Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją.
- Black Rose
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2886
- Od: 5 cze 2017, o 15:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją.
Rabatę z cyniami wysypałam granulkami przeciwko ślimakom i rzeczywiście, sporo ich tam poległo. Pewnie dlatego siewki się uchowały.
Muszę pojechać jak najszybciej i dosypać preparatu w kilka miejsc.
Aksamitki natomiast straciłam wszystkie, były głównie w warzywniku, a tam nie sypałam trutki.
Muszę pojechać jak najszybciej i dosypać preparatu w kilka miejsc.
Aksamitki natomiast straciłam wszystkie, były głównie w warzywniku, a tam nie sypałam trutki.
Pozdrawiam, Urszula. * Wady i zalety to często jedno i to samo, tylko z różnych punktów widzenia.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
- cyma2704
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11952
- Od: 5 mar 2013, o 17:31
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Podkarpacie
Re: Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją.
Ula cały czas podglądam, a serial z ukorzenianiem dalii wyjątkowo mnie zainspirował.
Też udało mi się jedną ukorzenić.
Uratowałaś cynie przed ślimakami,
też się złamałam i kupiłam niebieskie granulki.
Hostowa rabata szybko zarośnie i chwasty już nie będą tam miały szans.
Warzywnik podziwiam.
U mnie znowu gryzonie szaleją. M już ma zlecenie na kolejne skrzynie z metalową siatką.
Spokojnego działkowania.


Uratowałaś cynie przed ślimakami,


Hostowa rabata szybko zarośnie i chwasty już nie będą tam miały szans.

Warzywnik podziwiam.

Spokojnego działkowania.

-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 6699
- Od: 14 sty 2009, o 18:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją.
Szkoda aksamitek.
Naparstnica znów jakaś ciekawa się czai, podziwiam dalie, świetnie przetrwały.
No i sporo datur Ci wykiełkowało, ładne są, koniecznie wkopuj by szybko zakwitły.
Naparstnica znów jakaś ciekawa się czai, podziwiam dalie, świetnie przetrwały.
No i sporo datur Ci wykiełkowało, ładne są, koniecznie wkopuj by szybko zakwitły.
- Black Rose
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2886
- Od: 5 cze 2017, o 15:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją.
Soniu, bardzo mi miło, że moje opowieści o sadzonkowaniu stały się dla Ciebie inspiracją. Czasem się zastanawiałam, czy ma sens, to, co piszę i pokazuję, ale teraz widzę, że tak. To dla mnie niezwykle budujące.
Cynie mają się dobrze, dziś zauważyłam nawet całkiem sporo pączków kwiatowych na jednej z odmian.
O warzywnik bardzo dba mój eM, gdyby nie on, nie widać by było warzyw spod chwastów.
Niestety gryzonie i u nas mają się świetnie.
Grażynko, dziś zauważyłam, że wyrosły mi 3 aksamitki samosiejki na rabacie, na której mam w tym roku dalie.
W ubiegłym roku miałam na niej onętki, aksamitki, cynie i petunie i w tym roku mam sporo samosiejek. Najwięcej jest onętków, ale znalazło się też kilka petunii (chyba ze 4 roślinki) i wspomniane 3 aksamitki.
Największym jednak zaskoczeniem okazały się samosiejki białej datury.
Pojechałam dziś wysadzić moje daturowe szkraby w licznie 18 sztuk, a przy obchodzie zauważyłam ogromne samosiejki. Aż mi mowę odebrało - nie dość, że sporo ich, to na dodatek są co najmniej 5-krotnie większe od tych, które miałam na balkonie.
Trudno uwierzyć, że tak szybko urosły! Byłam ostatnio 6 czerwca i nie widziałam tam żadnych datur!
Cynie mają się dobrze, dziś zauważyłam nawet całkiem sporo pączków kwiatowych na jednej z odmian.
O warzywnik bardzo dba mój eM, gdyby nie on, nie widać by było warzyw spod chwastów.
Niestety gryzonie i u nas mają się świetnie.
Grażynko, dziś zauważyłam, że wyrosły mi 3 aksamitki samosiejki na rabacie, na której mam w tym roku dalie.
W ubiegłym roku miałam na niej onętki, aksamitki, cynie i petunie i w tym roku mam sporo samosiejek. Najwięcej jest onętków, ale znalazło się też kilka petunii (chyba ze 4 roślinki) i wspomniane 3 aksamitki.
Największym jednak zaskoczeniem okazały się samosiejki białej datury.
Pojechałam dziś wysadzić moje daturowe szkraby w licznie 18 sztuk, a przy obchodzie zauważyłam ogromne samosiejki. Aż mi mowę odebrało - nie dość, że sporo ich, to na dodatek są co najmniej 5-krotnie większe od tych, które miałam na balkonie.
Trudno uwierzyć, że tak szybko urosły! Byłam ostatnio 6 czerwca i nie widziałam tam żadnych datur!
Pozdrawiam, Urszula. * Wady i zalety to często jedno i to samo, tylko z różnych punktów widzenia.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
- Black Rose
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2886
- Od: 5 cze 2017, o 15:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją.
.
Po wizycie na działce 4 czerwca i odkryciu, że wszystkie aksamitki zostały zeżarte przez ślimaki (a wysiałam naprawdę bardzo dużo, bo nie setki nawet, a tysiące nasion - miałam ogromny zbiór własnych) postanowiłam nie wysadzać na działkę tych z nasion rosyjskich. W związku z tym, w upale, 5 czerwca, nastąpiła akcja przesadzania wszystkiego w doniczki na balkonie. A jak już zaczęłam z jednymi, to postanowiłam zrobić i pozostałe.
Rzecz jasna partyzanckie datury przeznaczone do wysadzenia na działce, nadal są w swoich kubeczkach i czekają na sprzyjający moment, żeby pojechać zamieszkać pod chmurką. Te najmniejsze na razie muszą przecież podrosnąć.





Jednak trzy sztuki bielunia "Ballerina" sobie zostawię:

Część aksamitek posadziłam...



...ale dla kilku zabrakło miejsca. Jak nie znajdę odpowiednich donic, to może dosadzę je do koleżanek.


Zlitowałam się też nareszcie nad kolorowymi kannami z nasion i posadziłam je do donic. Nie wykluczam jednak, że za jakiś czas wyprowadzą się pod chmurkę.





Miałam pomocnika, który się w pewnym momencie bardzo zmęczył

Przy okazji - balkonowe ostre papryki są coraz większe. dwie już nawet zostały skonsumowane.


Po wizycie na działce 4 czerwca i odkryciu, że wszystkie aksamitki zostały zeżarte przez ślimaki (a wysiałam naprawdę bardzo dużo, bo nie setki nawet, a tysiące nasion - miałam ogromny zbiór własnych) postanowiłam nie wysadzać na działkę tych z nasion rosyjskich. W związku z tym, w upale, 5 czerwca, nastąpiła akcja przesadzania wszystkiego w doniczki na balkonie. A jak już zaczęłam z jednymi, to postanowiłam zrobić i pozostałe.
Rzecz jasna partyzanckie datury przeznaczone do wysadzenia na działce, nadal są w swoich kubeczkach i czekają na sprzyjający moment, żeby pojechać zamieszkać pod chmurką. Te najmniejsze na razie muszą przecież podrosnąć.





Jednak trzy sztuki bielunia "Ballerina" sobie zostawię:

Część aksamitek posadziłam...



...ale dla kilku zabrakło miejsca. Jak nie znajdę odpowiednich donic, to może dosadzę je do koleżanek.


Zlitowałam się też nareszcie nad kolorowymi kannami z nasion i posadziłam je do donic. Nie wykluczam jednak, że za jakiś czas wyprowadzą się pod chmurkę.





Miałam pomocnika, który się w pewnym momencie bardzo zmęczył


Przy okazji - balkonowe ostre papryki są coraz większe. dwie już nawet zostały skonsumowane.


Pozdrawiam, Urszula. * Wady i zalety to często jedno i to samo, tylko z różnych punktów widzenia.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
- Black Rose
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2886
- Od: 5 cze 2017, o 15:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją.
.
Udało mi się pojechać na działkę 6 czerwca. Mogłam na spokojnie obejrzeć co i jak wygląda, oraz zrobić zdjęcia, których nie dałam rady zrobić dwa dni wcześniej, bo zastała nas noc.
Tego dnia miałam nie robić na działce nic, ale... przecież nie da się. Nie potrafię spokojnie patrzeć na zachwaszczone rabaty. No i prócz krótkiego obchodu dobytku - resztę czasu spędziłam na kolanach z nosem w chwastach. A nie takie widoki planowałam chłonąć.
Kanna Wyoming sadzona po ciemku, wygląda teraz tak:

Zupełnie zzieleniała. Obraz nędzy i rozpaczy, zresztą jak niemal wszystkie pozostałe. Nie służy im przeprowadzka. Wszystkie odchorowują zmianę warunków.
Pąk wreszcie otworzyła biała peonia Immaculee.


Przepięknie pachnie!
Jeszcze piękniej pachnie peonia Rosea Plena:



Rabata z daliami straszy spękaną, suchą ziemią. Dalie pomimo nie najlepszej kondycji - jakoś rosną. Najważniejsze, że nie zostały pożarte przez ślimaki.


A wśród nich - coraz więcej samosiejek onętków. Część usunęłam, część przesadziłam, a wcale ich nie ubywa

Miejsce po wykarczowanej ogromnej róży zajęły cynie. Całkiem ładnie sobie radzą.

Posiałam tam też rządek złocieni maruna, liczyłam, że to może te maluchy, ale jak się tak teraz przyglądam, to myślę, że niestety to raczej chwasty.

W nowym, naparstnicowym zakątku rozkwitł dziwoląg:







Z przodu zakątka wydzieliłam sporą rabatę i obsiałam ją lwią paszczą hiacyntową. Czy to może być lwia paszczka?

Obok, po drugiej stronie aronii - znajduje się rabata cienista. Pomiędzy nimi - jakaś ozdobna trawa, której nazwy nie pamiętam i ukorzeniona przeze mnie krzewuszka cudowna. Dosadziłam tam też jedną daturę "Ballerina". Zobaczę, jak poradzi sobie z niedostatkiem słońca. Pozostałe datury mają słoneczne stanowiska.


Goździki chińskie:


Ze słoneczników zostały resztki. Większość z nich, to łyse patyki, ze zjedzonym stożkiem wzrostu, więc nie mają najmniejszych szans.
Ręce opadają z tymi ślimakami, naprawdę...


Ciekawe, czy cokolwiek ocaleje.
Na skalniaku coś mi ładnie zapączkowało:

Rojniki też, ale ich raczej szans zobaczyć nie będę miała, bo z każdym dniem chwastów przybywa w zastraszającym tempie, a rozbierać co chwila skalniak i czyścić tylko po to, by efekt trwał jakieś 2 tygodnie - czasu, sił, ani ochoty nie mamy


Syzyfowa praca.
Inne miejsca też są opanowane przez chwasty w stopniu jeżącym włosy na głowie.


Ktoś przychodzi w nocy i je dosiewa, czy jak?
Pomidory, traktowane w tym sezonie po macoszemu, zaczęły kwitnąć:


Czosnek też zabrał się za tworzenie pędów kwiatostanowych - tego dnia wycięte zostały wszystkie. Będzie na nich wartościowa gnojówka!

Sadzone 2 dni wcześniej cukinie - jeszcze wyglądają bardzo mizernie, ale liczę, że szybko dojdą do siebie.

Kanny z moich nasion otrzymały nie najlepszą miejscówkę. Cóż poradzić, wobec trwającego właśnie kryzysu ogrodniczego mojego eMa, nie chciałam mu już zawracać głowy szarpaniem się z wyrywaniem darni i tworzeniem nowych rabat. Poszły biedactwa pod płot.
Z rwaniem darni i byle jakim odchwaszczaniem mozoliłam się ja osobiście, szło mi to bardzo ciężko i dlatego efekt taki słaby. No cóż...
Może będzie możliwość to poprawić, a jak nie - trudno. Nawet w takich warunkach mają lepiej, niż w za ciasnych kubeczkach na potwornie gorącym balkonie.

Tego dnia upchnęłam w równie marnych miejscach jeszcze pozostałych 5 kann.
Liczę, że i tak jakoś sobie poradzą, to przecież silne rośliny.
Orliki są grubiutkie od nasionek.

W tym roku mam zaledwie jedną odętkę wirginijską variegata. Dziwne. Co się mogło stać z pozostałymi? Było ich całkiem sporo w ubiegłym sezonie.

Rozrosło mi się natomiast bardzo ładnie coś, czego nazwy uparcie nie jestem w stanie zapamiętać.... Ech...
W tle po lewej stronie widać rabatę z kannami.





Słoneczniczek szorstki "Loraine sunshine" wciąż spragniony, pomimo podlewania.

Postanowiłam uciąć sobie kilka kwiatów peoni i zabrać do domu, żeby móc wreszcie nacieszyć się ich widokiem i zapachem.
Zbyt rzadko bywam na działce i większość kwitnień mnie niestety omija.

Nacieszyłam się, nie powiem, nawet zapach nie dawał mi spać.
W tym upale kwiaty stały w wazonie niecały jeden dzień i przekwitły. Przy porannej kawie nawąchałam się ich jednak do woli (nie licząc bezsennej nocy
).

Udało mi się pojechać na działkę 6 czerwca. Mogłam na spokojnie obejrzeć co i jak wygląda, oraz zrobić zdjęcia, których nie dałam rady zrobić dwa dni wcześniej, bo zastała nas noc.
Tego dnia miałam nie robić na działce nic, ale... przecież nie da się. Nie potrafię spokojnie patrzeć na zachwaszczone rabaty. No i prócz krótkiego obchodu dobytku - resztę czasu spędziłam na kolanach z nosem w chwastach. A nie takie widoki planowałam chłonąć.
Kanna Wyoming sadzona po ciemku, wygląda teraz tak:

Zupełnie zzieleniała. Obraz nędzy i rozpaczy, zresztą jak niemal wszystkie pozostałe. Nie służy im przeprowadzka. Wszystkie odchorowują zmianę warunków.
Pąk wreszcie otworzyła biała peonia Immaculee.


Przepięknie pachnie!
Jeszcze piękniej pachnie peonia Rosea Plena:



Rabata z daliami straszy spękaną, suchą ziemią. Dalie pomimo nie najlepszej kondycji - jakoś rosną. Najważniejsze, że nie zostały pożarte przez ślimaki.


A wśród nich - coraz więcej samosiejek onętków. Część usunęłam, część przesadziłam, a wcale ich nie ubywa


Miejsce po wykarczowanej ogromnej róży zajęły cynie. Całkiem ładnie sobie radzą.

Posiałam tam też rządek złocieni maruna, liczyłam, że to może te maluchy, ale jak się tak teraz przyglądam, to myślę, że niestety to raczej chwasty.

W nowym, naparstnicowym zakątku rozkwitł dziwoląg:







Z przodu zakątka wydzieliłam sporą rabatę i obsiałam ją lwią paszczą hiacyntową. Czy to może być lwia paszczka?

Obok, po drugiej stronie aronii - znajduje się rabata cienista. Pomiędzy nimi - jakaś ozdobna trawa, której nazwy nie pamiętam i ukorzeniona przeze mnie krzewuszka cudowna. Dosadziłam tam też jedną daturę "Ballerina". Zobaczę, jak poradzi sobie z niedostatkiem słońca. Pozostałe datury mają słoneczne stanowiska.


Goździki chińskie:


Ze słoneczników zostały resztki. Większość z nich, to łyse patyki, ze zjedzonym stożkiem wzrostu, więc nie mają najmniejszych szans.
Ręce opadają z tymi ślimakami, naprawdę...


Ciekawe, czy cokolwiek ocaleje.
Na skalniaku coś mi ładnie zapączkowało:

Rojniki też, ale ich raczej szans zobaczyć nie będę miała, bo z każdym dniem chwastów przybywa w zastraszającym tempie, a rozbierać co chwila skalniak i czyścić tylko po to, by efekt trwał jakieś 2 tygodnie - czasu, sił, ani ochoty nie mamy



Syzyfowa praca.
Inne miejsca też są opanowane przez chwasty w stopniu jeżącym włosy na głowie.


Ktoś przychodzi w nocy i je dosiewa, czy jak?
Pomidory, traktowane w tym sezonie po macoszemu, zaczęły kwitnąć:


Czosnek też zabrał się za tworzenie pędów kwiatostanowych - tego dnia wycięte zostały wszystkie. Będzie na nich wartościowa gnojówka!

Sadzone 2 dni wcześniej cukinie - jeszcze wyglądają bardzo mizernie, ale liczę, że szybko dojdą do siebie.

Kanny z moich nasion otrzymały nie najlepszą miejscówkę. Cóż poradzić, wobec trwającego właśnie kryzysu ogrodniczego mojego eMa, nie chciałam mu już zawracać głowy szarpaniem się z wyrywaniem darni i tworzeniem nowych rabat. Poszły biedactwa pod płot.
Z rwaniem darni i byle jakim odchwaszczaniem mozoliłam się ja osobiście, szło mi to bardzo ciężko i dlatego efekt taki słaby. No cóż...
Może będzie możliwość to poprawić, a jak nie - trudno. Nawet w takich warunkach mają lepiej, niż w za ciasnych kubeczkach na potwornie gorącym balkonie.

Tego dnia upchnęłam w równie marnych miejscach jeszcze pozostałych 5 kann.
Liczę, że i tak jakoś sobie poradzą, to przecież silne rośliny.
Orliki są grubiutkie od nasionek.

W tym roku mam zaledwie jedną odętkę wirginijską variegata. Dziwne. Co się mogło stać z pozostałymi? Było ich całkiem sporo w ubiegłym sezonie.

Rozrosło mi się natomiast bardzo ładnie coś, czego nazwy uparcie nie jestem w stanie zapamiętać.... Ech...
W tle po lewej stronie widać rabatę z kannami.





Słoneczniczek szorstki "Loraine sunshine" wciąż spragniony, pomimo podlewania.

Postanowiłam uciąć sobie kilka kwiatów peoni i zabrać do domu, żeby móc wreszcie nacieszyć się ich widokiem i zapachem.
Zbyt rzadko bywam na działce i większość kwitnień mnie niestety omija.

Nacieszyłam się, nie powiem, nawet zapach nie dawał mi spać.
W tym upale kwiaty stały w wazonie niecały jeden dzień i przekwitły. Przy porannej kawie nawąchałam się ich jednak do woli (nie licząc bezsennej nocy


Pozdrawiam, Urszula. * Wady i zalety to często jedno i to samo, tylko z różnych punktów widzenia.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
- Black Rose
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2886
- Od: 5 cze 2017, o 15:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją.
.
Radość z pierwszego rozwiniętego pąka zamieniła się w rozczarowanie. Nie takie miały być...


Przypomnę, na co polowałam, co kupiłam i co posiałam:

Liczę, że następne będą takie, jak być powinny.

Jak to dobrze, że w razie czego mam tyle datur na pocieszenie.




Zachwycają mnie ich liście, więc mam z nich radość już teraz, a nie dopiero gdy zakwitną.




Przeurocze są te białe, takie włochate

A tu porównanie 3 odmian:

No i niezawodne kanny z nasion, na osłodę rozczarowania aksamitkami.
Gdy zakwitną - będzie niespodzianka, bo nie wiem, jakich kwiatów się spodziewać.

Radość z pierwszego rozwiniętego pąka zamieniła się w rozczarowanie. Nie takie miały być...


Przypomnę, na co polowałam, co kupiłam i co posiałam:

Liczę, że następne będą takie, jak być powinny.

Jak to dobrze, że w razie czego mam tyle datur na pocieszenie.




Zachwycają mnie ich liście, więc mam z nich radość już teraz, a nie dopiero gdy zakwitną.




Przeurocze są te białe, takie włochate


A tu porównanie 3 odmian:

No i niezawodne kanny z nasion, na osłodę rozczarowania aksamitkami.
Gdy zakwitną - będzie niespodzianka, bo nie wiem, jakich kwiatów się spodziewać.

Pozdrawiam, Urszula. * Wady i zalety to często jedno i to samo, tylko z różnych punktów widzenia.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
- Black Rose
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2886
- Od: 5 cze 2017, o 15:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją.
.
Po tygodniu sytuacja wyglądała następująco:
Aksamitki:




Datury:







Mam jedną zupełnie inną, i w pokroju i w kolorze i w zapachu.... Ciekawe, co z niej wyrośnie.



Kanny z nasion, same będąc jeszcze dziećmi - już mają dzieci



Najwyższa pora na wyprowadzkę całego towarzystwa.

Po tygodniu sytuacja wyglądała następująco:
Aksamitki:




Datury:







Mam jedną zupełnie inną, i w pokroju i w kolorze i w zapachu.... Ciekawe, co z niej wyrośnie.



Kanny z nasion, same będąc jeszcze dziećmi - już mają dzieci




Najwyższa pora na wyprowadzkę całego towarzystwa.

Pozdrawiam, Urszula. * Wady i zalety to często jedno i to samo, tylko z różnych punktów widzenia.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
- ewaidc1198
- 200p
- Posty: 487
- Od: 21 cze 2006, o 13:11
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Gorzów Wlkp
Re: Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją.
Ula ! A jak tam hortensje bukietowe? Bo z moich wszystkich patyczków tylko jeden ,,Bobo" się ukorzenil i ładnie rośnie .
- Black Rose
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2886
- Od: 5 cze 2017, o 15:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją.
Z moich 25 szt. ukorzenił się tylko jeden - Polar Bear. Jest wątły, ale jeszcze żyje.
Nigdy więcej kupowania patyków.
Za tę samą kwotę można kupić jeden dorodny kilkuletni krzew - i to jest w 100% pewny zakup.
Nigdy więcej kupowania patyków.
Za tę samą kwotę można kupić jeden dorodny kilkuletni krzew - i to jest w 100% pewny zakup.
Pozdrawiam, Urszula. * Wady i zalety to często jedno i to samo, tylko z różnych punktów widzenia.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
- anida
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2022
- Od: 26 sie 2015, o 21:28
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Augustów, strefa 5b
Re: Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją.
Urszula, to co Ci się rozrosło i ńie wiesz co to , to prawdopodobnie jakiś bodziszek. Na bogato u Ciebie.
Pozdrawiam Anida
Nie należy mylić prawdy z opinią większości.
Nie należy mylić prawdy z opinią większości.
- Black Rose
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2886
- Od: 5 cze 2017, o 15:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją.
Mówisz
?
Ja tego tak nie postrzegam.
.
A tymczasem na działce...




Doczekałam się kwitnienia trytomy groniastej. Cieszę się, bardzo ją chciałam mieć, a zakupy marketowe kończyły się samymi niepowodzeniami.
Jak to dobrze, że jest forum
Kanny wreszcie zaczęły dochodzić do siebie po przeprowadzce i można je pokazać

Jak to dobrze, że nie było mnie jakiś czas i nie mogłam na bieżąco pielić rabaty, na której rosną. Dzięki temu spotkała mnie miła niespodzianka.
I to nie jedna, a całe "stado" niespodzianek - samosiejek.
Dziwaczki:



Białe datury:




Niektóre z datur są naprawdę duże, a nie widziałam tej rabaty zaledwie 13 dni! W tym czasie hodowane w domu datury (z nasion tej samej rośliny), wyrosły na zaledwie kilka cm.
Przyglądając się nowym mieszkańcom rabaty, zauważyłam na najmniejszej z kann takie urocze coś:

Kolejna niespodzianka! Nie sądziłam się, że mając ledwie 20 cm można chcieć zakwitnąć.
Kanna Wyoming, która zzieleniała i zmarniała po przesadzeniu - również doszła do siebie. Zajęło jej to dwa tygodnie.
Miło znów widzieć ładne liście.


Ja tego tak nie postrzegam.
.
A tymczasem na działce...




Doczekałam się kwitnienia trytomy groniastej. Cieszę się, bardzo ją chciałam mieć, a zakupy marketowe kończyły się samymi niepowodzeniami.
Jak to dobrze, że jest forum

Kanny wreszcie zaczęły dochodzić do siebie po przeprowadzce i można je pokazać


Jak to dobrze, że nie było mnie jakiś czas i nie mogłam na bieżąco pielić rabaty, na której rosną. Dzięki temu spotkała mnie miła niespodzianka.
I to nie jedna, a całe "stado" niespodzianek - samosiejek.
Dziwaczki:



Białe datury:




Niektóre z datur są naprawdę duże, a nie widziałam tej rabaty zaledwie 13 dni! W tym czasie hodowane w domu datury (z nasion tej samej rośliny), wyrosły na zaledwie kilka cm.
Przyglądając się nowym mieszkańcom rabaty, zauważyłam na najmniejszej z kann takie urocze coś:

Kolejna niespodzianka! Nie sądziłam się, że mając ledwie 20 cm można chcieć zakwitnąć.
Kanna Wyoming, która zzieleniała i zmarniała po przesadzeniu - również doszła do siebie. Zajęło jej to dwa tygodnie.
Miło znów widzieć ładne liście.

Pozdrawiam, Urszula. * Wady i zalety to często jedno i to samo, tylko z różnych punktów widzenia.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 6699
- Od: 14 sty 2009, o 18:33
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją.
Trytoma świetnie się prezentuje!
Wszystkiego masz sporo: i dziwaczków i bieluni i kanny. Te ostatnie jak zakwitną to nam szczęki opadną.
Wszystkiego masz sporo: i dziwaczków i bieluni i kanny. Te ostatnie jak zakwitną to nam szczęki opadną.

- Black Rose
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2886
- Od: 5 cze 2017, o 15:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją.
No mam nadzieję, że tak będzie
Nie wiem tylko, czy tam się za duży gąszcz nie zrobi, bo planowałam nie przesadzać już niczego i czy datury i dziwaczki nie zagłuszą mi tych mniejszych kann (kupiłam kilka niskich i bardzo niskich odmian).

Nie wiem tylko, czy tam się za duży gąszcz nie zrobi, bo planowałam nie przesadzać już niczego i czy datury i dziwaczki nie zagłuszą mi tych mniejszych kann (kupiłam kilka niskich i bardzo niskich odmian).
Pozdrawiam, Urszula. * Wady i zalety to często jedno i to samo, tylko z różnych punktów widzenia.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
- Black Rose
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2886
- Od: 5 cze 2017, o 15:19
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją.
.
Skalniak przybrał kolorowe barwy.
Będę musiała przesadzić te rośliny w inne miejsce, sadząc je z brzegu skalniaka nie sądziłam, że urosną takie wysokie.


Zanurzyłam się w kwieciu lubczyka
Jest mojej wysokości.

Kilka słoneczników przetrwało atak ślimaków.

Czosnkowo-pomidorowy fragment warzywnika. W tej części czosnek jest najmłodszy, był dosadzany dosyć późno.

W tym sezonie mam mnóstwo dziwnych rzodkiewek w różnych miejscach. Niektóre niepodobne do posiadanych w ubiegłym roku.
Jakieś mutanty?



Tu dla porównania - korzenie rzodkiewki strączkowej:


Pięknie wypielone przez eMa grządki z fasolką szparagową i kalarepką. Szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia przed - ten fragment niezwykle szybko zarósł, głównie perzem. Nie widać było w ogóle warzyw.
W tle, za sałatą - czosnek zimowy, który już jest gotów do zbiorów.




Posiałam na razie fioletową fasolkę szparagową i kilka sztuk żółtej. Dwa dni temu dosiałam więcej żółtej. Jeszcze zostało mi jej pół paczki oraz cała paczka zielonej.
Jak znajdę miejsce - wysieję resztę. Uwielbiam fasolkę szparagową. Mogłabym jeść ją codziennie przez okrągły rok.
Koperek w tym roku w ogóle mi się nie udaje. Nie wiem, ile razy już siałam w różnych miejscach, a wschodzą tylko pojedyncze sztuki. Na całej działce mam w sumie 5 sztuk! W ubiegłym roku miałam setki, jeśli nie tysiące.
Bób też nie dopisał. Bardzo długo zbierał się z kiełkowaniem i w sumie wyrosła mniej niż połowa wysianych.

Cukinie wreszcie zaczynają wyglądać, jak trzeba. Nie był to jak widać najlepszy pomysł - robić sadzonki. Należało siać bezpośrednio do gruntu, jak zawsze.

Skalniak przybrał kolorowe barwy.
Będę musiała przesadzić te rośliny w inne miejsce, sadząc je z brzegu skalniaka nie sądziłam, że urosną takie wysokie.


Zanurzyłam się w kwieciu lubczyka


Kilka słoneczników przetrwało atak ślimaków.

Czosnkowo-pomidorowy fragment warzywnika. W tej części czosnek jest najmłodszy, był dosadzany dosyć późno.

W tym sezonie mam mnóstwo dziwnych rzodkiewek w różnych miejscach. Niektóre niepodobne do posiadanych w ubiegłym roku.
Jakieś mutanty?



Tu dla porównania - korzenie rzodkiewki strączkowej:


Pięknie wypielone przez eMa grządki z fasolką szparagową i kalarepką. Szkoda, że nie zrobiłam zdjęcia przed - ten fragment niezwykle szybko zarósł, głównie perzem. Nie widać było w ogóle warzyw.
W tle, za sałatą - czosnek zimowy, który już jest gotów do zbiorów.




Posiałam na razie fioletową fasolkę szparagową i kilka sztuk żółtej. Dwa dni temu dosiałam więcej żółtej. Jeszcze zostało mi jej pół paczki oraz cała paczka zielonej.
Jak znajdę miejsce - wysieję resztę. Uwielbiam fasolkę szparagową. Mogłabym jeść ją codziennie przez okrągły rok.
Koperek w tym roku w ogóle mi się nie udaje. Nie wiem, ile razy już siałam w różnych miejscach, a wschodzą tylko pojedyncze sztuki. Na całej działce mam w sumie 5 sztuk! W ubiegłym roku miałam setki, jeśli nie tysiące.
Bób też nie dopisał. Bardzo długo zbierał się z kiełkowaniem i w sumie wyrosła mniej niż połowa wysianych.

Cukinie wreszcie zaczynają wyglądać, jak trzeba. Nie był to jak widać najlepszy pomysł - robić sadzonki. Należało siać bezpośrednio do gruntu, jak zawsze.

Pozdrawiam, Urszula. * Wady i zalety to często jedno i to samo, tylko z różnych punktów widzenia.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.
Działka Black Rose - mój sposób na walkę z depresją - cz. 2,
Moje nadwyżki - zapraszam.