W ogrodzie Doroty cz. 11
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Dorotko, no to Małż uratował Twój portfel przed nadmiernym opróżnieniem.
Fantastyczny pomysł karmników na słoninkę. Pokazałam swojemu małżowi, który stale coś kleci na działce i zdaje się, że mogę się spodziewać nowej robótki ręcznej w jego wykonaniu.
Twoje fiołeczki jednakowoż nie leniuchują, jednak kwitną. W przeciwieństwie do moich. Jeden mi zakwitł kilkoma kwiatuszkami, szybko przekwitł, reszta śpi.
A bielutkich krajobrazów zazdroszczę i wcale się tej zazdrości nie wstydzę. U mnie ciągle szarzyzna za oknami.
Buziaki.
Fantastyczny pomysł karmników na słoninkę. Pokazałam swojemu małżowi, który stale coś kleci na działce i zdaje się, że mogę się spodziewać nowej robótki ręcznej w jego wykonaniu.
Twoje fiołeczki jednakowoż nie leniuchują, jednak kwitną. W przeciwieństwie do moich. Jeden mi zakwitł kilkoma kwiatuszkami, szybko przekwitł, reszta śpi.
A bielutkich krajobrazów zazdroszczę i wcale się tej zazdrości nie wstydzę. U mnie ciągle szarzyzna za oknami.
Buziaki.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Wczoraj była fajna pogoda, po porządkach domowych wyszłam do ogrodu. Śniegu już nie ma. Wygrabiłam trochę liści, kolejny wór czeka przy kompoście. Nie mogłam się opanować i kilka gałązek z krzaczków przycięłam, one i tak byłyby do usunięcia bo przy samej ziemi się pokładały. Pogoda pozwoliła mi dokonać oprysku drzewek i krzewów owocowych. Chyba jedna wiśnia będzie do wykopania, od kilku lat o nią walczę, ale ona nie chce współpracować, mocno wiosną atakuje ją brunatna zgnilizna.
Uplotłam konstrukcję wianka z gałązek, powoli trzeba będzie myśleć o dekoracji świątecznej.
Dzisiaj zapowiada się piękny słoneczny dzień, tak bym poszła na spacer uciąć sobie trzcinę, ale nie mam z kim iść a sama się boję wchodzić na mokre tereny.
Kasiu zimy już nie ma wszystko spłynęło, szkoda bo naprawdę było ładnie. Oby to nie był jedyny śnieg tej zimy. Właśnie hortensje najbardziej cierpią wiosną, choć ja po odkryciu sprawdzam zapowiadaną pogodę i biegam od nowa okrywam, ale to nie pomaga.
Wieniec adwentowy nie mój tak ma ładnie w swoim domku Beatka mam nadzieję, że przeczyta Twoją pochwałę.
Danusiu tak było pięknie, lubię oszronione roślinki, jestem godna podziwu dla Matki Natury- ma talent w przystrajaniu roślin.
Wczoraj trochę lenia przegoniłam, nawet udało się umyć 6 okien dachowych, a później coś podziałać na ogrodzie. Pogoda to huśtawka, wczoraj, dziś ładnie, ale przed nami znowu ochłodzenie, deszcze.
Lucynko nie za bardzo uratował, bo kilka dni wcześniej ostro zaszalałam i kupiłam sobie do ogrodu nowe nakolanniki miałam pewną uroczystość więc sama prezencik sobie zrobiłam.
Karmniki ze słoninką mają wzięcie, jak Twój M potrafi to jeszcze ładniejsze wykona. Mój ma mi zbić nowy, większy domek dla pszczółek murarek, deski już ma tylko jakoś chęci brak, ale ja się postaram aby mu się szybko zachciało
Tu nie za bardzo fiołeczkom odpowiada, ale jak pracowałam to na parapetach pięknie mi kwitły, nawet niektóre nóg dostały
Pozdrawiam
Uplotłam konstrukcję wianka z gałązek, powoli trzeba będzie myśleć o dekoracji świątecznej.
Dzisiaj zapowiada się piękny słoneczny dzień, tak bym poszła na spacer uciąć sobie trzcinę, ale nie mam z kim iść a sama się boję wchodzić na mokre tereny.
Kasiu zimy już nie ma wszystko spłynęło, szkoda bo naprawdę było ładnie. Oby to nie był jedyny śnieg tej zimy. Właśnie hortensje najbardziej cierpią wiosną, choć ja po odkryciu sprawdzam zapowiadaną pogodę i biegam od nowa okrywam, ale to nie pomaga.
Wieniec adwentowy nie mój tak ma ładnie w swoim domku Beatka mam nadzieję, że przeczyta Twoją pochwałę.
Danusiu tak było pięknie, lubię oszronione roślinki, jestem godna podziwu dla Matki Natury- ma talent w przystrajaniu roślin.
Wczoraj trochę lenia przegoniłam, nawet udało się umyć 6 okien dachowych, a później coś podziałać na ogrodzie. Pogoda to huśtawka, wczoraj, dziś ładnie, ale przed nami znowu ochłodzenie, deszcze.
Lucynko nie za bardzo uratował, bo kilka dni wcześniej ostro zaszalałam i kupiłam sobie do ogrodu nowe nakolanniki miałam pewną uroczystość więc sama prezencik sobie zrobiłam.
Karmniki ze słoninką mają wzięcie, jak Twój M potrafi to jeszcze ładniejsze wykona. Mój ma mi zbić nowy, większy domek dla pszczółek murarek, deski już ma tylko jakoś chęci brak, ale ja się postaram aby mu się szybko zachciało
Tu nie za bardzo fiołeczkom odpowiada, ale jak pracowałam to na parapetach pięknie mi kwitły, nawet niektóre nóg dostały
Pozdrawiam
- bwoj54
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6792
- Od: 8 wrz 2012, o 08:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Witam Dorotko Po długiej przerwie dotarłam i nadrobiłam sporo zaległości ( choć nie wszystkie) Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego ogrodowego piękna . Zachwyciły mnie ogromnie chryzantemy ...piękne ...proszę o namiary do Zibiego ( gdzie go szukać ?) Róże ...powalają na kolana. Muszę zasięgnąć od Ciebie porady , jakie polecasz odporne na choroby grzybowe i gdzie. Ja swoje zasilam też gnojówką z pokrzyw, ale ten rok dla niektórych odmian był okropny pod względem brunatności liści i mączniaka. Główki jeżówek tez zostawiam przez zimę , ale sadzonki pozyskuję tylko z tej klasycznej , purpurowej.Rozsiewają się niesamowicie, gdzie trzeba i nie trzeba Odmianowe próbowałam wysiewać , ale niestety nic z tego nie wyszło. Dobre stosunki w miejscu zamieszkania , życzliwi ludzie to marzenie każdego . Ja jestem szczęściarą ...mieszkam w małej wsi ,ale przyjaznej z przewagą uczynnych , życzliwych i pomagających sobie nawzajem mieszkańców. Chętnie angażują się w utrzymanie porządku , dobrej atmosfery oraz dbają o wizerunek miejscowości Fajnie się tu mieszka Dorotko , zainteresowała mnie sprawa kompostowania liści w workach . Ja bezpośrednio ( z brzóz i leszczyny wysypuję na kompostownik ) Śnieg u mnie leżał jeden dzień, a temperatury dodatnie . Wczoraj był cudowny , słoneczny dzień ( z temp. w słońcu 16 st ). Chciałabym trochę śnieżnej , mroźnej zimy Oj , sporo czasu minie zanim wskoczę znowu na właściwe tory Pozdrawiam cieplutko
"Ogród jest nie tylko rozkoszą dla oka, ale i ukojeniem dla duszy "(...) Pozdrawiam! Bogusia
Mój ogród na fotografii cz.10 Moje wątki
Mój ogród na fotografii cz.10 Moje wątki
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Dorotko koło domu zawsze jest jakaś robota.Na mojej działce też jeszcze by było co robić,niestety muszę czekać co najmniej do marca.
Pogoda fatalna.Wieje.
Pozdrawiam
Pogoda fatalna.Wieje.
Pozdrawiam
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Odwiedziłam zaprzyjaźnione ogrody, jestem zachwycona po różance u Kasi, Krysi, pięknym ogrodzie Bogusi, Wandy, Halinki, ukwieconych rabatkach Lucynki, Danusi już chce się takich widoków. Chciałabym część pomysłów przenieść do siebie. Ten czas dni krótkich burych jest jak zawsze dla mnie czasem pomysłów, planowania kolejnego sezonu. Wiele roślin chciałabym zaprosić do siebie, ale się nie da miejsca brak. Wczoraj wprawdzie wygospodarowałam kawałek rabatki, ale to wszystko za mało. Pożegnałam 4 bukszpany, myślałam dam im szansę do wiosny, jak spojrzałam dobrze w środek krzaków, stwierdziłam nie ma na co czekać, żal mi ich bardzo bo sama je z gałązeczek ukorzeniałam Jeszcze zostały 3 małe krzaczki czy dadzą radę oprzeć się ćmie, wątpię.
Myślę co w to puste miejsce posadzić, mam sadzonki lawendy, mogę też przenieść w to miejsce liriope, nie wiem, może mi podpowiecie co będzie lepsze.
Pokręciłam się wczoraj trochę po ogrodzie nawet wiejący mocno wiatr mi nie przeszkodził, powyrywałam brzydką po przymrozkach smagliczkę, no i wyrywałam paskudną gwiazdnicę, jej nic nie zaszkodzi nawet przymrozki, rośnie, kwitnie, a nasionka wszędzie się rozsypują Gdybym dłużej się pokręciła to zapewne wyrwałabym tego dziadostwa ze dwa wiadra.
Wiatr wieje i dziś, a tu muszę wyjść napełnić karmniki słonecznikiem, mus ruszyć do ogrodu.
Bogusiu cieszę się bardzo, że jesteś Dziękuję za pochwały ogródka. Tu proszę jest link do wątku sprzedażowego Zibiego https://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=11&t=73246 na pewno w styczniu wystawi nową ofertę.
Bogusiu ja dopiero zaczynam przygodę z różami, sama szukam dobrych porad i opinii o różach, które w mojej byle jakiej ziemi dadzą radę. Wiele porad otrzymałam od mojej imienniczki Doroty, polecam jej wątek różany https://forumogrodnicze.info/viewtopic. ... 9&t=117309 tam znajdziesz nie tylko piękne zdjęcia róż, ale też super opisy odmian.
Jeżówki to moja kolejna miłość i z nimi dopiero zaczynam przygodę, sieję właśnie te najpopularniejsze, kilka odmianowych kupiłam ( nie wszystkie mi przezimowały), szkoda że nie rozsiewają mi się, albo ja gapa siewki wyrywam podczas plewienia chciałabym mieć taki pas różowy z nich posadzony. Mam postanowienie, aby je poprzenosić w jedno miejsce, ale to wiosną.
Bogusiu liście kompostujemy w workach od kilku lat, moje kompostowniki za szybko się zapełniają i miejsca nie ma. Do worka dodajemy mocznika, on przyśpiesza proces rozkładania, polewam dość obficie wodą. Worek po zawiązaniu jest podziurkowany, układam je w zacisznym miejscu koło kompostownika. Co pewien czas worki przekładam, roztrzepując przy tym masę w środku. Po roku powstaje super ziemia liściowa. Ja tych worków nie trzymam rok, ponieważ warstwy w kompoście muszę przesypywać ziemią, a z ziemią jak zawsze jest kłopot, to ja rozkładam właśnie liście z worków, nie zawsze są one wtedy w pełnym rozkładzie, zauważyłam że dzięki nim szybciej materiał na kompoście mi się kompostuje.
U nas śniegu już nie ma, wczoraj wieczorkiem deszczyk pokropił, wietrzysko wieje, zimno szaro, po prostu jest brzydko, coś ten wiatr niedobrego przywieje.
Danusiu robotę to sam człowiek sobie znajduje szczególnie przed świętami. Ja dalej wiszę w niewiadomej będzie pokój malowany czy nie, miał fachowiec przyjść i cisza boję się dzwonić, aby go nie rozdrażnić, że jakaś uciążliwa klientka się trafiła
Zrobiłam wczoraj porządek w szafkach w jednym pokoju, ileż ja przydasiów wyrzuciłam widać, że człowiek się starzeje i zbieractwo rozszerza się. Pogoda nie nastraja mnie pozytywnie, wiatry bardzo przeszkadzają, wprowadzają niepokój, człowiek przez świsty ma noce nieprzespane.
Wiem, kiedyś będzie lepiej i takiego optymizmu się uczepiłam mocno, mój M mi tłumaczy przecież okna, porządki możesz zrobić po świętach niby ma rację, ale ja przyzwyczajona do innych standardów.
Myślę co w to puste miejsce posadzić, mam sadzonki lawendy, mogę też przenieść w to miejsce liriope, nie wiem, może mi podpowiecie co będzie lepsze.
Pokręciłam się wczoraj trochę po ogrodzie nawet wiejący mocno wiatr mi nie przeszkodził, powyrywałam brzydką po przymrozkach smagliczkę, no i wyrywałam paskudną gwiazdnicę, jej nic nie zaszkodzi nawet przymrozki, rośnie, kwitnie, a nasionka wszędzie się rozsypują Gdybym dłużej się pokręciła to zapewne wyrwałabym tego dziadostwa ze dwa wiadra.
Wiatr wieje i dziś, a tu muszę wyjść napełnić karmniki słonecznikiem, mus ruszyć do ogrodu.
Bogusiu cieszę się bardzo, że jesteś Dziękuję za pochwały ogródka. Tu proszę jest link do wątku sprzedażowego Zibiego https://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=11&t=73246 na pewno w styczniu wystawi nową ofertę.
Bogusiu ja dopiero zaczynam przygodę z różami, sama szukam dobrych porad i opinii o różach, które w mojej byle jakiej ziemi dadzą radę. Wiele porad otrzymałam od mojej imienniczki Doroty, polecam jej wątek różany https://forumogrodnicze.info/viewtopic. ... 9&t=117309 tam znajdziesz nie tylko piękne zdjęcia róż, ale też super opisy odmian.
Jeżówki to moja kolejna miłość i z nimi dopiero zaczynam przygodę, sieję właśnie te najpopularniejsze, kilka odmianowych kupiłam ( nie wszystkie mi przezimowały), szkoda że nie rozsiewają mi się, albo ja gapa siewki wyrywam podczas plewienia chciałabym mieć taki pas różowy z nich posadzony. Mam postanowienie, aby je poprzenosić w jedno miejsce, ale to wiosną.
Bogusiu liście kompostujemy w workach od kilku lat, moje kompostowniki za szybko się zapełniają i miejsca nie ma. Do worka dodajemy mocznika, on przyśpiesza proces rozkładania, polewam dość obficie wodą. Worek po zawiązaniu jest podziurkowany, układam je w zacisznym miejscu koło kompostownika. Co pewien czas worki przekładam, roztrzepując przy tym masę w środku. Po roku powstaje super ziemia liściowa. Ja tych worków nie trzymam rok, ponieważ warstwy w kompoście muszę przesypywać ziemią, a z ziemią jak zawsze jest kłopot, to ja rozkładam właśnie liście z worków, nie zawsze są one wtedy w pełnym rozkładzie, zauważyłam że dzięki nim szybciej materiał na kompoście mi się kompostuje.
U nas śniegu już nie ma, wczoraj wieczorkiem deszczyk pokropił, wietrzysko wieje, zimno szaro, po prostu jest brzydko, coś ten wiatr niedobrego przywieje.
Danusiu robotę to sam człowiek sobie znajduje szczególnie przed świętami. Ja dalej wiszę w niewiadomej będzie pokój malowany czy nie, miał fachowiec przyjść i cisza boję się dzwonić, aby go nie rozdrażnić, że jakaś uciążliwa klientka się trafiła
Zrobiłam wczoraj porządek w szafkach w jednym pokoju, ileż ja przydasiów wyrzuciłam widać, że człowiek się starzeje i zbieractwo rozszerza się. Pogoda nie nastraja mnie pozytywnie, wiatry bardzo przeszkadzają, wprowadzają niepokój, człowiek przez świsty ma noce nieprzespane.
Wiem, kiedyś będzie lepiej i takiego optymizmu się uczepiłam mocno, mój M mi tłumaczy przecież okna, porządki możesz zrobić po świętach niby ma rację, ale ja przyzwyczajona do innych standardów.
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16202
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Ja też w ostatnich dniach robię porządki w szafkach i sama się dziwię, ile tam tego wszystkiego się nazbierało, czasem zupełnie bez sensu. Miałam na przykład wiórki kokosowe w trzech różnych pojemnikachi w różnych miejscach.
Czytam o tej paskudniej gwiazdnicy. Też ją teraz wyrywam. Co za okropne chwaścisko. Już ma kwiaty, już się chce wysiewać. Zima nie zima, jej wszystko jedno.
Czytam o tej paskudniej gwiazdnicy. Też ją teraz wyrywam. Co za okropne chwaścisko. Już ma kwiaty, już się chce wysiewać. Zima nie zima, jej wszystko jedno.
- kania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3203
- Od: 25 maja 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i okolice
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Nie mam ani jednego bukszpanu ale po wpisach formowych dotyczących ćmy, z niepokojem patrzę na piękne bukszpany moich Rodziców, na razie się bronią.
O tak! gwiazdnica to jest superroślina, ona jedna przetrwa atak nuklearny.
Jestem ciekawa co wybierzesz, żeby posadzić na miejscu bukszpanów Jest tyle pięknych roślin
O tak! gwiazdnica to jest superroślina, ona jedna przetrwa atak nuklearny.
Jestem ciekawa co wybierzesz, żeby posadzić na miejscu bukszpanów Jest tyle pięknych roślin
-
- Przyjaciel Forum - Ś.P.
- Posty: 16696
- Od: 31 lip 2014, o 21:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Płock
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Dorotko, domyślam się, że podczas plewienia kolana forsujesz. Mój M wszystko, co nisko, musi na kolanach, toteż nakolanniki kupiłam mu na Mikołajki. Ja na kolanach nic robić nie mogę, wyłącznie z mocno schylonym karkiem i wygiętymi plecami. Nie wiem, dlaczego, bo nogi i kolana póki co mam zdrowe, a gdy przyklęknę, trudno mi się podnieść.
U nas na szczęście jeszcze bukszpany zdrowe, ale pewnie i do nas wkrótce ta paskudna ćma dotrze. Też byłoby mi żal wyrzucić moje duże już bukszpanowe kule.
Czytam, że już planujesz nowy sezon w ogrodzie i pod tym kątem przygotowujesz jakieś rabatki. Mnie jakoś to planowanie nie wychodzi, bo co coś wymyślę, to zaraz budzi się pytanie: "A gdzie to pomieścisz, głupia babo?" I tyle z mojego planowania.
Zdrówka.
U nas na szczęście jeszcze bukszpany zdrowe, ale pewnie i do nas wkrótce ta paskudna ćma dotrze. Też byłoby mi żal wyrzucić moje duże już bukszpanowe kule.
Czytam, że już planujesz nowy sezon w ogrodzie i pod tym kątem przygotowujesz jakieś rabatki. Mnie jakoś to planowanie nie wychodzi, bo co coś wymyślę, to zaraz budzi się pytanie: "A gdzie to pomieścisz, głupia babo?" I tyle z mojego planowania.
Zdrówka.
Pozdrawiam. Lucyna
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
Jesień życia wśród kwiatów, zwierząt i ptaków - cz. 15 Zapraszam.
Ani jeden ogród nie jest urządzony raz na zawsze.
- anabuko1
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 17270
- Od: 16 sty 2013, o 17:19
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: lubelskie/ Chełm
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
To takie ładne u góry, to domki czy Karminki ?
Piękne zdjęcia z oszronionego ogrodu.
U mnie tęż dwa dni było z większym minusem. A teraz -2..
Tylko ten wiatr bardziej dokuczliwy,
Pozdrawiam cieplutko Dorotko
Piękne zdjęcia z oszronionego ogrodu.
U mnie tęż dwa dni było z większym minusem. A teraz -2..
Tylko ten wiatr bardziej dokuczliwy,
Pozdrawiam cieplutko Dorotko
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
A ja bym zadzwoniła i się przypomniała,a może facet ma tyle roboty,że zapomniał?? Przynajmniej będziesz wiedziała na czym stoisz.
Przecież nie dzwonisz codziennie,a jak raz zadzwonisz moim zdaniem nic się niestanie.
U nas nareszcie wczoraj spadło trochę śniegu,ale to tyle co kot napłakał.
Dorotko tulipany można i w grudniu sadzić,byle ziemia była na tyle mięka.
Miłego dnia.
Przecież nie dzwonisz codziennie,a jak raz zadzwonisz moim zdaniem nic się niestanie.
U nas nareszcie wczoraj spadło trochę śniegu,ale to tyle co kot napłakał.
Dorotko tulipany można i w grudniu sadzić,byle ziemia była na tyle mięka.
Miłego dnia.
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Przed chwilką zaczął sypać śnieg, a ja mam wyjść do ogrodu naciąć gałązek, postanowiłam ozdobić moją konstrukcję wianka. Przez ostatnie dni zimnica okropna wiatr znacznie obniżał temperaturę. Szybko przebiegałam jedynie napełniać karmniki w których tłok ostatnio dość spory więc ziarenka znikają. Szkoda, że ja tylko sikorki, wróble i gołębie rozpoznaję, przylatują jeszcze inne nieznane mi ptaszki.
Wando masz rację zbiera się bez sensu Wczoraj robiłam porządki w innym pokoju, ileż ja ciuchów wyrzuciłam, a tak naprawdę tylko część wyrzuciłam, bo więcej zniosłam do piwnicy na przydasie bo ja tnę z podkoszulków bawełnianych tasiemki, które później wykorzystuję do podwiązywania roślin. Taka oszczędna jestem
Gwiazdnicy nic nie szkodzi, raz wlezie do ogrodu to już zostaje na zawsze. To bardzo uciążliwy gość trzeba koło niego cały czas klęczeć.
Kasiu moje bukszpany i tak długo broniły się przed ćmą do zeszłego roku. Bardzo szybko załatwiły mi ogromnego krzaka, nie przypuszczałam, że w przeciągu tygodnia tak zmieni swój wygląd. Tego wielkoluda musiał wyrwać traktor, bo ja nie dałam rady. I tak po jednym znikały od zeszłej jesieni z moich rabatek.
Jeszcze nie mam pomysłu co w ich miejsca posadzę, na pewno będą to roślinki z mojego ogródka, po prostu je przesadzę, na razie mam na myśli liriope lub lawendę, co będzie lepsze cały czas myślę.
Gwiazdnica paskudna sama wprosiła się na moje rabatki, nawet wiem od kogo ją przyniosłam- to zemsta sąsiada
Lucynko jak plewię to na kolanach, często zastanawiam się czym tak zgrzeszyłam Kładę sobie specjalną podkładkę i zakładam nakolanniki, poprzednie szybko mi się zepsuły, próbowałam je reanimować, ale mój patent się nie sprawdził. Teraz zrobiłam sobie prezencik urodzinowy kupiłam dużo droższe nakolanniki, zaszalałam, ale mój M nie zaprotestował.
Musimy sobie prace w ogrodzie ułatwiać, bo bólów nie ominiemy, kości strzykają, człowiek jest mniej sprawny.
Bukszpanów mi bardzo żal, ale nie ma co ich trzymać, opryski nie pomagały, szkoda kasy, trzeba w zamian wybrać inną alternatywę.
Lucynko palny, wizję mam na przyszły rok, na pewno jakieś roślinki mi wpadną, no bo teraz się napatrzę w Waszych wątkach na piękne rośliny i chcica rośnie. A tak naprawdę chciałabym bazować na własnych roślinkach, na pewno pod łopatę pójdzie mała rabatka spod jabłonki tam rosną marne żurawki, przetrwały dwie tawuły spróbuję je reanimować w doniczkach. Posadzę w zamian bodziszki i właśnie liriope mi chodzi po głowie, które muszę przesadzić, tak naprawdę tą rośliną zachwycona nie jestem, kwiatuszki nie są okazałe, schowane w liściach, właśnie te listeczki podobne do trawy są jej największym atutem.
Lucynko ja też mam do mnie- "głupiej baby" też wieczne pretensje, gadam z nią głośno, a ona i tak swoje bez opamiętania na przekór sobie i wszystkim robi a jak mój M mi powie, że dokładam sobie roboty, a sił mam coraz mniej, to ja jeszcze bardziej się zaprę i mu udowadniam, że zrobię. Dopiero po czasie jak na kolanach wracam ze zmęczenie do domu przychodzi zastanowienie
Aniu tak to stołówki dla ptaszków.
Moje zdjęcia Ci się spodobały, dziękuję to wielka pochwała od wytrawnego fotografa
Wiatr nam bardzo utrudniał życie, cały czas jest na minusie, teraz sypie śnieg, a ja planuję wyjścia do ogrodu, muszę zrobić wianuszek.
Danusiu mój M miał dość słuchania moich narzekań i zadzwonił. Zaczynamy malowanie od poniedziałku. Więc ja dostałam tzw wiatru we włosy, wczoraj część ubrań z segmentów wyjęte, posegregowane, na razie jeden duży wór stoi do wywiezienia ( na pewno jeszcze się uzbiera więcej), musimy pokój przygotować. Najbardziej się obawiam o moje skorupy bo nazbierałam flakoników, filiżanek sporo, po co , na co tak wszystkich nie wykorzystuję , okazjonalnie tylko pojedyncze sztuki, żal wyrzucić, a w piwnicy już brakuje miejsca na półkach.
Wczoraj upiekłam rożki orzechowe, które mogą długo leżeć, teraz obawiam się czy do świąt dotrwają, są takie pyszne, mój M to odpowiednio skomentował. Czuję, że tydzień świąteczny będę musiała odpalić trzeci bieg
Wando masz rację zbiera się bez sensu Wczoraj robiłam porządki w innym pokoju, ileż ja ciuchów wyrzuciłam, a tak naprawdę tylko część wyrzuciłam, bo więcej zniosłam do piwnicy na przydasie bo ja tnę z podkoszulków bawełnianych tasiemki, które później wykorzystuję do podwiązywania roślin. Taka oszczędna jestem
Gwiazdnicy nic nie szkodzi, raz wlezie do ogrodu to już zostaje na zawsze. To bardzo uciążliwy gość trzeba koło niego cały czas klęczeć.
Kasiu moje bukszpany i tak długo broniły się przed ćmą do zeszłego roku. Bardzo szybko załatwiły mi ogromnego krzaka, nie przypuszczałam, że w przeciągu tygodnia tak zmieni swój wygląd. Tego wielkoluda musiał wyrwać traktor, bo ja nie dałam rady. I tak po jednym znikały od zeszłej jesieni z moich rabatek.
Jeszcze nie mam pomysłu co w ich miejsca posadzę, na pewno będą to roślinki z mojego ogródka, po prostu je przesadzę, na razie mam na myśli liriope lub lawendę, co będzie lepsze cały czas myślę.
Gwiazdnica paskudna sama wprosiła się na moje rabatki, nawet wiem od kogo ją przyniosłam- to zemsta sąsiada
Lucynko jak plewię to na kolanach, często zastanawiam się czym tak zgrzeszyłam Kładę sobie specjalną podkładkę i zakładam nakolanniki, poprzednie szybko mi się zepsuły, próbowałam je reanimować, ale mój patent się nie sprawdził. Teraz zrobiłam sobie prezencik urodzinowy kupiłam dużo droższe nakolanniki, zaszalałam, ale mój M nie zaprotestował.
Musimy sobie prace w ogrodzie ułatwiać, bo bólów nie ominiemy, kości strzykają, człowiek jest mniej sprawny.
Bukszpanów mi bardzo żal, ale nie ma co ich trzymać, opryski nie pomagały, szkoda kasy, trzeba w zamian wybrać inną alternatywę.
Lucynko palny, wizję mam na przyszły rok, na pewno jakieś roślinki mi wpadną, no bo teraz się napatrzę w Waszych wątkach na piękne rośliny i chcica rośnie. A tak naprawdę chciałabym bazować na własnych roślinkach, na pewno pod łopatę pójdzie mała rabatka spod jabłonki tam rosną marne żurawki, przetrwały dwie tawuły spróbuję je reanimować w doniczkach. Posadzę w zamian bodziszki i właśnie liriope mi chodzi po głowie, które muszę przesadzić, tak naprawdę tą rośliną zachwycona nie jestem, kwiatuszki nie są okazałe, schowane w liściach, właśnie te listeczki podobne do trawy są jej największym atutem.
Lucynko ja też mam do mnie- "głupiej baby" też wieczne pretensje, gadam z nią głośno, a ona i tak swoje bez opamiętania na przekór sobie i wszystkim robi a jak mój M mi powie, że dokładam sobie roboty, a sił mam coraz mniej, to ja jeszcze bardziej się zaprę i mu udowadniam, że zrobię. Dopiero po czasie jak na kolanach wracam ze zmęczenie do domu przychodzi zastanowienie
Aniu tak to stołówki dla ptaszków.
Moje zdjęcia Ci się spodobały, dziękuję to wielka pochwała od wytrawnego fotografa
Wiatr nam bardzo utrudniał życie, cały czas jest na minusie, teraz sypie śnieg, a ja planuję wyjścia do ogrodu, muszę zrobić wianuszek.
Danusiu mój M miał dość słuchania moich narzekań i zadzwonił. Zaczynamy malowanie od poniedziałku. Więc ja dostałam tzw wiatru we włosy, wczoraj część ubrań z segmentów wyjęte, posegregowane, na razie jeden duży wór stoi do wywiezienia ( na pewno jeszcze się uzbiera więcej), musimy pokój przygotować. Najbardziej się obawiam o moje skorupy bo nazbierałam flakoników, filiżanek sporo, po co , na co tak wszystkich nie wykorzystuję , okazjonalnie tylko pojedyncze sztuki, żal wyrzucić, a w piwnicy już brakuje miejsca na półkach.
Wczoraj upiekłam rożki orzechowe, które mogą długo leżeć, teraz obawiam się czy do świąt dotrwają, są takie pyszne, mój M to odpowiednio skomentował. Czuję, że tydzień świąteczny będę musiała odpalić trzeci bieg
- bwoj54
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 6792
- Od: 8 wrz 2012, o 08:28
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: lubuskie
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Dorotko , za oknem szaro i ponuro , a ja siedzę z kawą ... aparatem i przez szybę obserwuję ptaszki , od czasu do czasu " pstrykając " . Jest ich tyle, że nie nadążę dokarmiać , a wiewiórki w mig opróżniają pojemniki z przygotowanych orzechów Nie ma u mnie śniegu , nie ma przymrozku...jedynie pogoda przygnębiająca . Dziękuję za instruktaż odnośnie kompostowania w workach i za linki ( w sprawie chryzantem już pisałam do Zibiego , w styczniu odezwę się , po zapoznaniu się z ofertą ) Myślałam ,że tylko ja sobie nie mogę poradzić z gwiazdnicą , okropny chwast . Wstawię u siebie róże ( mam ich ponad 80 szt, niestety nie wszystkich znam nazwę ) . Ostatnio pojawiło się chciejstwo na Abraham Derby, Geoff Hamilton , Charlotte, Ashley , Queen of Sweden, Pashmina , Pomponella i Rosarium Uetersen . Sprawdzone , moja sąsiadka ma , są piękne Dorotko , z rozpoznawaniem ptaszków też mam czasami problem ( wtedy korzystam z atlasu ptaków ) ...u mnie są też rudziki , kosy , sroki, dzięcioły ...życie tętni w ogrodzie Pozdrawiam cieplutko
"Ogród jest nie tylko rozkoszą dla oka, ale i ukojeniem dla duszy "(...) Pozdrawiam! Bogusia
Mój ogród na fotografii cz.10 Moje wątki
Mój ogród na fotografii cz.10 Moje wątki
- kania
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3203
- Od: 25 maja 2009, o 10:09
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gdańsk i okolice
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Dorotko, przyznam, że nie znałam liriope i musiałam sobie tę roślinkę znaleźć w sieci. Całkiem ciekawa taka niby trawka. Ja mam słabość do lawendy również ze względu na zapach ale liriope to taka ciekawostka zdecydowanie rzadziej spotykana.
- korzo_m
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11142
- Od: 17 kwie 2006, o 10:14
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Kraków
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Śnieg z małymi przerwami pada, trochę go nasypało i trzeba było odśnieżać, robi się ślisko.
Udało mi się dwa wianki przystroić gałązkami zielonymi, jutro coś kolorowego nakleję.
Bogusiu moje karmniki w sporej odległości od okna, szkoda że nie mogę zrobić zdjęcia. Moglibyśmy powiesić bliżej, ale moje koty szalałyby na parapecie wszystko zrzucając. Ptakom sypię raz dziennie słonecznik, musi im wystarczyć, dziś z jedzeniem lekko przesadziły, zjadły wszystko.
U nas jest śnieg, mrozik trzymał cały dzień, dobrze że wiatr się trochę uspokoił.
Cieszę się, że mogłam Ci w jakiś sposób udzielić wskazówek.
Chryzantemy będę zamawiała w styczniu, warto bo naprawdę są ładne, wprawdzie przychodzą malutkie sadzonki ( można się przerazić), po posadzeniu bardzo szybko zabierają się i mężnieją.
Gwiazdnica jest paskudna do wytępienia, niby cieszysz się że ją wyplewisz, a po kilku dniach setki wokół nowych siewek.
Czekam na zdjęcia Twoich różanych piękności, a z tych co wymieniłaś mam 3 odmiany.
Kasiu ja też jej nie znałam jeszcze kilka lat temu, przyjechała do mnie z Ostródy od miłej forumowiczki, rozrasta się bardzo szybko, właśnie ten wygląd trawiasty wg mnie jest jej największym atrybutem. Lawenda jak dla mnie jest bardziej atrakcyjna i jeszcze pachnie.
Udało mi się dwa wianki przystroić gałązkami zielonymi, jutro coś kolorowego nakleję.
Bogusiu moje karmniki w sporej odległości od okna, szkoda że nie mogę zrobić zdjęcia. Moglibyśmy powiesić bliżej, ale moje koty szalałyby na parapecie wszystko zrzucając. Ptakom sypię raz dziennie słonecznik, musi im wystarczyć, dziś z jedzeniem lekko przesadziły, zjadły wszystko.
U nas jest śnieg, mrozik trzymał cały dzień, dobrze że wiatr się trochę uspokoił.
Cieszę się, że mogłam Ci w jakiś sposób udzielić wskazówek.
Chryzantemy będę zamawiała w styczniu, warto bo naprawdę są ładne, wprawdzie przychodzą malutkie sadzonki ( można się przerazić), po posadzeniu bardzo szybko zabierają się i mężnieją.
Gwiazdnica jest paskudna do wytępienia, niby cieszysz się że ją wyplewisz, a po kilku dniach setki wokół nowych siewek.
Czekam na zdjęcia Twoich różanych piękności, a z tych co wymieniłaś mam 3 odmiany.
Kasiu ja też jej nie znałam jeszcze kilka lat temu, przyjechała do mnie z Ostródy od miłej forumowiczki, rozrasta się bardzo szybko, właśnie ten wygląd trawiasty wg mnie jest jej największym atrybutem. Lawenda jak dla mnie jest bardziej atrakcyjna i jeszcze pachnie.
- Wanda7
- -Moderator Forum-.
- Posty: 16202
- Od: 2 wrz 2010, o 13:17
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa/Kobyłka
Re: W ogrodzie Doroty cz. 11
Lawendę w tym roku mam zamiar rozmnożyć z nasion, które już zresztą kupiłam. Dotychczas kupowałam sadzonki w takich 10-pakach, ale teraz chcę mieć bardzo dużo kepek, a że jestem oszczędna , to spróbuję wysiać. Podobnie zresztą jak szałwię.
Jak piszesz Dorotko o tych swoich flakonikach, filiżankach i takich różnych, to i ja mam z tym problem. Straszniee obrosłam w te wszystkie wazoniki, miseczki, dzbanuszki i nie wiadomo, co z tym robić. Wyrzucić się nie da, bo w sumie są ładne, ale obstawiać się tym wszystkim naokoło też nie chcę. Wsadzić w kartony i wynieść do piwnicy - jest to jakieś rozwiązanie, ale to w sumie tak, jakby się ich pozbyć. A niektóre pierdółki to jeszcze z czasów mojej babci pochodzą. Kiedyś myślałam, że moje dzieciaki sobie po mnie wezmą, ale okazuje się, że oni także już zdążyli "obrosnąć" i w ten sposób problem się nawarstwia.
Jak piszesz Dorotko o tych swoich flakonikach, filiżankach i takich różnych, to i ja mam z tym problem. Straszniee obrosłam w te wszystkie wazoniki, miseczki, dzbanuszki i nie wiadomo, co z tym robić. Wyrzucić się nie da, bo w sumie są ładne, ale obstawiać się tym wszystkim naokoło też nie chcę. Wsadzić w kartony i wynieść do piwnicy - jest to jakieś rozwiązanie, ale to w sumie tak, jakby się ich pozbyć. A niektóre pierdółki to jeszcze z czasów mojej babci pochodzą. Kiedyś myślałam, że moje dzieciaki sobie po mnie wezmą, ale okazuje się, że oni także już zdążyli "obrosnąć" i w ten sposób problem się nawarstwia.