Phalaenopsis henrykus cz.2
- orange30
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1935
- Od: 27 paź 2007, o 22:59
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Zabrze
Re: Phalaenopsis henrykus cz.2
Smutno mi ... Henryku Phal. wyrzuciłabym bez namysłu! Pozostałe nie wiem... Może ktoś inny coś podpowie.
- Merghen
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1237
- Od: 13 gru 2010, o 09:09
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Phalaenopsis henrykus cz.2
Henryku, jak mi przykro
Dendrobium to ze srebrnym nalotem ma przędziorka, pewnie inne też mogły załapać a phalaenopsis na drugim zdjęciu chyba jest po ataku wciornastka. Oba lubią suche powietrze i zimą często atakują.
A pryskałeś czymś?
Inne phalaenopsisy chyba mają wirusa ale nie będę się wypowiadać autorytatywnie.

A pryskałeś czymś?
Inne phalaenopsisy chyba mają wirusa ale nie będę się wypowiadać autorytatywnie.
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2819
- Od: 1 cze 2010, o 23:15
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Głogów/Dolnośląskie
Re: Phalaenopsis henrykus cz.2
Henryku, Marghan ma rację, to dendrobium z srebrnym nalotem, dla mnie też wygląda na przędziorki. Niestety z wciornastkiem się nigdy na szczęście nie spotkałam, więc nie wiem jak wygląda jego żerowanie.
Re: Phalaenopsis henrykus cz.2
Henryku, mnie również bardzo, bardzo przykro z powodu Twoich strat i problemów, które się przecież jeszcze nie skończyły...
Tym bardziej, że wiem ile serca wkładasz w pielęgnację i zapewnienie storczykom dobrych warunków.
Wiesz, ja podobnie jak koleżanki obstawiałabym dokładny przegląd roślin pod kątem szkodników (lupa musi pójść w ruch i koniecznie
przegląd spodniej strony liści). Właśnie ten srebrzysty nalot na liściach może świadczyć o komórkach wyssanych przez 'kolonię' intruzów.
Również te zapadnięte plamki mogą być wtórną zmianą po działaniu szkodników. Bo one mogą przenosić też choroby wirusowe i ułatwiają
infekcje. Lepiej więc je zidentyfikować lub wykluczyć.
Sama kiedyś przez długi czas nie mogłam dojść do tego, dlaczego moje obydwa Phal. mannii mają jakieś dziwne, coraz bledsze liście,
prawie na granicy żółknięcia. Aż pewnego słonecznego dnia wpatrując się uporczywie w jedną mikroskopijną kropeczkę zauważyłam, że ona się porusza.
Wzięłam lupę i byłam już 'w domu'. Dziś roślina uwolniona od przędziorka (sprytnie zakamuflowanego wśród naturalnych kropeczek na liściach) pięknie kwitnie.
Pytasz, czy walczyć, czy wyrzucać ? Wszystko zależy od przyczyn. Ja próbuję zwykle walczyć. Raz się udaje, a raz nie.
Dla przykładu parę zdjęć (potem poprosimy Jovankę o wykasowanie ich z Twojego wątku, by nie zaśmiecały)
Tej rośliny już nie ma. Zaczęło się niewinnie, a skończyło jak na drugim zdj.(pomimo stosowania przeróżnych sposobów ratowania):

Inny przykład, tym razem zakończony pomyślnie. Kiedyś pokażę efekt, bo nie mam aktualnego zdjęcia. Zaatakowany był wgłąb trzon storczyka.
Walka o roślinę trwała ponad rok.

Tak więc Henryku, zrób przegląd i sam podejmij decyzję. Jeśli to wirus, to pewnie nic nie pomoże. Jeśli wtórne zmiany po działaniu szkodników,
warto być może podjąć jeszcze walkę.

Tym bardziej, że wiem ile serca wkładasz w pielęgnację i zapewnienie storczykom dobrych warunków.
Wiesz, ja podobnie jak koleżanki obstawiałabym dokładny przegląd roślin pod kątem szkodników (lupa musi pójść w ruch i koniecznie
przegląd spodniej strony liści). Właśnie ten srebrzysty nalot na liściach może świadczyć o komórkach wyssanych przez 'kolonię' intruzów.
Również te zapadnięte plamki mogą być wtórną zmianą po działaniu szkodników. Bo one mogą przenosić też choroby wirusowe i ułatwiają
infekcje. Lepiej więc je zidentyfikować lub wykluczyć.
Sama kiedyś przez długi czas nie mogłam dojść do tego, dlaczego moje obydwa Phal. mannii mają jakieś dziwne, coraz bledsze liście,
prawie na granicy żółknięcia. Aż pewnego słonecznego dnia wpatrując się uporczywie w jedną mikroskopijną kropeczkę zauważyłam, że ona się porusza.
Wzięłam lupę i byłam już 'w domu'. Dziś roślina uwolniona od przędziorka (sprytnie zakamuflowanego wśród naturalnych kropeczek na liściach) pięknie kwitnie.
Pytasz, czy walczyć, czy wyrzucać ? Wszystko zależy od przyczyn. Ja próbuję zwykle walczyć. Raz się udaje, a raz nie.
Dla przykładu parę zdjęć (potem poprosimy Jovankę o wykasowanie ich z Twojego wątku, by nie zaśmiecały)
Tej rośliny już nie ma. Zaczęło się niewinnie, a skończyło jak na drugim zdj.(pomimo stosowania przeróżnych sposobów ratowania):


Inny przykład, tym razem zakończony pomyślnie. Kiedyś pokażę efekt, bo nie mam aktualnego zdjęcia. Zaatakowany był wgłąb trzon storczyka.
Walka o roślinę trwała ponad rok.

Tak więc Henryku, zrób przegląd i sam podejmij decyzję. Jeśli to wirus, to pewnie nic nie pomoże. Jeśli wtórne zmiany po działaniu szkodników,
warto być może podjąć jeszcze walkę.
Pozdrawiam, Joanna
Uratowane storczyki Art cz.I, Ulubione storczyki Art cz.II
Ulubione storczyki Art cz.III
Uratowane storczyki Art cz.I, Ulubione storczyki Art cz.II
Ulubione storczyki Art cz.III
- Henrykbb
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1660
- Od: 28 lut 2010, o 13:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: Phalaenopsis henrykus cz.2
Dziewczyny,dziękuje.
"Podoba" mi się ta diagnoza /Merghen,Asiu/,bo i te srebrzyste plamy i tylko młode listki i ten nalot na D.N.Wszystko pasuje. . .poza jednym:nigdzie nie znalazłem żadnych żarłaczy.
Również intuicja podpowiada mi,że lepiej mieć do czynienia z jakimiś szkodnikami niż tylko z infekcją.
Poszedłem tym tropem i zrobiłem tak:cytowany Phal./to podkładka,więc zadanie ułatwione/ wykąpałem w wodzie z denaturatem i ludwikiem,porem wypłukałem,osuszyłem i spryskałem Provado Plus AE.
Podobnie DN-moczenie doniczki,mycie liści i oprysk j/w.
Oprysk dostały równiez inne Phal.,te choćby z jedna dziurką i te z sąsiedztwa.
Jako że to szkodniki a nie choroba,poszły na oddzielne stanowisko.
A chore?Nie mam serca!
Wiem,że to ryzyko ale porównując Wasze i moją kolekcję,mi łatwiej takie ryzyko podjąć.
Wybrałem kompromis:wszystkie chore powędrowały już na balkon.Niech przyroda decyduje za mnie.Wyleczenie czy przemarznięcie.
Ewentualna krytyka b.wskazana.
"Podoba" mi się ta diagnoza /Merghen,Asiu/,bo i te srebrzyste plamy i tylko młode listki i ten nalot na D.N.Wszystko pasuje. . .poza jednym:nigdzie nie znalazłem żadnych żarłaczy.
Również intuicja podpowiada mi,że lepiej mieć do czynienia z jakimiś szkodnikami niż tylko z infekcją.
Poszedłem tym tropem i zrobiłem tak:cytowany Phal./to podkładka,więc zadanie ułatwione/ wykąpałem w wodzie z denaturatem i ludwikiem,porem wypłukałem,osuszyłem i spryskałem Provado Plus AE.
Podobnie DN-moczenie doniczki,mycie liści i oprysk j/w.
Oprysk dostały równiez inne Phal.,te choćby z jedna dziurką i te z sąsiedztwa.
Jako że to szkodniki a nie choroba,poszły na oddzielne stanowisko.
A chore?Nie mam serca!

Wybrałem kompromis:wszystkie chore powędrowały już na balkon.Niech przyroda decyduje za mnie.Wyleczenie czy przemarznięcie.

Ewentualna krytyka b.wskazana.

- marwes
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1176
- Od: 28 lip 2010, o 09:50
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Turek
Re: Phalaenopsis henrykus cz.2
Witaj Henryku nie było mnie u Ciebie prawie miesiąc i aż usiadłem z przerażenia gdy przejrzałem zaległosći.
Masakra , tak mogę żec płakać się chce
.
Podziwiam Cię że z takim stoickim spokojem opisujesz swoje straty i trzymam kciuki za to aby się Tobie powiodło.
Dziewczęta już postawiły diagnozę i podpisuję się pod nią co do dendrobium i potencjalnych szkodników miałem podobny problem z dendrobium na jesień po przeniesieniu roślin z balkonu.
Co do pomysłu wystawienia pozostałych na balkon to myślę że nic nie tracisz , a nóż przyroda i chęć życia zwycięży.
Masakra , tak mogę żec płakać się chce

Podziwiam Cię że z takim stoickim spokojem opisujesz swoje straty i trzymam kciuki za to aby się Tobie powiodło.
Dziewczęta już postawiły diagnozę i podpisuję się pod nią co do dendrobium i potencjalnych szkodników miałem podobny problem z dendrobium na jesień po przeniesieniu roślin z balkonu.
Co do pomysłu wystawienia pozostałych na balkon to myślę że nic nie tracisz , a nóż przyroda i chęć życia zwycięży.
Re: Phalaenopsis henrykus cz.2
Witaj Henryku, przykry widok.Sprobuj popsikac rosliny woda+ocet mocniejsze stezenie trzeba zrobic,moze i uciebie pomoze taka moja mala mieszanka.
- dorotakol
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1551
- Od: 30 maja 2009, o 20:03
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: kujawsko-pomorskie
Re: Phalaenopsis henrykus cz.2
Współczuję... i trzymam kciuki, by to paskudztwo się nie rozlazło 

Pozdrawiam Dorota!
cz.2 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=29&t=45150" onclick="window.open(this.href);return false;
cz.2 http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=29&t=45150" onclick="window.open(this.href);return false;
- Baryczka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3109
- Od: 8 wrz 2008, o 12:25
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Dolina Baryczy
Re: Phalaenopsis henrykus cz.2
Henryku, strasznie mi przykro, że i u Ciebie pojawił się ten wirus. Wiem co to oznacza i czym to "pachnie".
Wyrzucaj co się da! Nic nie da przeniesienie okazów na balkon, ja tak zrobiłam z jednym i tylko to przyspieszyło rozwój choroby (słońce szczególnie). Jak pewnie czytałeś u mnie, kilka storczyków w lepszym stanie wyniosłam do biura Mamy- tutaj obumarły zupełnie- powoli brązowe plamy poszerzały się, liści opadały, choć nowe pędy rosły, stare kwitły na odbiciach z oczek, z czasem nawet pędy obumierały. Teraz z tych "przetrzymanych" nie został ani jeden, Mama je wyrzuciła, bo wyglądały okropnie. Wytrwały tam ponad rok.
U mnie choroba zaatakowała również dendrobia i kambrie- też wyrzuciłam je po pewnym czasie, widząc jak żółkną i usychają liście i pseudobulwy.
Początkowo odseparowałam chore, zostawiając je w jednym pokoju, jednak choroba przeszła z czasem do tego "zdrowego" pokoju. Dziś wiem, że nie było zupełnie sensu tego trzymać, próbować leczyć. Na samą chemię wydałam fortunę- a nie miało to najmniejszego sensu. Powtórzę za Agnieszką/Agitą, że szkoda własnego zdrowia, opryski nie przyniosą oczekiwanego skutku.
Nie wiem co z katleją- ja w zainfekowanym pokoju miałam dwie- obie są tam do dziś, mają drobne plamki, ale ponoć to u katlei normalne. Rosną dość ładnie, mimo że reszta storczyków jest tam już dawno historią. No, oprócz jednego, ale to już inny rozdział
Trzymaj się Henryku
Jeśli miałbyś jakieś pytanie, to chętnie pomogę.
Wyrzucaj co się da! Nic nie da przeniesienie okazów na balkon, ja tak zrobiłam z jednym i tylko to przyspieszyło rozwój choroby (słońce szczególnie). Jak pewnie czytałeś u mnie, kilka storczyków w lepszym stanie wyniosłam do biura Mamy- tutaj obumarły zupełnie- powoli brązowe plamy poszerzały się, liści opadały, choć nowe pędy rosły, stare kwitły na odbiciach z oczek, z czasem nawet pędy obumierały. Teraz z tych "przetrzymanych" nie został ani jeden, Mama je wyrzuciła, bo wyglądały okropnie. Wytrwały tam ponad rok.
U mnie choroba zaatakowała również dendrobia i kambrie- też wyrzuciłam je po pewnym czasie, widząc jak żółkną i usychają liście i pseudobulwy.
Początkowo odseparowałam chore, zostawiając je w jednym pokoju, jednak choroba przeszła z czasem do tego "zdrowego" pokoju. Dziś wiem, że nie było zupełnie sensu tego trzymać, próbować leczyć. Na samą chemię wydałam fortunę- a nie miało to najmniejszego sensu. Powtórzę za Agnieszką/Agitą, że szkoda własnego zdrowia, opryski nie przyniosą oczekiwanego skutku.
Nie wiem co z katleją- ja w zainfekowanym pokoju miałam dwie- obie są tam do dziś, mają drobne plamki, ale ponoć to u katlei normalne. Rosną dość ładnie, mimo że reszta storczyków jest tam już dawno historią. No, oprócz jednego, ale to już inny rozdział

Trzymaj się Henryku

* Moje miejsca na forum *
Pozdrawiam! Kamila
Pozdrawiam! Kamila
- renata75
- 1000p
- Posty: 1604
- Od: 5 kwie 2008, o 16:10
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Gliwice
Re: Phalaenopsis henrykus cz.2
Henryku, u mnie też był taki nalot pryskałam czym się dało, nawdychałam się tylko chemii, a storczyki i tak nie uratowałam ja na Twoim miejscu bym wyrzuciła, albo jeśli masz gdzie to wywieź je na lato z domu.
Znam Twój ból wiem co czujesz, ja czułam to samo trzymaj się
Znam Twój ból wiem co czujesz, ja czułam to samo trzymaj się

- Henrykbb
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1660
- Od: 28 lut 2010, o 13:07
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Re: Phalaenopsis henrykus cz.2
Dziękuje za wszystkie wpisy.Poczytałem tez sobie trochę i...mam dylemat.Infekcja to czy robactwo.A może i jedno i drugie.
I jak tu postąpić.Najlepiej wyrzucić.A jeżeli nie,to co.Jak choroba to sucho i jeszcze raz sucho a jak
to wprost przeciwnie,mokro i aż do okrycia workiem foliowym.
Coś muszę zdecydować,wybrać.
Wiem,że nie pora na żarty ale najlepiej zrobić zabieg-kompakt:do podłoża Previcol na liście Provado Tylko z wilgotnością tak się nie da.
Phal nr trzy już wyrzucony.
I jak tu postąpić.Najlepiej wyrzucić.A jeżeli nie,to co.Jak choroba to sucho i jeszcze raz sucho a jak


Wiem,że nie pora na żarty ale najlepiej zrobić zabieg-kompakt:do podłoża Previcol na liście Provado Tylko z wilgotnością tak się nie da.

Phal nr trzy już wyrzucony.

- trzynastka
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 12857
- Od: 8 paź 2009, o 18:42
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Śląsk
Re: Phalaenopsis henrykus cz.2
Henryku wchodzę a tu takie smutne wieści
przykro mi 


Re: Phalaenopsis henrykus cz.2
Henryku, współczuję serdecznie.
Mogę się tylko pod tym podpisać co napisali moi poprzednicy.
Nie ma nic gorszego niż uczucie bezsilności.
Patrzysz jak roślinki obumierają i nie umiesz pomóc.
Pomimo wszystko życzę ci powodzenia w walce o twoje storczyki.

Mogę się tylko pod tym podpisać co napisali moi poprzednicy.
Nie ma nic gorszego niż uczucie bezsilności.
Patrzysz jak roślinki obumierają i nie umiesz pomóc.
Pomimo wszystko życzę ci powodzenia w walce o twoje storczyki.
- Mala_MI
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3192
- Od: 16 paź 2008, o 14:23
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Podbeskidzie
- Kontakt:
Re: Phalaenopsis henrykus cz.2
Henryku
Nawet nie wiesz jak mi przykro czytać i oglądać te zdjęcia
Wygląda to mało zachęcająco, ale i we mnie tli się nadzieja.
Skąd się to paskudztwo bierze?



Skąd się to paskudztwo bierze?

Pozdrawiam, Justyna
Storczyki , Róże , Ogród i kto wie co jeszcze...
Nie dla bezsensownego rozmnażania zwierząt!
Storczyki , Róże , Ogród i kto wie co jeszcze...
Nie dla bezsensownego rozmnażania zwierząt!
- DAK
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 3192
- Od: 16 lip 2008, o 19:45
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Warszawa
Re: Phalaenopsis henrykus cz.2
Moim zdaniem ze sklepu.Mala_MI pisze:Skąd się to paskudztwo bierze?
Już nie raz połaszczyłam się na wyjątkowo tanie okazy. Tanie, bo widać ktoś fachowo zidentyfikował bliskie kłopoty.

Każdy taki zakup po pewnym czasie wylądował w koszu.


Po tamtych doświadczeniach nigdy nie kąpię nowych roślin z zadomowionymi, aż stwierdzę, że już przeszły kwarantannę.