Sadzenie róż
Witajcie. Podzielę sie kilkoma uwagami na temat sadzenia róż. Po pierwsze, w pierwszym roku po posadzeniu żadnego nawozu. Róża musi sie zadomowić w nowym miejscu, i sama poszukaś pokarmu, zmusza ja to do rozwoju korzeni. Róże sadziłem w dołki wypełniane ziemia ogrodniczą uniwersalną i zaraz po posadzeniu podlewałem tak obficie, żeby utworzyło się "błotko". Zreszta tak sadzę wszystkie rosliny, w " błotko". Nastepnie systematycznie podlewamy, ale juz nie tak żeby pływały. I jeszcze jedno, róże nie lubia wody na liściach. Podlewamy ziemie pod krzakami. jeśli sadzimy róże bez bryły ziemi, to moczymy korzenie w wodzie 24 godziny. jeśli są kupowane w doniczkach i przesadzane do ziemi, to nie potrzeba. Ja jednak tez moczę te w doniczkach przez dobe przed posadzeniem, ponieważ z reguły sa one przesuszone. Zreszta te metody sadzenia stosuje do wszystkich roslin. To na razie tyle. zamieszcze zdjecia , ale musze przypomniec sobie jak to sie robi. Pozdrawiam.
Rozstawy róż rabatowych
Kochani forumowicze!
Dziś w Auchan kupiłam 6 rabatowych róż Nina Weibull.
W jakiej odległości od siebie powinnam je posadzić?????
To moje pierwsze róże w życiu. Na opakowaniu jest napisane, że osiągną wysokość 60-80 cm i zakwitną w VI-X.
O rozstawie ani słowa.
Pomóżcie :o
Dziś w Auchan kupiłam 6 rabatowych róż Nina Weibull.
W jakiej odległości od siebie powinnam je posadzić?????
To moje pierwsze róże w życiu. Na opakowaniu jest napisane, że osiągną wysokość 60-80 cm i zakwitną w VI-X.
O rozstawie ani słowa.
Pomóżcie :o
Lepiej późno niż wcale
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Sadzenie róż
Trwała zmiana struktury ziemi na gruzełkową, przez przekopanie i wzbogacenie frakcjami organicznymi, to dla uprawy róż - podstawa.
One lubią ziemię sytą, pełną pokarmu, dobrze trzymająca wilgoć ale przesączalną i pulchną.
I najlepszym, co można tym pazernym i wymagającym roślinom dać -
to dobrze przygotowane miejsce na całe życie.
To nie są rośliny doniczkowe, którym co roku zmienia się ziemię !
Najgorszą rzeczą jest byle jakie sadzenie, bo potem mamy byle jakie krzewy
z żałosnymi, małymi kwiatami.
Roślina rośnie na tyle, na ile pozwala jej ziemia.
Matka Gaja lubi, by o nią dbano i wtedy potrafi się odwdzięczyć, że ho, ho!
Róże lubią ziemię gliniasto-piaszczystą, zasobną w materiał organiczny ( kompost, obornik, próchnicę leśną, etc).
Mieszanka musi dać jeść, trzymac wodę i pozwalać na dostęp powietrza,
czyli np.
1.Kora przekompostowana o właściwościach przeciwgrzybicznych i napowietrzajacych glebę w dołkach lub materiał ściólkowy.
2.Przekompostowany obornik do ziemi, lub wióry rogowe, liofilizowany kurzak, ziemia popieczarkowa lub granule do dołka ale przykryte warstewką ziemi, by nawóz nie poparzył młodych korzonków, tylko powoli rozkładał się czekając, aż posadzona róża wypuści nowe korzonki pokarmowe i sama trafi na niżej położone, papu
3. Piasek, jeśli jest spoista glina lub ił, do rozluźnienia podłoża
4. Glina, jeśli sadzimy na piachu, bo ona pęcznieje i trzyma wodę, jak gąbka
5. Torf, dodajemy jako rozluźniacz tylko wtedy, gdy nie mamy piasku, ani kompostu.
Sadzenie w samym torfie, to zabójstwo dla róż,
bo w czasie suszy torf odciaga wodę z korzeni.
Gdy sporządzimy mieszankę i wrzucimy do dołka 60x60x 60cm,
to możemy miec pewność, że przez kolejnych kilkadziesiąt lat,
róża bedzie miała szczęśliwe życie.
One lubią ziemię sytą, pełną pokarmu, dobrze trzymająca wilgoć ale przesączalną i pulchną.
I najlepszym, co można tym pazernym i wymagającym roślinom dać -
to dobrze przygotowane miejsce na całe życie.
To nie są rośliny doniczkowe, którym co roku zmienia się ziemię !
Najgorszą rzeczą jest byle jakie sadzenie, bo potem mamy byle jakie krzewy
z żałosnymi, małymi kwiatami.
Roślina rośnie na tyle, na ile pozwala jej ziemia.
Matka Gaja lubi, by o nią dbano i wtedy potrafi się odwdzięczyć, że ho, ho!
Róże lubią ziemię gliniasto-piaszczystą, zasobną w materiał organiczny ( kompost, obornik, próchnicę leśną, etc).
Mieszanka musi dać jeść, trzymac wodę i pozwalać na dostęp powietrza,
czyli np.
1.Kora przekompostowana o właściwościach przeciwgrzybicznych i napowietrzajacych glebę w dołkach lub materiał ściólkowy.
2.Przekompostowany obornik do ziemi, lub wióry rogowe, liofilizowany kurzak, ziemia popieczarkowa lub granule do dołka ale przykryte warstewką ziemi, by nawóz nie poparzył młodych korzonków, tylko powoli rozkładał się czekając, aż posadzona róża wypuści nowe korzonki pokarmowe i sama trafi na niżej położone, papu
3. Piasek, jeśli jest spoista glina lub ił, do rozluźnienia podłoża
4. Glina, jeśli sadzimy na piachu, bo ona pęcznieje i trzyma wodę, jak gąbka
5. Torf, dodajemy jako rozluźniacz tylko wtedy, gdy nie mamy piasku, ani kompostu.
Sadzenie w samym torfie, to zabójstwo dla róż,
bo w czasie suszy torf odciaga wodę z korzeni.
Gdy sporządzimy mieszankę i wrzucimy do dołka 60x60x 60cm,
to możemy miec pewność, że przez kolejnych kilkadziesiąt lat,
róża bedzie miała szczęśliwe życie.
Witam!
Dzięki Hanko. Właśnie otrzymałam róże i chcę je posadzić, zaglądam a tu taka niespodzianka. U mnie sam piasek żółciutki (może ktoś potrzebuje do piaskownicy?) więc wykopałam ogromny dół ok 60 -70cm głęboki, zamówiłam ziemię i czekam na dowóz. Z tego co piszesz taki zabieg wystarczy na wiele lat, wprawdzie własnego kompostu nie mam tylko granulki z ogrodniczego ale myślę, że w przyszłym roku bedę miała się czym pochwalić.
Dzięki Hanko. Właśnie otrzymałam róże i chcę je posadzić, zaglądam a tu taka niespodzianka. U mnie sam piasek żółciutki (może ktoś potrzebuje do piaskownicy?) więc wykopałam ogromny dół ok 60 -70cm głęboki, zamówiłam ziemię i czekam na dowóz. Z tego co piszesz taki zabieg wystarczy na wiele lat, wprawdzie własnego kompostu nie mam tylko granulki z ogrodniczego ale myślę, że w przyszłym roku bedę miała się czym pochwalić.
O raju to ja rękami mieszam i mieszam i mieszam aż grudki żadnej nie będze...a tu wystarczy tylko łopatą.....
Przez to sadzę tylko jedną (!!!!!!) różę dziennie ....
Jeszcze mam pytanie do opisu Nalewki.
Obornik o zapachu gumy to kompost tak? Dobrze zrozumiałam?
Sory za pytanie laika... ale jeśli tak, to super, że można go zastąpić świeżo skoszoną trawą (!!!) super, bo nigdy nie wiem co mam z nią zrobić Najczęściej sypię pod pomidory a resztę suszę a potem zakopuję w warzywniku
Przez to sadzę tylko jedną (!!!!!!) różę dziennie ....
Jeszcze mam pytanie do opisu Nalewki.
Obornik o zapachu gumy to kompost tak? Dobrze zrozumiałam?
Sory za pytanie laika... ale jeśli tak, to super, że można go zastąpić świeżo skoszoną trawą (!!!) super, bo nigdy nie wiem co mam z nią zrobić Najczęściej sypię pod pomidory a resztę suszę a potem zakopuję w warzywniku
z uśmiechami Iza
u liski
u liski
- bishop
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5152
- Od: 4 cze 2008, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
- Kontakt:
Nalewka ostatnio rzadko bywa, choć systematycznie, to może ja odpowiem:
Ta ziemia o zapachu gumna to prawdopodobnie to coś, co niedawno zawitało u Beaty, czyli jakieś odpady (odchody z glebą???) z fermy indyczej. Poczytaj u niej opis, jak pakowała to w worki, siłaczka. Tam najlepiej zrozumiesz, co to jest. Bo najprościej byłoby to określić słowem SKARB
Ta ziemia o zapachu gumna to prawdopodobnie to coś, co niedawno zawitało u Beaty, czyli jakieś odpady (odchody z glebą???) z fermy indyczej. Poczytaj u niej opis, jak pakowała to w worki, siłaczka. Tam najlepiej zrozumiesz, co to jest. Bo najprościej byłoby to określić słowem SKARB
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Mój czasopożeracz
ups gumna ... a lekarz kazał nosić okulary a ja się go nie słucham
ale ... co to gumno?????
bo ja mam obornik o zapachu waniliii.... OJEZU!!!!!!! jak to śmierdzi!!!!
no ale czego się nie robi dla najpiękniejszych kwiatów świata .......
ale ... co to gumno?????
bo ja mam obornik o zapachu waniliii.... OJEZU!!!!!!! jak to śmierdzi!!!!
no ale czego się nie robi dla najpiękniejszych kwiatów świata .......
z uśmiechami Iza
u liski
u liski
- bishop
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 5152
- Od: 4 cze 2008, o 22:54
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: ze wsi/prawie środek Polski
- Kontakt:
To prawie to samo. Z tą różnicą, że gówno nie śmierdzi tak, jak aromat waniliowy I Twoje jest suche.
Pamiętam z dzieciństwa gumno u mojej babci - były tam takie fragmenty, że bez gumiaków nie dało się wejść. A jak ostatnio tam byłem, to wygladało już jak normalne podwórze na wsi. Nie wypróżniają się tam już gęsi, indyki ani kaczki, ale kury i perliczki nadal chodzą.
Upsss..., chyba za bardzo odszedłem od tematu sadzenia róż. Sorki, Haniu
Pamiętam z dzieciństwa gumno u mojej babci - były tam takie fragmenty, że bez gumiaków nie dało się wejść. A jak ostatnio tam byłem, to wygladało już jak normalne podwórze na wsi. Nie wypróżniają się tam już gęsi, indyki ani kaczki, ale kury i perliczki nadal chodzą.
Upsss..., chyba za bardzo odszedłem od tematu sadzenia róż. Sorki, Haniu
Pozdrawiam - Krzysiek
Mój czasopożeracz
Mój czasopożeracz
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6509
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Ja wymiękam
Nie mogę się opanować, pękam, jak się uspokoję to może coś napiszę
No nie, gumno o zapachu wanilii Jesteście boscy!!!
Nie mogę się opanować, pękam, jak się uspokoję to może coś napiszę
No nie, gumno o zapachu wanilii Jesteście boscy!!!
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
Krzysiu bardzo ładnie to opisałeś... czyli innymi słowy cały czas rozmawiamy o przepraszam, że użyje tego słowa ...normalnym gównie? tak?
Czyli np. taką krowią kupę można tak na łopatę i do dołka pod różę? Czy dobrze mówie????
Bo już nie wiem.... pierwszy raz sadzę tak róże... a gówna w życiu nie miałam to nie wiem ... tzn. takiego krowiego czy indyczego hihihihih
szkoda, że psich nie da się wykorzystać
Nalewka Ty się ciesz, że nie miałaś waniliowego w ręce.... to ja już wolę normalne... krowie... naprawdę!!!
Czyli np. taką krowią kupę można tak na łopatę i do dołka pod różę? Czy dobrze mówie????
Bo już nie wiem.... pierwszy raz sadzę tak róże... a gówna w życiu nie miałam to nie wiem ... tzn. takiego krowiego czy indyczego hihihihih
szkoda, że psich nie da się wykorzystać
Nalewka Ty się ciesz, że nie miałaś waniliowego w ręce.... to ja już wolę normalne... krowie... naprawdę!!!
z uśmiechami Iza
u liski
u liski
- hanka55
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 10358
- Od: 19 sty 2008, o 15:30
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: z zimnych gór Małopolski
- Kontakt:
Można, można, psie też dobre, choć mniej kaloryczne, bo nie ma azotu
Swego czasu, pod W-wiem, przy 4 psach, mieliśmy wykopany doł w ziemi.
I co parę dni taczka psich eeee, wedrowała z trawników do dołka.
Gdy się zapęłnił, zasypaliśmy a reszta szła juz do kompostowników.
I kiedyś potrzebowałam ziemi do donic.
Zaczęłam kopać w tylnym, warzywnym ogrodzie i nagle...genialna próchnica!
Kopałam, kopałam i strasznie się dziwiłam, skąd nagle taka dobra ziemia.
Dopiero Połówek, przypomniał sobie, że parę lat wcześniej był tam dół z psimi eami.
A swieży krowi placek, świetny na wysokooktanowy, azotowy napój.
Mocno rozcieńczony z wodą, np. 1 placek na 40 l wody.
Tam strasznie dużo mocznika, więc lepiej na kompostownik, jako dopalacz rozkładu,
niż bezpośrednio pod rośliny.
No, przynajmniej ja nie ryzykowałabym świeżego placka na grządce.
Końskie pączki, bydlęce- dziecięce - tak, ale to co z moczem ( parzący mocznik)- już nie.
A gumno, to dawne wiejskie podwórko, między stodołami a oborami, chlewami, etc.,
na którym zwykle chował się wolnobiegający drób.
Stąd ziemia była wysycona mocznikiem i odchodami.
I żyzna ( wypalona mocznikiem), że jerum pajtasz!
Swego czasu, pod W-wiem, przy 4 psach, mieliśmy wykopany doł w ziemi.
I co parę dni taczka psich eeee, wedrowała z trawników do dołka.
Gdy się zapęłnił, zasypaliśmy a reszta szła juz do kompostowników.
I kiedyś potrzebowałam ziemi do donic.
Zaczęłam kopać w tylnym, warzywnym ogrodzie i nagle...genialna próchnica!
Kopałam, kopałam i strasznie się dziwiłam, skąd nagle taka dobra ziemia.
Dopiero Połówek, przypomniał sobie, że parę lat wcześniej był tam dół z psimi eami.
A swieży krowi placek, świetny na wysokooktanowy, azotowy napój.
Mocno rozcieńczony z wodą, np. 1 placek na 40 l wody.
Tam strasznie dużo mocznika, więc lepiej na kompostownik, jako dopalacz rozkładu,
niż bezpośrednio pod rośliny.
No, przynajmniej ja nie ryzykowałabym świeżego placka na grządce.
Końskie pączki, bydlęce- dziecięce - tak, ale to co z moczem ( parzący mocznik)- już nie.
A gumno, to dawne wiejskie podwórko, między stodołami a oborami, chlewami, etc.,
na którym zwykle chował się wolnobiegający drób.
Stąd ziemia była wysycona mocznikiem i odchodami.
I żyzna ( wypalona mocznikiem), że jerum pajtasz!
O dobry pomysł z tym dołem na psie kupki. Tylko trzebaby czymś przykryć.
Dziękuję za wyjaśnienie gumna... nie miałam pojęcia, myślałam, że to taki obornik jak mój o zapachu wanilii..
Hanuś pokłony dla Twojej wiedzy.
Dziękuję za wyjaśnienie gumna... nie miałam pojęcia, myślałam, że to taki obornik jak mój o zapachu wanilii..
Hanuś pokłony dla Twojej wiedzy.
z uśmiechami Iza
u liski
u liski