Witajcie kochane i niezawodne miłośniczki moich poczynań ogródkowych i fotograficznych. Wpadłam na chwilkę by się zrelaksować, a tu mój wątek nadal żywy. Jestem w połowie sesji i matma mnie zdołowała, a raczej mój spowolniony umysł, który w godzinie nie poradził sobie poradzić z matematycznymi zagadkami, nie zadaniami i opłakuję ocenę, która mnie nie satysfakcjonuje.
Ale dość tych użalań wystarczy, że mróz daje nam w kość.

Obawiam się, że bez strat w roślinkach się nie obejdzie. Co do zdjęć, to zdziwiłybyście się ile jeszcze przede mną, ale ostatnio usłyszałam od swojego MISTRZA, że już etap raczkowania mam za sobą i stawiam świadome kroki.
Postaram się wstawić kilka fotek, niestety mam tylko zimowe, a te mogą być chłodno przyjęte w tych dniach. Teraz muszę pędzić, ale obiecuję, że Wasza cierpliwość będzie wynagrodzona.
Pozdrawiam gorąco.