Witam szczególnie pięknie nowych gości /
Snieżka,Rosarita/ i dziękuję.Witam
Halinko,Justynko i Mateuszu
Oczywiście miło mi,że chociaż skromne te moje kwitnienia,to jednak podobają Wam się.
Dzisiaj już nie o kwitnieniach ale o zielenince i to takiej ze "swoją historią".
W kwietniu ub roku chwaliłem się takim kwitnieniem:
Dzisiaj wracam do tego storczyka,ale nie dlatego,ze znowu kwitnie ale dla jego zieleninki a dokładniej do basel keiki.
Nie zakwitł więcej,postanowił wypuścić właśnie keiki. A było piękne,dorodne z długimi korzeniami i z jeszcze większymi liśćmi.
Niestety
było,bo postanowiłem je oddzielić ,a że zrobiłem to z właściwą sobie delikatnością

,zostało mi w ręce ...to co widać na fotkach poniżej.
No i było po keiki.Poszło za okno.No i tu kończy się smutna część opowiadania.
Gdy na drugi dzień minęła złość /na keiki

/,przyniosłem ją /była,czekała/,oprawiłem i włożyłem do kamyków.Tak stało dwa m-ce i ani nie umierało ani nie wypuszczało nic. i wtedy trafiłem na jednym z wątków na metodę jak niżej.
I to chyba spodobało mu się,osądzcie sami.
Tak jest trzymane:
tak wygląda w całości:
a tak w zbliżeniu:

po miesiącu w tym "inspekciku".
Czy już mogę się cieszyć,czy lepiej jeszcze zachować wstrzemięźliwość.
Nie wiem jak to się skończy,ale pomysłodawcy już dziś dziękuję

.