Widzę, że zgromadziło się trochę pytań co do których chciałbym się odnieść:
- co do pobzygi - to owad latający muchówka składająca jaja na wystających częściach cebuli, lub przy cebuli w ziemi i żadna chemiczna ochrona nie pomoże, bo ona nie zeruje na cebuli, tylko złoży jaja i sobie poleci. Groźne są larwy, które po wykluciu drążą kanał i usadawiają się przy piętce wyżerając cebulę od środka.
To samo dotyczy udnicy cebulówki, z tym, że pobzyga złoży jedno, góra - dwa jaja, a udnica złoży ich dużo więcej, bo larwy udnicy są mniejsze od larw pobzygi, ale ilość larw potrafi zniszczyć dużą cebulę. I tu chemia niewiele pomoże, bo trudność polega na utrafieniu z zastosowaniem chemii w okres oblotu szkodnika, a z reguły nawet te radykalne środki (systemiczne też) ulegają degradacji w krótkim czasie i już nie działają na larwy. Chemia w nadmiarze też zaszkodzi kondycji cebul, bo zachwieje przyswajanie składników pokarmowych. Z powodzeniem od 2 sezonów stosuję namiot z włókniny i koniec kłopotów z muchówkami.
- odrębna sprawa i przeciwstawny temat z cebulkami przybyszowymi i tu nie ma żadnych reguł. Możemy tylko przypuszczać że w obrębie gatunku niektóre cebule będą skłonne do tworzenia cebul potomnych, lub inne będą wolały rozmnażać się z nasion. I cała trudność polega na niemożliwości prześledzenia krzyżowań nawet 2,3 pokolenia wstecz Wystarczy nadmienić iż w roku 1830 znane już było około 100 krzyżówek Hippeastrum. Przez lata hybrydyzacji, powstawały kolejne pokolenia mieszańców, które są bardzo dekoracyjne, ale znacznie różnią się od gatunków wyjściowych i wiele powstało niepłodnych, które wolą rozmnażać się wegetatywnie.
Więc, (to do bardziej wtajemniczonych) pozostaje nam amatorom tylko skrzętnie odnotowywać odmiany, które chętnie się w ten sposób mnożą i nie próbować je zapylać, bo z reguły te odmiany są niepłodne. (przykład - Cybistry i żeby było 'łatwiej' nie wszystkie)
W konkluzji cieszmy się z cebulek przybyszowych jeśli są, ale nie wymagajmy od odmian preferujących rozmnażanie generatywne, żeby je wytwarzały, bo to im z zakodowanymi preferencjami genetycznymi nie po drodze.
- I jeszcze dylemat, czy ,przybyszowe' przeszkadzają w kwitnieniu matecznych, czy jest to im obojętne. Z moich obserwacji wynika, że w 85-90% nie ma to wpływu na kwitnienie. Z reguły cebulki przybyszowa w sezonie wytwarzają swój system korzeniowy i tylko przylegają do matecznej, ale już żyją swoim 'życiem' i jeśli całość jest należycie dokarmiona, to po sezonie ta 'Nowa' potrafiła mieć w obwodzie i 12 cm. A kwitnienie zależy od zainicjowania pąka w sezonie i po okresie spoczynku łaski nie robi, że wykwitnie, to ma w genach, a dlaczego niektóre nie wykwitają? Tu już twierdzę kłaniają się: nasza niewiedza na temat wymagań danej odmiany i różne zaniedbania, niekiedy prozaiczne jak nie podlanie na czas, lub przelanie, co może się zdarzyć najbardziej uważającemu, cebula zaczyna podgniwać i kłopot gotowy. Jest też masa innych przyczyn, które nie jesteśmy w stanie skontrolować w amatorskich warunkach, ani wyeliminować je by zapewnić cebuli optymalne warunki. Trochę to intuicyjne działanie i w zależności od warunków jakie im stwarzamy, albo im to pasuje i zdrowo rosną, albo nie trafiamy w ich 'gusta' i cebula nie przyrasta.
I musimy liczyć się z tym, że przy różnorodności odmian które kolekcjonujemy i jednakowym traktowaniu ich trafi się jedno i drugie.
Piszę te wszystkie uwagi "z głowy czyli z niczego", bo masę notatek wcięło jak już nadmieniałem i nie podeprę tego wszystkiego konkretnymi przykładami, bo ich nie mam.
Pamięć ulotna jest, ale starałem się wypunktować te wszystkie 'Niby pewniki" którymi sam się kieruję i póki co mnie nie zawodzą.