Ale najpierw - jak było przed: Widok na północną stronę ogrodu z balkonu (zdjęcie zrobionejakoś w lutym)- ogromne korony sosen niemal się stykają ,a w sezonie baaaardzo zacieniają trawnik i rabaty.



Kiedy już niemal stopniał śnieg:

A potem zaczęła się OPERACJA SOSNA i nie tylko, bo przy okazji "pod nóż" poszły 4 brzozy i dwa wielkie świerki.






Człowiek - wiewiórka w akcji !








Ścięta została o 0,5m - 1 m. część zielonych gałęzi z zewnątrz korony, z samej góry doświetlono korony usuwając co nieco , a także w miarę możliwości oczyszczono wnętrze koron sosnowych z suszu.




W zasadzie na drzewie siedział jeden człowiek, a dwu panów na bieżąco wynosiło gałęzie na podjazd i tam szatkowano je w rębaku. Wszystkie śmieci zostały wywiezione , więc nie miałam kłopotu.

Operacja trwała trzy dni i całe szczęście ,że już się zakończyła ! Teraz mogę spokojnie czekać na wiosenną wertykulację trawnika ...