Gardenia - wymagania,pielęgnacja.
Jeśli korzenie nie zaczęły wrastać w nowe podłoże po przesadzeniu to może oznaczać, że zaczęły zamierać.Czasem takie rośliny kupujemy w kwiaciarni niczego nieświadomi.W małych doniczkach i torfowym podłożu wystarczy, że raz zostały przesuszone na zbyt długo i potem taka roślina ma już nieodwracalnie uszkodzone korzenie mimo iż zostanie podlana, a właściwie zalana przez sprzedawcę, korzenie już są uszkodzone i wody nie pobiorą, a niczego nieświadomy klient stara się jak może w domu by zapewnić odpowiednie warunki.Czasem nic już nie pomoże i to może nie być Twoja wina, złej pielęgnacji itp., to wina masowej produkcji, traktuje się rośliny jak każdy inny masowy towar, nie traktuje odpowiednio by droga od producenta do klienta odbyła się bez uszkodzenia. Cóż takie czasy...wszystkiego masa i nikt nad tym nie panuje.Inna sprawa, że gardenia to bardzo wrażliwa roślina i warunki przeciętnego mieszkania jej nie służą.
Problem w tym, że o tej porze roku (brak światła, wilgoci, temperatura) efekty naszych działań będą prawie niewidoczne.
Roślina jest w stagnacji i można spróbować (a nawet należy) zapobiec pogarszaniu jej stanu, ale trudno oczekiwać, że w ciągu 3 tygodni wróci do stanu wyjściowego.
Jeżeli te gardenie przetrwają do marca/kwietnia to wtedy będzie można liczyć na szybszą poprawę.
Roślina jest w stagnacji i można spróbować (a nawet należy) zapobiec pogarszaniu jej stanu, ale trudno oczekiwać, że w ciągu 3 tygodni wróci do stanu wyjściowego.
Jeżeli te gardenie przetrwają do marca/kwietnia to wtedy będzie można liczyć na szybszą poprawę.
Otóż to W mniejszych kwiaciarniach rośliny bywają lepiej zadbane, choć czasem są ustawiane w zbyt ciemnych miejscach i długo tam stoją.Z roślinami sezonowymi na balkony w dużych sieciach bywa podobnie, mają przesuszone, uszkodzone korzenie, nikt ich nie dogląda, a potem jak się zorientują, że wyschły to zaleją (chyba, ze kupi się zaraz po dostawie to można liczyć na pomyślny rozwój), dlatego czasem nie ma z nich pociechy po przesadzeniu do skrzynek balkonowych.
Inna sprawa, że rośliny w zimie nie lubią przeprowadzek , a jeśli już to do oranżerii gdzie światła dużo i wilgotne powietrze. Najlepiej kupować na wiosnę, szczególnie takie wrażliwsze, łatwiej się aklimatyzują.
Inna sprawa, że rośliny w zimie nie lubią przeprowadzek , a jeśli już to do oranżerii gdzie światła dużo i wilgotne powietrze. Najlepiej kupować na wiosnę, szczególnie takie wrażliwsze, łatwiej się aklimatyzują.
Może masz widną łazienkę?Tam może będzie lepiej, bo ciepło i wilgotne powietrze. Kupując jakąś roślinę trzeba pomyśleć czy ma się odpowiednie warunki, wiele tropikalnych roślin nie znosi 'zwykłych' domowych warunków zimą.Ja np. nigdy nie kupię azalii, bo nie mam odpowiednich warunków dla niej, a jeśli ktoś mi kupi w prezencie, to niestety chyba będzie na zmarnowanie Często jest tak, że mała sadzonka ma się dobrze, bo od 'małego' jest uprawiana w warunkach domowych i w pewnym sensie sie przystosowuje, a te kupowane w kwiaciarni wyrośnięte rośliny rosły wcześniej w zupełnie innych warunkach ,w pewnym sensie sztucznych, potem odłączone od 'kroplówki'( gdzie wszystko było odpowiednio dozowane) i transportowane, więc jak mają to przeżyć bez szwanku
Moja gardenia ciag dalszy
Witam ponownie,
niestety dalej mam problem z moją gardenia (patrz załączone zdjęcia)
Z przędziorkami się w miarę uporałem, jest już naprawdę ich bardzo mało ale dalej kontynuuje opryski. Niestety ostatnio coś strasznie zaczęła marnieć. Zaczęły brązowieć liście i to w piorunującym tempie. Nie wiem czy to może jest skutek przetarcia liści rozcieńczonym płynem do mycia naczyń (przeciwko przędziorkom), czy może podlanie nawozem do cytrusów. A może jest to całkiem inny powód?
Proszę o jakieś porady.
niestety dalej mam problem z moją gardenia (patrz załączone zdjęcia)
Z przędziorkami się w miarę uporałem, jest już naprawdę ich bardzo mało ale dalej kontynuuje opryski. Niestety ostatnio coś strasznie zaczęła marnieć. Zaczęły brązowieć liście i to w piorunującym tempie. Nie wiem czy to może jest skutek przetarcia liści rozcieńczonym płynem do mycia naczyń (przeciwko przędziorkom), czy może podlanie nawozem do cytrusów. A może jest to całkiem inny powód?
Proszę o jakieś porady.