Fuksjoza, hojoza, ketmioza, czyli komus tu odbija-cz.4

[Malachitek]

O, super, szczepienie zakończone sukcesem i przyłączam się do pytania co z tego wyrośnie?

[crazydaisy]

Mr. Zimbelli. Cielam je, a on mial dluga zdrewniala galaz. Jak widac, poszlam po bandzie, naszczepiajac dwa zrazy na podkladke, ale jeśli choc jeden pojdzie... Podkladka maniakalnie wybija z dolu.

[hen_s]

To piękny hibiskus, niewątpliwie wart trudu jaki sobie z nim zadałaś. Widać, że znasz się na rzeczy. Jestem pod wrażeniem.

[crazydaisy]

No, co Ty! To sie nazywa szczescie glupiego prawdopodobnie. Dobrze, ze mialam podkladke. Za gruba z reszta, wiec cielam z boku. W zyciu nie szczepilam niczego, to bylo drugie podejscie do tematu. Pierwsze oczywiscie ze skutkiem smiertelnym dla zraza. Podkladka stala sie dziedziczna.

[hen_s]

Skromność godna podziwu.
Skoro się udało to potrafisz to robić - tyle na ten temat.

A że chcesz ratować tak cenne rośliny jest oczywistym bodźcem do eksperymentów. Najważniejsze, że się udało.

[crazydaisy]

Mamusia tego malca ma sie niezle - ciecie pomoglo. Niestety, proby ukorzenienia GG Mass i Black Jacka spalily na panewce, a te dwa chyba mi padna definitywnie. Probuje jeszcze walczyc, ale... czarno to widze. Za to Rum Runner sie ukorzenia ladnie i tak na oko to ze dwa sa pewne. Zlosliwosc, bo "mamusia" tez chwycila wiatr w liscie.
Jak bedzie mi wychodzilo minimum 8/10 szczepien, to będę mogla mowic, ze to umiem.

[hen_s]

Próbuj do skutku. Pomyślnego skutku. Jestem żywotnie zainteresowany.

[suzuno]

Masz szczęście, że ci się udało chociaż raz! Mi nigdy nie wyszło a próbowałam szczepić cytrusy
Trzymam kciuki za Mr. Zimbelli

[crazydaisy]

Ja tez, Henryku, ja tez. Poki co trzeba by wyhodowac podkladki.
Suzuno, nigdy niczego nie szczepilam, ale podejrzewam, ze idea jest podobna.

Nie ma to jak pomoc dziecka... Dojrzal nasiennik na Lagosie. Zwykle opisuje potencjalne nasienniki zaraz po zapyleniu, ale ze nie liczylam za bardzo na sukces u tak mlodej rosliny, tym razem zaniechalam wieszania metki. A tu jest. Na szczescie zwykle robie tez zdjecie "szczesliwych rodzicow", wiec mialam gdzie poszukac wsparcia dla pamieci. Poki co jednak lazilam po domu z nasionami w garsci, glosno myslac:
- Czym ja zapylalam Lagosa? Czym ja go do ch...y jasnej zapylalam?
- Tyłłek!
- Ze co??
- Tyłłek!
- Jaki tyłek?
- No, ten zolty!

aha...

Lagos x Rosalind

[hen_s]

Wsparcie pamięci masz super!

Siej, szczep, rozmnażaj swoje cuda a mam wrażenie wszyscy na tym skorzystają - choćby patrząc na wyniki tych eksperymentów.
Bo kwiaty to one mają naprawdę obłędne!

[crazydaisy]

Jasne! "Tylek" czy "pylek" - na jedno wychodzi. Cos tam jednak dziecko z pokazu zapylania zapamietalo.
Rozmnazac będę, chocby z ciekawosci, z checi przekraczania granic wlasnych umiejetnosci, z potrzeby posiadania wiedzy, ktore z moich roslin "ida" na wlasnych korzeniach, ktore tylko szczepione. Bo w opisach odmian ta informacja pojawia sie albo nie.

[Anka159]

Kinga, a jak zapylasz te kwiatuszki. Z czego pobrać i na co położyć ten pyłek
Ja próbowałam kilka razy, ale nić. Raz tylko na Meteorite dochowałam się nasionek, ale sam się zapylił, bez mojej pomocy.

[crazydaisy]

Zobacz pretoslup. Ponizej czubka, jest taka szczoteczka zoltych pomponikow - to preciki, na nich jest pylek. Na samym czubku, jest rozetka z pieciu (Zwykle pieciu, bo miewalam szesc u New Apollo.) kuleczek - taka gwkazdka - to sa znamiona slupka. Dotykam precikami jednego kwiatu, znamiona drugiego. Widac, jak pylek sie naklada na rozetke. Na bogato. Wazne, zeby pylek byl swiezy, czyli mozliwie wczesnie po rozwinieciu kwiatu. Poobserwuj - na poczatku, kiedy kwiat jeszcze nie jest rozwiniety, pylek sie nie uwalnia z precikow. Jakas godzina, moze dwie od rozwiniecia, i mozesz zobaczyc, jak po potarciu slupka precikami, pozostaja na nim drobiny zoltego pylku. Pozniej pylek wysycha i przestaje byc zdolny do zapylenia.
Tu masz zapylony kwiat - widac pylek na slupku.