Dom czy mieszkanie?
Dom czy mieszkanie?
Pytanie zdaje się być łatwe, bo zazwyczaj dom jest marzeniem. Ale wszystko ma swoje plusy i minusy. Największym minusem domu jest to, że nie można go mieć ot, tak po prostu, tylko trzeba zdobyć na początku dużo pieniędzy, żeby go kupić (wliczając kredyt), a potem oczywiście dom i otoczenie domagają się dalszych nakładów. Z mieszkaniem jest częściowo podobnie, a na dodatek - zwłaszcza w większych miastach - wychodzi na to, że mieszkanie kosztuje tyle co dom
Siedzę w tym na bieżąco, bo moim marzeniem jest właśnie dom, ale wydaje mi się, że na zawsze tak pozostanie, zwłaszcza, że obecne mieszkanie wynajmuję. A dom chciałabym mieć chociażby dlatego, żeby móc dać dzieciom to, co ja miałam w dzieciństwie, czyli duży teren do zabawy, drzewa owocowe do wspinaczki, warzywa do własnoręcznej uprawy i takie tam sentymentalne drobiazgi ;)
Ale mieszkanie ma ten plus, że jest w mieście, do wszystkiego zazwyczaj jest blisko - przedszkola, szkoły, sklepy, przychodnia, urzędy. Tylko że nigdy nie wiadomo na jakich sąsiadów się trafi.
Wiem, że są domy w miastach, ale jak patrzę na "pudełeczka" wciśnięte w ciasną działkę, na której sąsiad sąsiadowi w okna zagląda, a i miejsca na coś więcej nie ma, to aż mi się przykro robi. Nie chcę tym obrazić tych, którzy mieszkają w takich domach, bo podejrzewam, że gdybym trafiła na "okazję", to kupiłabym taki dom. Po prostu wychowałam się w domu z dużym terenem dokoła, dom sąsiadów był kilkadziesiąt metrów od naszego, więc wiecie, rozumiecie ;)
Marzy mi się dom pięciopokojowy (to ma związek z moimi planami powiększenia rodziny ;) ) na terenie dość dużym, ale bez przesady - 1000-1500m2 (to duże wymagania terenowe, czy małe?), jakiś skrawek sadu, jakieś rabaty z kwiatami, jakiś warzywniaczek.
Jeśli mieszkanie to trzypokojowe, najlepiej z południową wystawą, ale wschód i zachód też są mile widziane. Oczywiście w pobliżu powinny być takie udogodnienia jak przedszkole, szkoły, teren zielony, sklepy i urzędy. Mieszkam w takiej okolicy, ale jak pisałam - nie na własnym ;)
A jaką Wy podjęliście decyzję i czy jesteście z niej zadowoleni?
Jakie plusy i minusy możecie wymienić z doświadczenia?
Jeśli jakiś bank podejmie tę szaloną decyzję przyznania mi kredytu, to Wasze uwagi z pewnością będą cenną wskazówką, a i komuś innemu może się przydadzą
Jeśli taki temat już istnieje, to proszę o ewentualne skierowanie mnie do niego i skasowanie tego, ale wyszukiwarka nie znalazła mi niczego w tym stylu.
Siedzę w tym na bieżąco, bo moim marzeniem jest właśnie dom, ale wydaje mi się, że na zawsze tak pozostanie, zwłaszcza, że obecne mieszkanie wynajmuję. A dom chciałabym mieć chociażby dlatego, żeby móc dać dzieciom to, co ja miałam w dzieciństwie, czyli duży teren do zabawy, drzewa owocowe do wspinaczki, warzywa do własnoręcznej uprawy i takie tam sentymentalne drobiazgi ;)
Ale mieszkanie ma ten plus, że jest w mieście, do wszystkiego zazwyczaj jest blisko - przedszkola, szkoły, sklepy, przychodnia, urzędy. Tylko że nigdy nie wiadomo na jakich sąsiadów się trafi.
Wiem, że są domy w miastach, ale jak patrzę na "pudełeczka" wciśnięte w ciasną działkę, na której sąsiad sąsiadowi w okna zagląda, a i miejsca na coś więcej nie ma, to aż mi się przykro robi. Nie chcę tym obrazić tych, którzy mieszkają w takich domach, bo podejrzewam, że gdybym trafiła na "okazję", to kupiłabym taki dom. Po prostu wychowałam się w domu z dużym terenem dokoła, dom sąsiadów był kilkadziesiąt metrów od naszego, więc wiecie, rozumiecie ;)
Marzy mi się dom pięciopokojowy (to ma związek z moimi planami powiększenia rodziny ;) ) na terenie dość dużym, ale bez przesady - 1000-1500m2 (to duże wymagania terenowe, czy małe?), jakiś skrawek sadu, jakieś rabaty z kwiatami, jakiś warzywniaczek.
Jeśli mieszkanie to trzypokojowe, najlepiej z południową wystawą, ale wschód i zachód też są mile widziane. Oczywiście w pobliżu powinny być takie udogodnienia jak przedszkole, szkoły, teren zielony, sklepy i urzędy. Mieszkam w takiej okolicy, ale jak pisałam - nie na własnym ;)
A jaką Wy podjęliście decyzję i czy jesteście z niej zadowoleni?
Jakie plusy i minusy możecie wymienić z doświadczenia?
Jeśli jakiś bank podejmie tę szaloną decyzję przyznania mi kredytu, to Wasze uwagi z pewnością będą cenną wskazówką, a i komuś innemu może się przydadzą
Jeśli taki temat już istnieje, to proszę o ewentualne skierowanie mnie do niego i skasowanie tego, ale wyszukiwarka nie znalazła mi niczego w tym stylu.
=^_^=
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 315
- Od: 19 paź 2007, o 11:40
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Kołobrzeg
Moi rodzice domek kupili jakieś 15 lat temu . Bardzo dużo władowali w niego pieniędzy . 2 lata temu wszyscy wspólnie podjęliśmy decyzję o sprzedaży domku ponieważ była to beczka bez dna rodzice nie mogli nic odłożyć bo ciągle szło wszystko na domek . A to trzeba było zrobić dach ,a to taras wypłytkować no i po 3 latach wszystko popękało i znowu kolejny wielki wydatek ,a to grzyb zaczął się robić w łazience ,a to w przedpokoju wilgoć wyszła , a to ocieplić domek i mogłabym tak wymieniać bez końca . Był to już domek z długą przeszłością więc ciągle coś się psuło . Chociaż rodzice bardzo dużo w nim zrobili to i tak potrzebował kapitalnego remontu ,a na to nie było pieniędzy .
Co roku wynajmowaliśmy pokoje ,ileż my się namęczyliśmy z ludzmi . Ludzie są różni i nie potrafią dbać o czyjąś własność no więc często zdarzały się szkody no i oczywiście nie było kogo winić . Ale w ten sposób rodzice mogli jakoś ten nasz domek utrzymać chociaż nieraz wylałam łzy w kącie bo mój pokój był wynajmowany to zaciskałam zęby. Ktoś mógłby pomyśleć ,że jestem wygodnicką paniusią ,ale to nie o to chodziło ,że nie mogłam w nim spać ,ale o obcych ludzi którzy panoszyli się i robili co chcieli ,a ja spałam gdzie było miejsce nawet spałam w przedpokoju na materacu jak jakiś biedak. Strasznie to brzmi ,ale tak było .
Rodzice sprzedali domek i kupili mi mieszkanie dziękuję im bardzo za to i będę im wdzięczna do końca życia bo mam ułatwiony start w życiu i zdaję sobie z tego sprawę . Wiem rówież ,że bardzo dużo znajomych mi zazdrościło i przez tą swoją chorą zazdrość odwróciło się ode mnie .
Mam również bardzo miłe wspomnienia . Mieliśmy zawsze dużo zwierząt które bardzo kocham były to m.in. kotki ,króliki ,świnki morskie ,...piękny ogród którego bardzo żałuję , drzewka owocowe ,piękny biały bez ,stawik z rybkami czasem z jakąś żabką która sie zadomowiła . Więc uważam ,że domkowi trzeba poświęcić bardzo dużo czasu i energii . Ale żeby ten wątek zakończyć miło powiem Wam ,że i tak niczego nie żałuję bo to był najlepszy czas w życiu jaki miałam i tylko czasem łezka zakręci się w oku na samo wspomnienie.
Co roku wynajmowaliśmy pokoje ,ileż my się namęczyliśmy z ludzmi . Ludzie są różni i nie potrafią dbać o czyjąś własność no więc często zdarzały się szkody no i oczywiście nie było kogo winić . Ale w ten sposób rodzice mogli jakoś ten nasz domek utrzymać chociaż nieraz wylałam łzy w kącie bo mój pokój był wynajmowany to zaciskałam zęby. Ktoś mógłby pomyśleć ,że jestem wygodnicką paniusią ,ale to nie o to chodziło ,że nie mogłam w nim spać ,ale o obcych ludzi którzy panoszyli się i robili co chcieli ,a ja spałam gdzie było miejsce nawet spałam w przedpokoju na materacu jak jakiś biedak. Strasznie to brzmi ,ale tak było .
Rodzice sprzedali domek i kupili mi mieszkanie dziękuję im bardzo za to i będę im wdzięczna do końca życia bo mam ułatwiony start w życiu i zdaję sobie z tego sprawę . Wiem rówież ,że bardzo dużo znajomych mi zazdrościło i przez tą swoją chorą zazdrość odwróciło się ode mnie .
Mam również bardzo miłe wspomnienia . Mieliśmy zawsze dużo zwierząt które bardzo kocham były to m.in. kotki ,króliki ,świnki morskie ,...piękny ogród którego bardzo żałuję , drzewka owocowe ,piękny biały bez ,stawik z rybkami czasem z jakąś żabką która sie zadomowiła . Więc uważam ,że domkowi trzeba poświęcić bardzo dużo czasu i energii . Ale żeby ten wątek zakończyć miło powiem Wam ,że i tak niczego nie żałuję bo to był najlepszy czas w życiu jaki miałam i tylko czasem łezka zakręci się w oku na samo wspomnienie.
No właśnie, to marzenie jest takie trochę duże i zastanawiam się czy nie za duże, bo dzieciaki można wychować na o wiele mniejszych przestrzeniach (to po co do tego dom? ), a poza tym taki dom z pewnością jest drogi w utrzymaniu. No i nikt nie da mi pewności, że po dorośnięciu dzieci mi nie uciekną, a ja będę musiała sprzątać to wszystko sama ;)
Zwierzątka! Jak mogłam zapomnieć o tym, że w domu można trzymać masę różnych zwierzaków. Ale moja koleżanka w mieszkaniu trzypokojowym miała więcej niż my, bo miała dwa psy, papużki, rybki, chomiki, świnki morskie i chyba kota, ale nie pamiętam zbyt dokładnie.
Co do wynajmowania pokoi w domu, to taka wizja wydaje mi się mocno przerażająca. Jakoś tak się przyzwyczaiłam, że u mnie nie ma obcych ludzi. A już żeby ktoś obcy spał w moim pokoju, to nie do pomyślenia. Wiem, że można się do podobnych rzeczy przyzwyczaić (i teraz ze mnie wychodzi wygodnicka paniusia ;) ), ale dla mnie coś takiego jest straszne samo w sobie. Nie wiem czy to kwestia jakiegoś mojego zboczenia, czy wychowania, ale jak musiałam przenocować w tamtym roku pewnego osobnika, to potem aż mi się płakać chciało, że spał w moim mieszkaniu Nadal to wspominam z mocnym niezadowoleniem i obiecałam sobie, że nigdy więcej
Zwierzątka! Jak mogłam zapomnieć o tym, że w domu można trzymać masę różnych zwierzaków. Ale moja koleżanka w mieszkaniu trzypokojowym miała więcej niż my, bo miała dwa psy, papużki, rybki, chomiki, świnki morskie i chyba kota, ale nie pamiętam zbyt dokładnie.
Co do wynajmowania pokoi w domu, to taka wizja wydaje mi się mocno przerażająca. Jakoś tak się przyzwyczaiłam, że u mnie nie ma obcych ludzi. A już żeby ktoś obcy spał w moim pokoju, to nie do pomyślenia. Wiem, że można się do podobnych rzeczy przyzwyczaić (i teraz ze mnie wychodzi wygodnicka paniusia ;) ), ale dla mnie coś takiego jest straszne samo w sobie. Nie wiem czy to kwestia jakiegoś mojego zboczenia, czy wychowania, ale jak musiałam przenocować w tamtym roku pewnego osobnika, to potem aż mi się płakać chciało, że spał w moim mieszkaniu Nadal to wspominam z mocnym niezadowoleniem i obiecałam sobie, że nigdy więcej
=^_^=
Jak to w życiu bywa każdy medal ma dwie strony.
Ja mieszkam w skrajnej szeregówce i bardzo sobie chwalę. Mam troje dzieci, które już oddają mi teren wokół domu pod roślinki. Gdy były mniejsze, to miały piaskownicę, basenik, teren do gry w piłkę i inne zabawy oraz liczne towarzystwo.Dzieci szybko rosną i ich potrzeby się zmieniają, ale zawsze przyjemnie jest posiedzić na tarasie lub na huśtawce w letni upalny dzień poleżeć na trawie.
Każdy z nas ma inne potrzeby i inne możliwości. Należy rozpatrzyć wszelkie za i przeciw, i wybrać to co dla nas najlepsze.
Ja mieszkałam w różnych miejscach i w mieszkaniu i w domku jednorodzinnym, ale wolę spłacać kredyt i być u siebie "ciasny, ale własny".
Myślę, że dokonasz słusznego wyboru, bardzo rozsądnie podchodzisz do sprawy, ale życie i tak nas zaskakuje.
Pozdrawiam.
Ja mieszkam w skrajnej szeregówce i bardzo sobie chwalę. Mam troje dzieci, które już oddają mi teren wokół domu pod roślinki. Gdy były mniejsze, to miały piaskownicę, basenik, teren do gry w piłkę i inne zabawy oraz liczne towarzystwo.Dzieci szybko rosną i ich potrzeby się zmieniają, ale zawsze przyjemnie jest posiedzić na tarasie lub na huśtawce w letni upalny dzień poleżeć na trawie.
Każdy z nas ma inne potrzeby i inne możliwości. Należy rozpatrzyć wszelkie za i przeciw, i wybrać to co dla nas najlepsze.
Ja mieszkałam w różnych miejscach i w mieszkaniu i w domku jednorodzinnym, ale wolę spłacać kredyt i być u siebie "ciasny, ale własny".
Myślę, że dokonasz słusznego wyboru, bardzo rozsądnie podchodzisz do sprawy, ale życie i tak nas zaskakuje.
Pozdrawiam.
- nemo56
- Przyjaciel Forum
- Posty: 1622
- Od: 18 sie 2005, o 15:16
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Poznań
Ja mieszkam w bloku (3 pokoje). Nie narzekam, chociaż dorośli synowie nie garną się do żeniaczki i wyprowadzki.
Sąsiadów mam tych samych od początku (1983 r), więc z większością jesteśmy po imieniu. Wszędzie blisko.
Na działeczkę mam 15 minut piechtą.
Nie wiem co lepsze: swój dom czy mieszkanie w bloku/kamienicy.
Jedno i drugie ma swoje wady i zalety.
Sąsiadów mam tych samych od początku (1983 r), więc z większością jesteśmy po imieniu. Wszędzie blisko.
Na działeczkę mam 15 minut piechtą.
Nie wiem co lepsze: swój dom czy mieszkanie w bloku/kamienicy.
Jedno i drugie ma swoje wady i zalety.
Jakub . . . . .
- Onak
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 855
- Od: 4 lip 2006, o 17:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Opolszczyzna
- Kontakt:
Jeśli mieszkanie, to na pewno więcej niż 2 pokojowe, dla młodej rodziny. Teraz dużo mieszkań się kupuje i wbrew pozorom, młode małżeństwa nie chcą już małych M. Z tego co ja się orientuje, a sama chcę kupić mieszkanie, młodzi )gro moich znajomych, przyjaciół)kupują teraz 3 i 4 pokojowe, z perspektywa na "jutro" - wiadomo, zaraz będą dzieci, i po co sie gnieździć w małym mieszkaniu. Kupowane sa mieszkania o pow niejednokrotnie 78, 100 i wyżej metrów. Także niemałe.
Co do domu, - oprócz oczywistych zalet tj. spokój, prywatność, przestrzeń, ogród, sadzik. itp - należy pamiętać o tym, że koszty mieszkania w domu, mogą przewyższyć (a pewnie przewyższają w niejednym przypadku)koszty mieszkania w M-4 np. chociażby: remonty, ogrzewania, naprawy, dach itp itd. W mieszkaniu te rzeczy odpadają, masz do zapłaty czynsz, gdzie wliczone jest już ogrzewanie z miasta, potem woda, prąd, ew. gaz. Możesz mieć mieszkanie ogrzewane w inny sposób niż z miasta, ale to już inna bajka - ja mówię o takim typowym mieszkaniu w mieście.
My z mężem też szukamy mieszania, wahaliśmy się czy dom czy mieszkanie, ale z uwagi na różne rzeczy zdecydowaliśmy się na M-4 lub M-3.
Co do domu, - oprócz oczywistych zalet tj. spokój, prywatność, przestrzeń, ogród, sadzik. itp - należy pamiętać o tym, że koszty mieszkania w domu, mogą przewyższyć (a pewnie przewyższają w niejednym przypadku)koszty mieszkania w M-4 np. chociażby: remonty, ogrzewania, naprawy, dach itp itd. W mieszkaniu te rzeczy odpadają, masz do zapłaty czynsz, gdzie wliczone jest już ogrzewanie z miasta, potem woda, prąd, ew. gaz. Możesz mieć mieszkanie ogrzewane w inny sposób niż z miasta, ale to już inna bajka - ja mówię o takim typowym mieszkaniu w mieście.
My z mężem też szukamy mieszania, wahaliśmy się czy dom czy mieszkanie, ale z uwagi na różne rzeczy zdecydowaliśmy się na M-4 lub M-3.
Pozdrawiam! Karina
Na moim balkonie
Na moim balkonie
-
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 2317
- Od: 18 wrz 2006, o 13:03
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: między Łodzią a Warszawą
- Kontakt:
Zacznij od zdefiniowania swoich potrzeb i możliwości finansowych.
Mieszkałam w blokowisku i wiem ,że za płacony tam comiesięczny czynsz( bez wody i co ) spokojnie pokryje różne potrzeby związane z mieszkaniem w domu .
Nie muszę natomiast wychodzić z własnym dzieckiem jak z pieskiem na spacerek w ograniczonym limicie czasu
Mieszkałam w blokowisku i wiem ,że za płacony tam comiesięczny czynsz( bez wody i co ) spokojnie pokryje różne potrzeby związane z mieszkaniem w domu .
Nie muszę natomiast wychodzić z własnym dzieckiem jak z pieskiem na spacerek w ograniczonym limicie czasu
Słyszałam opinie, że mieszkanie w szeregówce, to jak mieszkanie w bloku, bo za ścianą (w Twoim przypadku jedną) ma się i tak sąsiadów Czy to rzeczywiście się tak czuje?Dorota T. pisze:Ja mieszkam w skrajnej szeregówce i bardzo sobie chwalę.
Właśnie widzę, że tak jakoś jest, bo płacąc za wynajem spokojnie mogłabym za tę kwotę spłacać kredyt. Tylko że póki co żaden bank nie chce iść na taki układ ;) Brak zdolności kredytowej i takie tamDorota T. pisze:Ja mieszkałam w różnych miejscach i w mieszkaniu i w domku jednorodzinnym, ale wolę spłacać kredyt i być u siebie "ciasny, ale własny".
Oj, to tylko tak wygląda, że podchodzę rozsądnie do sprawy, ale walczę z tym, żeby naprawdę tak było ;)Dorota T. pisze:Myślę, że dokonasz słusznego wyboru, bardzo rozsądnie podchodzisz do sprawy, ale życie i tak nas zaskakuje.
Skąd ja to znam Ale pocieszę Cię, że w końcu ich to trafi i uciekną z domu, bo po pierwsze będą się zbyt często kłócić z rodzicami, a po drugie będą chcieli zamieszkać z wybranką na własnym, bo to tak głupio z teściami ;) Jest jeszcze możliwość, że bardzo dobrze im mieszkać z rodzicami i będą woleli zrezygnować z pełnej niezależności po to, żeby cieszyć się z wygody mieszkania z rodzicami (jedzenie, pranie, czynsz płacą rodzice). Jest jeszcze możliwość, że wprowadzi się do Was wybranka któregoś z synów. Osobiście odradzam, ale różnie może być. Życzę jednak, żeby młodzież poszła na swoje i wpadała do Was z wnukaminemo56 pisze:Ja mieszkam w bloku (3 pokoje). Nie narzekam, chociaż dorośli synowie nie garną się do żeniaczki i wyprowadzki.
Powyższe uwagi pisane były na podstawie obserwacji życia~~
No takie wielkie to może nie, ale jak pisałam - trzy pokoje to jest to. Też patrzę przyszłościowo i myślę sobie, że lepiej kupić większe, niż mniejsze, a potem znów się przeprowadzać. Wolałabym tego uniknąć, bo mnie na ten przykład w dzieciństwie trochę pokrzyżowała plany przeprowadzka. Fakt, że nikt nie bierze pod uwagę zdania dziecka przy tak ważnej decyzji, ale...Onak pisze:Jeśli mieszkanie, to na pewno więcej niż 2 pokojowe, dla młodej rodziny. Teraz dużo mieszkań się kupuje i wbrew pozorom, młode małżeństwa nie chcą już małych M. Z tego co ja się orientuje, a sama chcę kupić mieszkanie, młodzi )gro moich znajomych, przyjaciół)kupują teraz 3 i 4 pokojowe, z perspektywa na "jutro" - wiadomo, zaraz będą dzieci, i po co się gnieździć w małym mieszkaniu. Kupowane sa mieszkania o pow niejednokrotnie 78, 100 i wyżej metrów. Także niemałe.
Właśnie, to też jest ważna sprawa. Chociaż słyszałam, że ludki robią też tak, że mają swoją własną studnię głębinową i wtedy są niezależni, przynajmniej w kwestii wody. Czyli mogą kąpać się pięć razy dziennie, do rozmoknięcia i topić swój ogródek ;)Onak pisze:Co do domu, - oprócz oczywistych zalet tj. spokój, prywatność, przestrzeń, ogród, sadzik. itp - należy pamiętać o tym, że koszty mieszkania w domu, mogą przewyższyć (a pewnie przewyższają w niejednym przypadku)koszty mieszkania w M-4 np. chociażby: remonty, ogrzewania, naprawy, dach itp itd. W mieszkaniu te rzeczy odpadają, masz do zapłaty czynsz, gdzie wliczone jest już ogrzewanie z miasta, potem woda, prąd, ew. gaz.
Co do ogrzewania, to ciekawe rzeczy pisze Adam Cebula, ale to tylko teoria, więc podejrzewam, że jeszcze przez długi czas nikt tego nie wykorzysta ;)
W takim razie życzę miłego sąsiedztwaOnak pisze:My z mężem też szukamy mieszania, wahaliśmy się czy dom czy mieszkanie, ale z uwagi na różne rzeczy zdecydowaliśmy się na M-4 lub M-3.
Podejrzewam, że wiem, co bym usłyszała od tych ludzi ;)Geo pisze:Nivak, szkoda, że nie jesteś z Warszawy, bo dałabym ci namiar na ludzi, którzy udzielają tego rodzaju konsultacji. Oj, warto. Zdefiniowanie własnych potrzeb i możliwości oszczędza masę kasy i kłopotów. 8)
Potrzeby? W planach trójka dzieci A finansowo, to już nie teges Ale nie tracę zapału ;)goni@k pisze:Zacznij od zdefiniowania swoich potrzeb i możliwości finansowych.
=^_^=
- Onak
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 855
- Od: 4 lip 2006, o 17:58
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: Opolszczyzna
- Kontakt:
No no no A więc dobrze wybierz - trzymam kciuki za owocne poszukiwaniaNivak pisze: W planach trójka dzieci A finansowo, to już nie teges Ale nie tracę zapału ;)
Pozdrawiam! Karina
Na moim balkonie
Na moim balkonie
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6512
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
A gdzie chciałabyś mieszkać? Mieszkanie na ogół jest w mieście, domek z reguły na peryferiach, albo zupełnie poza miastem, czy wręcz na wsi.
Jeśli chcesz mieć troje dzieci, top pomyśl o odległości od przedszkola i potem szkoły. Pomyśl o codziennych zakupach, o dojazdach do lekarza, o odległości od apteki, kina czy cukierni, dystansach do pokonania autobusem, czy innym środkiem lokomocji i o kosztach tego. Pomyśl o tym, że w mieszkaniu masz blisko do sąsiadów (jakby coś się działo, odpukać), w domu możesz mieć sąsiada, a możesz nie mieć ich w ogóle i będziesz zdana na siebie.
Piszesz, że "Podejrzewam, że wiem, co bym usłyszała od tych ludzi ". Obawiam się, że nawet nie wyobrażasz sobie, jak pomocna może być taka rozmowa z fachowcami, i wcale nie chodzi o to czy masz kasę, czy jej nie masz. To akurat sama wiesz i nie musisz pytać kogokolwiek Chodzi raczej o to, żeby od nich dowiedzieć się jakie masz możliwości wyboru, co mogłabyś chcieć, czego potrzebujesz, co najlepiej zaspokoi Twoje (Wasze?) potrzeby teraz, czy za 10 lat.
Pewnie teraz pytasz właśnie o to nas, forumków, ale z kolei my nie znamy warunków lokalnych, oferty na rynku nieruchomości. Tak więc możemy dopisywać tylko własne subiektywne opinie. Nie wiem, czy to Ci cokolwiek pomoże...
Jeśli chcesz mieć troje dzieci, top pomyśl o odległości od przedszkola i potem szkoły. Pomyśl o codziennych zakupach, o dojazdach do lekarza, o odległości od apteki, kina czy cukierni, dystansach do pokonania autobusem, czy innym środkiem lokomocji i o kosztach tego. Pomyśl o tym, że w mieszkaniu masz blisko do sąsiadów (jakby coś się działo, odpukać), w domu możesz mieć sąsiada, a możesz nie mieć ich w ogóle i będziesz zdana na siebie.
Piszesz, że "Podejrzewam, że wiem, co bym usłyszała od tych ludzi ". Obawiam się, że nawet nie wyobrażasz sobie, jak pomocna może być taka rozmowa z fachowcami, i wcale nie chodzi o to czy masz kasę, czy jej nie masz. To akurat sama wiesz i nie musisz pytać kogokolwiek Chodzi raczej o to, żeby od nich dowiedzieć się jakie masz możliwości wyboru, co mogłabyś chcieć, czego potrzebujesz, co najlepiej zaspokoi Twoje (Wasze?) potrzeby teraz, czy za 10 lat.
Pewnie teraz pytasz właśnie o to nas, forumków, ale z kolei my nie znamy warunków lokalnych, oferty na rynku nieruchomości. Tak więc możemy dopisywać tylko własne subiektywne opinie. Nie wiem, czy to Ci cokolwiek pomoże...
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
Ale trzeba tu obalić pewien mit. Przeważnie mówi się ze mieszkać na wsi równa sie z odcięciem od świata i ciągłymi dojazdami. Tak było może kiedyś, alem teraz sytuacja się zmieniła. Moja wieś leży praktycznie 8 km Opola. Z dojazdu mam do wybory samochód, pociąg, autobusy pks i mzk więc możliwości dojazdu jest wiele. Znajdują sie w niej 3 sklepy, gimnazjum, szkoła podstawowa, przedszkole z certyfikatem unijnym i szkoła średnia. Do tego dochodzi ośrodek zdrowia, poczta. Fakt należy już do dosyć rozwiniętych wiosek ze względu na kanalizację, która została niedawno wybudowana i większość mieszkańców sukcesywnie się pod nią podłączyła. Tak na zakończenie wsi nie powinniśmy się bać, gdyż potrafi zaoferować tyle co miasto, a czasem nawet więcej do czego dochodzi anielski spokój...
A tak nawiasem bo wspomniano tu o sąsiadach. O tak z tymi najlepiej żyć w zgodzie bo zawsze mogą pomóc. Czy gdy wybieramy się na jakiś wyjazd i nie ma kto zaopiekować się domem czy nawet psem, pomogą. I w takich stosunkach ukryta jest potęga.
A tak nawiasem bo wspomniano tu o sąsiadach. O tak z tymi najlepiej żyć w zgodzie bo zawsze mogą pomóc. Czy gdy wybieramy się na jakiś wyjazd i nie ma kto zaopiekować się domem czy nawet psem, pomogą. I w takich stosunkach ukryta jest potęga.
Dzięki Onak
A tu się zgodzę z bigaczzz, że te peryferia czy domy poza miastem to rzeczywiście powoli się zmienia. Koło Lublina jest miejscowość (wieś?) o nazwie Turka i z tego co widzę, to całkiem ładnie się rozwija. Jest tam podobno przychodnia, jakieś supermarkety, apteki, szkoła, a z komunikacją nie jest podobno źle, bo co 5 minut jest bus do Lublina. Część busów jest z bardziej oddalonej miejscowości Łęczna. Do Turki dojeżdża też autobus miejski.Nalewka pisze:A gdzie chciałabyś mieszkać? Mieszkanie na ogół jest w mieście, domek z reguły na peryferiach, albo zupełnie poza miastem, czy wręcz na wsi.
Tak jak pisałam wcześniej - biorę to wszystko pod uwagę. Dlatego widzę, że na razie na widoku jest mieszkanie, a z domem to pewnie takie tam mrzoneczkiNalewka pisze:Jeśli chcesz mieć troje dzieci, top pomyśl o odległości od przedszkola i potem szkoły. Pomyśl o codziennych zakupach, o dojazdach do lekarza, o odległości od apteki, kina czy cukierni, dystansach do pokonania autobusem, czy innym środkiem lokomocji i o kosztach tego. Pomyśl o tym, że w mieszkaniu masz blisko do sąsiadów (jakby coś się działo, odpukać), w domu możesz mieć sąsiada, a możesz nie mieć ich w ogóle i będziesz zdana na siebie.
Chyba masz rację. Trzeba się będzie wybraćNalewka pisze:Piszesz, że "Podejrzewam, że wiem, co bym usłyszała od tych ludzi ". Obawiam się, że nawet nie wyobrażasz sobie, jak pomocna może być taka rozmowa z fachowcami, i wcale nie chodzi o to czy masz kasę, czy jej nie masz. To akurat sama wiesz i nie musisz pytać kogokolwiek Chodzi raczej o to, żeby od nich dowiedzieć się jakie masz możliwości wyboru, co mogłabyś chcieć, czego potrzebujesz, co najlepiej zaspokoi Twoje (Wasze?) potrzeby teraz, czy za 10 lat.
Ten temat już spełnił częściowo swoją funkcję, bo zapisanie swoich marzeń pozwoliło mi zobaczyć, że chęć posiadania domu, to dla mnie rzeczywiście tylko marzenie i nie ma co sobie tym na poważnie zaprzątać myśli. Trzeba - że tak napiszę - realizować bardziej realistyczne cele ;)Nalewka pisze:Pewnie teraz pytasz właśnie o to nas, forumków, ale z kolei my nie znamy warunków lokalnych, oferty na rynku nieruchomości. Tak więc możemy dopisywać tylko własne subiektywne opinie. Nie wiem, czy to Ci cokolwiek pomoże...
Oczywiście nie dotyczy to wszystkich wsi, ale zgodabigaczzz pisze:Ale trzeba tu obalić pewien mit.
No tak, ale nadal jest to kwestia tego, na kogo się też trafi. Mam bujną wyobraźnię i przychodzi mi do głowy takie coś, że po wprowadzeniu sie do nowej okolicy, można przez przypadek zacząć się zaznajamiać z niewłaściwymi sąsiadami, czyli na przykład takimi, którzy przyzwyczają się, że mogą przyjść na Twój teren i domagać się na przykład piwa, wykorzystując Twoją uprzejmość Widziałam już coś takiego Wiem, że to kwestia dogrania się, bo z czasem przychodzą zmiany na dobre, ale początek może być nieprzyjemny. Ale co racja to racja, dobrze "wychowany" sąsiad może być nieocenioną pomocąbigaczzz pisze:A tak nawiasem bo wspomniano tu o sąsiadach. O tak z tymi najlepiej żyć w zgodzie bo zawsze mogą pomóc. Czy gdy wybieramy się na jakiś wyjazd i nie ma kto zaopiekować się domem czy nawet psem, pomogą. I w takich stosunkach ukryta jest potęga.
=^_^=