Wandziu, przepiękne bodziszki Powoli się w nich zakochuję a 'Summer Skies' już wędruje na listę zakupów W zeszłym roku miałam 4 odmiany bodziszków, w sobotę widocznych było 2 ale mam nadzieję że pozostałe też wyrosną.
Witaj Wandziu,mnie też urzekają bodziszki ,Ty masz ich sporo ,są super wypełniaczem i pięknie komponują się z innymi roślinami,wspomnienia są fajne,bo ciągle można coś nowego oglądać,pozdrawiam i miłego dnia życzę
Bodziszki śłiczne i jestem zaskoczona że masz ich aż tyle Ale nie dziwię się - są bardzo dekoracyjne
Widze ze świetnie przezimował ci carex ! Mój ma sporo zniszczonych, zbrązowiałych końcówek... zastanawiam się co robic ? Wyrywac te liscie ? Obcinać tylko te suche końce ?
Justi, obejrzałam twojego Purple. Rzeczywiście piękny. Szkoda, że ci padł. Ja w tym roku kupię wszystkich po 2 sztuki, dla większej pewności przetrwania. Swojego Midnight muszę przesadzić w inne miejsce, bo przestał kwitnąć.
Agness, bodziszki poza tym lubią lekko kwaśną ziemię, a ja taką właśnie mam, więc dlatego wybrałam do siebie te bylinki.
Monika-Sz, ja z bodziszkami zaczęłam dopiero w zeszłym roku, tak więc na razie moje maluchy się rozrastają i mam nadzieję na uzyskanie większych plam. Kupowałam po jednej sztuce, dlatego na efekty muszę czekać.
Sweety, do zeszłego roku nawet nie zwrócilabym uwagi na bodziszki. Miałam jakiegoś jednego zwyczajnego, który w ogóle mi się nie podobał. Zapychał tylko dziurę. Ale jak się naczytałam, naoglądałam, to pomyślałam, że pewnie warto się nimi zainteresować. Skoro wszyscy tak chwalą. No i mam kilka, tylko że na razie małe.
Bogulenka, róże bardzo ładnie wyglądają z różami, szczególnie niebieskie. Podobnie jak z lawendą czy szałwią. Na Kasprowym jeździ mój eMuś, ja sobie w tym roku tylko spaceruję... i też mi dobrze.
JLG, och ta turzyca to rzeczywiście sieje spustoszenie, ale ja nie wiem, czy ta moja to nie jakaś inna. Muszę zrobić fotkę, jak więcej urośnie to paskudztwo.
Margo, bodziszki są delikatniutkie, kwitną dość długo, tylko trzeba by ich mieć więcej. Ja mam po jednej kępce, więc efektu raczej nie ma.
Bozuniu, a widzisz, ja żałobnego wywaliłam z hukiem. Liście ma może i niebrzydkie, ale kwiatki to taka mizerota, że ich prawie nie widać. Tylko na zdjęciu są ładne. Kępa zajmuje dużo miejsca. Jak dla mnie zdecydowanie za dużo.
Steasi, no nazbierało się mi trochę tych bodziszków i jeszcze dokupię kilka, bo to naprawdę ładne kwiatuszki
Ave, kupowałam bodziszki u podstolca. Nie byłam zadowolona. Maciupeńkie toto przyszło, pawie same korzonki, niektóre padły. No ale reszta przeżyła i jakoś powoli przyrasta.
Koliberek, na pewno ci wszystkie bodziszki wyjdą z ziemi. Po takiej zimie jak ta wszystko się zachowało, tylko trzeba cierpliwości.
Koziorożec, masz rację, jako wypełniacze bodziszki są świetne.
AgaNet, u turzyc trzeba przyciąć zeschnięte końcówki. Nie żałować, bo pięknie odrosną. Jeśli całe źdźbła są suche, to też powyrywaj. To żywotne trawy, nie martw się ani trochę.
JSZFRED, dzięki Asiu, odpoczywam. Dobrze, że jest słonecznie i ciepło.
Barabella, cieszę się, że ci jakiś pomysł poddałam. Na pewno ładnie sobie pozestawiasz roślinki.
Magenta, ładniutki jest ten Laura, tylko u mnie troszkę jego długie pędy się plączą.
Też kupiłam w zeszłym roku jakieś odmianowe bodziszki, ale już nie pamiętam jakie . Jeden miał być pełny, ale pełny nie był (może za młody) . Malutkie były, zobaczymy czy przeżyły .
Miłego wypoczynku w górach i dobrej pogody
Czekam na zamówione bodziszki. Mam dla nich przygotowane miejsce między hortensjami. O różach nie pomyślałam, a widzę, że pięknie się komponują
Pozdrawiam Dorota
Wandziu, wiesz, że ja wolę więcej odmian, niż większe kępki. Wiem, że nie powinno się tak sadzić, ale jaki to problem z wyborem, który wybrać. A tak wybieram kilka i mam z głowy
Nie rozumiem, dlaczego jeszcze nie mam bodziszków
Co prawda "plątają się" po ogrodzie jakieś dwie-trzy odmiany, ale takich cudów nie posiadam.
Szczególnie ten o błękitnych kwiatach z domieszką białych jest urzekający.
Za to mam żurawki i choć je lubię, to niektóre doprowadzają mnie do szewskiej pasji
Nie mogłyby być takie śliczne, jak ich koleżanki, a nie każdej wiosny wyglądać, jak obraz nędzy i rozpaczy
Jode, czytam Jolu w różnych wątkach, że te pełne bodziszki są wyjątkowo wrażliwe i u wielu osób albo w ogóle nie wyszły z ziemi, albo po pewnym czasie padły. Ja też kupiłam między innymi odmianami właśnie dwie sztuki Plenum i wcale się nie pojawiły nad ziemią, podczas gdy inne się przyjęły i do tej pory się rozwijają. Tak że już nie będę ponawiać z nimi prób. Danio, świetny pomysł, aby zestawić bodziszki z hortensjami, że też ja na to nie wpadłam Ale nic straconego, bo nowe odmiany za twoją radą też może posadzę przy hortensjach; niebieskie bodziszki przy białych hortensjach.. ech Margo, wiem, wiem, że u ciebie w różnorodności siła. No i fajnie, że masz swój styl Iwonko, najlepszy lek na brzydkie żurawki, to oczyścić je z tych brzydkich pozimowych liści. No niestety, niektóre odmiany nie są urodziwe po zimie. lejak się je obgoli, to szybciutko odrastają - znów piękne i świeżutkie
Oj ładnie i słonecznie jest tutaj w tych naszych Tatrach, ale ja już tak strasznie tęsknię za ogrodem, że z trudem tu wytrzymuję z tej tęsknoty. Pewnie dzięki pięknej pogodzie ładnie się tam już wszystko zazieleniło i podrosło, ale ja na razie mam tylko zdjęcie, które zrobiłam ostatniego dnia przed wyjazdem, i tak na nie teraz patrzę jak na ukochanego.
A ludziki-inne-niż-zakręcone-zielono dziwią się jak mówimy, że urlop czy jakieś wolne dni spędzamy... na działce
no, jak można zostawić tą zieleninę.... i wyjechać ...
No popatrz Tatry mam niedaleko, a słońca u mnie, ani grama...chyba coś lunie
Kochana zapomnij o ogrodzie, odpoczywaj. Jeszcze będziesz miała go dość.
Wracając do żurawek (niektórych), to właśnie mnie wkurza, że kiedy ja pragnę liści, kwiatów, to muszę patrzeć na oskubane rośliny.