Wow ! Ależ musi pięknie wyglądać taki magnoliowy las
Wszystkie Pani zabezpiecza na zimę agrowłókniną? Ja moim zrobiłam kopczyki z kory , bo w nocy zdarzają się ujemne temperatury :/
A , że każda roślinka jest dla mnie jak dziecko , to jestem przewrażliwiona:) Na punkcie moich " księżniczek " ;)
Magnolia - sadzenie, przesadzanie,nawadnianie
Re: Magnolia - sadzenie, przesadzanie,nawadnianie
“ Wszystkie moje cierpienia potrafi uleczyć łopata” /Ralph Waldo Emerson/
- Szczurbobik
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2387
- Od: 17 lut 2016, o 20:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: okolice Torunia
Re: Magnolia - sadzenie, przesadzanie,nawadnianie
Jak miałam kilka to na nie chuchałam i dmuchałam . Okrywałam przez pierwsze 2-3 lata. Na korzenie robiłam kopczyki z kory, obecnie robię z suchych liści dębowych, bo tych mam zawsze w nadmiarze. Obecnie po posadzeniu trzymam się kilku podstawowych zasad, jednak nie mam już czasu na "oglądanie każdej plamki na listku". Mam zasadę, że sadzę małe rośliny, do 0,5 m wysokości i wtedy je przez pierwsze lata okrywam. Kilka razy sadziłam większe okazy, jednak magnolie te rzadko dobrze znosiły pierwszą zimę. Zawsze dawałam im drugą szansę, jednak, jak widziałam, że nic z nich nie będzie, żegnaliśmy się. Magnolia musi się zaaklimatyzować i wtedy rośnie zdrowo. Zdecydowanie lepiej aklimatyzują się te mniejsze.
Słabo w moich warunkach (okolice Torunia, a więc ostatnimi czasy rekordy zimna i gorąca plus rekordowa susza) sprawdzają się odmiany nowozelandzkie. W zasadzie tylko Genie, po początkowych perturbacjach daje radę.
Mój "przepis" na magnolie w ogrodzie jest taki: po pierwsze dobrze posadzić młodą roślinę. Dobrze, czyli przygotować duży dół, średnicy min. 80 cm, głęboki na pół metra. Do dołu kwaśny torf i ziemia kompostowa w stosunku 3:2. Dużo wody, sadzę magnolie "w błoto". Lekko rozczapierzam system korzeniowy z doniczki palcami. Nie udeptuję. Po posadzeniu daję ściółkę z kory/igliwia/zrębków etc.
Podlewam po posadzeniu jak ziemia zaczyna przesychać. Przez pierwsze dwa-3 lata okrywam agrowłókniną plus kopczyk na korzenie.
W marcu i maju moje magnolie dostają papu w postaci granulatu do magnolii + siarczan amonu, ewentualnie inny nawóz do kwasolubnych i siarczan amonu. W sierpniu siarczan potasu lub nawóz jesienny do kwasolubnych. Pilnuje pH podłoża. Jak jest za bardzo zasadowe (widać po liściach, jak bledną i stają się żółtawe, to jest za wysokie) i zakwaszam siarką w żelu.
Nie pryskam na mączniaki, mimo, że powinnam, ale to już inna bajka. Jak Ktoś stosuje chemiczne opryski w ogrodzie, to Powinien pryskać.
W skrócie to tyle. Największą bolączką są jednak nie mączniaki czy zimowe mrozy (ostatnio, notabene, zimy są łagodne), lecz wiosenne przymrozki. Po kilkudniowym kwietniowym ociepleniu pąki kwiatowe nabrzmiewają i zaczynają pękać. Wówczas atakuje mróz i "po ptokach". Zawsze mówię z nadzieją, że zobaczę ten spektakl za rok. Oczywiście wszystkie magnolie nie marzną w 100% i coś tam zawsze wstrzeli się z kwitnieniem w pogodę.
Kocham te rośliny. Są starożytne i pierwotne. Rosły na Ziemi już 95 mln lat temu. Ich kwitnienie jest spektakularne i żaden krzew czy drzewo nie jest im w stanie dorównać w porze kwitnienia. Miejmy je u siebie, chociaż jedną , czy dwie i miejmy nadzieję, że wiosna będzie łaskawa
Słabo w moich warunkach (okolice Torunia, a więc ostatnimi czasy rekordy zimna i gorąca plus rekordowa susza) sprawdzają się odmiany nowozelandzkie. W zasadzie tylko Genie, po początkowych perturbacjach daje radę.
Mój "przepis" na magnolie w ogrodzie jest taki: po pierwsze dobrze posadzić młodą roślinę. Dobrze, czyli przygotować duży dół, średnicy min. 80 cm, głęboki na pół metra. Do dołu kwaśny torf i ziemia kompostowa w stosunku 3:2. Dużo wody, sadzę magnolie "w błoto". Lekko rozczapierzam system korzeniowy z doniczki palcami. Nie udeptuję. Po posadzeniu daję ściółkę z kory/igliwia/zrębków etc.
Podlewam po posadzeniu jak ziemia zaczyna przesychać. Przez pierwsze dwa-3 lata okrywam agrowłókniną plus kopczyk na korzenie.
W marcu i maju moje magnolie dostają papu w postaci granulatu do magnolii + siarczan amonu, ewentualnie inny nawóz do kwasolubnych i siarczan amonu. W sierpniu siarczan potasu lub nawóz jesienny do kwasolubnych. Pilnuje pH podłoża. Jak jest za bardzo zasadowe (widać po liściach, jak bledną i stają się żółtawe, to jest za wysokie) i zakwaszam siarką w żelu.
Nie pryskam na mączniaki, mimo, że powinnam, ale to już inna bajka. Jak Ktoś stosuje chemiczne opryski w ogrodzie, to Powinien pryskać.
W skrócie to tyle. Największą bolączką są jednak nie mączniaki czy zimowe mrozy (ostatnio, notabene, zimy są łagodne), lecz wiosenne przymrozki. Po kilkudniowym kwietniowym ociepleniu pąki kwiatowe nabrzmiewają i zaczynają pękać. Wówczas atakuje mróz i "po ptokach". Zawsze mówię z nadzieją, że zobaczę ten spektakl za rok. Oczywiście wszystkie magnolie nie marzną w 100% i coś tam zawsze wstrzeli się z kwitnieniem w pogodę.
Kocham te rośliny. Są starożytne i pierwotne. Rosły na Ziemi już 95 mln lat temu. Ich kwitnienie jest spektakularne i żaden krzew czy drzewo nie jest im w stanie dorównać w porze kwitnienia. Miejmy je u siebie, chociaż jedną , czy dwie i miejmy nadzieję, że wiosna będzie łaskawa
Pozdrawiam Lucyna
Re: Magnolia - sadzenie, przesadzanie,nawadnianie
Nie mam dobrych doświadczeń z magnolią u siebie na działce. Wg mnie trudna.