Roślina była z kwiaciarni, posadzona w zbyt mało przepuszczalnej ziemi i za małej doniczce, przez co szybko straciła prawie wszystkie listki i zaczęła gnić. Przesadziłam ją więc zimą do podłoża wymieszanego ze żwirem, w doniczce znajduje się solidna warstwa drenażowa. Sukulent natychmiast zaczął odbijać, ale pokrój miał mało zwarty, wydłużony - przez zbyt małą ilość światła. Gubił listki, wzrost miał dość marny - zaczęłam go więc doświetlać żarówką 5500K (o odpowiedniku 600W) i było lepiej, ale i tak nie spektakularnie.
Wszystko zmieniło się w maju, gdy wystawiłam go na stałe na balkon. Roślina zagęściła się i ma piękne, puszyste, tłuste liście

Bardzo lubi mieć przewiew.
Jest dobrze wytrzymała na zimno

Uwaga - jest mocno trująca!
Zastanawiam się, co zrobić z tym sukulentem kolejnej zimy? Wyczytałam, że rośnie w okresie letnim, zimą zaś wchodzi stan spoczynku. U mnie od przesadzenia cały czas rośnie, i zastanawiam się, kiedy ten stan spoczynku nastąpi. Wiem, że wtedy trzeba podlewać mniej, ale czy np. umieścić jesienią/zimą przy szybie (gdzie najzimniej w mieszkaniu) i nie doświetlać? Czy doświetlać sztucznie, tak jak tej zimy?
Po przesadzeniu wyglądała tak:

Teraz wygląda tak:
