Spieszę do Was się pochwalić, że wczoraj wieczorem znalazłam kiełki w moich kobeach wysianych 14.02, z sercem w Walentynki

W jednym pojemniku 2 kiełki, nie szukałam więcej, żeby nic nie uszkodzić. W drugim innego producenta 1 na pewno widzę, też tam nie grzebałam i nie wiem czy coś więcej jest.
Nastraszyliście, że nie wschodzą, więc wysiałam dużo, ale się pozytywnie zdziwiłam jak to wczoraj zobaczyłam.
Nie wiem czy to zasługa sposobu siania, ale zrobiłam to tak: nasypałam suchej ziemi do wysiewów do pojemnika, poukładałam nasiona płasko, na sztorc, na wszystkie strony tak naprawdę, bo nie do końca rozumiem co to znaczy na sztorc

i przysypałam to suchą ziemią ok. 0,5-1cm. Spryskałam zraszaczem tak, żeby było dość mokro z wierzchu, zakryłam foliowym woreczkiem śniadaniowym. Pojemnik stoi na cienkiej tekturce na grzejniku, otwieram raz dziennie, żeby przewietrzyć. Drugi raz zrosiłam dopiero dzisiaj, bo czułam wilgoć codziennie, więc nie chciałam za dużo, żeby nie zgniły, bo pisaliście, że gniją. Nie wiem co będzie dalej, ale już mi się to podoba!
