Sweety, wiesz, ja chyba jednak pozwolę moim małym bukszpanom podrosnąć bez przycinania, bo chcę mieć je trochę wyższe. Przytnę dopiero w czerwcu.
Steasi. Takie ścieżki są bardzo fajne szczególnie tam, gdzie jest słaba ziemia i nie chce ładnie rosnąć trawa. Tak jak u mnie. Na żyznej ziemi trzeba by robić pod kamieniami jakąś podsypkę, żeby chwasty nie wyrastały
Gajowa, ja czasem też korzystam z takich punktów działań w innych wątkach, bo od razu mi się przypomina, co mam jeszcze zrobić u siebie. Zresztą mam też swoją listę zrobioną na kartce i tylko odhaczam to, co już wykonałame. Inaczej bym się pogubiła, bo bardzo dużo jest takich drobnych robótek, o których się po prostu zapomina.
alphax, bardzo sympatyczne jest to, co piszesz. Mój styl powstał raczej z konieczności narzuconej przez duże drzewa, które już rosły, zanim się tu wprowadziliśmy. Wiadomo, że pod drzewami (zwłaszcza dębami) to ani trawnik ładnie nie urośnie, ani wiele roślin. Stąd te moje ścieżki, utrzymujace wilgoć i zakrywające brzydką nieurodzajną ziemię. Robione zresztą niefachowo moją babską ręką, bo mój M wciąż zajęty innymi sprawami. Zapraszam więc serdecznie w odwiedziny i na spacery po tychże dróżkach
JSZFRED, witaj, na razie mamy chwilę odpoczynku przez ten deszczyk. Całe szczęście, bo walczę z zaziębieniem.
usa, u nas też Ula pada. Całe szczeście, bo można trochę wytchnąć po wysiłku. Co prawda sporo zrobiłam, ale jeszcze więcej mam przed sobą. Końca nie widać...
Reniatka, o, jak fajnie, że przyszłaś. Pewnie teraz, gdy ci odpowiadam, już twoje forsycje zakwitły, prawda? Z różami mam spokój. Przycięte, nawiezione, niech sobie spokojnie rosną. Czekam jeszcze na małą dostawę i w tym roku będzie z nimi koniec. Oczywiście będzie jeszcze trzeba pilnować i bronić przed szkodnikami i grzybami, ale to normalne.
Robaczku, ja też odpoczywam, a jeszcze do tego jestem strasznie zakatarzona przez tę huśtawkę pogodową. Postanowiłam pochodzić po forumowych wątkach, bo narobiło mi się zaległości i nie wiem, co u kogo słychać.
dorcia7, no tak, w całym kraju podobno pada, a nawet gdzieś śnieg spadł. Ciągle jeszcze ejstem niepewna tej naszej wiosny.
leszczyna, kamienie to faktycznie tak czasem wyglądają Krysiu jak żywe stwory. U mnie odgrywają równie ważną rolę, jak rośliny. Więcej już ich jednak nie ściągam, bo zgromadziliśmy wystarczająco dużo. Utrzymują wilgoć w moim suchym ogrodzie. Ty z pewnością też dzięki nim urządzisz sobie malownicze zakątki.
Bogulenko, A propos hosty, to u mnie w ogóle jeszcze śladu nie ma ich kłów. Bardzo są opieszałe. Całe szczęście, że przy większości z nich mam powtykane znaczniki z odmianami, bo w przeciwnym razie już bym zapomniała, gdzie rosną i mogłabym je skutecznie zadeptać. Bogulenko, słówko o różach. Niektóre odmiany lubią lekki półcień, więc warto to sprawdzić przed wyborem miejscówki. Ja teraz zawsze sprawdzam opisy, bo już mi się zdarzyło popełniać błędy.
Gratuluję zakończenia porządków, ja jeszcze nie do końca sobie z tym poradziłam. Dzisiaj znów wystawiam do odbioru dwa wielkie wory odpadów.
7koliberek. Oj tak, dni są zdecydowanie za krótkie na realizację wszystkich zamierzeń. I tak jest co roku na wiosnę. Dużo masz u siebie cebulowych. Ja nie mam narcyzów i hiacyntów, postawiłam w tym roku głównie na tulipany i także niecierpliwie czekam, aż zakwitną te nowo posadzone. Ale u mnie to jeszcze dużo czasu upłynie, zanim zakwitną. Pewnie z miesiąc.
Małgocha, ja także kupiłam pierwsze brateczki, bo w końcu się już pojawiły. Na razie mam tylko cytrynowe.
Anna11. Aniu, ja się przymierzam do dzielenia prawie wszystkich żurawek, ale czekam, aż nabiorą więcej sił. To znaczy, aż te ich środeczki staną się większe. Akurat
Paprika jest nowo posadzona jesienią, więc jeszcze jest za młoda na dzielenie. To bardzo fajna odmiana, gdyż lubi pełne słońce. Może uda mi się kiedyś rozmnożyć cały rządek.
Krysad, ja też kilka razy miałam tak, że nagle zniknął mi napisany post. Ale wiem, że po prostu coś nieopatrznie nacisnęłam, tylko nie wiem co. Teraz gdy piszę, jestem bardzo uważna i sama siebie pilnuję.
Jeśli chodzi o krokusy, to ja akurat jesienią ich nie kupowałam. Trochę żałuję teraz. Wiesz, że mnie jakoś denerwuje ten szczypiorek, który zostaje po przekwitnięciu, ale dobrym pomysłem jest sadzenie krokusów przy hostach, które je później dokładnie zasłonią. Muszę to jeszcze przemyśleć i może posadzę jesienią. Tak sobie myślę, żeby posadzić razem białe krokusy i granatowe iryski żyłkowane. Chyba tak właśnie zrobię.
-------------------------
Ruszyły bodziszki. Ten tutaj to
Summer Skies, mój ulubiony. Cieszę się, bo widzę, że z jednej zakupionej sadzoneczki zrobiły się już jakimś cudem dwie kępeczki.
Trawki i żurawki przezimowały pięknie. Wyglądają, jakby w ogóle zimy nie było.
