spokój. U mnie prawie wszyscy na działkach mają zaatakowane pomidory (czarne łodygi) i duża część usunęła już je z gruntu.
Drugi oprysk zrobię za 7 - 10 dni (pada i zapowiadają opady w najbliższych dniach) Amistarem (3 dni karencji) lub Curzate (4 dni karencji). Wolę na wszelki wypadek zastosować preparat systemiczny - interwencyjny.
Zastosuj Curzate , bo jest to środek interwencyjny.Amistar jest środkiem zapobiegawczym.
Polecam również środek o nazwie Tanos 50W.To również jest środek interwencyjny i zapobiegawczy przy likwidacji zarazy ziemniaczanej.Skuteczny sprawdziłem u siebie.
Wykonaj co najmniej trzy zabiegi w odstępach nie rzadziej niż 7 dni,może jeszcze uratujesz część pomidorów.Pozdrawiam.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6980
- Od: 17 sie 2005, o 13:10
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: centrum
Ja dziś kupiłem Buniu preparat CURZATE M 72,5 WP. Jest to preparat o działaniu wgłębnym i kontaktowym do stosowania zapobiegawczo i interwencyjnie w ochronie m.in. pomidora przez zarazą ziemniaka i ogórków przed mączniakiem. Termin karencji na pomidor - 4 dni, ogórek 3 dni. Będę nim pryskał za 7 dni od oprysku Amistarem. Myślę, że te dwa opryski załatwią sprawę i będę dalej opryskiwał mlekiem.
Pozdrawiam Andrzej.