Witajcie kochani w ostatnią niedzielę kwietnia.
Nie odzywałam się przez cały tydzień ponieważ pogoda totalnie mnie dobijała. Na nic nie mam ochoty. Brakuje mi i to bardzo ciepła i słoneczka.
W wiadrze od kilku dni stoją róże z F kupione w przecenie. To samo powojniki - też stoją i czekają aż się nad nimi zlituję i je posadzę. Czekają nasiona warzyw (marchwi, pietruszki, buraczków) i czekają krateczki na pomalowanie i trawa na koszenie

. To wszystko było w planach do zrobienia zaraz po świętach. Niestety pogoda pokrzyżowała plany i do tej pory nie dało się nic zrobić. Teraz znów czuję że dopada mnie jakiś leń ogrodowy i nie wiem jak się zmuszę ...
Zdjęć nowych też nie mam, bo nic nowego nie kwitnie, a to co miało by teraz kwitnąć to obmarzło
Odpowiem zatem na posty. Może po południu przejdę się z aparatem po ogrodzie i coś cyknę (o ile oczywiście nie będzie padać albo wiać

)
Alu, mi już złość przeszła na te straty mrozowe, ale dopadło mnie zobojętnienie i leń. Bo po co tu robić jak przyjdzie mróz i załatwione.
Będę się musiała jakoś zmusić, bo sporo pracy mnie czeka. Mam nadzieję, że kiedy wreszcie nadejdą ciepłe dni, to i energia mi powróci.
Nawet nie kracz, że lata też nie będzie. Tego psychicznie bym już nie wytrzymała.
Przygotowania komunijne już na finiszu. Przyjęcie tym razem w restauracji, więc odpadło mi wiele pracy z szykowaniem. A finał już niedługo, bo za tydzień
Basiu u nas przez cały tydzień pogoda była beznadziejna. Oby to się wreszcie poprawiło, bo już wytrzymać nie mogę.
Bożenko, takie pola tulipanów to musiał być wspaniały widok

Piękne masz wspomnienia.
I fajnie mieć ich potomków w ogrodzie.
Pochwal się co kupiłaś na promocji
Aniu u mnie w ogrodzie nawet tulipany nie chcą się rozwinąć. Kwitną jedynie Exotic Emperor. Piękne są i dzielnie znoszą kaprysy pogody.
Ja fajnej giełdy nie mam w pobliżu i zazdroszczę wszystkim, którzy mają takie miejsca niedaleko. U nas nawet porządnego centrum ogrodniczego nie ma. Trzeba kombinować
Amanita, te tulipany to Exotic Emperor. Sadziłam je jesienią, chyba 100 sztuk, więc pięknie póki co wyglądają. Ciekawe jak będzie z nimi w przyszłym roku.
Grażynko u mnie fiołków zatrzęsienie. Jak popatrzyłam ile ich jest, to się przeraziłam. Muszę jak najszybciej zredukować ich liczbę, bo potem nie zapanuję nad nimi.
Co tam kupiłaś na pocieszenie ?
Tolinko, bardzo, bardzo dziękuję

Teraz już wiem, kto Ty
Ewka u mnie też z kasą nie najlepiej, bo komunia i inne inwestycje, ale kilka zaskórniaków na nowe roślinki się znalazło. U Hyżych zamawiałam teraz niedawno. Sadzonki przepiękne,, duże, z wielgaśnymi korzeniami. Absolutnie nie wyglądają na wyprzedaż resztek.
Pierwszy raz tam kupowałam i jestem bardzo zadowolona. Jeżeli odmiany okażą się zgodne, to myślę że częściej będę robić tam zakupy
Małgosiu, to tylko na zdjęciach tak pięknie wszystko wygląda. Jak je robiłam, było strasznie zimno i momentalnie ręce zmarzły.
Szachownica i kwiatuszki ma małe i cała ogólnie jest mała. Ale może być, podobają mi się i takie maluszki. Dobrze, że posadziłam ją z przodu rabaty.
Joluś, ja z braku miejsca i dużej liczby chciejstw wzięłam jedną Sweet Lagunę. Ależ jestem jej ciekawa. W opisach pisze, że pięknie pachnie.
Ja mam dwie zwykłe Laguny i widok przepiękny jak kwitną
Kostkową też kiedyś miałam i nie mam. Też nie była za duża, ale ta jest mniejsza. Ale i tak ma swój urok. Żeby chciała się jeszcze rozrastać z roku na rok.
Aniu, owocowych niestety w naszym rejonie nie będzie. Jest klęska w tym temacie. Ja mam tylko kilka różnych drzew dla siebie, ale sadownicy już liczą ogromne straty.
Dorotko, z sadzonek od Hyżych jestem bardzo zadowolona. Dołączam do osób, które chwalą. Pewnie wrócę jeszcze do nich.
Austinek nie mają, ale za to piękne Kordeski w przystępnych cenach
Aniu, An 85, ta szachownica nie będzie miała tej kratki kratki jak nazwałaś

To nie ta odmiana
W ubiegłym roku po raz pierwszy posadziłam tulipany w większych grupach - minimum 50 z odmiany i tak już chyba będę robić. Wolę posadzić mniej odmian w większych grupach, niż naciapać wszystkiego po trochu. Tak mi się po prostu bardziej podoba
daysy, ta moja szachownica, to chyba Michajłowskiego, czy jakoś tak. Kostkową też miałam. Parę lat ładnie rosła a potem zaginęła. Ale to może i moja wina, bo sporo kopałam, przesadzałam w tym miejscu i możliwe że sama zniszczyłam cebulki.
A teraz ide na obchód ogrodu z aparatem. Wstawię później co nieco
