Marto, korzonki rosną, ale baaaardzo wolno. Jest wciąż tak ciemno, ze gdy choć na chwilkę zaświeci słońce, to aż mrużę oczy.
Ja się odzwyczaiłam od światła, a roślinki - bardzo biedne teraz
Justynko, Małgosiu dziękuję
Venus9, z uschniętej pochewki coraz śmielej wyglądają małe pączki (już chyba widzę ok. 7)
Co do koloru, to dziś się przeraziłam, bo zrobiły się tak ciemne prawie jak ta czarna, uschnięta pochewka. Myślałam, że już po nich.
Jednak z bliska sprawdziłam, że się wybarwiają na ciemno. Będą intensywnie czerwone.
Druga katlejka ma już całkiem duże dwa pąki.
A Ciebie łapki swędziały ;:78 ? Miałaś szczęście, że nie uszkodziłaś pąków
Czekam na Twoje katlejkowe kwiaty
Asiu cieszę się że eksperyment z cattleyami się udał śliczne korzonki nich rosną szybko 
za wytrwałość i cierpliwość. Słoneczko i piegusek ślicznie wyglądają obok siebie 
a to małe cudo Plystachya fallax kojarzy mi się z kwiatkami konwalii 
a osobiście przyznam się, że ja takiej cierpliwości nie maiłam i po otwierałam pochewki jednak na moje szczęście oby dwie psb będą kwitły 
ta druga to widziałam, że jest już wybarwiona co do moich swędzących rączek 
na szczęście moje pączki rosną 
Pięknie i tak bardzo wiosennie w tym słoneczku, i zupełnie nie widać tej "plagi opadających pączków" na którą się skarżyłaś... ;)
