Jodła koreańska - choroby i szkodniki
- aanula
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2742
- Od: 21 cze 2007, o 10:38
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Białystok
jodła koreańska - zasycha,choroby
- lila31
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2639
- Od: 20 lip 2006, o 12:06
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lubin
O przędziorku możesz poczytać, np. tutaj
Czy na igłach nie widać spadzi(lepka ciecz, a igły wyglądają jak polakierowane)? Czy nie wędrują po drzewie liczne mrówki?
Gdybyś mogła dokładniej sfotografować to paskudztwo.
Przędziorka raczej trudno jest dostrzec, i trochę inne są objawy jego żerowania, zresztą przeczytasz sobie.
Czy na igłach nie widać spadzi(lepka ciecz, a igły wyglądają jak polakierowane)? Czy nie wędrują po drzewie liczne mrówki?
Gdybyś mogła dokładniej sfotografować to paskudztwo.
Przędziorka raczej trudno jest dostrzec, i trochę inne są objawy jego żerowania, zresztą przeczytasz sobie.
Witajcie.
Ja mam ten sam lub bardzo podobny problem z moją koreanką co Tess z tym że już od 2 lat usiłuję ją uratować. Nikt jeszcze nie zdołał określić co jej właściwie jest chodzi mi o dokładne stwierdzenie choroby a nie tekst w rodzaju "pryskaj mospilanem...", "to na pewno robaki..." czy " jakaś choroba grzybowa..." bo tyle słyszałem od znawców wszelkiego rodzaju i jak dotąd żaden inżynier nic nie wydumał... Pozwólcie że streszczę co zrobiłem:
W tamtym roku w maju zacząłem kurację na ślepo sumiennie stosując wszelkie dostępne fungicydy zarówno dolistnie jak i doglebowo (Aliette, Dithane, Bravo, Topsin, Amistar, Kaptan i jeszcze kilka innych których już nie pamiętam). W zasadzie szkodników nie odnalazłem, nawet przędziorków choć są mikroskopijne też na 100% nie ma - zapobiegawczo pryskałem: Mospilan, Talstar, Basudin i coś tam jeszcze...
Zbadałem gruntownie stopień zakwaszenia gleby i zredukowałem do 5,8 - 6,2 pH zakwaszając podłoże kwasem ortofosforowym (1ml / 10ltr)
Ponieważ ta odmiana jodły bardzo słabnie po wydaniu owoców / szyszek regularnie ją nawoziłem dolistnie w tym okresie specjalnym nawozem wzmacniającym do iglaków, także tym przeciw brązowieniu igieł... z koloru igieł wnioskowałem samodzielnie że może to być "chloroza" spowodowana brakiem żelaza w podłożu - nawiozłem specjalnym nawozem - helatem żelaza.
Drzewko nie jest przesuszone i nigdy nie było - regularne podlewanie podczas letnich susz.
Na naszym forum padały różne diagnozy: szara pleśń, osutka, przędziorek - w zasadzie to mało postów w moich wątkach było - jakby nikt o tym nie miał pojęcia... a objawy są niepospolite - igły żółkną ale tylko po obwodzie natomiast sam nerw i igła wokół niego pozostaje zielona dopiero znacznie później cała żółknie.
Po moich wyżej wymienionych zabiegach które trwają po dziś dzień nadal nie wiem co jej jest, ma bardzo mało nowych przyrostów ale te są soczyście zielone i zdrowe, na poprzednioletnich igłach żółknięcie zatrzymało się na etapie jak na zdjęciu poniżej ogólnie zatrzymała się we wzroście już od dłuższego czasu i jest bo jest. Te cynamonowe, obumarłe gałęzie wyciąłem i nowych doszczętnie zaschłych nie ma.
Z zebranych informacji oraz 2 letnim zmaganiu ośmielam się podejrzewać że coś jest nie tak z korzeniami, być może opanowała ją jakaś grzybnia (może opieńkowa zgnilizna... lub fytoftoroza a raczej któreś z gatunków patogenów które ją powodują) może coś innego co hamuje pobieranie składników pokarmowych z gleby.
W ostatnich latach po otwarciu granic do naszego kraju wraz z importowanymi sadzonkami trafiły niestety nowe odmiany chorób grzybowych (oraz szkodników) o których nasi specjaliści nie mają pojęcia że już nie wspomnę o odpowiednich na nie preparatach... a szkoda.
Czekamy więc wspólnie z Tess cierpliwie na dalsze propozycje... i nowe odkrycia - dziękujemy.
Z poważaniem.[/i]
Ja mam ten sam lub bardzo podobny problem z moją koreanką co Tess z tym że już od 2 lat usiłuję ją uratować. Nikt jeszcze nie zdołał określić co jej właściwie jest chodzi mi o dokładne stwierdzenie choroby a nie tekst w rodzaju "pryskaj mospilanem...", "to na pewno robaki..." czy " jakaś choroba grzybowa..." bo tyle słyszałem od znawców wszelkiego rodzaju i jak dotąd żaden inżynier nic nie wydumał... Pozwólcie że streszczę co zrobiłem:
W tamtym roku w maju zacząłem kurację na ślepo sumiennie stosując wszelkie dostępne fungicydy zarówno dolistnie jak i doglebowo (Aliette, Dithane, Bravo, Topsin, Amistar, Kaptan i jeszcze kilka innych których już nie pamiętam). W zasadzie szkodników nie odnalazłem, nawet przędziorków choć są mikroskopijne też na 100% nie ma - zapobiegawczo pryskałem: Mospilan, Talstar, Basudin i coś tam jeszcze...
Zbadałem gruntownie stopień zakwaszenia gleby i zredukowałem do 5,8 - 6,2 pH zakwaszając podłoże kwasem ortofosforowym (1ml / 10ltr)
Ponieważ ta odmiana jodły bardzo słabnie po wydaniu owoców / szyszek regularnie ją nawoziłem dolistnie w tym okresie specjalnym nawozem wzmacniającym do iglaków, także tym przeciw brązowieniu igieł... z koloru igieł wnioskowałem samodzielnie że może to być "chloroza" spowodowana brakiem żelaza w podłożu - nawiozłem specjalnym nawozem - helatem żelaza.
Drzewko nie jest przesuszone i nigdy nie było - regularne podlewanie podczas letnich susz.
Na naszym forum padały różne diagnozy: szara pleśń, osutka, przędziorek - w zasadzie to mało postów w moich wątkach było - jakby nikt o tym nie miał pojęcia... a objawy są niepospolite - igły żółkną ale tylko po obwodzie natomiast sam nerw i igła wokół niego pozostaje zielona dopiero znacznie później cała żółknie.
Po moich wyżej wymienionych zabiegach które trwają po dziś dzień nadal nie wiem co jej jest, ma bardzo mało nowych przyrostów ale te są soczyście zielone i zdrowe, na poprzednioletnich igłach żółknięcie zatrzymało się na etapie jak na zdjęciu poniżej ogólnie zatrzymała się we wzroście już od dłuższego czasu i jest bo jest. Te cynamonowe, obumarłe gałęzie wyciąłem i nowych doszczętnie zaschłych nie ma.
Z zebranych informacji oraz 2 letnim zmaganiu ośmielam się podejrzewać że coś jest nie tak z korzeniami, być może opanowała ją jakaś grzybnia (może opieńkowa zgnilizna... lub fytoftoroza a raczej któreś z gatunków patogenów które ją powodują) może coś innego co hamuje pobieranie składników pokarmowych z gleby.
W ostatnich latach po otwarciu granic do naszego kraju wraz z importowanymi sadzonkami trafiły niestety nowe odmiany chorób grzybowych (oraz szkodników) o których nasi specjaliści nie mają pojęcia że już nie wspomnę o odpowiednich na nie preparatach... a szkoda.
Czekamy więc wspólnie z Tess cierpliwie na dalsze propozycje... i nowe odkrycia - dziękujemy.
Z poważaniem.[/i]
Pozdrawiam
Krzysztof
Krzysztof
Witajcie,
Krzyk,to prawda co napisałeś,ale prawdą jest też,że dokładne zidentyfikowanie chorób i szkodników wymaga badań laboratoryjnych.
Wszystkie inne spostrzeżenia mogą jedynie mieć charakter poglądowy.
(a tak nawiasem mówiąc ,czy to nie będzie ochojnik jodłowy-wśród moich znajomych często ochojnik mylony jest z szyszkami...)
Krzyk,to prawda co napisałeś,ale prawdą jest też,że dokładne zidentyfikowanie chorób i szkodników wymaga badań laboratoryjnych.
Wszystkie inne spostrzeżenia mogą jedynie mieć charakter poglądowy.
(a tak nawiasem mówiąc ,czy to nie będzie ochojnik jodłowy-wśród moich znajomych często ochojnik mylony jest z szyszkami...)
Pozdrawiam serdecznie i zapraszam - IWA
- Karo
- -Administrator Forum-.
- Posty: 22158
- Od: 16 sie 2006, o 14:39
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Centrum Polski
- Kontakt:
To nie odkrycie ale...Krzyk80 pisze:
Z zebranych informacji oraz 2 letnim zmaganiu ośmielam się podejrzewać że coś jest nie tak z korzeniami, być może opanowała ją jakaś grzybnia (może opieńkowa zgnilizna... lub fytoftoroza a raczej któreś z gatunków patogenów które ją powodują) może coś innego co hamuje pobieranie składników pokarmowych z gleby.
Czekamy więc wspólnie z Tess cierpliwie na dalsze propozycje... i nowe odkrycia - dziękujemy.
skoro już tyle możliwości zastosowałeś ,pozostał Ci jeszcze PREVICUR.
Podlewaj nim swoją koreankę oraz rośliny sąsiadujące co 4 tygodnie stosując 30ml /10l wody.
- maryann
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 4297
- Od: 3 wrz 2007, o 14:31
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Czechy k. Krakowa
Tu dobrze w/g mnie kombinujesz. Nie znam choroby ani szkodnika atakującego tylko obrzeża starszych liści, podczas gdzy najmłodsze są OK. Za to doskonale to pasuje do chorób fizjologicznych, a słabe obrzeża, to często brak potasu. Ciężko jednak będzie jeśli coś dopadło jej korzenie; ale to nie fytoftoroza. Posłuchaj więc KaRo oraz nawieź późnym latem nawozem jesiennym. Poczytaj na temat tego tropu.Krzyk80 pisze:podejrzewać że coś jest nie tak z korzeniami, być może opanowała ją jakaś grzybnia (może opieńkowa zgnilizna... lub fytoftoroza a raczej któreś z gatunków patogenów które ją powodują) może coś innego co hamuje pobieranie składników pokarmowych z gleby.
Tyle z patrzenia na ładnego,
co ze słuchania mądrego.
(Badania przeprowadzone na Uniwersytecie w Oslo w 2015 roku wykazały, że mózg uwalnia dopaminę do naszego organizmu, kiedy patrzymy na coś przyjemnego)
co ze słuchania mądrego.
(Badania przeprowadzone na Uniwersytecie w Oslo w 2015 roku wykazały, że mózg uwalnia dopaminę do naszego organizmu, kiedy patrzymy na coś przyjemnego)
Niestety ochojnika musimy wykluczyć od razu ponieważ znam tego owada bardzo dobrze i z pewnością bym go poznał - zwalczałem go na moich świerkach, wprawdzie był to ochojnik świerkowo-modrzewiowy ale już go nie ma i to raczej nie jego kuzyni. Z tymi badaniami to jak najbardziej się zgadzam i dziękuję za opinię Iwaszam wszystkie porady bardzo sobie cenię.
Previcurem (którego zapomniałem wymienić w poprzednim poście) zacząłem diagnozę niedawno około miesiąca temu i nie mogę jeszcze określić skutków zabiegu, ale dziękuję za podanie stężenia bo moje było za słabe (15ml / 10l).
KaRo i Maryann bardzo się cieszę że popieracie moje ostateczne podejrzenia i bardzo dziękuję za udzielone informacje. Choroby korzeni oraz związane bezpośrednio z tym zakłócenia w pobieraniu składników pokarmowych są na pewno trudne do wyleczenia także na kilkuletnim już drzewie (moje ma około17 lat) ale na pewno możliwe.
Dziękuję Wam serdecznie a czy nie myślicie że u Tess może być początek takiej choroby?? Moje drzewko na początku problemów miało właśnie takie pojedyncze gałązki uschnięte w kolorze cynamonowym...
Previcurem (którego zapomniałem wymienić w poprzednim poście) zacząłem diagnozę niedawno około miesiąca temu i nie mogę jeszcze określić skutków zabiegu, ale dziękuję za podanie stężenia bo moje było za słabe (15ml / 10l).
KaRo i Maryann bardzo się cieszę że popieracie moje ostateczne podejrzenia i bardzo dziękuję za udzielone informacje. Choroby korzeni oraz związane bezpośrednio z tym zakłócenia w pobieraniu składników pokarmowych są na pewno trudne do wyleczenia także na kilkuletnim już drzewie (moje ma około17 lat) ale na pewno możliwe.
Dziękuję Wam serdecznie a czy nie myślicie że u Tess może być początek takiej choroby?? Moje drzewko na początku problemów miało właśnie takie pojedyncze gałązki uschnięte w kolorze cynamonowym...
Pozdrawiam
Krzysztof
Krzysztof