Nie rozumiem ,czy Ty sądzisz,że muchy czekają w przydrożnym rowie aż opryskasz bób ,by biegusiem znieść jaja ? No i jeszcze bób musi jeszcze poczekać ,by pojawiły się larwy...oczywiście trzeba go nakryć parasolkami ,żeby nie padał deszcz..sorry za sarkazm ,ale Twoje wypowiedzi mnie rozbawiły .Alembik pisze:
Ja często stosuję gnojówkę z pokrzyw, ale nie dolistnie. Jeśli chodzi o larwy much, to nie chodzi o same robale, ale o ich odchody. A jeszcze do tego te wszystkie bakterie, które roznoszą owady utopione w gnojówce. Strach pomyśleć co by się stało, gdyby przypadkowo ktoś je spożył. Po prostu bym się później brzydził jeść czegoś takiego. Zwłaszcza, że mam obsesję na punkcie much i nawet pojedyncza sztuka, która siądzie na jedzeniu, napawa mnie odrazą.
Gwoli ścisłości do oprysku stosuje się nie samą gnojówkę tylko płyn po 24-godzinnym zalaniu pokrzyw,więc o muchach nie ma mowy.Prędzej pojawia się właśnie kiedy podlejesz gnojówką rośliny