Pierwsza wizyta na wsi w roku 2017 zaliczona
Pierwsze co zobaczyłam po wejściu na działkę to niestety taki widok
Moja najwieksza sosna straciła kilka konarów oraz mniejszych gałęzi. To oczywiście efekt wichury, bo w lesie też widać było połamane drzewa i gałęzie leżace na ziemi. Musiało naprawdę mocno wiać, a może to efekt dużych opadów śniegu?
Cóż było robić, posprzatałam gałęzie. Potem udałam się do inspektu i posiałam rzodkiewkę, sałatę, astry i cynie.
Na grządkach w warzywkniku posiałam dwa rządki cebuli siedmiolatki. Po podlaniu wzdłuż jednego z rządków ukazały się dziwne kilełki. Okazało się, ze z tą siedmiolatką wcelowałam centralnie w posadzony jesienią czosnek.
Wniosek:
znaczniki należy wtykać tam gdzie się coś sadzi lub sieje(zwłaszcza jesienią!). Trzymanie znaczników w domku ogrodnika - jest mało skuteczne.
W ramach odstresowania poszłam robić porządki na rabatkach, oczyściłam z liści i sosnowego igliwia Rabatkę Pierwiosnkową i Rabatkę Bubeczka a potem zasiliłam je Yaromilą
W międzyczasie L zajął się swoją ulubioną i jedyną śiweczką
W międzyczasie sprawdziłam co kwitnie. Niewiele tego...
I to by było na tyle...Zrobiła się godzina 16-ta i trzeba było wracać do domu
