O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7793
- Od: 8 lut 2012, o 12:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowsze
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
No to teraz ręce mi się będą trzęsły dotykając klawiszy na klawiaturze Pięć razy będę czytać to co mi ślina na język...tfu...na klawiaturę przeniosła. Byki, byki, błędy.....
Kobieto zlituj się i daj jakąś taryfę ulgową dla nas, umysłów ścisłych, co to najczęściej wyrażają się krótko, na temat, może niezbyt poprawną polszczyzną ale z serca
Dobra, będę sobą, moja dwoistość natury pokaże się dziś tylko z tej knąbrnej strony.
Nie daj się przygnębieniu, jak nie deszcz to upał, różyczkom zawsze coś przeszkadza. Kiedyś ich nie lubiłam, teraz nie potrafię wyobrazić sobie ogrodu bez nich. Choć przyznam, że limit zakupów różanych wyczerpałam, kolekcji już powiększać nie będę. No może jakieś jednostkowe wybryki się trafią. Ale generalnie pas.
Choć mam tę przewagę że u mnie przewaga cienia...Gipsy Boy zakwitła pierwszy raz i bardzo mi się podoba. Lubisz swoją? Bo wygląda niezwykle atrakcyjnie.
A Graham Thomas jest absolutnie zjawiskowy. No i po co były te narzekania? I tak masz czym się pochwalić i nacieszyć oczy
Kobieto zlituj się i daj jakąś taryfę ulgową dla nas, umysłów ścisłych, co to najczęściej wyrażają się krótko, na temat, może niezbyt poprawną polszczyzną ale z serca
Dobra, będę sobą, moja dwoistość natury pokaże się dziś tylko z tej knąbrnej strony.
Nie daj się przygnębieniu, jak nie deszcz to upał, różyczkom zawsze coś przeszkadza. Kiedyś ich nie lubiłam, teraz nie potrafię wyobrazić sobie ogrodu bez nich. Choć przyznam, że limit zakupów różanych wyczerpałam, kolekcji już powiększać nie będę. No może jakieś jednostkowe wybryki się trafią. Ale generalnie pas.
Choć mam tę przewagę że u mnie przewaga cienia...Gipsy Boy zakwitła pierwszy raz i bardzo mi się podoba. Lubisz swoją? Bo wygląda niezwykle atrakcyjnie.
A Graham Thomas jest absolutnie zjawiskowy. No i po co były te narzekania? I tak masz czym się pochwalić i nacieszyć oczy
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagi, nie bądź taka bezwzględna dla swoich róż. Warunki pogodowe są w tym roku ekstremalne, a w takich warunkach najwięksi twardziele wymiękają...
U mnie od jesieni (!) deszcz spadł parę razy; można policzyć na palcach jednej ręki. Nawadnianie mi się nie sprawdza, bo zakładając je węże oplatały głównie młode iglaczki. W tzw. międzyczasie doszły zupełnie nowe rośliny (czyt. róże) i to w zupełnie innym miejscu niż przewidywał system nawadniania... Pozostaje parogodzinne stanie z tradycyjnym szlauchem. Nie znoszę tego! Szkoda życia na takie durne zajęcie, ale z drugiej strony ? moje róże...
Pozdrawiam
U mnie od jesieni (!) deszcz spadł parę razy; można policzyć na palcach jednej ręki. Nawadnianie mi się nie sprawdza, bo zakładając je węże oplatały głównie młode iglaczki. W tzw. międzyczasie doszły zupełnie nowe rośliny (czyt. róże) i to w zupełnie innym miejscu niż przewidywał system nawadniania... Pozostaje parogodzinne stanie z tradycyjnym szlauchem. Nie znoszę tego! Szkoda życia na takie durne zajęcie, ale z drugiej strony ? moje róże...
Pozdrawiam
Pozdrawiam, Ania
Ogród 100 róż cz. IV
Ogród 100 róż cz. IV
- Ignis05
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 8313
- Od: 16 gru 2009, o 14:08
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Niedaleko Gdańska
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagódko ,
nie tylko Ci współczuję tej suszy ale też i podzielam Twoje oburzenie na obecną pogodę.
Mój trawnik wygląda jak wypalony step a jeszcze miesiąc temu prezentował niemal szmaragdową zieleń.
Jednak wodę leję wyłącznie na rabaty, głównie pod różane krzaczki.
Te , jakby czekały na prawdziwy deszcz, wcale nie spieszą się z rozkwitem.
Czasami myślę, że wszystkie one czekają z kwitnieniem aż sobie wyjadę.
Teraz mają kwiaty, do pary chyba, Rose de Rescht i Madame Isaac Pereire.
Zaczyna dopiero Abraham Darby i czai się , o dziwo Eden.
A te wszystkie, które kupowałam w poprzednim roku, i które już powinny buzować kwieciem mają tylko pąki.
Kilka dni temu zaczął padać późnym wieczorem piękny deszcz.
Z uczuciem wielkiego spełnienia marzeń kładłam się do łóżka, ciesząc się, że nareszcie solidnie podleje rośliny.
Jakież było moje rozczarowanie, kiedy rano stwierdziłam, że jak sucho było, tak i zostało.
Miłego dnia i pięknego deszczu.
nie tylko Ci współczuję tej suszy ale też i podzielam Twoje oburzenie na obecną pogodę.
Mój trawnik wygląda jak wypalony step a jeszcze miesiąc temu prezentował niemal szmaragdową zieleń.
Jednak wodę leję wyłącznie na rabaty, głównie pod różane krzaczki.
Te , jakby czekały na prawdziwy deszcz, wcale nie spieszą się z rozkwitem.
Czasami myślę, że wszystkie one czekają z kwitnieniem aż sobie wyjadę.
Teraz mają kwiaty, do pary chyba, Rose de Rescht i Madame Isaac Pereire.
Zaczyna dopiero Abraham Darby i czai się , o dziwo Eden.
A te wszystkie, które kupowałam w poprzednim roku, i które już powinny buzować kwieciem mają tylko pąki.
Kilka dni temu zaczął padać późnym wieczorem piękny deszcz.
Z uczuciem wielkiego spełnienia marzeń kładłam się do łóżka, ciesząc się, że nareszcie solidnie podleje rośliny.
Jakież było moje rozczarowanie, kiedy rano stwierdziłam, że jak sucho było, tak i zostało.
Miłego dnia i pięknego deszczu.
- drewutnia
- 1000p
- Posty: 3711
- Od: 1 gru 2011, o 13:06
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: pomorskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Dlaczego? Bo świat się zmienia a my nie.To my musimy się do niego dostasować a nie odwrotnie.
Nikt teraz listów nie pisze( chyba, że banki z nakazem płatności) można ubolewać, ale tak już jest.
Ja np piszę jedynie nazwy roślinek w kajeciku.
A przyzwyczajenie do korekty jest złe, bo co jak jej zabraknie, wszystko wtedy wychodzi.
Ten co błędy popełnia myślisz, że je widzi?
Wszyscy załatwiają sobie teraz papierki przed egzaminami.Ja tego nie zrobiłam.
Pięć stron napisałam, czytałam to przez 3 godziny, następnie orzepisałam na czysto- i co?
Dziewięć błędów ort popełnionych plus int.
Tolerancja to dobre wychowanie, bo o pewnych rzeczach się nie mówi.
Geje, lesbijki, ludzie bez gustu , błędy w pisaniu i mówieniu, brak czasu, brak ruchu-to choroba naszych czasów.
Nie moich czy Twoich , tylko tych obecnych
Czy jak komuś śmierdzi z buzi to mu o tym mówisz?
A może też jest to jego lenistwo lub niedbalstwo? A może choroba?
Uwaga napisałam bez korekt.Pisze to ta- której 15 lat nauki nic nie dało
Nikt teraz listów nie pisze( chyba, że banki z nakazem płatności) można ubolewać, ale tak już jest.
Ja np piszę jedynie nazwy roślinek w kajeciku.
A przyzwyczajenie do korekty jest złe, bo co jak jej zabraknie, wszystko wtedy wychodzi.
Ten co błędy popełnia myślisz, że je widzi?
Wszyscy załatwiają sobie teraz papierki przed egzaminami.Ja tego nie zrobiłam.
Pięć stron napisałam, czytałam to przez 3 godziny, następnie orzepisałam na czysto- i co?
Dziewięć błędów ort popełnionych plus int.
Tolerancja to dobre wychowanie, bo o pewnych rzeczach się nie mówi.
Geje, lesbijki, ludzie bez gustu , błędy w pisaniu i mówieniu, brak czasu, brak ruchu-to choroba naszych czasów.
Nie moich czy Twoich , tylko tych obecnych
Czy jak komuś śmierdzi z buzi to mu o tym mówisz?
A może też jest to jego lenistwo lub niedbalstwo? A może choroba?
Uwaga napisałam bez korekt.Pisze to ta- której 15 lat nauki nic nie dało
- Tajka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 11411
- Od: 23 sty 2010, o 17:32
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Lublin
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagódko wpadam do Twojego wątku regularnie, bo takiej gratki, jaką jest Twój styl pisania odmówić sobie nie sposób. Bardzo współczuję braku deszczu, gdyż przy minionych upałach nawet rośliny podlane więdły, gdyż od góry słońce wypiekało, dobrze, że trochę chłodniej się zrobiło.
Moim zdaniem róże prezentują się pięknie, są pełne wigoru, no może poza tą na pierwszym zdjęciu, chociaż wiem, że to zasługa Twojej determinacji w opiece nad nimi.
Pozdrawiam serdecznie, życząc deszczu.
Moim zdaniem róże prezentują się pięknie, są pełne wigoru, no może poza tą na pierwszym zdjęciu, chociaż wiem, że to zasługa Twojej determinacji w opiece nad nimi.
Pozdrawiam serdecznie, życząc deszczu.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7109
- Od: 20 sty 2013, o 10:54
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko - pomorskie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Jagoda, nie odpowiem na arcyciekawe pytanie, bo już wszystko co mądre zostało już powyżej opisane. Z ogromną przyjemnością sobie poczytałam, podumałam i ....chciałam coś dodać, ale nie muszę. Już wszystko zostało napisane.
Ja strasznie mocno Ci kochana dziękuję, bo przez przypadek przyczyniłaś się do rozszyfrowania zagadki z mojego ogrodu. Zobaczyłam bowiem pączek Abrahama. Nic by nie było w tym dziwnego, ot zwykła róża, po prostu piękna jak każda....Ale nagle mnie olśniło, że mój Graham Thomas nim właśnie jest A Thomasa jak nie mam ....tak nie mam..Kicha. Pomylił się pracownik w szkółce. A Twój jest boski po prostu.
Ja strasznie mocno Ci kochana dziękuję, bo przez przypadek przyczyniłaś się do rozszyfrowania zagadki z mojego ogrodu. Zobaczyłam bowiem pączek Abrahama. Nic by nie było w tym dziwnego, ot zwykła róża, po prostu piękna jak każda....Ale nagle mnie olśniło, że mój Graham Thomas nim właśnie jest A Thomasa jak nie mam ....tak nie mam..Kicha. Pomylił się pracownik w szkółce. A Twój jest boski po prostu.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Kłaniam się moim Gościom!
Dziś pochmurno, ale deszczu ani kropli . Na razie walczę o przeżycie mojego ogrodu, ale coraz częściej myślę, że nadejdzie taki dzień, kiedy usiądę sobie wygodnie z dużym kielichem w dłoni i, jak Zorba, powiem : Jaka piękna katastrofa .
Witaj, Madziu!
Pamiętasz, kiedyś "Humor zeszytów szkolnych" autentycznie śmieszył. Dziś to już nie humor, a horror, który rozlazł się na wszystkie dziedziny życia i już nie śmieszy, a tylko wkurza .
U Ciebie podlało, a mnie, jak zwykle ominęło! Basia mnie pocieszała, że latem w Nicei trawniki też są żółte , ale marna to pociecha...
James Galway, wielka piękna róża, ale też o dziwo słabo sobie radzi z upałami i kwiaty ma mniejsze niż zwykle, ale zbudowane misternie .
Elwi , zaliczyłaś, jasne że zaliczyłaś.
Widzisz, jak dobrze zadać czasem trudne pytanie? Ile się wyzwala inwencji twórczej i dowcipu?
Ile się można o rozmówcach dowiedzieć? Bo przecież, że kwiatki są śliczniutkie - widać gołym okiem.
A z inteligentem fajnie się gada.
Sama zajmujesz się ogrodem, ja też. W tej materii też jestem zdeklarowaną zwolenniczką jedynowładztwa, pewnie z troski, żeby ewentualny splendor spłynął tylko na mnie .
Ale tyle w Waszych wypowiedziach boskich odniesień, że i ja chyba mogę... .
Powinnam Ci zadedykować Great North-Eastern Rose, ale jedyne zdjęcie już wydane, więc proponuję z kolei jedyny kwiat Pink Peace (na pozostałych poużywała sobie bruzdownica ), ale za to olbrzymi, większy od mojej dłoni.
Jagódko Małopolska, jesteś jedynym znanym mi przedstawicielem kobiet motyli .
A to taki piękny gatunek stworzenia... Nie dziwota więc, że z ogrodem jesteś nierozerwalnie zrośnięta, a Twoja krzątanina przy nim i stopień zaprzątnięcia myśli tematyką ogrodową są imponujące. Toteż i rezultaty masz imponujące .
A żywa, emocjonalna, pełna pasji osobowość sprawia, że tak Cię lubię .
Jak wiesz, nie mam róż pąsowych, które Ty najbardziej lubisz, ale może Tuscany przypadnie Ci do gustu...
Witaj, Daffo!!! Młodzież i jej slang mają swoje prawa, oczywiście, ale potem się dorasta i w ustach dorosłych ludzi takie "spoko", "nara" czy "zajefajne" brzmi co najmniej śmiesznie. Zgadzam się, że język musi ewoluować, robi to zresztą od wieków, ale z wdziękiem i z kulturą, bo kiedy zginie język - zginiemy jako naród, jak te dinozaury .
Dereniem cousa jestem zachwycona, z dnia na dzień jego kwiatki robią się większe i bielsze. Nie wiem tylko dlaczego tak się grzebał i kazał mi na nie czekać tyle lat...
Lubisz Rose de Resht? Chcesz czwartą? Jest do wzięcia. Ja jej nie lubię, bo kwiaty widzę głównie na ziemi... .
Buzaki liczne i serdeczne i Kronprincesse Mary.
Cześć, Dorotko!
Dla takiej pięknej opowieści o ogrodzie wszystko jest Ci wybaczone .
A swoją drogą jakimi romantycznymi osóbkami są ogrodniczki, a ogrody ile pozytywnych uczuć budzą, jakie ładne słowa przywołują... Jestem zbudowana.
Jak się tak zastanowić, co by Ci tu ofiarować, to przychodzi mi na myśl tylko... Abraham Darby , który w tym sezonie pretenduje do miana róży nr 1. Krzaczek wyprostowany, kwiaty wielkie, piękne i nie wiszą... Kolejny dowód, że angielkom trzeba dać trochę czasu...
He, he, Sabinko, nawracające pytania może i trudne, ale one właśnie są ważne. Zajęły Twoje myśli, skłoniły do zastanowienia i wreszcie konstatacji. Dobrze jest czasem, w przerwie, stanąć sobie, popatrzeć na ten swój kawałek świata i poczuć sens i radość z jego tworzenia i przeobrażania. A Ty to robisz wyjątkowo radośnie. No i trudnych pytań się nie boisz .
Dla Ciebie Comte de Chambord, który chciał, żeby na fladze Francji widniały burbońskie lilie i słodka Mme Louis Odier, którą niektórzy ucierają z cukrem i jedzą .
Lisico, nie siedzę, nie siedzę, stoję, albo łażę z wężem w rękach, kota w tej pozycji na kolanach nie utrzymasz, a i drinka chyba też... . Ale z wielką przyjemnością czytam fajne wypowiedzi i cieszę się, że udaje mi się troszkę lepiej Was poznać.
Uprościłaś sprawę sprowadzając do esencji: Pan - Niewolnik, ale trafnie.
Z tym, że Pan to Panisko, a Niewolnik to Dobrowolny Niewolnik Zielonych Kajdan .
Tobie przypadnie róża wybitnie piękna, ale paralitycznie powyginana i poniewierająca cudowne kwiaty po Matce Ziemi, czyli Munstead Wood. Niestety fotografie nie oddają wspaniałej barwy tej róży.
Na zakończenie tej części:
"Ibra i Szuwek w jednym żyli domu.
Ibra na górze, a Szuwek na dole.
Szuwek spokojny, nie wadzi nikomu,
Ibra najdziksze wyprawia swawole..."
Na razie... - Jagi
Dziś pochmurno, ale deszczu ani kropli . Na razie walczę o przeżycie mojego ogrodu, ale coraz częściej myślę, że nadejdzie taki dzień, kiedy usiądę sobie wygodnie z dużym kielichem w dłoni i, jak Zorba, powiem : Jaka piękna katastrofa .
Witaj, Madziu!
Pamiętasz, kiedyś "Humor zeszytów szkolnych" autentycznie śmieszył. Dziś to już nie humor, a horror, który rozlazł się na wszystkie dziedziny życia i już nie śmieszy, a tylko wkurza .
U Ciebie podlało, a mnie, jak zwykle ominęło! Basia mnie pocieszała, że latem w Nicei trawniki też są żółte , ale marna to pociecha...
James Galway, wielka piękna róża, ale też o dziwo słabo sobie radzi z upałami i kwiaty ma mniejsze niż zwykle, ale zbudowane misternie .
Elwi , zaliczyłaś, jasne że zaliczyłaś.
Widzisz, jak dobrze zadać czasem trudne pytanie? Ile się wyzwala inwencji twórczej i dowcipu?
Ile się można o rozmówcach dowiedzieć? Bo przecież, że kwiatki są śliczniutkie - widać gołym okiem.
A z inteligentem fajnie się gada.
Sama zajmujesz się ogrodem, ja też. W tej materii też jestem zdeklarowaną zwolenniczką jedynowładztwa, pewnie z troski, żeby ewentualny splendor spłynął tylko na mnie .
Ale tyle w Waszych wypowiedziach boskich odniesień, że i ja chyba mogę... .
Powinnam Ci zadedykować Great North-Eastern Rose, ale jedyne zdjęcie już wydane, więc proponuję z kolei jedyny kwiat Pink Peace (na pozostałych poużywała sobie bruzdownica ), ale za to olbrzymi, większy od mojej dłoni.
Jagódko Małopolska, jesteś jedynym znanym mi przedstawicielem kobiet motyli .
A to taki piękny gatunek stworzenia... Nie dziwota więc, że z ogrodem jesteś nierozerwalnie zrośnięta, a Twoja krzątanina przy nim i stopień zaprzątnięcia myśli tematyką ogrodową są imponujące. Toteż i rezultaty masz imponujące .
A żywa, emocjonalna, pełna pasji osobowość sprawia, że tak Cię lubię .
Jak wiesz, nie mam róż pąsowych, które Ty najbardziej lubisz, ale może Tuscany przypadnie Ci do gustu...
Witaj, Daffo!!! Młodzież i jej slang mają swoje prawa, oczywiście, ale potem się dorasta i w ustach dorosłych ludzi takie "spoko", "nara" czy "zajefajne" brzmi co najmniej śmiesznie. Zgadzam się, że język musi ewoluować, robi to zresztą od wieków, ale z wdziękiem i z kulturą, bo kiedy zginie język - zginiemy jako naród, jak te dinozaury .
Dereniem cousa jestem zachwycona, z dnia na dzień jego kwiatki robią się większe i bielsze. Nie wiem tylko dlaczego tak się grzebał i kazał mi na nie czekać tyle lat...
Lubisz Rose de Resht? Chcesz czwartą? Jest do wzięcia. Ja jej nie lubię, bo kwiaty widzę głównie na ziemi... .
Buzaki liczne i serdeczne i Kronprincesse Mary.
Cześć, Dorotko!
Dla takiej pięknej opowieści o ogrodzie wszystko jest Ci wybaczone .
A swoją drogą jakimi romantycznymi osóbkami są ogrodniczki, a ogrody ile pozytywnych uczuć budzą, jakie ładne słowa przywołują... Jestem zbudowana.
Jak się tak zastanowić, co by Ci tu ofiarować, to przychodzi mi na myśl tylko... Abraham Darby , który w tym sezonie pretenduje do miana róży nr 1. Krzaczek wyprostowany, kwiaty wielkie, piękne i nie wiszą... Kolejny dowód, że angielkom trzeba dać trochę czasu...
He, he, Sabinko, nawracające pytania może i trudne, ale one właśnie są ważne. Zajęły Twoje myśli, skłoniły do zastanowienia i wreszcie konstatacji. Dobrze jest czasem, w przerwie, stanąć sobie, popatrzeć na ten swój kawałek świata i poczuć sens i radość z jego tworzenia i przeobrażania. A Ty to robisz wyjątkowo radośnie. No i trudnych pytań się nie boisz .
Dla Ciebie Comte de Chambord, który chciał, żeby na fladze Francji widniały burbońskie lilie i słodka Mme Louis Odier, którą niektórzy ucierają z cukrem i jedzą .
Lisico, nie siedzę, nie siedzę, stoję, albo łażę z wężem w rękach, kota w tej pozycji na kolanach nie utrzymasz, a i drinka chyba też... . Ale z wielką przyjemnością czytam fajne wypowiedzi i cieszę się, że udaje mi się troszkę lepiej Was poznać.
Uprościłaś sprawę sprowadzając do esencji: Pan - Niewolnik, ale trafnie.
Z tym, że Pan to Panisko, a Niewolnik to Dobrowolny Niewolnik Zielonych Kajdan .
Tobie przypadnie róża wybitnie piękna, ale paralitycznie powyginana i poniewierająca cudowne kwiaty po Matce Ziemi, czyli Munstead Wood. Niestety fotografie nie oddają wspaniałej barwy tej róży.
Na zakończenie tej części:
"Ibra i Szuwek w jednym żyli domu.
Ibra na górze, a Szuwek na dole.
Szuwek spokojny, nie wadzi nikomu,
Ibra najdziksze wyprawia swawole..."
Na razie... - Jagi
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
W tej części róż nie będzie. Zastąpią je inne ogrodowe urocze drobiazgi.
Annes, kochana jesteś, że mnie pocieszasz. Też mam nadzieję, że ta susza kiedyś się wreszcie skończy i ja oraz moje róże odetchniemy z ulgą...
Great N-E Rose ma typowe dla róż Harknessa falbanki, które dodają kwiatom uroku.
A Graham Thomas, to u mnie już stare różysko, ale niezawodnie kwitnące bez względu na warunki. I te letnie i te zimowe. Takie róże chciałoby się mieć.
Dla Ciebie biała lewizja.
Dworuj sobie, Aprilku, Ty umyśle ścisły, ale jestem ciekawa co byś powiedziała, gdyby w Twoim projekcie zamiast 1,8 pojawiło się 18. Czy powiedziałabyś: o co tyle hałasu, przecież to tylko głupi przecinek?
A tak na serio, to z nostalgią wspominam swój niegdysiejszy bylinowy ogród, podlewany zraszaczem o dużym zasięgu, a nawet ususzone bylinki, przycięte krótko, bardzo szybko się regenerowały. A teraz... zraszacz leży nieużywany, bo różom po listkach lać wody nie należy, a jak już zwiędną... to po herbacie.
Ale przyznaję. Ogród bez róż byłby dużo uboższy. Nowych kupować nie będę, no chyba że zamienię jakąś różę na inną, bardziej odporną i bezproblemową. Dlatego m.in. uważnie będę śledzić Twoje doświadczenia z tymi roślinami.
Ja na róże nie narzekam, tylko na to co z nimi wyprawia aura . Graham i Gipsy Boy należą do bezproblemowych. Obie bardzo lubię.
A Tobie dedykuję swój ulubiony agapant. Niezawodny i bezproblemowy. Niebieski ideał .
Ana, nie dla róż jestem bezwzględna, tylko tego durnowatego stania z wężem znieść nie mogę. Też to czujesz . A w ogóle, dobrze, że już jesteś, stęskniłam się za Tobą i Twoim wzorcowym ogrodem. Róże podratujemy, może nawet doczekamy deszczu i minie mój wisielczy nastrój... Oby.
A dla Ciebie moja tegoroczna radocha - dereń cousa i jednak roza, klująca się pomalutku, oczekiwana z ciekawością Lavender Ice.
Krysiu, dzięki za solidarność.
Tak sobie myślę, jaki mądry jest mój ulubiony Avalon, że nie wyrwał się z kwitnieniem w ten największy skwar . Teraz zrobiło się chłodniej, a on się z godnością pomalutku otwiera.
To, co nazywasz deszczem, nie przekroczyło 1 milimetra opadu. No i co to jest? Kpina jakaś .
Kiedy wyjeżdżasz? Pamiętaj, żeby wziąć aparat i ładowarkę baterii, bo liczymy na obszerną i bogato ilustrowaną relację.
Dla Ciebie moje ulubione niebieskie dzwoneczki okrągłolistne.
Niestety, Ewo, nie zgadzam się z Tobą.
Świat to my. I od nas w dużej mierze zależy jakim on będzie.
A jacy my jesteśmy - zależy skąd czerpiemy wzory i czego, od kogo, i jak pilnie się uczymy.
Tak więc pewnie sobie nie pogadamy..., no chyba że o roślinach.
Dzięki, Tajko, że wpadasz, bardzo mi milo. Susza nas gnębi, więc o jako taki wygląd roślin trzeba się nieźle nastarać. Wydaje mi się, że najbardziej wrażliwe na upały i słońce są róże bladoróżowe i angielskie. Niemki, np. Baronesse, Garden of Roses czy Chippendale są znacznie bardziej odporne. I już widzę, że u mnie nie mróz, a właśnie słońce i upał będą decydować, które róże zostaną w zielonych pokojach.
Oby już wreszcie popadało i poprawiło nam humor.
Pepsi, słonko! Dziękujesz mi za coś, na co nie zasłużyłam . Ale miła jesteś.
Grahama sobie jeszcze kiedyś kupisz, skoro Ci się podoba, a Abraham Darby dostarczy Ci wielu radości. Musi mieć tylko czas, żeby okrzepnąć.
Prawda, jak fajnie wypowiedziały się dziewczyny o ogrodach? Bardzo mi się spodobało. Aż mnie korci, żeby wymyślić następne "trudne" pytanie .
Dla Ciebie kwitnący oliwnik, bo ostatnio fascynują Cię drzewa.
Dziękując Wam serdecznie za twórczy udział w naszej forumowej zabawie, stwierdzam, że najpiękniej róże prezentują się ... w wazonie. W rolach głównych: Graham, Abraham, Victor Verdier, Alexandra z Kentu i Munstead Wood. Miłego oglądania.
Z pozdrowieniami - Jagi
Annes, kochana jesteś, że mnie pocieszasz. Też mam nadzieję, że ta susza kiedyś się wreszcie skończy i ja oraz moje róże odetchniemy z ulgą...
Great N-E Rose ma typowe dla róż Harknessa falbanki, które dodają kwiatom uroku.
A Graham Thomas, to u mnie już stare różysko, ale niezawodnie kwitnące bez względu na warunki. I te letnie i te zimowe. Takie róże chciałoby się mieć.
Dla Ciebie biała lewizja.
Dworuj sobie, Aprilku, Ty umyśle ścisły, ale jestem ciekawa co byś powiedziała, gdyby w Twoim projekcie zamiast 1,8 pojawiło się 18. Czy powiedziałabyś: o co tyle hałasu, przecież to tylko głupi przecinek?
A tak na serio, to z nostalgią wspominam swój niegdysiejszy bylinowy ogród, podlewany zraszaczem o dużym zasięgu, a nawet ususzone bylinki, przycięte krótko, bardzo szybko się regenerowały. A teraz... zraszacz leży nieużywany, bo różom po listkach lać wody nie należy, a jak już zwiędną... to po herbacie.
Ale przyznaję. Ogród bez róż byłby dużo uboższy. Nowych kupować nie będę, no chyba że zamienię jakąś różę na inną, bardziej odporną i bezproblemową. Dlatego m.in. uważnie będę śledzić Twoje doświadczenia z tymi roślinami.
Ja na róże nie narzekam, tylko na to co z nimi wyprawia aura . Graham i Gipsy Boy należą do bezproblemowych. Obie bardzo lubię.
A Tobie dedykuję swój ulubiony agapant. Niezawodny i bezproblemowy. Niebieski ideał .
Ana, nie dla róż jestem bezwzględna, tylko tego durnowatego stania z wężem znieść nie mogę. Też to czujesz . A w ogóle, dobrze, że już jesteś, stęskniłam się za Tobą i Twoim wzorcowym ogrodem. Róże podratujemy, może nawet doczekamy deszczu i minie mój wisielczy nastrój... Oby.
A dla Ciebie moja tegoroczna radocha - dereń cousa i jednak roza, klująca się pomalutku, oczekiwana z ciekawością Lavender Ice.
Krysiu, dzięki za solidarność.
Tak sobie myślę, jaki mądry jest mój ulubiony Avalon, że nie wyrwał się z kwitnieniem w ten największy skwar . Teraz zrobiło się chłodniej, a on się z godnością pomalutku otwiera.
To, co nazywasz deszczem, nie przekroczyło 1 milimetra opadu. No i co to jest? Kpina jakaś .
Kiedy wyjeżdżasz? Pamiętaj, żeby wziąć aparat i ładowarkę baterii, bo liczymy na obszerną i bogato ilustrowaną relację.
Dla Ciebie moje ulubione niebieskie dzwoneczki okrągłolistne.
Niestety, Ewo, nie zgadzam się z Tobą.
Świat to my. I od nas w dużej mierze zależy jakim on będzie.
A jacy my jesteśmy - zależy skąd czerpiemy wzory i czego, od kogo, i jak pilnie się uczymy.
Tak więc pewnie sobie nie pogadamy..., no chyba że o roślinach.
Dzięki, Tajko, że wpadasz, bardzo mi milo. Susza nas gnębi, więc o jako taki wygląd roślin trzeba się nieźle nastarać. Wydaje mi się, że najbardziej wrażliwe na upały i słońce są róże bladoróżowe i angielskie. Niemki, np. Baronesse, Garden of Roses czy Chippendale są znacznie bardziej odporne. I już widzę, że u mnie nie mróz, a właśnie słońce i upał będą decydować, które róże zostaną w zielonych pokojach.
Oby już wreszcie popadało i poprawiło nam humor.
Pepsi, słonko! Dziękujesz mi za coś, na co nie zasłużyłam . Ale miła jesteś.
Grahama sobie jeszcze kiedyś kupisz, skoro Ci się podoba, a Abraham Darby dostarczy Ci wielu radości. Musi mieć tylko czas, żeby okrzepnąć.
Prawda, jak fajnie wypowiedziały się dziewczyny o ogrodach? Bardzo mi się spodobało. Aż mnie korci, żeby wymyślić następne "trudne" pytanie .
Dla Ciebie kwitnący oliwnik, bo ostatnio fascynują Cię drzewa.
Dziękując Wam serdecznie za twórczy udział w naszej forumowej zabawie, stwierdzam, że najpiękniej róże prezentują się ... w wazonie. W rolach głównych: Graham, Abraham, Victor Verdier, Alexandra z Kentu i Munstead Wood. Miłego oglądania.
Z pozdrowieniami - Jagi
- Pulpa222
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2392
- Od: 21 kwie 2010, o 08:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Można kląć? . Taki 'mądry' tekst napisałam do Ciebie, a tu pyk myszką - i nie ma . Nie dalej, jak godzinę temu, tłumaczyłam koleżance, że dla bezpieczeństwa, trzeba tekst kopiować do Worda (wtedy niech sobie znika), ale, jak widać, radzić to jedno, a samej stosować, zupełnie inna bajka . Cóż, przykładam się po raz drugi, ale oczywiście, że to już będzie co innego .
Jak to u nas przeważnie jest? - jak nie może być lepiej, to będzie inaczej - hehehe... , przeważnie gorzej, czyli - dobrze, już było.
Napisałam poprzednio, że dość mocno ta susza Cię 'dotknęła', bo w Twoim poście wyczułam nutkę zniechęcenia, a sama zaczęłam od refleksji . Ech!.
Bardzo dobrze wiem, co znaczy podlewanie godzinami szlauchem, mam jednak nadzieję, że dobry los, tylko na chwilkę ominął Twój ogród, a na zasadzie równowagi, lada moment i u Ciebie porządnie popada, czego Ci serdecznie życzę .
Wymyślasz trudne pytania, jest czas kanikuły, umysł od słońca wysycha, a Ty kartkówki robisz. Nigdy nie lubiłam konkursów, egzaminów, dlatego omijam te tematy szerokim łukiem . Za to lubię się uczyć, nawet teraz, bo lubię wiedzieć, ale też tylko to, co mnie zainteresuje .
Bezpieczniej jednak mówić (pisać) o ogrodzie. Z powodu upału moja najpiękniejsza róża Mme Isaac Pereire, zwiędła i poschły jej kwiaty. Teraz pozostałe pąki próbują nadrobić straty .
Jest za duża do przesadzenia, więc co roku będę mieć taką emocjonalną huśtawkę, ale jej zapach, wart jest wszystkiego .
-- 17 cze 2015, o 08:52 --
Różyczki cudne .
Jak to u nas przeważnie jest? - jak nie może być lepiej, to będzie inaczej - hehehe... , przeważnie gorzej, czyli - dobrze, już było.
Napisałam poprzednio, że dość mocno ta susza Cię 'dotknęła', bo w Twoim poście wyczułam nutkę zniechęcenia, a sama zaczęłam od refleksji . Ech!.
Bardzo dobrze wiem, co znaczy podlewanie godzinami szlauchem, mam jednak nadzieję, że dobry los, tylko na chwilkę ominął Twój ogród, a na zasadzie równowagi, lada moment i u Ciebie porządnie popada, czego Ci serdecznie życzę .
Wymyślasz trudne pytania, jest czas kanikuły, umysł od słońca wysycha, a Ty kartkówki robisz. Nigdy nie lubiłam konkursów, egzaminów, dlatego omijam te tematy szerokim łukiem . Za to lubię się uczyć, nawet teraz, bo lubię wiedzieć, ale też tylko to, co mnie zainteresuje .
Bezpieczniej jednak mówić (pisać) o ogrodzie. Z powodu upału moja najpiękniejsza róża Mme Isaac Pereire, zwiędła i poschły jej kwiaty. Teraz pozostałe pąki próbują nadrobić straty .
Jest za duża do przesadzenia, więc co roku będę mieć taką emocjonalną huśtawkę, ale jej zapach, wart jest wszystkiego .
-- 17 cze 2015, o 08:52 --
Różyczki cudne .
Pozdrawiam Ania
"Niebezpiecznie jest mieć rację w sprawach, w których ustanowione władze się mylą." Voltaire
Ogród "po 30-tce" Cz.I, Część II , Część III aktualna,Tillandsie są ? dla leniwych
"Niebezpiecznie jest mieć rację w sprawach, w których ustanowione władze się mylą." Voltaire
Ogród "po 30-tce" Cz.I, Część II , Część III aktualna,Tillandsie są ? dla leniwych
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7793
- Od: 8 lut 2012, o 12:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowsze
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Najpierw prywata do Ani/Pulpa. Mam Isaaczkę pierwszy rok i pozwieszała łepetyny. Myślałam że chora ale po twoim wpisie zaczynam mieć nadzieję, że tylko bardziej niż inne wrażliwa na brak wody. Masz ją w pełnym słońcu? Jest nadzieja że się pozbiera? Bo mimo obfitego podlewania nie widzę u swojej panienki poprawy. Chwilowo to najgorsza róża w moim ogrodzie. Nie wiem czy o nią walczyć czy łopata w dłoń.
Jagi wybacz, rozgościłam się pewnie zbyt mocno
Ja sobie z ciebie nie dworuję, próbuję tylko rozluźnić atmosferę (teraz będę się zastanawiać czy to właściwy zwrot, czy nie zbyt potoczny )
Za agapanty dziękuję Mój ukochany niebieski kolorek. Już dawno się nad tą rośliną zastanawiałam ale odstrasza mnie konieczność zabierania tego do domu. Uśmierciłam już wszystkie dalie i inne bulwki, które trzeba przechowywać....Ale agapanty ciągle mnie kuszą
Jagi wybacz, rozgościłam się pewnie zbyt mocno
Ja sobie z ciebie nie dworuję, próbuję tylko rozluźnić atmosferę (teraz będę się zastanawiać czy to właściwy zwrot, czy nie zbyt potoczny )
Za agapanty dziękuję Mój ukochany niebieski kolorek. Już dawno się nad tą rośliną zastanawiałam ale odstrasza mnie konieczność zabierania tego do domu. Uśmierciłam już wszystkie dalie i inne bulwki, które trzeba przechowywać....Ale agapanty ciągle mnie kuszą
- Pulpa222
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2392
- Od: 21 kwie 2010, o 08:45
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowieckie
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Może nas Jagi nie wyrzuci , odpowiadam: róża, jak nie za duża, to przesadź na wschodnią stronę, bo tak będzie co roku, jak będą upały. Ja pod swoją wlałam ponad 100 l wody jednego dnia, bo chciałam zobaczyć, jak zareaguje - tak, jak u Ciebie, czyli wcale . Kwiaty oglądam rannym świtem, albo wieczorem, jak się nie zdążą zasuszyć. Pąki cały czas opuszczone, a że ona 'ciężka', to tym bardziej. Nie mam jak, zrobić jej jakiejkolwiek zasłony, bo rośnie bezpośrednio przy wjeździe . Może kupię nową i posadzę na 'właściwym' miejscu .
Pozdrawiam Ania
"Niebezpiecznie jest mieć rację w sprawach, w których ustanowione władze się mylą." Voltaire
Ogród "po 30-tce" Cz.I, Część II , Część III aktualna,Tillandsie są ? dla leniwych
"Niebezpiecznie jest mieć rację w sprawach, w których ustanowione władze się mylą." Voltaire
Ogród "po 30-tce" Cz.I, Część II , Część III aktualna,Tillandsie są ? dla leniwych
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 7793
- Od: 8 lut 2012, o 12:22
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: mazowsze
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Aniu, róża ma już dwa metry... kolczasta jak cholera. Chyba ciężko będzie przesadzić. Rośnie między sosnami. Palącego słońca nie ma, fakt że w najgorętszych godzinach. Podsadziłam ją teraz Burgundy Ice i Icebergami, więc dość wysokimi różami, które ją częściowo cieniują.
Dzięki za rady Muszę pomyśleć....Jakby co, to wytnę...zostaną same Ice...
Dzięki za rady Muszę pomyśleć....Jakby co, to wytnę...zostaną same Ice...
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5046
- Od: 8 kwie 2012, o 14:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Pruszcz Gdański
Re: O zielonych pokojach, kocich łapach i mowie polskiej, cz.7
Pulpeciku i Aprilku!
Uważnie czytam Waszą wymianę zdań na temat Mme Isaac Pereire ponieważ moje róże w słońcu trapi ta sama przypadłość. Podejrzewam, że duży wpływ na więdnięcie Waszej róży ma rodzaj gleby. Ta sama róża, posadzona w ciężkiej, długo trzymającej wilgoć glebie, miałaby się całkiem dobrze nawet na słońcu. Tu na FO są na to przykłady. A u Was piasek, który pochłonie każdą ilość wody i puści ją głębiej niż korzenie róży. Poza tym sąsiedztwo sosen, innych dużych drzew, czy wybrukowanego podjazdu też im nie pomaga, dodatkowo cień roślin iglastych jest gorący, nie daje wytchnienia, a wręcz potęguje upał. Róża cudna, ale co Wam poradzić - nie wiem .
Dla mnie, od dwóch lat borykającej się z upiorną suszą wiosną i latem, wytrzymałość na nią i piekące słońce staje się głównym kryterium doboru róż.
Miłego dnia - Jagi
Uważnie czytam Waszą wymianę zdań na temat Mme Isaac Pereire ponieważ moje róże w słońcu trapi ta sama przypadłość. Podejrzewam, że duży wpływ na więdnięcie Waszej róży ma rodzaj gleby. Ta sama róża, posadzona w ciężkiej, długo trzymającej wilgoć glebie, miałaby się całkiem dobrze nawet na słońcu. Tu na FO są na to przykłady. A u Was piasek, który pochłonie każdą ilość wody i puści ją głębiej niż korzenie róży. Poza tym sąsiedztwo sosen, innych dużych drzew, czy wybrukowanego podjazdu też im nie pomaga, dodatkowo cień roślin iglastych jest gorący, nie daje wytchnienia, a wręcz potęguje upał. Róża cudna, ale co Wam poradzić - nie wiem .
Dla mnie, od dwóch lat borykającej się z upiorną suszą wiosną i latem, wytrzymałość na nią i piekące słońce staje się głównym kryterium doboru róż.
Miłego dnia - Jagi