Posadziłam jesienią zeszłego roku to drzewko i przyznam się, że nie mam pojęcia dlaczego nie pomyślałam (w ogóle) o dopytaniu się o zapylacz. Posadziłam też jedno drzewko 2 w 1 (2 odmiany na jednym) - śliwa brzoskiwniowa + ulena (plus kilka czereśni ale te tu się nie liczą). Niewiele informacji można znaleźć; doczytałam m.in. tu na forum, że śliwomorela zapylacza potrzebuje i że być może mogłaby być to ałycza (? - ałyczy kwitnących i owocujących akurat ci u nas pod dostatkiem).
Czy ktoś mi może podpowiedzieć co mam zrobić? Ta śliwomorela to chyba bardziej miał być eksperyment i mam coraz więcej wątpliwości czy dokonalam dobrego wyboru (miejsc pod drzewka owocowe mamy niewiele)
. Wyciąć a miejsce przeznaczyć na coś sensowniejszego? Dosadzić zapylacz (ale czy to nie będzie przypadkiem kolejny eksperyment z nieprzewidywalnymi smakowo owocami?)? Zaczekać kilka lat i zobaczyć co z tego będzie, a może ałycza zapyli a owoce jednak będą smaczne (szkoda jednak tych kilku lat kiedy np. jabłonka mogłaby sobie rosnąć)? Z drugiej strony szkoda też wycinać tak bez dania szansy...
Możesz spać spokojnie 
To zdanie oznacza, że mamy do czynienia z mieszańcem międzygatunkowym, otrzymanym na drodze rozmnażania wegetatywnego (przez okulizację lub szczepienie)
